Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74534

Trzech w jednym, czyli Oretachi ni Tsubasa wa Nai


piotrekn

370 wyświetleń

Druga haremówka sezonu Wiosna 2010, ale nieco ambitniejsza niż opisywana ostatnio - nie bez powodu zresztą.

28797l.jpg

Już na początku wita nas coś cokolwiek niecodziennego jak na tego typu anime - dostajemy aż trzech protagonistów. Chitose Shuusuke to bajerant przesiadujący w restauracji Alexander, pracuje jako recenzent. Narita Hayato to typ 'twardego' człowieka o 'twardym' języku i nocnym trybie życia (stąd jego przezwisko 'Dora', od Draculi). No i Haneda Takashi, licealista, twierdzący, że nie jest z tego świata... Każdy z nich poznaje dziewczę lub dwa, z którymi zaczyna ich wiązać nieco więcej, zaś w tak zwanym międzyczasie ujawniane są powoli relacje między owymi trzema młodzieńcami.

A powiązania łączące głównych bohaterów są... dość zawiłe. Ciężko o jakikolwiek opis, nie odsłaniający żadnego zwrotu akcji, których w tej serii jest kilka. Mówiąc najogólniej - każdy z nich urzęduje o ściśle określonej porze dnia, do pewnego czasu, co jest rzeczą istotną. Samo anime jest z tych, które wyjaśniają o co tak naprawdę chodzi dopiero na samym końcu, co osobiście bardzo lubię.

No, może nie na samym końcu, ale powoli, stopniowo i dość późno. Odrobinę zawiłości, w dodatku wcale nie przeszkadzających w oglądaniu, zawdzięczamy zapewne twórcom oryginału, czyli firmie Navel, odpowiedzialnej też za Shuffle! Dzięki temu fabuła jest jak najbardziej znośna i dość sprawnie łączy komedię z niezbyt radosnymi sekwencjami.

Z rzeczy pozostałych. Graficznie jest co najmniej bardzo dobrze - projekty postaci w miarę oryginalne i całkiem ładne, animacja sama w sobie jest płynna, a spadków formy animatorów i rysowników, gdzieś tak w środku serii, w zasadzie nie było. Może elementy stylizowane na fantasy wyglądały mało majestatycznie, co jednak by im się należało, ale to akurat była sprawa dalszego planu, w więcej niż jednym znaczeniu tego słowa. Muzyka nie wyróżniała się niczym szczególnym, choć openingu słuchało się całkiem przyjemnie.

Zdecydowanie. Nie mam nic do zarzucenia wyglądowi postaci, zaś owa katedra prezentowała się całkiem nieźle. Żadna z postaci nie była nieznośna do słuchania, choć nieco ciężkawo oglądało się właśnie wspomniane fragmenty fantasy (no, może z wyjątkiem konwersacji z Bezimienną Panną:3) czy zachowania Króla. Tym niemniej, rzecz całkiem porządna (nieraz potrafiąca widza zaskoczyć... na wielu płaszczyznach, co odnotowuję jako plus) i zasługująca na 8.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...