Błyskawiczne perełki #7
Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg... O, przepraszam, nie ta pieśń. Hiatus srogi zapanował w tej mej serii wpisów. Nie bójcie się jednak (jedyny czytelniku), brak wpisów nie był spowodowany porzuceniem pomysłu, lecz brakiem potencjalnych treści. Nie chciałem tworzyć całego wpisu o jednej grze przeglądarkowej. Tym razem coś niecoś się zebrało, ale i tak głównym bohaterem tego wpisu, perłą nad perełki, jest pierwsza gra.
Miłośnikiem Settlersów byłem od dawna - w zasadzie od pierwszej części, którą obserwowałem u kolegi na Amidze. Już wtedy gra urzekała szczegółami i urokliwością. Na PC też trochę pograłem, ale stanąłem w okolicach części czwartej. To jednak historie na inny wpis. Przeglądarkowe strategie w stylu Ikariam znudziły mi się dawno, ale wiedziony ciekawością i sentymentem postanowiłem internetowym Osadnikom dać szansę. I do tego samego namawiam Was. Grafika prezentuje się bardzo dobrze - nieco cukierkowo, bajkowo i dość szczegółowo. Nieco szkoda, że animacje osadników ograniczone są do ich własnych budynków, a nie ma interakcji między nimi - drwal rąbie drzewo, cieśla przerabia je na deski, ale nikt nie przenosi materiałów od jednego do drugiego. Choć i bez tego wszystko prezentuje się ładnie.
Zawieść mogą się jedynie gracze, którzy oczekują dynamicznej rozgrywki i konieczności sprawdzania gry co pół godziny. Niby można to robić i coś tam będzie się z tego miało, ale tylko do pewnego stopnia. Rozgrywka jest leniwa i bezstresowa. Gra jest jeszcze w fazie beta (jak 95% gier przeglądarkowych) i zapowiada się, że rozgrywka będzie wzbogacana.
RPG to gatunek, który wśród gier przeglądarkowych nie cieszy się zbytnią popularnością. Gry przeważnie są proste i oparte na jednym schemacie. Monster's Den: Chronicles to ciekawy wyjątek. Gra nie ustrzegła się pewnych uproszczeń - są tylko 3 scenariusze, 4 główne statystyki i niezbyt wiele czarów/umiejętności, ale za to przegląd poczwar jest ciekawy, przedmiotów sporo, a i rozgrywka taktycznie ciekawa. I to w dodatku bardzo podobna do Desciples - dwa rzędy po trzy pola dla obu stron, 4 postacie z naszej strony. Kilka klas z dwoma różnymi specjalizacjami... Jest dobrze. Na niskich poziomach trudności jest nieco za prosto, na wyższych ciężko, ale postaci nie tracimy, więc można je dość mocno 'dopakować'. Graficznie jest średnio, ale sama rozgrywka nadrabia.
Wiecie kim jest @PeterMolydeux? Wiecie czym był MolyJam 2012? Nie. No to koniecznie się dowiedzcie! A tak serio - Peter Molydeux to Twitterowa parodia pewnego znanego twórcy gier - na jego profilu regularnie pojawiają się różne szalone i odpałowe pomysły na gry. Większość z nich wydaje się kompletnie niegrywalna, lecz - jak to w Internecie bywa - znalazła się spora grupa osób chętna na zorganizowanie 48-godzinnego szału twórczego. Jeśli będę miał czas, to może sprawdzę nieco więcej gier i zrobię mini-przegląd.
Tak czy siak - You Are The Road to jeden z owoców MolyJam - gra, w której sterujemy drogą... Rozgrywka nieco ograniczona, ale jednorazowej frajdy sporo. Na pohybel kierowcom!
Książki ukazują pory na twarzy życia. Wygodni ludzie chcą tylko woskowych księżycowych twarzy, bez porów, bez włosów, bez wyrazu
Ray Bradbury
451° Fahrenheita
5 Comments
Recommended Comments