Niewiele jest wśród przetłumaczonych (i w zasadzie chyba w ogóle) visual novelek yuri. Nie licząc serii Sono Hanabira (i garści dość... hardkorowych eroge), można pod tą kategorię podciągnąć co najwyżej Aoishiro, ale od niedawna dołączyło do tego grona Katahane. W tak zwanym międzyczasie zdążyło mi się je skończyć...
Dawno temu, między dwoma potężnymi królestwami, Czerwonym i Błekitnym, zostało stworzone małe państwo przypieczętowujące pokój między sąsiadami - Białe Królestwo. Rządziła nim rodzina Dornów, powstała z mariażu między królewskimi rodami obu królestw, która specjalizowała się w sztukach lalkarskich - w owym świecie bowiem odkrycie tajemniczych kamieni szlachetnych pozwoliło na stworzenie przypominających ludzi lalek, zwanych później Siostrami. Ostatnią władczynią była księżniczka Christina Dorn, lecz niestety została zdradzona przez swego wiernego regenta, Eina Ronberga, co doprowadziło do jej śmierci, a w efekcie upadku Białego Królestwa.
Historię tego wydarzenia przedstawia sztuka zatytułowana 'Anielskie Wsparcie', pochodząca od lalki z Czerwonego Królestwa towarzyszącej księżniczce, która miała dwa białe skrzydła. I tą właśnie historię chce zreinterpretować młoda Wakaba, przedstawiając Eina jako oddanego swej pani do samego końca. Dzięki wsparciu swojego przyjaciela, młodego historyka Cero, dostaje możliwość zaprezentowania swojego pomysłu na scenie w pełnej krasie, pod warunkiem, że odwiedzi wszystkie trzy stolice i znajdzie komplet aktorów. Cero ma jej przy tym pomóc, aby sztuka nie zgrzytała w kontakcie z historią.
Zacznijmy może od tego, że gra jest prowadzona cokolwiek nietypowo. Postaci przełączają się stosunkowo często, oczywiście wraz ze stosowną informacją. Grafiki wyświetlają się w niecodzienny sposób, zostawiając miejsce obok lub pokazując tylko fragmenty twarzy. Spośród osób mówiących widzimy w pełnej krasie co najwyżej jedną (no, chyba, że chodzi o CG). Co do samych CG, czasami ich przeglądanie jest nieco problematyczne, kiedy ich rozmiar przekracza wymiary miejsca wyświetlania, ponieważ przesuwają się w swoim tempie, a każde zbliżenie okazuje się być oddzielnym obrazkiem. Interfejs, choć ładny, nie jest zbyt przystępny - obrazków jest mnóstwo, a podzielenie ich na karty po 12 sztuk (Shirohane i Kurohane razem) z przełącznikami Wstecz/Dalej to nie jest najwygodniejsze rozwiązanie
(warto w tym miejscu wspomnieć czym jest Shirohane i Kurohane - Shirohane to historia 'współczesna', na którą mamy wpływ, zaś Kurohane to prawdziwa historia Christiny i jej otoczenia).
Kiedy się już przywyknie do nieco odmiennego sposobu przedstawiania historii i zapomni o niewygodnej galerii (w końcu najwięcej czasu się zazwyczaj spędza czytając), można się łatwo wciągnąć w bardzo ciekawą fabułę, która niestety została poprowadzona nader liniowo. Oferuje do tego ledwie trzy ścieżki (plus Kurohane), w zdecydowanej części pokrywające się wydarzeniami. Jak to dobrze jednak, że mamy opcję przewijania przeczytanego tekstu... W wydarzeniach jest mnóstwo humoru, ale wspomnienia Coco są też dość gardłochwytające.
Bardzo często historii towarzyszy adekwatna muzyka, wykonana na bardzo dobrym poziomie. Wart uwagi jest również
To wszystko daje nie najdłuższą, ale też i niemałą ilość wciągającej historii okraszonej fajną muzyką i dużą dawką lilij. Mnie się podobało bardzo i szczerze polecam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.