Skocz do zawartości

Hejter Chronicles

  • wpisy
    8
  • komentarzy
    41
  • wyświetleń
    17805

Warriors of Rock - Recenzja + test instrumentów


Executor98

1142 wyświetleń

Guitar_Hero_Warriors_of_Rock_SUPER_BUNDL

Warriors of Rock, wydana wczesną jesienią 2010, jest ponoć ostatnią częścią serii Guitar Hero, zawierającą rekordową playlistę złożoną z około 90 utworów. Jako że jest to moje pierwsze Guitar Hero na Xboxa, zakupiłem je w Super Bundle'u, żeby móc grać na wszystkich instrumentach, oraz żeby mieć sprzęt w razie gdybym kupił wcześniejsze odsłony. Dziś, po półtora tygodniowym użytkowaniu gry, zamierzam napisać czy warto było wydać te 300 złotych.

Recenzja

Nie ma chyba na tym forum nikogo, kto nie znałby serii Guitar Hero, więc daruję sobie opisywanie gameplayu. Przejdziemy od razu do konkretów czyli playlisty.

Playlista.

Tak.

Na mojej playliście znajduje się 115 utworów. 93 podstawowe, reszta to addony od Neversoftu, które znajdowały się już na płytce, lub zassały się z marketplace. Nimi nie będziemy się zajmować.

Na playliście nowego Guitar Hero dominuje... właściwie to nic nie dominuje, bo ilość utworów jest zbalansowana. Znajdziemy sporo klasycznego rocka, nieco punk rocka, nieco hard rocka, szczyptę heavy metalu, trochę nu metalu, trochę speed metalu i jeden kawałek DragonForce. Po przejrzeniu całej playlisty chyba jedynymi utworami, z których obecności się ucieszyłem, były: Children of the Grave, Paranoid, Fortunate Son, Cryin' i Stray Cat Blues. Po włączeniu gry i szybkiemu udaniu się do Quickplaya, mile zaskoczyło mnie kilka utworów. Bat Country, Hard to See, Wish, Uprising, Cherry Bomb, Jet City Woman, Self Esteem i kilka innych. Na playliście nie zabrakło także "testów hardkorowości" (tak, tak, dobrze myślicie). W przeciwieństwie do Guitar Hero 3, tutaj każdy instrument ma swój debeściacki i niepokonany utwór. Tutaj w roli głównej oczywiście DragonForce i ich Through the Fire... przepraszam, Fury of the Storm, które na gitarce jest średnie, ale za to na perkusji jest ZA-BÓJ-CZE. Z gitarzysty siódme poty wyciska Black Widow of La Porte. Basistę popełni samobójstwo grając Holy Wars... The Punishment Due. A dla wokalu jest Bohemian Rhapsody.

Oczywiście, najtrudniejsze kawałki są z początku zablokowane. Aby móc się nimi cieszyć w Quickplayu wpierw musimy odblokować je w Quest Modzie. Tak. W WoRze jest tryb fabularny. Oczywiście w cudzysłowiu, bo fabuły za dużo tam nie ma. Większość kampanii polega na rekrutowaniu wojowników. Razem jest ich ośmiu, po zrekrutowaniu czterech pojawia się jeden z dwóch rodzajów "eventów". Rekrutacja polega oczywiście na graniu - każdy wojownik, aby został zrekrutowany, potrzebuje odpowiedniej ilości gwiazdek mocy. Im lepiej zagramy dany utwór - tym więcej dostaniemy gwiazdek. Nie zdarzyło mi się ani razu abym nie zwerbował danego wojownika za pierwszym razem. Jeśli jednak komuś się nie uda, można oczywiście zagrać utwory jeszcze raz i wyciągnąć z nich odpowiednią ilość gwiazdek.

Wspominałem o eventach. Pierwszym z nich jest odblokowywanie Legendarnej Gitary. Tutaj mamy do zagrania 7 utworów zespołu Rush. Są dobre, odpowiednio długie i odpowiednio trudne. Między nimi mamy krótkie przerwy z narracją w tle, w których możemy trochę odsapnąć przed dalszym nawalaniem w klawisze.

Drugi, końcowy event to finałowa walka z Złowrogą Bestią (grauugh!)

O ile granie kawałków Rush przy zdobywaniu Legendarnej Gitary było przyjemne, o tyle końcowa walka już niekoniecznie. Zarzucanie gracza 3 dłuuuuuuugimi, wleczącyyyyyyyyyymi się kawałkami Megadeth, które zaiwaniały tempem niektórych kawałków DragonForce'a, z sekundowymi przerwami między sobą, nie jest fajne. W dodatku, po połowie pierwszego z nich, Holy Wars... The Punishment Due, gracza zaczynają strasznie boleć oczy, a po drugim jest już zwyczajnie zmęczony. Tutaj kłania się oprawia wizualna najnowszego GH - efekty!!! Ta gra jest wprost stworzona dla epileptyków sadomasochistów. Nadmiar efektów, ciągłe zmiany palety kolorów, duże tempo, wściekłe migotanie - to wszystko sprawia że już po godzinie zabawy męczą nam się oczy.

Wracając jednak do naszej batalii: końcowy Megadeth sprawnie wykańcza gracza. Grając na medium z włączonym hyperspeed 5, przy This Day We Fight musiałem przełączyć się na easy bo nie wyrabiałem. Na szczęście, WoR pozwala na zmianę stopnia trudności w dowolnym momencie. Ech.

Kończąc, napiszę jeszcze kilka słów o multi i innych możliwościach gry. WoR standardowo umożliwia nam grę w kooperacji przy jednym telewizorze, jak i sieciową. Najlepsza jest oczywiście ta pierwsza, jednak aby w to grać potrzeba kilku wprawionych kolegów no i większej liczby (drogich) kontrolerów. Najlepszy zestaw to oczywiście perkusja, wokal, bas i prowadząca. Najlepiej także co utwór zmieniać się kontrolerami, aby mieć większe urozmaicenie. Jeśli nie posiadamy większej ilości kontrolerów, możemy pograć sobie przez LIVE'a co też jest dobre i sprawia dużą frajdę, ale jest jeden mankament. Co to za poroniony pomysł, aby tabulatury wszystkich czterech graczy wyświetlać u każdego na monitorze? Po jaką cholerę? Nie dość że niewygodne to przeszkadza, bo przy mniejszych ekranach trzeba wytężać wzrok, co dodatkowo obciąża oczy.

Oprócz coopa mamy także standardowe face-offy i jakieś inne tryby. Dodatkowo mamy także edytor własnych utworów, a właściwie dwa: jam, gdzie gramy dowolne ścieżki jednym instrumentem, przy asyście automatycznych i bardziej skomplikowany Track Editor, którym przy odrobinie cierpliwości i umiejętności da się stworzyć arcydzieła. Szkoda tylko, że nie można nagrywać wokalu. Ponadto, gra zawiera własny edytor rockmanów. Rozbudowany, choć na dłuższą metę nuży.

Podsumowując:

Warriors of Rock to świetna gra, ale musi być umiejętnie dawkowana. Sam przez kilka pierwszych dni grałem w nią bez przerwy, a cenę jaką za to zapłaciłem wszyscy znamy - znowu nudy.

Ocena końcowa: :jezyk1::jezyk1::jezyk1::jezyk1:

Test kontrolerów

aj-guitar-hero-guitar-small[1].jpg

Gitara dołączona do super bundle... hmmm. powiedzmy, że trochę różni się od tej ze zwykłego bundla. Wygląda dokładnie jak ta z World Toura z jedną, małą różnicą. Kolor. Sunburst z World Toura wyglądał o niebo lepiej niż to co widnieje na moim kontrolerze. No ale przynajmniej są nasze barwy narodowe.

Gryf oczywiście jest oddzielny, można go w dowolnym momencie odczepić od reszty instrumentu. Ułatwia to transport kontrolera. Oddzielna część jest trzymana przez blokadę.

guitargk.jpg

1. Kolorowe guziczki (co ciekawe, na gryfie przedstawione są jako progi, a w grze jako struny).

2. Strum bar - musisz to szarpnąć żeby wydobyć dźwięk z guziczków.

3. StarPower - istnieją dwie metody włączania star powera - albo unosisz gitarę albo naciskasz ten guzik.

4. Guziczki "start" - kolejne urojenie twórców. A backa brak -.-

5. Whammy bar - opcjonalne, można sobie nim pokręcić podczas dłuższych dźwięków. Lubi uciekać spod ręki.

6. Xbox Guide + nawigacja - połączenie XG i analoga, z tą różnicą, że pionowe kierunki są odwrotnie.

Podsumowując: gitarka ma trochę błędów, potrafi czasami odmówić posłuszństwa, ale jest solidnym sprzętem.

Ocena: :jezyk1::jezyk1::jezyk1::jezyk1:

z6207363X,Fantastyczny-bebenek-pod-patro

Perkusja to najbardziej wymagający i problematyczny instrument, ale i dający najwięcej frajdy z grania.

Użytkowanie perkusji potrafi człowieka zmęczyć. Dlatego kilka akapitów wyżej polecałem wymianę kontrolerów co utwór. Gra na drumach na dłuższą metę to katorga, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności - od nawalania w pedał basowy i trzymania stopy w gotowości boli noga, od energicznego nawalania w bębny i talerze można się spocić.

Zacznijmy od budowy perkusji. Tutaj muszę ponarzekać, a jest na co.

Doprawdy nie wiem kto wpadł na tak genialny inaczej pomysł, żeby oddzielnie zrobić pilota i bębny. Otóż, jak okazało się po otwarciu pudełka, sama perkusja nie jest kontrolerem. Staje się nim dopiero po podłączeniu do niej osobnego pilota, który ma specjalne miejsca pod bębnami do zamontowania. Problem w tym, że to miejsce wykonane jest tragicznie - nie zapewnia pilotowi stabilności i podczas energicznego walenia (bez skojarzeń) potrafi puścić i pilot odczepia się od reszty zestawu, pozostawiając bezużyteczne bębny. To jest właśnie największy problem drumów (obok pedała i baterii, o których za chwilę). A najlepsze, że to po prostu głupie, bo o ile odczepiany gryf przy gitarce rozumiem, to o tyle mały pilocik, który bez problemów zmieściłby się od razu przy bębnach to już czysta upierdliwość.

Drugim, poważnym problemem garów jest przerażająca energiożerność. Dołączone do zestawu baterie, już po czterech godzinach gry były do wyrzucenia. Akumulatory, które w padzie starczą mi na półtora miesiąca intensywnego grania, tutaj wyciągają ledwie dwa dni!

No i przechodzimy do ostatniego, czyli samej gry. Gdy już przymknie się oko na powyższe mankamenty i jakoś upora z problemami technicznymi to gra na garach jest czystą przyjemność. Męczy, ale jest bardzo satysfakcjonujące. Tylko jedno nie daje mi spokoju - pedał basowy. Nie dość że od ciągłego nawalania bardzo boli noga (bez skojarzeń), to jeszcze strasznie wybija z rytmu.

drum.jpg

1. Talerze.

2. Bębny.

3. Szatański Pilot.

4. Pedał.

Ocena: :dry: :dry: :dry:

Mikrofon-zabawka-interaktywna_Smily-Play

Mikrofon jak to mikrofon...

Epilog

Jako, że długością jest to chyba mój rekord na tym "blogu", czytanie go zapewne sprawiło wiele bulu i nadzieji, cierpienia, napadów epilepsji i drgawek. Jednakże, tej garstce wybranych, którzy dotarli do tego miejsca, przeznaczam ten oto dar:

TADAM!

TADAM!

TADATADARADAAAAAAAM!

naleniki.png

Niech moc będzie z wami.

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

wlekące się kawałki? Mi w Warriors of Rock żaden się 'nie wlekł', a szczególnie nic z metalu \m/

PS. Ups, nie zauważyłem, że jesteś spod bandery Metalliki :P

Ja spod bandery Metalliki? Słucham Metalliki bardzo często, ale na pewno nie jestem fanem. Głównie dlatego, że po ...And Justice for All mocno zaniżyli poziom i z jednego z najlepszych zespołów metalowych stali się maszynką do krojenia pieniędzy. Sad but true.

Link do komentarza

GH WoR to najlepsza część od czasu trójki, dla mnie bez dwóch zdań ;) Znakomita setlista i ciekawe umiejętności dodatkowe (plus masa rzeczy do zrobienia w każdej piosence) - miodzio. Szkoda, że multi coś szwankuje na PS3.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...