Jump to content
  • entries
    126
  • comments
    286
  • views
    74,487

Trzech w jednym, czyli Oretachi ni Tsubasa wa Nai


piotrekn

356 views

 Share

Druga haremówka sezonu Wiosna 2010, ale nieco ambitniejsza niż opisywana ostatnio - nie bez powodu zresztą.

28797l.jpg

Już na początku wita nas coś cokolwiek niecodziennego jak na tego typu anime - dostajemy aż trzech protagonistów. Chitose Shuusuke to bajerant przesiadujący w restauracji Alexander, pracuje jako recenzent. Narita Hayato to typ 'twardego' człowieka o 'twardym' języku i nocnym trybie życia (stąd jego przezwisko 'Dora', od Draculi). No i Haneda Takashi, licealista, twierdzący, że nie jest z tego świata... Każdy z nich poznaje dziewczę lub dwa, z którymi zaczyna ich wiązać nieco więcej, zaś w tak zwanym międzyczasie ujawniane są powoli relacje między owymi trzema młodzieńcami.

A powiązania łączące głównych bohaterów są... dość zawiłe. Ciężko o jakikolwiek opis, nie odsłaniający żadnego zwrotu akcji, których w tej serii jest kilka. Mówiąc najogólniej - każdy z nich urzęduje o ściśle określonej porze dnia, do pewnego czasu, co jest rzeczą istotną. Samo anime jest z tych, które wyjaśniają o co tak naprawdę chodzi dopiero na samym końcu, co osobiście bardzo lubię.

No, może nie na samym końcu, ale powoli, stopniowo i dość późno. Odrobinę zawiłości, w dodatku wcale nie przeszkadzających w oglądaniu, zawdzięczamy zapewne twórcom oryginału, czyli firmie Navel, odpowiedzialnej też za Shuffle! Dzięki temu fabuła jest jak najbardziej znośna i dość sprawnie łączy komedię z niezbyt radosnymi sekwencjami.

Z rzeczy pozostałych. Graficznie jest co najmniej bardzo dobrze - projekty postaci w miarę oryginalne i całkiem ładne, animacja sama w sobie jest płynna, a spadków formy animatorów i rysowników, gdzieś tak w środku serii, w zasadzie nie było. Może elementy stylizowane na fantasy wyglądały mało majestatycznie, co jednak by im się należało, ale to akurat była sprawa dalszego planu, w więcej niż jednym znaczeniu tego słowa. Muzyka nie wyróżniała się niczym szczególnym, choć openingu słuchało się całkiem przyjemnie.

Zdecydowanie. Nie mam nic do zarzucenia wyglądowi postaci, zaś owa katedra prezentowała się całkiem nieźle. Żadna z postaci nie była nieznośna do słuchania, choć nieco ciężkawo oglądało się właśnie wspomniane fragmenty fantasy (no, może z wyjątkiem konwersacji z Bezimienną Panną:3) czy zachowania Króla. Tym niemniej, rzecz całkiem porządna (nieraz potrafiąca widza zaskoczyć... na wielu płaszczyznach, co odnotowuję jako plus) i zasługująca na 8.

 Share

0 Comments


Recommended Comments

There are no comments to display.

Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...