Głębokie myśli
Kilka, można powiedzieć, kwiatków z sesji:
1. Faust: Jak w ogóle rozmnażają się nimfy?
Elleani: Jak to jak...? Nie wiesz?
F: No, bo przecież nie ma nimfów, żeby mogli z tymi nimfami... Więc jak to jest, że te nimfy się rodzą? Przecież to same kobiety!
E: Ee... (ja: wielkie oczy na Mistrza)
M: Eeeeee...
W końcu, po grubszych rozmyślaniach wspólnie doszliśmy do wniosku, że istoty baśniowe się krzyżują ze sobą.
Chociaż w sumie... W podręczniku do DnD ed.3.5 z baśniowych męskich jest tylko chochlik (wielkość dłoni) i satyr. To w takim razie, jak rozmnaża się satyr...?
2. Ja: Mistrzu, czy El ma miesiączkę? Bo w sumie, to nie jest dorosłą elfką, ma mniej jak sto lat, a teoretycznie elfy wtedy zyskują dorosłość, a jeszcze jako nimfa żyje dłużej. A jak ma, co jak często? Bo w sumie, jak elfy i nimfy żyją kilka razy dłużej od ludzi, to powinna mieć kilka razy rzadziej.
F: Taa, i ciąża trwa kilka lat, prawda?
M: (face palm) Aguś, proszę, to jak z tym rozmnażaniem nimf...
3. Sesja nocna, siedzimy już parę godzin, na zegarze dochodzi 3.
Zawsze zdarzają się pewne dygresje od sesji, teraz też: rozmowa zeszła na "Assasisn's Creed 3" i gry ogólnie. Po dłuższej chwili głośnej i podekscytowanej rozmowy chłopaków ja krzyczę: 'DEKORUM'- skądś zapożyczone, w sensie: wracać do roli. Po kilku 'dobra, gramy, gramy' zapadła kompletna cisza. Wszyscy patrzyliśmy się w metę z polami i nikt nic nie mówił.
Ja skończyłam kilkuminutowym lolem.
4. Elleani: Zmieniam się w niedźwiedzia, podnoszę ten wózek (jesteśmy w kopalni krasnoludów) i przenoszę na szyny...
(a teraz wyobraźcie sobie niedźwiedzia, który bierze na łapy ciężki wagonik, staje na tylnych nogach i idzie przed siebie).
5. Kolejna głęboka rozkmina: czy wózki lepiej pchać czy ciągnąć? Bo chcieliśmy zaprzęgnąć Bjórna do wózków, żeby je ciągnął, ale Mistrz powiedział, że lepiej je pchać. Na co ja i Faust, że husky przecież ciągną sanie. A Bjórn: Czyli jak by mogły pchać, to by pchały? A ja sobie wyobraziłam taki zaprzęg husky stojących za saniami na tylnych łapach, trzymających się a'la konga i pchających sanie...
6. Tekst z dzisiejszej sesji. Bjórn został sam z goblinem, któremu, można powiedzieć, pomogliśmy.
B: A więc jesteś goblinem...?
Tyle sobie na razie przypominam. I każde z tych rozmyślań wciąż przyprawia mnie o łezki w oczach (ze śmiechu rzecz jasna).
Jest i Bjórn.
Jutro (czyli wtorek) postaram się wrzucić dalszy ciąg relacji z sesji.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze