Skocz do zawartości

Blog (prawie)kulturalny

  • wpisy
    69
  • komentarzy
    565
  • wyświetleń
    89983

Dmitrij Gluchowski- Metro 2034(recenzyja)


Demonir

1023 wyświetleń

metro-2034_dmitry-glukhovsky-99901708690_978-83-61428-33-6_600.jpg

Książka którą się tak podniecałem pisząc na blogu, którą kupiłem zaraz po premierze, recenzuje dopiero teraz. Można zadać pytanie: czemu więc dopiero teraz?. Cóż, można by je zadać, ale jako, że nie ma nikogo w pobliżu, a więc notabene pytanie nie zostało zadane. Znaczy to tyle, że odpowiedzi nie będzie.

W kwestii wydania Metro prezentuje się dobrze. Niezła okładka i plan metra, nie budzą wielkiego podziwu i na pewno nie zapamiętam ich na długo(czyli już zapomniałem). Błędów w samej treści większych nie dostrzegłem.

Pamiętacie Huntera? Tak, to ten gość który, na początku pierwszej części zlecił Artemowi zadanie, i

jak można było przypuszczać zginął w walce z czarnymi

. Tym razem nasz były stalker awansuje do roli głównego bohatera, by zmierzyć się z nowym niebezpieczeństwem. Nasz wielki twardziel spotka na swojej drodze i weźmie ze sobą w dalszą staruszka Homera- byłego pracownika metra; ponad to mamy też Sasze, córkę wygnańca. Tutaj też warto się zatrzymać.

Wydawca szumnie na okładce przepowiada wątek romansowy, i jest to ośmielę się napisać- najgorszy wątek powieści, porównywalny z wyciągnięty bodajże z czapy wątkiem zaginionej stacji. Autor nie przekonał mnie wizją zakochanej Saszy i Huntera, który nie wiadomo co w związku z tym robi, postępując w sposób nieracjonalny(choć Hunter chyba taki miał być), by w ostatniej scenie ostatecznie, acz w nieoczywisty sposób wyjawić swe uczucia.

Gluchowski wciąż pisze swoim nieśpiesznym stylem, opisuje rozterki bohaterów i ich refleksje, tworzy ciekawe tło fabularne i autentyczny świat ludzi po upadku(zdecydowanie lepiej do mnie przemawiający niż ten, w recenzowanym tydzień temu "Sztejerze"). To co spotyka ludzi jest często równie smutne co prawdopodobne i przez to uwiarygadnia lekturę.

Zdarzenia w nowym "Metrze" są także o wiele bardziej epickie, a sama fabuła(szczególnie pod koniec) nie pozwala się od książki oderwać. Nowe niebezpieczeństwo i rozwiązanie problemu(dodajmy rozwiązanie bardzo kontrowersyjne) jest na tyle ciekawe by zastanawiać się nad moralnością wyboru bohaterów, aż do kolejnej książki, która na pewno wiele wyjaśni.

Jak najlepiej zarekomendować "Metro 2034"? Wyjąwszy problem wynikające z tego, że ci którzy "jedynkę" przeczytali, lekturę kontynuacji już zapewne skończyli, a ci którzy "Metro 2033" jeszcze nie zaczęli, powinni jak najszybciej nadrobić zaległości i jeśli do was przemówi i wam się spodoba... Będzie to najlepsza rekomendacja dla "Metro 2034".

Ocena:+8

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Książka nudna. Przeczytałem z setkę stron, potem przekartkowałem, przeczytałem zakończenie i tyle. Poprzednia cześć było co najmniej dobra i wciągająca, a 2034 to niestety co najwyżej średnio udana kontynuacja.

Link do komentarza
Vantage -> Poważnie? Moim zdaniem właśnie 2034 była dynamiczniejsza (w sensie stosunek akcji do przemyśleń bohaterów, opisów itd.). Fakt, że im dalej w las, tym więcej było przynudzania, ale jednak IMO w 2033 było tego znacznie więcej.
Link do komentarza

Demonir -> Myślę, że zgryźliwość z Twojej strony jest niepotrzebna. Gdyby nie to, że chciałem dobrnąć do końca Metra 2033, to po 100 stronach też bym jej przypisał łatkę "nuuudna!". Możesz mi uwierzyć na słowo, że średnio co 2 strony zastanawiałem się, czy sobie nie dać siana. Kiedy wziąłem do ręki Metro 2034 myślałem, że autor wyciągnął pewne wnioski z części pierwszej i akcja stała się troszkę bardziej żwawa. Niestety im dalej, tym autor częściej wstawiał różne opisy, przemyślenia i tym podobne rzeczy, przez co nie raz miałem ochotę skoczyć na koniec i zakończyć lekturę.

Poza tym wspominasz o 500 stronach. Porównaj sobie książkę do cz.1. W metro 2034 masz większą czcionkę, większe odstępy i większe marginesy. Gdyby formatować książkę tak jak Metro 2033, to pewnie tekstu starczyłoby na 400 stron, albo nawet mniej.

Link do komentarza

Te "różne opisy i przemyślenia" to największa siła "Metra". Ty oczekujesz od książki, że przez całą jej lekturę będziesz czytał opisy walk? "Metro 2033" jest tak popularne, że to książka bardziej ambitna, niż czytadło które masz na jedno popołudnie, a na następny dzień o nim zapominasz.

Link do komentarza

Niekoniecznie opisy walk, ale chciałbym przez większą część widzieć jakąś akcję zamiast medytowania. Cóż, być może po prostu jestem za głupi na tę książkę.

Myślę, że popularność książki wynika raczej z nietypowości scenariusza oraz z faktu, że istnieje gra osadzona w świecie metra.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...