Jump to content
  • entries
    8
  • comments
    41
  • views
    17,792

Tytuły, które trzeba znać - S.T.A.L.K.E.R.


Executor98

1,357 views

 Share

Ostatni wpis w tym tygodniu, w którym mam zamiar wspomnieć starym wyjadaczom starego dobrego Stalkera, a tych którzy o nim jeszcze nie słyszeli przybliżyć trochę świat Zony i zachęcić do zakupu.

okladka_pc1_573021.jpg

S.T.A.L.K.E.R. Cień Czarnobyla, zapowiedziany jako Oblivion Lost bodajże w 2004 roku ukazał się 3 lata później w, o ile dobrze pamiętam, kwietniu albo maju 2007. W większości serwisów i portali gra określona jest jako FPS co nie do końca jest prawdą.

S.T.A.L.K.E.R. rzuca nas w brutalne i bezlitosne realia Czarnobylskiej Strefy Śmierci. Według historii opowiedzianej w grze, w 2006 roku doszło do kolejnego wybuchu, który spowodował mutacje zwierząt i powstawanie drogocennych artefaktów. Obszar w promieniu kilkunastu kilometrów został otoczony kordonem wojska po tym, jak zaczęli tam przybywać poszukiwacze bogactw, nazwani później stalkerami. Akcja rozgrywa się w roku 2012 i wrzuca nas w skórę Naznaczonego - stalkera z amnezją, który został odnaleziony na miejscu wypadku jednej z trupiarek - tajemniczych ciężarówek pełnych wytatuowanych ciał. Nasz stalker, jak już wspomniałem, nie pamięta kim jest ani co robi w Zonie. Jedyne co łączy go z przeszłością to jego PDA, na którym widnieje jedno zadanie - zabić Striełoka.

112266787-3.jpg

Grunt to być optymistą, więc głowa do góry!.

SoC określany jest jako FPS, ale nie jest to do końca prawdą, bo w tą całą shooterową mechanikę mistrzowsko wpleciono elementy RPG i dodano do tego otwarty świat. Zona podzielona jest na kilka całkiem sporych obszarów, które możemy w miarę swobodnie zwiedzać. Poziom zróżnicowania lokacji jest średni. Znajdzie się tu miejsce dla paru łąk i fabryk, mamy most kolejowy, wysypisko a raczej cmentarzysko maszyn, instytut badawczy, kanały i podziemia (początkowo przyprawiające o dreszcze), obszar przemysłowy, zaschnięte jezioro (a raczej bagno) pełne przegniłych zombie, kilka laboratoriów rządowych, (uwaga, dochodzimy do głównych atrakcji) miasto duchów Prypeć i w końcu - elektrownię atomową. Przy czym dodam, że końcowymi lokacjami trochę się rozczarowałem - sekwencje w nich są krótkie i liniowe, a same lokacje w nienaturalny sposób pozamykane dla gracza. Smaczkiem są za to laboratoria rządowe, które świetnie budzą poczucie zaszczucia i wzbudzają w graczu niepokój i lekki strach (szkoda, że tylko te pierwsze, bo X16 i X19 są już raczej średnie).

112202122-3.jpg

Grafika w Stalkerze miejscami jest wręcz powalająca, o czym zdążył się przekonać pan Krasnal. Czis!

System walki w Stalkerze to fpsowy standard, nic czego inne produkcje nie zdążyłyby nas już nauczyć. Urozmaiceniem jest tu staroszkolny pasek zdrowia. Niestety, twórcy troszkę pogwałcili Święty Kodeks Pasków Zdrowia i do pewnego stopnia regeneruje się on sam. Szkoda, bo sytuacja taka czyni apteczki nie niezbędnikiem do przeżycia, a jedynie "przyspieszaczem" regeneracji. Tak samo spartaczone zostały przez twórców krwawienie i napromieniowanie. Na co nam bandaże, krwawienie po chwili samo się leczy (nie licząc tego mocnego, ale rzadko mi się zdarzyło żebym został w takim samym stopniu zraniony)? Na co nam leki antypromienne skoro przez większość czasu i tak nie przebywamy w obszarach napromieniowanych, a jeśli nawet to przebywamy tam przez kilka sekund? Takie uproszczenia sprawiają, że tak naprawdę wszystkie te medykamenty są przez 90% gry zbędne, a w końcówce jest ich jak na lekarstwo. Tak samo sprawa ma się z jedzeniem. Na co nam 20 kg kiełbas i wędlin skoro bohater 2 max 3 razy na grę zgłodnieje?*

97192392-3.jpg

Dziś na kolację ośmiornica w sosie własnym!

Dobra, omówiliśmy już system ran i obrażeń. Teraz pora opisać niemiluchów, którzy te rany zadają.

Jak zapewne wielu zdążyło się domyślić, przeciwnicy w Stalkerze dzielą się na dwie podstawowe grupy: ci ludzcy i ci mniej ludzcy. Zacznę od ludzi. Wśród tych trudno mi wyróżnić jakieś typy. Różnią się głównie brońmi i pancerzem, oraz przynależnością do którejś z frakcji. Każda frakcja walczy trochę inaczej. Bandyci (czyt. mięso armatnie) głównie lecą na pałę i chowają się za krzakami. Samotnicy walczą podobnie, tyle że starają się utrzymać jakiś dystans od bohatera. Wolność i Powinność walczą podobnie - zawsze dzielą się na dwie grupy, z których jedna stoi i kampi za osłonami a druga próbuje podejść bliżej, a czasami gdy pozwala na to otoczenie, okrążyć czy wziąć z flanki. Najemnicy głównie kampią na jakichś budynkach albo wieżach i starając się utrzymać odległość od gracza częstują go ogniem snajperskim. Najbardziej wnerwiający są kolesie z Monolitu, którzy nie dość że potrafią nieźle oflankować to jeszcze są wytrzymali i nie zwlekają z wytoczeniem przeciw nam najcięższych dział. Kilka razy zdarzyło mi się, że przykampiony za osłoną zginąłem od trafienia rakiety w skałę, jakiś metr za moimi plecami.

Osobnym rodzajem przeciwników są zombie, którzy karkołomnie łączą cechy wszystkich frakcji - lecą na pałę, ostrzeliwując się na ślepo i starając się jakoś flankowć przeciwnika.

Przechodzimy do mutantów. Tutaj mamy kilka rodzajów zmutowanych bestii, całkiem zróżnicowanych i atakujących zależnie od swoich właściwości. Z początku mamy raczej nieszkodliwe psy i dość upierdliwe dziki. Gdy wejdziemy do podziemi Agropromu czeka nas (za pierwszym razem naprawdę przerażające) spotkanie z pierwszym mutantem większego kalibru - bloodsuckerem, w polskiej wersji nazwanym "pijawką". Są to humanoidalne, przygarbione istoty, z głową przypominającą ośmiorniczkę i ostrymi pazurami. Zdecydowanie najbardziej charakterystyczny przeciwnik, potrafi robić się niewidzialny i umie napsuć sporo krwi. Potem mamy poltergeista - niewidzialną, dość upierdliwą istotę, która rzuca w nas różnymi duperelami. Mamy nibyolbrzyma, który wygląda jak mocno zniekształcony, niedogotowany klops na nogach. No i mamy Kontrolera, jednego z cięższych przeciwników (zwłaszcza gdy gramy na modzie Oblivion Lost), który wysyła na nas emisje psioniczne. Jego wygląd kojarzy mi się z... Ferdkiem z Kiepskich. Najlepszy sposób by utłuc tego drania to po prostu do niego podbiec i zaciukać nożem.

Powyższe mutanty, których troszkę mało, znajdziemy w podstawowej wersji gry. Aby sobie urozmaicić rozgrywkę zalecam ściągnięcie moda Oblivion Lost, który dodaje kilka nowych mutantów.

97190661-3.jpg

A ja mam swą gitarę,

Spodnie wytarte i buty stare,

Wiatry niosą mnie

Myślę, że rozgrywkę opisałem już wystarczająco, dlatego na koniec przejdziemy do oprawy audiowizualnej. Jak na 2007 rok, grafika w SoC'u prezentuje się dość ładnie. Całkiem dobrze prezentujące się modele postaci i potworów, ładne oświetlenie, bardzo dobry level design i ogólnie ładne plenery. Nawet dzisiaj patrząc na Stalkera, grafika jest całkiem znośna i nie kłuje w oko. Przyczepić się jednak muszę do dość słabych tekstur niektórych broni, budynków czy pancerzy. Modele broni też są mocno przeciętne. Na opieprz zasługuje też fizyka gry, która momentami potrafi wyczyniać cuda.

96523667-3.jpg

Asienaebaem... hik!

Pochwalić muszę natomiast wspaniałą ścieżkę audio. Stalker ma najlepszą polonizację jaką spotkałem w grach. Zamiast wycinać wypowiedzi oryginalnych aktorów i zastępować je polskimi, polonizatorzy nałożyli filmowy lektor na rosyjskie wypowiedzi, co sprawdza się znakomicie. Głos Mirosława Utty wspaniale pasuje do oryginalnych rosyjskich wypowiedzi i tylko podsyca znakomity klimat gry. Muzyki dużo w grze nie ma, głównie za audio robi kakofonia różnych dźwięków Zony jak śpiew ptaków, szum wiatru i drzew, jakieś pohukiwania w oddali, jednak na medal zasługują fantastyczne moim zdaniem kawałki przygrywane przez stalkerów. Wspaniałe i bardzo klimatyczne. Posłuchajcie zresztą sami:

Youtube Video -> Oryginalne wideo

S.T.A.L.K.E.R. to świetna gra, którą darzę ogromnym sentymentem. Nie jest pozbawiona wad, za gardło ściskają też różne zapowiadane rzeczy (jak np. jazda samochodem czy możliwość snu), które finalnie zostały usunięte. Ale ta gra jest naprawdę wciągająca. Ciężki klimat Czarnobylskiej Zony, rewelacyjne połączenie FPSa z RPGiem, fajnie opowiedziana fabuła. Tą grę powinien znać każdy, bo to naprawdę niezapomniane przeżycie. Jeśli jeszcze ktoś nie grał to naprawdę zachęcam do zakupu, zwłaszcza że teraz można to kupić za grosze, a frajdy jest mnóstwo. Pozdrawiam i do zobaczenia w Zonie towarzysze!

96517435-3.jpg

Poker face

*Uproszczenia, które opisałem pochodzą ze średniego poziomu trudności. Nie wiem jak sprawa ma się na wyższych.

Aby w znacznym stopniu uprzyjemnić sobie rozgrywkę, polecam ściągnięcie moda Oblivion Lost, który przywraca do gry rzeczy, które finalnie zostały usunięte (nowe mutanty, jazda samochodem, możliwość snu), a także zwiększa poziom trudności i usuwa uproszczenia o których pisałem w którymś z pierwszych akapitów.

Link: http://stalker.filefront.com/file/;89584

 Share

5 Comments


Recommended Comments

Jedna mała errata - pierwsze zapowiedzi S.T.A.L.K.E.R.a sięgają 2001. W 2004 była już co najmniej po jednej obsuwie czasowej

Co do samej gry - świetna, ale nie dla każdego. Polecam ją tym, którzy chcą zaglądnąć w każdy kąt mapy i wyszukiwać wszystkie, nawet najdrobniejsze smaczki. Całej reszcie bardziej polecam... no cóż... Metro 2033 nie do końca oddaje ten klimat, ale nic lepszego chyba się znajdzie.

W zasadzie jeśli ktoś chce się trzymać tylko tego co musi także jest skazany na długie kilometry chodzenia

Link to comment

@up Prawda. Stalker wiele stracił po usunięciu z gry środków transportu. Nie wiem czy poleciłbym ją takim osobom jak napisałeś. Właściwie, poza wątkiem głównym, w Stalkerze mało co jest do roboty. Questy poboczne są drętwe, łażenie po lokacjach i wyszukiwanie skrytek też z czasem się nudne robi. W dodatku liniowo poprowadzona fabuła - do poszczególnych zakończeń prowadzą nie zachowania i decyzje z całej historii, tylko wybór opcji dialogowej pod koniec (przy zakończeniach ze Świadomością) i warunki, które musiałeś spełnić by mieć takie a nie inne zakończenie (przy zakończeniach z Monolitem). To sprawia, że pomimo 7 zakończeń, każde przejście Stalkera wygląda tak samo. To niestety sprawia, że gra jest na jedno, max 2 przejścia.

Link to comment

Tzn nie pamiętam jak jest w podstawce, ale znam gościa, który Zew Prypeci przechodził 3 razy pod rząd. Tam było trochę kamizelek etc poukrywanych po kątach i opłacało się chodzić. W podstawce też chyba coś tam można było poodnajdywać.

A co do łażenia - wiem, bo sam jestem takim osobnikiem. W dodatkach jest trochę lepiej. Owszem, dla takich ludzi te gry też są dobre, więc polecam się zapoznać. Tym bardziej, że cena podstawki obecnie sprzyja temu. Tyle, że nie ujrzy się tej genialności o której reszta mówi a grę "zaledwie" dobrą.

Link to comment

Faktycznie, bo CoP bardziej stawia na eksplorację świata i różnorakie czynności poboczne, a SoC nastawiony był głównie na fabułę. Do tego wepchnięto otwarty świat i questy poboczne.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...