Kompleks Jacka Sparrowa - czyli o tym jak IP staję się okrętem...
Niedawno ucichła wrzawa dotycząca ACTA. Umowy międzypaństwowej która miała ograniczyć handel towarami podrabianymi ale w efekcie również piractwo które w Internecie kwitnie. ACTA została zbudowana w oparciu o dobre chęci ale jak mówi słynne przysłowie ?dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane?. Przez pewien czas wszyscy z nas podziwiali pewną grupę hakerów którzy głośno sprzeciwiali się naszym rządzącym którzy zupełnie wbrew demokracji poparli ten dokument. Ale zejdźmy na ziemie, ACTA została obalona, Anonymus to nadal hakerzy a więc niebezpieczni przestępcy a piractwo jak kwitło tak kwitnie.
No właśnie. Piractwo. Główny hamulec rynku gier PC. Wydawcy robiąc grę na PC są przygotowani na to, że choć sprzeda się ona w liczbie o wiele niższej niż na konsolach, paradoksalnie będzie w nią grać równie dużo jeśli nie więcej osób. Jakie są tego efekty? No cóż, niektórzy dostarczają nam produkt zabezpieczony jak się wydaje głównie przed jego nabywcą, inni rezygnują z zabezpieczeń wierząc w dobrą wolę kupujących, jeszcze inni gier na PC nie wydają bo to strata pieniędzy. I nie ma się co im dziwić. W Europie piractwo największym problemem jest na Ukrainie (69 % użytkowników Internetu ściąga pliki nielegalnie), w Rosji ( 51% użytkowników sieci ściąga pliki nielegalnie) i Hiszpanii (50 % użytkowników ściąga pliki nielegalnie). Polska to aż 48 % użytkowników Internetu którzy nielegalnie pobierają pliki. *
Choć nie jesteśmy przodownikami, niestety nie ma się czym chwalić. Zastanówmy się chwile czemu aż tak duży odsetek polskich internautów piraci? Po pierwsze nastawienie społeczne. W naszym społeczeństwie ściąganie z sieci to coś normalnego, ba nawet dozwolonego. Zwłaszcza jeśli chodzi o gry które nadal uchodzą za młodzieńcze zabawki. Podejście ?każdy ściąga więc czemu ja miałbym/miałabym tego nie robić? rodzi swoistego rodzaju fale. Brak napiętnowania ze strony społeczeństwa, jak choćby w przypadku normalnego złodzieja, tworzy złudzenie czynności która nie tylko jest akceptowalna ale nawet wymagana. Bo jeśli mój kumpel wcale nie kupił Diablo III a go pobrał to ty nie bądź frajer również zaoszczędź na piwko i pobierz z sieci. Po drugię wychowanie. Polska która cały czas uczy się jak być ?państwem zachodu? często kopiuje pewnego rodzaju postawę, że film, muzyka czy stworzenie gry nie jest pracą. Dla dużej liczby osób praca jest wtedy gdy wykonują ją sami, kiedy wykonują ją inni zjawisko pracy występuje wtedy gdy dana osoba się zmęczy i spoci. Tym samym jeśli coś zostało wykonane bez widocznego wysiłku to czemu ja polak mam za to płacić? Podejście strasznie głupie i niestety niczym nie różni się od zwykłej kradzieży. Trzecim i najpoważniejszym powodem tak dużej skali piractwa w naszym kraju jest? niemożliwość wykrycia tego przestępstwa. Nie wiem czy wiecie ale pobieranie muzyki i filmów z sieci jest legalne, jeśli ich nie udostępniamy, jeśli są one na własny użytek co obija się o absurd bo jeśli żal Ci było wydać 20 zł na nowego spider ? mana a śaciągniesz go obejrzysz w domu i skasujesz to? nic się nie stanie. Inaczej już jest z grami, jak mówi kodeks karny:
Artykuł 278 Kodeksu karnego (kk)
§ 1. ?Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.?
§ 2. ?Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.?
§ 3. ?W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.?
§ 4. ?Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.?
§ 5. ?Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.?
Nas interesuję artykuł numer 2. Tak więc w Polsce ściągnie gier jest nielegalne i podlega karze. Ale co z tego chciało by się rzec. Polskie organy ścigania są wręcz bezradne, a dlaczego? Z kilku powodów. Po pierwsze nadal większość spraw dotyczących piractwa dotyczy albo molochów pokroju już lekko zakurzonej sprawy serwisu odsiebie.pl czy też osób które również udostępniają gry komputerowe. Sytuację kiedy karze podlega osoba ściągająca tytuły są marginalne i można policzyć je na placach jednej ręki. Powód drugi ? ewolucja piractwa. Kilka lat temu mieliśmy bum na programy p2p, niedawno popularnością cieszyły się torrenty. To wszystko do momentu kiedy podano informację, że ściąganie takimi metodami jest niebezpieczne i łatwe do namierzenia. Wtedy to rozkwit, trwający do dziś, przeżyły serwisy hostingowe (chomikuj.pl) czy różnego rodzaju fora i warezy gdzie umieszcza się linki do plików z grami. I jak to ścigać? Tu niestety jest największy problem. Informację na jakich stronach przebywam ja, ma mój dostawca i są one chronione. Nie może on rozdawać je komu popadnie w tym policji, a nawet jeśli by to zrobił naraża się na odpływ klientów którzy uznali by go za donosiciela. Co więc może zrobić policja? Wystąpić do prokuratury z wnioskiem o popełnieniu przestępstwa ale żeby taki wniosek otrzymać musi mieć dowody potwierdzające fakt iż z dane ip pobrało w tym dniu i o tej godzinie Diablo III z rapidshare, ale te dane ma dostawca. Tym samym błędne koło się zamyka i wniosek jest jeden: dopóki dostawca nie złoży na ciebie piracie doniesienia o popełnieniu przestępstwa wydajesz się być bezpieczny.
Tak oto przedstawia się smutna prawda o naszym Internecie. Kto jest winny? Jak temu zaprzestać? No cóż to pytania na razie bez odpowiedzi. Miejmy nadzieję że tendencja zniżkowa jaką obserwuje się od kilku lat utrzyma się i kiedyś będziemy niczym malutkie państwo Luksemburg gdzie tylko 20 % użytkowników sieci piraci pliki.
* informację zaczerpnięte z raportu BSA global survey of pc user attitudes 2010-2011
A co wy sądzicie o pobieraniu gier z internetu? Zapraszam do komentowania.
3 Comments
Recommended Comments