Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74534

Poderwałem lokaja swojej koleżanki, czyli Mayo Chiki!


Kondzio

501 wyświetleń

Pomimo tytułu tego wpisu, yaoi fangirls (jeśli jakieś tu zaglądają) nie mają co zacierać rąk, a opisany zostanie "zwyczajny" romcom, nie licząc kilku zakręconych... w zasadzie to wszystkiego.

Dziś dla odmiany wpis głównie jest Kondziów, zaś ja go będę komentował.

9ws6a.png

Naszym dzisiejszym właścicielem prywatnego haremu jest Sakamachi Kinjirou - skromny chłopak, od małego cierpliwie znoszący codzienne treningi wrestlingu ekstremalnego ze swoją rodzicielką i młodszą siostrą. Ta pierwsza wyrusza w najbardziej zapomniane i przeklęte zakątki świata, aby znaleźć prawdziwe wyzwanie, co czyni życie protagonisty odrobinę mniej... męczącym. Do czasu.

Ale zanim do tego czasu dojdziemy, pozwólmy go sobie na chwilkę zawiesić. W liceum, do którego chodzi Sakamachi-kun ze swoją siostrzyczką Kurehą, uczy się również córa dyrektora, niejaka Suzutsuki Kanade, i jej wierny lokaj znany pod nazwiskiem Konoe Subaru. Oczywiście, jak na taki typ postaci przystało, Subaru jest niemal przerażająco popularna wśród uczennic. Tudzież popularnY, albowiem cała szkoła jest święcie przekonana, iż to samiec i mimo wyglądu zdecydowanie dziewczęcego, nikomu nawet przez myśl nie przeszło że może być inaczej (z drugiej strony... trójwymiarowa Japonia nie takie przypadki już zna). Być może podejrzenia maskują kompetencje prywatnego ochroniarza, jakimi to Subaru dysponuje. Wliczając w to znajomość większości istniejących sztuk walki oraz nadludzką niemal siłę. Z pewnością nie jest to osoba, której warto się naraża. I zgadnijcie kto przypadkowo odkrywa jej sekret, tym samym, równie przypadkowo, naruszając jej przestrzeń osobistą w stopniu znacznym? Właśnie... Na domiar złego, panienka Suzutsuki okazuje się być diabłem wcielonym, w wielu tego słowa znaczeniach. Nie mija dużo czasu i pojawiają się kolejne niewiasty ubarwiające życie naszego bohatera, na wszystkie możliwe sposoby.

Jak na komedię z założenia, sporo tu scen zahaczających o poważniejsze klimaty, które to wyszły... różnie. O ile rozwinięcia głównie jednostronnych D: wątków romantycznych uważam za bardzo udane, elementy mające wprowadzić nieco dramatyzmu do historii były albo głupawe, albo niezrozumiałe, przynajmniej dla mnie. Nie da się na ten temat rozwinąć bez większych spoilerów, zaznaczę tylko, iż w największe zdziwienie wprawiał mnie charakter relacji między Kanade i Subaru (i nie, wyjątkowo nie chodzi mi o nic związanego z yuri:3 Choć momęty były...). Osoby, która mogłaby wyjaśnić sporo w tej sprawie, w ogóle nie pokazano... cóż. Mówi się trudno, kosiarki nie piorą dywanów, a po wesołym haremie nie oczekuje się wielkiej głębi fabularnej (choć w tym wypadku początek był obiecujący). Bawiłem się dobrze, więc podstawowy cel został osiągnięty w pełni.

I ja również bawiłem się bardzo dobrze. Ów potencjalny 'dramatyzm' zazwyczaj był efektem zabaw i manipulacji Suzutsuki, stąd zapewne taki efekt, ale już nieco bardziej poważne momenty były moim skromnym zdaniem poprowadzone nieźle, mimo, że motywy ograne, nawet jak na harem (choć trzeba przyznać, trudno traktować poważnie scenę, w której jedna z postaci ma na imię Punyuru). Nieco świeżości wprowadzała Nakuru (przedstawiona w okolicach połowy sezonu, choć obecna w openingu od samego początku), jej doujiny z Barusu i Jiroukinem i obsesja na punkcie okularów.

I pora na sprawy techniczne. O muzyce nie powiem nic szczególnego, OP i ED musiałem sobie specjalnie przypomnieć na okoliczność tego wpisu. Ten pierwszy może wpaść w ucho, owszem, ale raczej nie na długo. Animacja sama w sobie przedstawia poziom przyzwoity i zastrzeżeń nie mam. Kreska za to spodobała mi się bardzo - całościowo, choć specjalne wyróżnienie dla samych oczu; nie przypominam sobie w tej chwili serii, gdzie wyglądałyby tak samo.

Co do OPa pozwolę się sobie nie zgodzić. Be Starters! to jedna z fajniejszych animcowych piosenek z ostatniego okresu i fajnie mi się go słucha nader często. Co do oczu, w pewnym zbliżeniu okazują się być bardzo podobne do OreImo, jednak w połączeniu z nieco innym wyglądem twarzy (o niecodziennych sytuacjach nie wspominając) po prostu tego nie widać tak bardzo.

Tak czy inaczej, Mayo Chiki to "tylko" kolejny wesoły haremik, niemniej wykonany porządnie, bardzo przyjemny dla oka i w ogóle dostarczający tego co powinien. Tym razem odwołam się do skali MAL i jak "very good", tak 8 ode mnie dla serii.

Z mojej strony ocena o oczko wyższa za różne wyznania na temat przeszłości Subaru i Kanade i ogółem za haremik. Oglądało się nader przyjemnie, choć końcówka mogła zostawić niewielki niedosyt. Tym niemniej, seria jak najbardziej warta polecenia.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

I pomyśleć że jakiś czas temu takie anime był łukiem omijał... Jak ja się przez to forum. Źle nie było, wręcz bym powiedział że to jeden z ciekawszych tytułów poprzedniego sezonu. Twórcy ostro pojechali po schematach ale wyszło im to całkiem nieźle. No i dodatkowy plus za charakter Suzutsuki, dlatego z oceną zbliżam się do Piotrka. Zasłużone 9/10 i czekam na kontynuacje :icon_biggrin:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...