Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74534

Z życia zajęcia praktyczne: Hanasaku Iroha


Kondzio

352 wyświetleń

Tym razem przyszła pora na jubileuszowe dzieło studia P.A. Works, które to uczciło 10 lat swojego istnienia w sposób należyty - tworząc najlepsze anime, jakie było w stanie popełnić.

xBU0q.png

Życie Ohany jest mało pasjonujące. W nudnym a zabieganym wielkim mieście nie ma miejsca na niespodzianki i urozmaicenia, których nasza bohaterka tak bardzo pragnie (nie wiadomo czy to zew jej dziewczęcego serca, czy nadmiar obejrzanych seriali jest tego przyczyną). W domu sprząta, gotuje i robi wszystko za matkę, zajętą pracą, facetami i imprezowaniem. Rodzinie daleko do idealnej, czasem mamuśka rzuci tylko jakąś życiową prawdą, typu: "Jeśli nie dorwiesz ich pierwsza, oni dorwą ciebie". Gdzieś z boku pojawia się wprawdzie przyjaciel Ohany, pieszczotliwie nazywany "Ko-chan". który to jest chętny do wprowadzenia wątku romantycznego już w pierwszym odcinku, lecz bohaterka okazuje się być niegotowa na takie rzeczy.

Dramatyczny zwrot akcji? Proszę bardzo. Nowy adorator rodzicielki Ohany, jak na dżentelmena przystało, ofiarował ukochanej całego siebie... razem ze swoimi długami, które do małych nie należą. Para przeprowadza taktyczny odwrót z miasta, a główna bohaterka zostaje oddelegowana do przytulnego zajazdu, prowadzonego przez swoją babcię, daleko za miastem.

Życie w Kissuisou dla Ohany zbyt łatwe nie jest. Babcia jest surowa, nie pozwala mówić na siebie 'babciu' i ogólnie jest dużo wymagań, a mało umiejętności. Do tego większość jej starań nie dość, że spełza na niczym, to jeszcze pogarsza jej sytuację. Na szczęście udaje się jej wyjść na prostą i tu seria zaczyna nabierać rumieńców. Innymi słowy, zamiast wielkich wakacji jest przymusowa robota, a okoliczni ludzie mało przyjaźni są (jedna dziewczyna nawet konsekwentnie życzy naszej bohaterce śmierci).

I jak już Piotrek wspomniał, Ohana zaczyna powoli przyzwyczajać się do nowego środowiska, mniej lub bardziej osobliwych gości i pracowników hotelu, a po drugiej stronie - wszyscy poznają energiczną i upartą pannicę, która to przybyła z wielkiego miasta, wyrabiając sobie własne opinie na jej temat. Nie zawsze, a w zasadzie rzadko kiedy jest łatwo i przyjemnie. Przypadkiem szeroko omawianym w tym anime jest ilość wysiłku, jaki trzeba włożyć w realizację wcześniej obranych celów i że nie zawsze warto to robić. Ohany jednak zazwyczaj się tego typu wnioski nie imają, najczęściej znajduje energię, aby większość ze swoich celów konsekwentnie realizować. Tym niemniej, czasami i ona doświadcza cokolwiek gorzkiej lekcji, z której wyciąga wnioski i stopniowo się zmienia. Tak jak każda postać t tej serii, bez wyjątków. To właśnie największa zaleta tego anime - poświęcono odpowiednią ilość czasu wszystkim bohaterom, przedstawiono ich "przed" i "po", na przestrzeni różnych wydarzeń, a żadnego wątku nie pozostawionego otwartego.

Jak na dzieło reprezentacyjne przystało, budżet serii był dość wysoki, jak i w pełni wykorzystany. Jakość animacji trzymała wysoki poziom od początku do końca, a w tle nierzadko przygrywała muzyka. Dodam także, iż oba openingi i wszystkie sześć endingów podobało mi się bardzo. Dzięki budżetowi seria jest atrakcyjna graficznie oferując przeróżne bardzo dobrze wykonane krajobrazy nie pozwalając sobie na jakieś braki w scenach ogólnych oraz prezentując naprawdę świetne efekty choćby w scenach biegu przez nocne Tokio w deszczu czy pływającej syrenki. Wysilili się również scenarzyści, nierzadko ubarwiając pewne sceny, względem materiału źródłowego (jak choćby zmiana treści opowiadania jednego z... trudnych [Oj tam trudnych od razu. Po prostu blokadę miał pisarską, ot co...] rezydentów Kissuisou). Odważono się nawet na oryginalne zakończenie, co zwykle nie kończy się zbyt dobrze, a tu jakoś się udało. Nie wiem jak daleko sięga ingerencja w fabułę mangi, ale na pewno był to kawał dobrej roboty. Hanasaku Iroha zaliczam do elitarnego grona tytułów, gdzie adaptacja jest lepsza niż pierwowzór, a nie na odwrót.

I podsumowania czas. Cóż, mamy serię o życiu, ze wszystkimi jego urokami, genialną główną bohaterkę oraz resztę postaci nie pozostających w tyle. Dodając do tego pierwszorzędne wykonanie, nie widzę większych braków w tym anime (mniejszych w zasadzie też nie), co kwalifikuje Hanasaku Iroha do oceny najwyższej możliwej, według mnie.

W mojej opinii anime jakkolwiek wciągające i ogółem genialne, ma jeden słaby punkt, a mianowicie początek. Przez niego właśnie nie mogę z czystym sumieniem wystawić 10, a jedynie 9.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...