Skocz do zawartości

Guy Fawkes's blog

  • wpisy
    131
  • komentarzy
    816
  • wyświetleń
    281003

Duke Nukem 3D [recenzja]


GuyFawkes

2280 wyświetleń

logoeol.png

Umięśniony twardziel z nienagannie przystrzyżoną blond-czupryną oczami skrytymi za gustownymi, przyciemnionymi szkłami omiatał ulice z dachu wieżowca. Kosmitom właśnie dokonującym inwazji mógł wybaczyć wiele: zmutowanie policjantów, obalenie rządu, nawet zatrzymanie produkcji canisowych hamburgerów, lecz nie jednego ? porwania lachonów. Odpalając cygaro i szykując gnata pomyślał: ?Świniobicie czas zacząć?. I ruszył ratować świat. Po raz kolejny zresztą?

267b.jpg

Kobiety w Duke Nukem 3D również czytają Cosmopolitan

NOBODY STEALS OUR CHICKS? AND LIVES!

Upragnione wakacje, należne po platformowych wojażach w poprzednich odsłonach musiały poczekać. Poza tym, dla Duke?a była to pierwsza wachta na Trójwymiarowym Ostrym Dyżurze, toteż tym większą miał ochotę na sprawdzenie możliwości poruszania się we wszystkich kierunkach ? w końcu to jeszcze więcej sposobów na skopanie kosmicznych tyłków (chociaż nadal dziwnie płaskich). Jako szczytowe osiągnięcie ewolucji Duke rozumiał, że to, co dla niego stanowiło pewien ciąg zdarzeń i łańcuch kolejnych, pozaziemskich trupów, zwyczajnego człowieka może w takiej pojedynczej dawce zwyczajnie uśmiercić ogromem wspaniałości jego postaci i heroicznych czynów, jakich dokonał. Podzielił zatem epopeję swojej batalii w obronie Ziemi na 4 epizody, ostatni rezerwując wyłącznie dla szczęśliwców, których poprzednie jakimś cudem nie zdołały rozbić na atomy swoją epickością.

Książę podczas swojej krucjaty widział więcej, niż młody yuppie zdoła sobie wyobrazić, rezerwując wczasy All Inclusive w egzotycznym zakątku świata: Hollywoodzkie bulwary, przedmieścia, kaniony, jaskinie, tajne kompleksy, plany filmowe, wreszcie bazy kosmiczne gdzieś tam, wysoko zawieszone w przestrzeni międzygwiezdnej, poza zasięgiem nawet portfela Dennisa Tito. Jednakże, nie wszędzie Duke był mile widziany ? Obcy zdołali zmobilizować swoje szare czy tam zielone komórki, na chwilę hamując śmiercionośny pochód ziemskiego herosa grodziami, do otwarcia których wymagane były przeróżne karty dostępu. Wiadomym było, że przeciwnik pokroju Duke?a wymaga uprzedniego przygotowania pola walki. Proste, liniowe lokacje nie tylko by go dodatkowo rozjuszyły, lecz także znacząco przyspieszyły jego marsz ku zagładzie Obcych. Trzeba więc było nie lada się natrudzić, by Duke na każdym kroku mógł udowadniać swoją męskość, twardość i wyższość nad eksterytorialnym ścierwem. Celem stało się stworzenie złożonych, wielopoziomowych placów zabaw, napakowanych zagadkami i sekretami, które Duke będzie metodycznie rozgryzał choć na moment zapominając o uprowadzeniu najgorętszych dziuń. Cel ten został osiągnięty ? Duke, zanim złoił kosmiczne poślady kolejnemu bossowi dobrze poznał, co to ścieżka zdrowia, równocześnie pękając z dumy, że nikt poza nim takiemu wyzwaniu by nie podołał. Nawet Spacemarine z Dooma, Brudny Harry czy John McClane, który przy odrobinie szczęścia uratowałby wszystkie Reksie i Pankracych przed przerobieniem na fast food ? oni i wielu innych poległo, by Atomowy Książę mógł się nabijać nad ich szczątkami doczesnymi tudzież pustym biurkiem.

331m.jpg

Shrinker zdecydowanie zmniejsza upierdliwość kosmitów

MESS WITH THE BEST, YOU WILL DIE LIKE THE REST!

W przerwach od nieustannej wojaczki z kosmitami Duke odcedzał kartofelki, robił wiele ciekawych rzeczy w swoim jakże interaktywnym świecie (m.in. grał w bilard i bawił się systemem monitoringu), napawał się własną doskonałością, a także wspomagał grosiwem ciężko pracujące dla branży rozrywkowej kobiety, których najeźdźcy jeszcze nie zdążyli uprowadzić, propagując przy tym bezpłatne badania mammograficzne dla każdej niewiasty, ograniczone jednak do oceny wizualnej. Wszystko przy akompaniamencie dobrego soundtracku i skrzydlatych myśli, którymi heros zwykł podsumowywać co ciekawsze momenty. Jednakże, znaleźli się krytycy sposobu bycia Księcia. Narzekali, jęczeli, że szowinizm, że humor niskich lotów, że przedmiotowe traktowanie płci pięknej. Duke jednak wiedział, że nie dorastają mu do pięt ? nawet, gdyby im kazał się odlać, nie zrobiliby tego choćby w połowie tak wiekopomnie i bohatersko, jak on. Początkowy argument o niechęci Księcia dla małych gryzoni również znikł po pewnym czasie, gdy ten potrafił się zaprzyjaźnić z każdą myszką, jaką spotkał. Razem stanowili duet lepszy, bardziej widowiskowy i ze wszech miar skuteczniejszy niż Edward Delacroix i jego Pan Dzwoneczek. A i bez niego Duke radził sobie z kosmitami jedną ręką drugą drapiąc się po głowie, dlaczego oni tacy głupi? Gdy na początku całej opowieści zarzucił sobie zbyt małe obciążenie na plecy, np. drugie z czterech dostępnych, bossom wypruwał flaki szybciej niż ci zorientowali się, że te faktycznie są do czegoś potrzebne. Wszystko to sprawiło, że na tym poziomie Duke nie czuł się jeszcze kompletnym herosem, a bogiem, który górował nad swoimi wrogami, niczym po użyciu na nich swojego Shrinkera, który uwielbiał i którego zabierał wszędzie, jak również resztę żelastwa, bo dla prawdziwego bohatera taszczenie ze sobą całego dostępnego arsenału to żaden problem tym bardziej, że każda jego składowa była szalenie killerska i pieruńsko przyjemna w użytkowaniu. Pomniejszający wrogów Shrinker Shrinkerem, ale gdy brał do rąk Devastator czuł, że może naprawić z jego pomocą cały wszechświat. W tym również całki, których wprowadzenie musiało stanowić jedno z pierwszych działań sabotażowych agresorów. Duke, jako heros nowożytny, nie zamykał się także na postęp technologiczny, a wręcz przeciwnie ? uwielbiał gadżety w stylu jetpacków, ochronnych, ultranowoczesnych gumiaków, aparatury do nurkowania i wielu innych. Od czasu do czasu łykał pastylki Double Blast pozwalające mu na jeszcze bardziej nadludzkie wyczyny, przy których kosmici kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje.

023nsj.jpg

Damn... I'm looking good!

SOMETIMES I EVEN AMAZE MYSELF

Skuteczne rzezanie Obcych przychodziło Duke?owi z większą łatwością, jeśli potrenował trochę w klubie fitness o nazwie Play on 10. W czasach, kiedy zaczynał tam uczęszczać, nie było jeszcze karnetów na TCP/IP, więc trzeba było pakować po sieci lokalnej za pomocą protokołu IPX lub też przez modem tudzież kabel. Mimo tego, Książę ostro ćwiczył wraz z innymi braćmi, a po pewnym czasie nawet wpadł na pomysł, by bawić się w berka z użyciem flag.

Przez te wszystkie lata Duke z dystansem traktował wszystko, co się działo wokół jego osoby. Cieszyło go, gdy wieść o jego heroicznych czynach rozszerzała się na kolejne platformy programowe (Linux) i sprzętowe (konsole, a ostatnio nawet smartfony), doceniał również inicjatywę Good Old Games, która pozwala ujrzeć świat okupowany przez kosmitów takim, jakim go widział Duke. Między innymi dlatego z rezerwą podchodził do wszelkich projektów, które z jednej strony cieszyły większą ilością pikseli przeznaczonych na tkankę mięśniową, a z drugiej sprawiały, że ohydne mordy kosmitów stawały się jeszcze bardziej parszywe. Wytknął także, że teraz niektóre z poniekąd przednich żartów już nie mają racji bytu, jak chociażby ?You must be 48px tall?. ?Super, tyle że teraz taki to mam celownik? ? pomyślał Duke. Koniec końców, pogodził się ze swoim starym-nowym wizerunkiem, pozostawiając sumieniom graczy wybór: czy sięgną po efekty jakiegoś tam ?dajrekta dziesięć?, czy też wyzwolą Ziemię w rozdzielczości 800 x 600, która nawet rozciągnięta na monitor Full HD nie straszy (sic!).

834l.jpg

Jak już wspomniałem, Duke Nukem 3D to gra z potężną dawką humoru...

HAIL TO THE KING, BABY!

Duke zapisał się w historii branży zgłoskami złotymi jak jego czupryna. Dopieszczenie w szczegółach nadal budzi szacunek, a wielka czapa lodowa grywalności, pomimo efektu cieplarnianego wywoływanego najnowszymi API, nie stopniała ani na jotę. Książę, czy to w rozdzielczości pamiętającej lata 90., czy też w ekstremalnie szczegółowej będzie żył wiecznie. Hail to the King, baby!

PLUSY:

? ogromne pokłady grywalności

? długość

? rewelacyjne projekty poziomów

? humor

? dopieszczenie w szczegółach

? nawiązania do wielu dzieł pop-kultury

? dzięki przeróżnym inicjatywom, jak i dopracowaniu ? gra wiecznie żywa!

MINUSY:

? nieco zbyt łatwi bossowie

WERDYKT: 95%dukenukem3dsmall.jpg

Youtube Video -> Oryginalne wideo

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Dopiero po Twoim poście zacząłem szukać, bo ja akurat miałem wersję z GoG'a. Ciężko mi wysnuć ostateczny wniosek, bo natrafiłem na różne wersje, w rozmaity sposób licencjonowane: freeware, abandonware, a nawet shaeware. Gdybym miał strzelać powiedziałbym, że chyba już jest darmowa, a przynajmniej po części.

Link do komentarza
Gdybym miał strzelać powiedziałbym, że chyba już jest darmowa, a przynajmniej po części.

Nie jest darmowa. Poczytaj ,czy jest Abondware. Generalnie chodzi o to, że z upływem czasu gra nie staje się z automatu darmowa, nawet, jeśli studio upadło. Gra wciąż jest na mocy licencji.

Shareware, to nic innego, jak rodzaj dema, a freeware to zwykła BUJDA - nie ma DN3D w tej wersji.

Link do komentarza

Serwisy, z których DN3D można pobrać, same najwyraźniej dobrze się w tym nie orientują. Czyli jeśli ktoś nie ma pudełkowej, najbezpieczniej wziąć Duke'a z GoG.com. Dobrze, że można tam płacić punktami CDP.

A co do freeware - tak gdzieś widziałem określonego 1-epizodowego shareware'a.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...