"Niezwyciężony, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru. (...) "
Od tych słów zaczął się mój romans z fantastyką naukową. "Niezwyciężony" Stanisława Lema zafascynował mnie tak bardzo, że po dziś dzień pozostaje najczęściej czytaną przeze mnie książką (egzemplarz mego ojca stracił okładkę).
Byłem wówczas w podstawówce i to, co przede wszystkim sprawialo, że pochłaniałem tą książkę z taką pasją, była wizja samego okrętu: potężny, uzbrojony w broń atomową, antymaterię, pola siłowe, sondy zwiadowcze metalowy kolos, obleczony w molibdenowy pancerz. Oczywiście nie bez znaczenia była tu fabuła. Załoga "Niezwyciężonego", mimo całej danej jej potęgi, poruszała się ostrożnie, badając tajemnice planety Regis III i rozwiązując zagadkę zniknięcia bliźniaczego okrętu, "Kondora". Jako przeciwnika mają bowiem coś, czego nie zatrzymuje pole siłowe, nie zraża anihilacja wiązką antyprotonów. Nie ma tu miejsca na brawurę i bezmyślne szarże. Wróg jest bezlitosny i niezrozumiały. Nie będę tu robił spoilerów, najlepiej samemu tą książkę przeczytać.
Choć minęlo już sporo odkąd po raz pierwszy wziąłem "Niezwyciężonego" do ręki, a w między czasie przeczytałem kilkanaście książek, pełnych batalistyki i okrętów o sile ognia bijących na głowę "krążownik drugiej klasy" to jednak twór wyobraźni naszego rodzimego pisarza dzielnie trzyma swoją pozycję na szczycie. No cóz, w końcu nie bez powodu nazywa się "Niezwyciężony"...
Trochę dziwny tekst na początek, aczkolwiek adekwatny biorąc pod uwagę ogólny zamysł tego bloga. Chciałbym się tu bowiem dzielić mymi myślami odnośnie SF, które pojawiąją się po styczności z tworami z tego gatunku. Pewnie zboczę z tego kursu w sporadycznych przypadkach, ale to tak na marginesie. Tak czy siak adekwatnym wydawało mi się zacząć od "Niezwyciężonego". Raz, z powodu który podałem na poczatku, a dwa, z powodu samego autora - zabawnym trafłem swe urodziny świętuje dokładnie tego samego dnia. Taka ciekawostka.
Kończę. Mam nadzieję, że mój następny tekst będzie miał nieco więcej ładu i składu.
Cytat na wstępie pochodzi oczywiście z "Niezwyciężonego" i został zaczerpnięty z fragmentu na oficjalnej stronie autora - http://lem.pl
3 komentarze
Rekomendowane komentarze