Trochę o Wiedźminie
Kilka dni temu przeczytałem w zapowiedzi najnowszego numeru CDA, iż Smuggler wrzucił doń swoją reckę wiedźmaka. Z treści zapowiedzi zaś jasno wynika, że nie ma zamiaru piać na jego temat, a raczej przyjrzeć się krytycznym okiem. Generalnie natchnęło mnie to do wyrażenia własnej opinii.
Czy druga część przygód Geralta zasługuje na tak wysokie noty? Cóż, po części jak najbardziej. Pod względem graficznym gra jest świetna. Ładne tła, dosyć płynne animacje, piękna paleta barw. Twórcy posłuchali również graczy i nie widzimy już na ulicach dziesiątek identycznie wyglądających mieszkańców. Dodatkowo mamy świetną ścieżkę dźwiękową, fenomenalny dubbing (angielski również nie kuleje, Zoltan dla przykładu jest genialny, chociaż do Rosha i Geralta mógłbym się przyczepić) i dobre dialogi. Co więc sprawia, że gra moim zdaniem nie zasługuje na 9/10?
Zacznijmy ponownie od grafiki. Jak podkreślałem, jest świetna, z tym, że na słabszych maszynach są ogromne problemy z wczytywaniem tekstur. Nie raz i nie dwa zdarza się, że po wejściu do Flotsam widzimy radośnie spacerujących po niebie mieszkańców, by samo miasto aportowało się (za dużo Harry'ego, wiem, Szatan już mną kółka kręci) po kilku sekundach. Dodatkowo miał być świat otwarty, a zwykły krzak blokuje mnie z zawziętością moherowej babci w tramwaju na Wszystkich Świętych. Nie mówię już o doczytywaniu tekstur, które miało się odbywać w tle, a często po prostu wyskakuje ładny ekran ładowania. Ładnych kilka lat temu, prawdziwie otwarty świat mogliśmy podziwiać w pierwszej odsłonie Gothica. Tam jakoś nie było niewidzialnych ścian, czy niemożliwych do zeskoczenia zeń kilkucalowych progów...
Co zaś do postaci, to mogę się jedynie przyczepić do tego, że miało być inaczej. Postacie miały się pojawiać w różnych miejscach o różnych porach dnia i o ile w niektórych przypadkach tak jest, to często staje się to powodem frustracji, gdy chcemy zakończyć questa, a postać do której mamy się udać po prostu gdzieś znika... Dodatkowo tragiczna jest wtórność wygłaszanych dialogów / okrzyków. O ile dialog strażnika i prostytutki w porcie we Flotsam może jeszcze bawić, o tyle słyszane bez najmniejszej przerwy Oooooodrriiiin!!!! w obozie Henselta działa równo na nerwy.
Same dialogi są błyskotliwe, autorzy często puszczają do graczy oko (czy to z imionami postaci, treścią plakatów, czy dialogami nawiązującymi do innych gir/książek itp.). Miło się słucha kłótni bohaterów, celnych ripost, czy politycznych wywodów. Jest ich jednak jak dla mnie za mało i tu właśnie zaczyna się problem.
Wiedźmin 2 miał być grą cRPG. To znaczy, że ma być dobra, spójna fabuła, klimatyczne zadania pobocze i dobre dialogi. Niestety, wszystkiego tego jest w Wiedźminie za mało. Wbrew temu, co twierdzą autorzy, główny wątek można ukończyć w 15-17 godzin. Jak na grę tej klasy to zdecydowanie za mało. Samych questów pobocznych też jest tyle, co kot napłakał. Co z tego, że można je wykonać na dwa lub więcej sposobów, skoro i tak są zbyt krótkie by się w nich rozsmakować. Szczerze mam nadzieję, że szybko pojawią się jakieś DLC, które to zmienią.
Ostatnią łyżką dziegdziu są dla mnie niektóre QTE. Zwłaszcza jeden mi krwi napsuł i to już w prologu. Nie wiem, czy to wina wersji, czy jak, w każdym razie smok mi na nerwy równo działał. Dodać do tego można kilka innych bugów ( w tym dosyć skutecznie utrudniający grę w krasnoludzim mieście ) i słabe, moim zdaniem, zakończenie, by jednak ponownie zastanowić się nad tym, czy tak wysokie noty się RED-om należą.
Nie zaprzeczę, Wiedźmin 2 jest grą dobrą, ba nawet bardzo dobrą, ale moim zdaniem zasługuje na"najwyżej" osiem oczek na dziesięć. Pomimo swoich wyraźnych odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z produktem niedokończonym. Taką późną betą. Cóż, czekam więc niecierpliwie na dodatki i część trzecią.
5 Comments
Recommended Comments