Recenzja - Nightwish: Imaginaerum
Nightwish: Imaginaerum
![39789812022034168021086.jpg](//forum.cdaction.pl/applications/core/interface/js/spacer.png)
![39789812022034168021086.jpg](http://dl.dropbox.com/u/29350958/39789812022034168021086.jpg)
Na początku pisania bloga postanowiłem, że skrobnę też coś czasem o muzyce, tymczasem od początku zrecenzowałem jedną (1) płytę
![:unsure:](http://content.invisioncic.com/a315906/emoticons/default_unsure.png)
Imaginaerum to siódma płyta
Myli się jednak ten, kto sądzi, że to po prostu kolejny, taki sam krążek.
Motyw przewodni płyty stanowi muzyka filmowa i związana z nią opowieść o kompozytorze na łożu śmierci wspominającym swoją młodość. Tuomas zdradził że inspiracją dla albumu była dla niego muzyka m.in. Hansa Zimmer, Danny'ego Elfman i Ennio Morricone. Tyle teoria, a jak to brzmi?
Brzmi świetnie. Wszystkie utwory (poza "The Crow, The Owl And The Dove" który skomponował i zagrał Marco oraz "Song of Myself" który jest w zasadzie adaptacją wiersza Walta Whitmana) napisał Tuomas. Znajdziemy w nich motywy zaczerpnięte z muzyki arabskiej, westernu, folk a nawet blues, wszystko okraszone mocnym metalowym brzmieniem i przełamane dźwiękami orkiestry symfonicznej oraz chórów. Nie brakuje też prostszych, bardziej popowych utworów, z niezłym tempem i wpadającą w ucho melodią jak np. "I want My Tears Back" z refrenem, który jak żywo brzmi "I want nineties back"
![;)](http://content.invisioncic.com/a315906/emoticons/default_wink_prosty.gif)
Dla równowagi wyjadacze skandynawskiego metalu wyłapią zapewne brzmienie znane z Tarota. Dzieje się tak za sprawą Marco (doh), który wspiera Anetę wokalem w kilku utworach.
Kolejny smaczek to teksty - opowiadają o magii, dziecięcych marzeniach, nawiązując m.in. do "Alicji w krainie czarów".
Całość, pomimo metalowych korzeni jest zaskakująco lekka i, powiedziałbym "baśniowa". Kawałki świetnie ze sobą współgrają, a kończący płytę Imaginaerum stanowi jakby podsumowanie i połączenie wszystkich utworów.
Nie jest to oczywiście muzyka dla każdego - dla zwykłego śmiertelnika to tylko udziwniony metal, a prawdziwek parsknie na myśl o piosence z tempem niższym niż 240 i bez growlu. Jeśli jednak znajdujesz się w tej małej grupce pomiędzy, spędzisz wiele godzin delektując się tym albumem. Nightwish w najlepszej formie.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze