Chyba jestem jedną z naprawdę nielicznych osób na tym forum, które z własnej, nieprzymuszonej woli oglądają takie serie.

Hasegawa Subaru, licealista, ma mały problem - klub koszykarski został rozwiązany, ponieważ jego prezes uciekł z córką nauczyciela. Jakby tego było mało, owa córka jest w podstawówce, toteż i sam klub został nazwany lolicon club. Ciotka Subaru, Mihoshi, wymusza na nim szkolenie swoich podopiecznych, jest bowiem opiekunką klubu koszykarskiego. Fajny deal? Ano, fajny. A przynajmniej byłby fajny, gdyby nie fakt, że klub jest dziewczęcy, a Mihoshi-sensei uczy w podstawówce...
Seria na pewno jest co najmniej intrygująca. Na pewno trzeba przyznać Subaru to, że (prawdopodobnie ze względu na opinie krążące o jego klubie) nie robi nic zdrożnego, w przeciwieństwie do dziewcząt (choćby to, jak go powitały). Pomijając to, fabuła jakoś specjalnie się nie wybija, ot ciekawostka o dziewczynkach grających w koszykówkę, a każda ma swoje dziwnostki (jak choćby Maho, która mając kasy jak lodu umiarkowanie się przejmuje kosztami jednocześnie nie przechodząc w typ zadufanej ojou czy Saki, która obok uporządkowanej osobowości skrywa małą obsesję na punkcie zawiłości damsko-męskich oraz kulinariów).
Wizualnie seria jest całkiem atrakcyjna, mimo że czasem całkiem sporo się dzieje na ekranie, to braków żadnych nie uświadczyłem (jedynie raz czy dwa nieco rozjechane twarze... ale to detale). Udźwiękowienie w porządku, bez rewelacji, choć ED potrafi troszeczkę w ucho wpaść. No i pół oczka za Hikasę Youko jako Saki.
Cóż powiedzieć? Porządna komedia, a jeśli komuś nie przeszkadzać będą takie a nie inne realia, to obejrzeć nawet warto. Z mojej strony 8.
1 Comment
Recommended Comments