Tak jakoś dałem się namówić i wytrwałem do końca...
Restauracja Meiji postępuje. Do niemal nieskażonego europejską kulturą Nipponu przenika coraz więcej różnych zmian przywiezionych z Zachodu. Warto tu jednak zaznaczyć, że nie wszystko w 100% zgadza się z tym, co napisane jest w książkach - youkai są jak najbardziej rzeczywiste. Rząd japoński powołał do życia ministerstwo odpowiedzialne za załatwianie spraw w jakimś stopniu 'duchowych', zaś do dołączenia do jego niewielkiej siły w postaci czworga pół-youkai (czyli w zasadzie dziewcząt z lisimi uszami) - tsundere Zakuro, cichej Susukihotaru oraz żywych bliźniaczek Bonbori i Hozuki - oddelegowano trzech oficerów - bojącego się youkai bishonena imieniem Agemaki Kei, uosobienie stoicyzmu znane jako Yoshinokazura Riken oraz najmłodszego porucznika, czyli Hanakiri Ganryuu.
Po raz kolejny akcja przeplata się z romcomem; fabuła okazuje się być całkiem ciekawa, w dodatku z niezłym twistem. Kreska wygląda przyzwoicie (choć frontony budynków nieco kuleją...), brzmi też całkiem nieźle (trudno wyrzucić z głowy tą ichnią piosnkę bojową).
Podsumowując, jakoś strasznie wybitne to to nie było, ale kiepskie też nie. 8 oczek z czystym sumieniem.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze