Skocz do zawartości

DemanionBlog '

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    13
  • wyświetleń
    3481

Ciąg dalszy nastąpił


Demanion

674 wyświetleń

Dzisiaj znów się będę czepiał, cóż, taka już moja natura. Jak już pisałem brakuje mi na prawdę dobrze przetłumaczonych gier. Przyjemnie jest grać w grę o przemyślanej fabule, z przyjemnie nakreślonymi postaciami a na dodatek w rodzimym języku. Niestety ten ostatni punkt mogą skopać dwie osoby: tłumacz i reżyser.

W Mass Effect 2 ponownie polski wydawca dał ciała. Już na samym początku nie mam możliwości wyboru języka. Dla mnie ogromny minus. Na szczęście dość szybko znalazłem sposób na przekształcenie w wersję kinową (niech żyją fora internetowe). Postanowiłem jednak zmierzyć się i z pełną polską wersją. Przyznam, nie dałem rady.

Nie powiem, część aktorów się postarała (tu ukłony w stronę pana Krzysztofa Szczerbińskiego, mimo, że jego głoś trochę mi nie pasował do lekko ironicznego Setha Greena, to Joker jest najlepiej zagraną postacią w wersji polskiej - w mojej nieskromnej ocenie, ma się rozumieć), kilkoro miało odpowiedni ton i barwę głosu, jednak reżyser moim zdaniem zawalił sprawę. W wielu sytuacjach brakuje w ich grze emocji. Głosy aktorów są z nich wyzute. Gdy Bailey opowiada o Ziemi brakuje mi w jego głosie nostalgii, gdy Shepard komuś grozi, często tej groźby w głosie nie słychać. Dla mnie zdecydowanie psuje to efekt. Jednym z kolejnych mankamentów polskiej wersji gry jest postać profesora Mordina Solusa. Osobiście uwielbiam gościa. Jak Kelly go trafnie opisała: 'he's like a hamster on a coffe' :) Jeżeli oglądaliście "Prawdziwą historię Czerwonego Kapturka", to wiecie, o co mi chodzi (wiem, tam to była wiewiórka, ale wiadomo, o co kaman). O ile jego głos jest w polonizacji dobrze dobrany, to nie słychać tego "czegoś" z wersji oryginalnej. Mordin mówi zbyt wolno, zbyt mało chaotycznie. Na dodatek NIE ŚPIEWA!!! Gdy grałem w wersję sprzed polonizacji, to prawie się popłakałem, a tu co? Kiszka. Zwykła recytacja. Nie powiem, bardzo się tu zawiodłem.

A jak się ma sama polonizacja? Cóż, korekta nie ustrzegła się kilku literówek (bodaj dwie lub trzy w dialogach i kilka w mailach), ale nie jest to nic, co by wpływało na jakość rozgrywki. Jednak jakość samego tłumaczenia pozostawia wiele do życzenia. O ile słowo matriarch (tłumaczone w pierwszej już części jako matka) da się przeżyć, to nie wiem czym się kierował tłumacz przy przekładaniu słowa patriarch na 'wyrocznia'. Nie prościej było oba słowa przetłumaczyć w tym wypadku wprost? Matriarchini i patriarcha w moim odczuciu brzmiałyby o niebo lepiej.

Inny przykład, który już zmienia znaczenie wypowiedzi. Gdy Mordin prosi Shepard(a) o pomoc w odnalezieniu asystenta używa sformułowania, że Kroganie pokonują (w sensie medycznym, czyli adoptują się, wytwarzając przeciwciała powiedzmy) genofagium - 'overcoming genofage', co zostało przetłumaczone jako 'genofagium nieskuteczne'.

Może jestem czepialski, ale jeżeli coś robimy, to albo robimy to dobrze, albo wcale. Przykładów na błędy mógłbym podać jeszcze wiele, jednak nie to jest ważne. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś ludzie odpowiedzialni za tłumaczenia gier zatrudnią osoby z pasją i jednocześnie zainteresowanych tematyką gier. Wtedy być może coś się w jakości tych tłumaczeń zmieni. Rozumiem ogrom pracy stojący przed tymi osobami, jednak starsze produkcje pokazują, że jak się chce to można (vide Planescape: Torment, czy Baldury). W ramach autoreklamy mogę zaproponować swoją, niekoniecznie skromną, osobę ;)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...