Witam
Długo bardzo mnie tu nie było, lecz mądrzejszy o kolejne doświadczenia życiowe postanowiłem wrócić. Powodem mojego powrotu była chęć wykrzyczenia jak bardzo jestem oburzony. Chodzi mianowicie o X-Box live w Polsce. Jakiś kwartał temu zakupiłem rzeczoną konsolę i jako jedyny wśród osób, które znam postanowiłem być "oryginalny", nie przerabiać konsoli i cieszyć się z zalet konta GOLD.
X-Box Live w Polsce - 10 Listopada 2010 roku usługa ta została oficjalnie uruchomiona w Polsce. To znaczy, że polski gracz od 20 miesięcy ma możliwość stąpania po elektronicznych salonach ramię w ramię z graczami z zachodu. Ale czy naprawdę? Tutaj dochodzimy do meritum tego co mnie osobiście doprowadza do skrajnego wkur... zdenerwowania.
X-Box Live w swojej wersji płatnej oferuje nam:
* Możliwość gry przez internet
* Chat Video poprzez kinect
* Wcześniejszy dostęp do dem, trailerów itp.
* Dostęp do Facebook`a i Twittera poprzez TV
Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to pomysł by klient płacił za możliwość pobrania dema gry. Do tej pory myślałem, że to producentowi powinno zależeć by demo się rozeszło celem promowania gry. Jeśli chodzi o dema to trzeba zauważyć, że większość potrafi się pojawić dopiero kilka miesięcy po premierze gry (Przykład Batman: Arkham City - od niedawna jako nowość wśród dem) albo wcale (FIFA 12 od niedawna dostępna w sekcji demo lecz bez możliwości pobrania). Przypominam, że płacąc za konto gold uzyskujemy wcześniejszy dostęp do dem i innych materiałów. A płacimy niemało bo koszt waha się od 29 do 19 zł miesięcznie w zależności na jaki okres czasu takie konto wykupujemy. Pozostając w kwestii gier... bardzo ciekaw jestem gdzie kształcili się ekonomiści M$, którzy wyliczyli, że gry w dystrybucji elektronicznej powinny być droższe niż w tradycyjnej. Ja do tej pory naiwnie myślałem, że jeśli ominiemy koszta wypalenia pły, zapakowania ich do pudełek, transportu, sprzedaży detalicznej i co za tym idzie marży na każdym z tych etapów to uda nam się uzyskać produkt, który będzie mógł być sprzedawany znacznie taniej. Pamiętam zresztą, że gdy e-dystrybucja rozwijała skrzydła to wszędzie zapowiadano jak przyczyni się to do spadku cen zwiększając zarazem wygodę zakupów bez wychodzenia z domu. Jak jednak widać Microsoft wyszedł z założenia, że jeśli drogi graczu jest Ci wygodnie to musisz dopłacić. I tak przykładowo Mortal Kombat kosztował 200 zł podczas gdy w empiku bez żadnej promocji można było dokonać zakupu za ok 160 zł. PARANOJA.
Na tym jednak nie koniec absurdów panujących w marketplace. Pomimo, iż usługa oficjalnie jest dostępna od długiego czasu w Polsce to M$ doszedł do wniosku, że nie musi wszystkiego tłumaczyć polskiemu odbiorcy. I tak większość opisów gier w marketplace jest opisanych po angielsku, po łebkach lub opisu w ogóle brakuje. Uważam, iż opis gry w stylu: "Gra dostępna w 3 wersjach językowych. Łap za broń i pokonaj terrorystów" to jest jakaś kpina z klienta. To już aplikacje na androida potrafią mieć kilkadziesiąt razy dokładniejsze opisy. Jak widać M$ doszedł do wniosku, że polskim tubylcom nie będą niczego tłumaczyć bo prymitywy powinny już dawno wyjść z jaskiń i umieć język angielski w myśl zasady: "Chcesz wieśniaku wejść na salony to naucz się kultury". Kolejnym policzkiem dla polskich graczy jest niejednokrotnie brak polskiej wersji językowej gier dostępnych w markecie pomimo istnienia takiej w wersjach pudełkowych. Czy to naprawdę jest taki spory problem czy to tylko kolejny gest lekceważenia polskiego gracza? Z FIFA 12 poszli w ogóle o krok dalej i tak zakupując tą grę możemy pograć tylko w dwóch wersjach językowych tj. rosyjskiej i czeskiej. Pozdrawiam każdego gracza, który teraz wyciągnie 200 zł z portfela by móc grać w tą grę w wersji czeskiej podczas gdy za 160 zł w empiku znajdzie wersję PL.
O innych "zaletach" posiadania konta gold nie będę się już rozpisywał bo w dobie gdy coraz więcej osób posiada smartfona i nie musi być przy kompie by skorzystać z Facebook`a lub Twitter`a korzystanie z tych usług na TV to już rozwiązanie chyba tylko dla masochistów. O tym, że 3/4 usług dostępnych dla zachodniego gracza w ogóle do nas nie trafiło pominę już tylko milczeniem.
Sumując te wszystkie zarzuty... osobiście czuje się jak frajer nabity w butelkę i zazdroszczę ludziom, którzy konsole przerobili. Ja niestety zostałem przez Microsoft wydymany. Stosunek z usługą X-Box live nie był czymś po czym ma się ochotę zapalić papierosa a raczej usiąść w kącie i rozpłakać się mając nadzieje, że nikt się nie dowie jak się dałem wykorzystać. Mam nadzieje, że M$ właśnie takie emocje chce w klientach wywoływać. Traktowanie nas jak ludzi trzeciej kategorii - prymitywy - którym wystarczy rzucić porcję [beeep] posypaną brokatem by wszyscy skakali z radości. Mam nadzieje, że gracze się obudzą z letargu i ponownie zrobią szum by dać komuś z M$ do myślenia.
A wy drodzy gracze? Jakie są wasze odczucia odnośnie tej usługi? Macie z nią problemy, może jesteście zadowoleni?
Pozdrawiam
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze