Skocz do zawartości

Blogus Maximus '

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    15
  • wyświetleń
    6067

Did I ever tell you the definition of insanity?


Nhilus

2583 wyświetleń

Chciał bym, aby mój blog był poświecony przede wszystkim grom, czyli temu wspaniałemu "medium" dzięki któremu się tu znalazłem. Drobne odchyły od tego tematu zapewne się pojawią, aczkolwiek w centrum mojego blogowego wszechświata zawsze będą gry. W moim pierwszym bardziej rozbudowanym wpisie chciałem sie odnieść do tematu, zwłaszcza ostatnio, dość głośno komentowanego (nie, nie mówię o ACTA). Chodzi mi o walke z piractwem i rynkiem używek, aczkolwiek nie tyle o sam proceder, a raczej o metody tej walki, jej konsekwencje, i wpływ na graczy. Tematu samego piractwa nie będę poruszał, ponieważ jest on jak kot na jezdni rozwałkowany przez krzyk internautów.

doidj.jpg

Na pierwszy ogień pójdą DRMy. Skrót rozwija się jako digital rights management, czyli cyfrowe zarządźanie prawem. W praktyce bardzo fajna rzecz, pomocna, ograniczająca wpływ, czy też możliwości piratów, i to w duzym stopniu. Ale jak pokazało życie to tylko teoria. Nie jestem do końca pewien kto to wymyślił, nawet nie chcę wiedzieć, ale gdyby w mojej firmie ktoś dał taki pomysł to bym go zwolnił w trybie natychmiastowym. Pierwsze wielkie "sukcesy" tego zabezpieczenia były widoczne od razu. Piraci grali, a uczciwi użytkownicy nawet nie kupili gry bo im było szkoda wykładać się na uzeranie z takimi metodami ochrony. Nie wspominajac nawet o tych płacących - grających którzy grę pobrali z torrentów. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie można by rzec. Zapewne wielu z Was pamieta aferę wokół Assassin's Creed 2. Zaiste powiadam Wam, to było niesamowite. Twórcy tak unieśli sie dumą, że zapomnieli o świecie, w CDA artykuł na całą stronę "Ezio niezłomny", ludzie się radowali, urządzali przyjęcia, polowania, wielkie bale.... Yyyy sory, nie ta bajka. Miesiac później AC został "zbeszczeszczony" ręka pirackiego oprogramowania, co wywoławo dosć ciekawą reakcję. Twórcy cisza, gracze śmiech, CDA daje ramkę 3x5 cm "AC2 złamane", brać korsarzy pisze oświadczenia do firmy z "podziękowaniami za wyzwanie, i zapewnienie dodatkowej rozrywki" itd. Śmiech na sali. I tutaj odnoszę się do tytułu wpisu. Twórcy (na szczęście tylko niektórzy) wciąż wprowadźaja przeróżne DRMy, i cudują, i wymyślaja, i kombinuję i Bóg wie co jeszcze. A Albert Einstein powiedział że szaleństwo to powtarzanie w kółko tej samej czynności i oczekiwanie innego rezultatu. Zatem w odniesieniu do tego, czy twórcy gier powariowali? Może to presja rynku...

masseffect2201106181005.jpg

Idąc dalej spostrzegamy że DRM'y to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Dzisiaj, znim zagrasz w zakupioną grę, musisz zarejestrować się na stronie producenta, zainstalować grę, wpisać kod na stronie, zarejestrować ją jeszcze raz na Steamie, Originie, albo innym bublu (chociaz Steam nieźle sobie radzi, widać lata doswiadczeń), przebić sie przez menu w przegladarce (działające nadspodziewanie wolno), i jeszcze pobrać kilkaset mb aktualizacji. Tego nie nazwę nawet szaleństwem, to już czysta kpina i parodia. Zwłaszcza że w połowie tego wszystkiego zaczynają Cię męczyć pytania po co? I czy warto? Najgorsze jest w tym wszystkim że ludzie to "łykaja" otwierając autorom tych (IMO) chorych pomysłów furtke do wymyślania nowego badziewia "zabezpieczajacego" grę. W którą piraci i tak grają spokojnie już tydzień po premierze. Wniosek? Porażna na piratach sprawiła że ci wielcy "myśliciele" zaczęli celować w rynek używek, i po części trochę w tych uczciwych. Widać pomyśleli sobie że jeśli na piratach nie mogą zarobić, to zmienią segment zainteresowań. Bardzo fajnie. Dla piratów. Następny w kolejce jest Orgin kradnący informacje. Burza jaka wywołał Mass Effect 3 przez to, że wymagał będzie właśnie tej platformy, była dość imponujących rozmiarów huraganem. Wielu zaciekłych fanów zadeklarowało się nie kupić tej gry, tylko i wyłącznie dlatego. Ja pewnie też nie kupię, w końcu moje plany bomby atomowej nie mogą wyjść na jaw :D. Ale trudno się nie zgodzić, w końcu kazdy chce mieć odrobine prywatności, i już nie chodzi tu o to jakiego rodzaju informacje mogły by wypłynąć, a raczej o sam fakt ingerencji w te prywatność. Paranoja.

oblivionzbrojadlakoniaw.jpg

Na koniec zostawiłem sobie temat najbardziej mnie irytujący, czyli DLC, które wbrew pozorom także są pewna formą walki z piractwem. Nie mówię tu oczywiście o świetnych dodatkach, dodających nowe wątki, przygody itd. Mówię raczej o tych najbardziej perfidnych wyciagaczach gotówki. Kto poznał to zdjęcie wyżej wie o co chodzi. Ale to jeszcze nic, ochydna macka tej osmiornicy sięga o wiele dalej. Przyczytałem, chyba, w CD-Action wypowiedź na temat jakiegoś DLC, przy której autor podkreślił że gra "wymagała" odciecia kawałka i dodania go jako dodatku z racji tego że gra była by "za duża na raz". I tu przestałem czytać, popatrzyłem w sufit, i krzyknałem : CO K****A?! Nie dość że wypuszczają marne "gierki" na 10h grania (odnośnie tego co napisał Smuggler w ostatnim CDA o "pro" graczach narzekajacych na zbyt krótkie gry - ja ukończyłem 98% swoich gier w 2011, tylko KB: Wojownicza Ksieżniczka mnie zmęczyło, i nie dałem rady :D), to na dodatek wycinaja 85% zakończenia, oferując je w "DLC już za miesiąc za jedyne 15$", i jeszcze z takim argumentem. Strzał w stopę. Zwłaszcza jeśli sie nad tym zastanowić, bo jeśli gra daje powiedźmy 15h grania, a deelce jakieś 2-5, to czy na raz to by było za dużo? Czasy Baldur's Gate 2 wróćcie! Przecież w "zdrowym" rynku to klienci decydują, "głosując" swoimi portfelami, o tym co dostaną, a tutaj? Twórcy robia byle co, pakuja nam to w łapy, i mówią "dawaj kasę i nie narzekaj". Parafrazując recenzje FlatOuta 3 - ta sytuacja to Epic Fail dla pojęcia Epic Fail.

Na zakończenie powiem tylko: LUDZIE MYŚLCIE I NIE DAJCIE SOBIE WCISKAĆ BYLE CZEGO!

Wszyscy na tym dobrze wyjdziemy.

NIE dla ACTA :D

PS - konstruktywna krytyka jak zawsze mile widziana. Tylko nie krzyczcie, dopiero co dziecko uśpiłem.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Rynek się spsuł poprzez prawie ,,niewygasające" prawa autorskie, dzięki którym giganci rynku próbują się na nim wciąż utrzymać powodując tym samym jego zapaść. Dlatego ACTA pogłębi tą zapaść, aż wszyscy zauważą, że wpływy do kasy ,,zmalały" i będą się głowić dlaczego.(pewnie nie wpadną na to, że to ich wina i będą szukać dziury w całym na czym znowu ucierpimy) Zaś gry niezależne będą się cieszyć uznaniem xd

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...