[RECENZJA] Alien Nations 2
Kto by przypuszczał, że jedna gra wskaże tak wiele dróg rozwoju ? Oryginał okładki Alien Nations 2.
Moja historia z Alien Nations 2 rozpoczęła się wraz z rokiem 2002, kiedy to rodzice pewnego dnia wjechali na podwórko wraz z kilkoma kartonowymi pudłami, prezentując nowy komputer. Ta wydana w 2001 roku gra, była moim pierwszym tytułem (może i nie oryginał, ale rok temu zakupiłem w sieci sklepów na B... w pełni zgodną z prawem grę za bodaj 7.99 PLN) jaki zagościł na pierwszym dysku twardym, a jej wspaniałości dowodzi to, że z chęcią piszę o niej recenzję.
Kolorowo i przytulnie
Nie sposób oceniać grę z przed dekady we współczesnych kryteriach ( chciałbym aby została odświeżona, DX 11 plz ), dlatego też mój punkt widzenia będzie oparty na roku 2001 i tamtejszych możliwościach komputera. A tytuł taki jak ten od razu można skojarzyć z The Settlers, czy Tropico, w których to zasady są bardzo podobne, a jednak...
Sam początek to ciekawe menu z ogromnym Pimmonem (rasa w grze, skrzyżowanie fioletowego krokodyla z humanoidem), który radośnie pełni rolę "księgowego", od zapisów, opcji gry itp. Pewnie z tego też względu właśnie tą rasą rozpocząłem samouczek i kampanię ( do wyboru jeszcze: Amazonki i Sajikisowie [pszczoły]). I już na samym początku dostrzec można ogromną różnicę. W grach podobnych, gracz posiada możliwość umieszczania budynków, a pracownicy sami zakasują rękawy i śmigają do pracy. Tutaj każdy obywatel to osobna postać, której wydajesz polecenie ( przynieś, wznieś, porozbieraj ) i czekasz na jego realizację. Polecenia w nawiasie to właściwie główne drogi do sukcesu: sieć tragarzy- przynieś, budowniczowie: wznieś, mężczyźni: porozbieraj. Zresztą motyw zwiększania populacji wprowadzono bardzo ciekawy, bo każdy mężczyzna miał automatycznie przyporządkowaną partnerkę, a od Ciebie zależała, płeć dziecka ( oczywiście pojawienie się dziecka, rozwiązano przy pomocy bociana, wrzucającego niemowlę przez komin;]).
Im dalej, tym gorzej
I nie chodzi wcale o to, że gra w dalszym stopniu zwalnia. Wręcz przeciwnie. Nowe zadania, budowle, TECHNOLOGIE, pracownicy do wynajęcia, żołnierze do zwerbowania hohoho albo i więcej tego było. Gdyby nie grafika to z pewnością można by grze wystawić bardzo dobrą ocenę i patrzeć jak świetnie się sprzedaje. Ciężej robi się gdy np. wynajdziesz gorzelnię i zbudujesz ich kilka sztuk. Wtedy mieszkańcy automatycznie przyzwyczajają się do nowego luksusu i soczek z jagód być musi. Dziwne, że przy wynalezieniu komisariatu rodzi się nowa idea życia, jaką jest przestępczość. Gra wszystkie nowości przedstawia jasno i klarownie, a wszystkie informacje zawarte są w dobrze skonstruowanym menu. Podobnie interfejs. Zarządzanie odbywa się z poziomu 4! (słownie czterech) dużych ikon i obrazkiem menu. Przy tak prostym sterowaniu wszystko w wiosce musiało działać jak w zegarku. Tu drwal ścina drzewo i zanosi je do magazynu, lub tartaku. Tam produkowane są deski, a tragarz transportuje je na plac budowy. Kowal z wykopanej rudy, tworzy żelazo, a sąsiednie ( tylko przyjazne ) plemiona, odkupują od nas owoce, wodę ze studni czy wyprodukowaną broń białą. Mieszkańcy wraz ze wzrostem ich miejsca zamieszkania, domagają się należytej ochrony (murów, rycerzy, baszt) a gdy ich wskaźnik "humoru" spadnie za bardzo, to zwyczajnie opuszczą miasto. Koniecznie zatem jest by każdy z ferajny miał pracę (pijak to też zawód), miejsce zamieszkania, kochającą żonę, samoch... yyy taczkę do przewożenia materiałów itd. To absolutne minimum do poprawnego funkcjonowania mieszkańców i naszego centrum.
"Miota nim jak szatan"
Mając już jako taką kontrolę i powoli wschodzące wielkie imperium, musimy sprawić aby nasi nieprzyjaźni sąsiedzi ( rasy bez względu na wszystko rywalizują ze sobą i brak tu bliższych stosunków pokojowych ) nie dobrali się nam do skóry. I tu zaczyna się kolejne wyzwanie, bo poziom trudności to poprzeczka na wysokim poziomie. Tutaj też można doszukiwać się wad gry, gdyż przeciwnik rozwija się w tempie zastraszającym i nawet na podbitym przez ciebie terytorium potrafi stworzyć całkiem solidną część gospodarki ( w czym ty jako gracz jesteś ograniczony). Na szczęście rozwijając się wraz z kampanią i wykonując narzucone zadania, jesteś w stanie deptać mu po piętach, a w końcu podbić brawurowym atakiem twoich groźnych podwładnych. O ile system sterowania wojskiem zrobiony jest poprawnie, o tyle AL wysyłając swoje wojska niszczy po kolei budynki jakie napatoczą im się pod miecz. A jeśli wśród nich będzie ratusz to w końcu zabiorą się i za niego. Wraz z upadkiem ratusza ( choćby cała wieś stała i funkcjonowała ), gra dobiega końca.
Rozwój niekontrolowany
Wspomniane już ciągłe podwyższanie standardów wiąże się z bogatą ścieżką rozwoju. W budynku "czarodzieja" ( jeśli go wynajmiemy i będziemy płacić ) możemy nakazać badanie pewnych dróg rozwoju. Gospodarki, kultury lub wojska. Każda oferuje inne możliwości i inne drogi wygranej, choć to oczywiście żołnierze są tymi najważniejszymi. Ale np. wynajdując świątynie i najmując 5-cio gwiazdkowego kapłana możemy "zawstydzić" mieszkańców innych osad, przez co zwiększą oni swe żądania względem swojej wioski. Odpowiedni system dróg tych gorszych i lepszych pozwoli nam na szybki transport materiałów, a palisada zapewni nam ochronę ( chwilową ) przed przeciwnikiem i dzikimi zwierzętami. Lokacje bowiem ( pustynia, lasy i niziny ) bogate są nie tylko w złoża, krzewy ale i mięso w postaci zwierząt. Jest w czym wybierać. Dodać do tego należy także różne "style" gry przeciwnika. Amazonki dla przykładu to specjalistki w zbieraniu owoców i dobrobycie jadła na długi okres, a także zagospodarowaniu małego kawałka ziemi dla wielu budynków. "Pszczoły" to zaprawieni w bojach żołnierze z wysoko postawionym murem obronnym i trudnym do zdobycia ratuszem. "Krokodylki" zaś to mistrzowie własnego gospodarstwa, którzy na najwyższy poziom potrafią wznieść komfort życia ( luksusowe akcesoria ), co daje nam wiernych i pracowitych ludzi, zdolnych do poświęceń np. cywile potrafią porwać się na żołnierzy.
10 lat minęło
Tak oto patrząc na świetną, przesadnie kolorową, ale jednak grafikę ( brak pikseli na zbliżeniach i w oddaleniu ), świetne udźwiękowienie ( każdy zakład dysponuje swoim szuru-buru ), fantastyczną kampanię, misje dodatkowe oraz własne mapy ( 2001 rok !!) otrzymujemy idealnego RTS-a, który przyciągnie tłumy graczy i pozytywne oceny na całym świecie. Prawdą jest, że na tamte czasy zyskiwał on oceny w granicach solidnej ósemki, ale moim zdaniem to konkurencja była bardziej doceniana, a niesłusznie. Dla mnie klasyka i kawał dobrej historii, która zapoczątkowała moją pasję i trwa nadal. Gdyby nie to, że przesiadłem się na windowsa 7 64bity to wciąż Obce Narody miałyby miejsce na moim twardzielu, a tak pozostało im tylko lśnić na półce. Urgon
Oto przed państwem Alien Klasyk 2
Ocena 9/10 i znak jakości
+
szczegółowa grafika
długa wciągająca kampania
różnorodność ras
ogrom technologii
klimat i grywalność
wymagający przeciwnicy...
-
...często jednak przesadnie
uboga ścieżka dźwiękowa
militaria drogą do władzy
nieistotne drobiazgi
8 Comments
Recommended Comments