Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74534

Czarodziejka-złośnica i zwykły nastolatek, czyli Zero no Tsukaima


piotrekn

304 wyświetleń

Nadrabiania tzw. klasyków ciąg dalszy.

20680l.jpg

W kraju zwanym Tristein znajduje się wielka akademia magii, w której uczą się arystokraci, czyli osoby mogące wspomnianą magią władać. Do tego niezbyt zacnego grona należy m.in. Louise de La Valliere, która (jak się później okazuje - nie bez powodu) z władaniem magią ma pewne problemy - zdecydowana większość jej zaklęć (poza

pradawną magią Pustki

oraz przyzwaniem chowańca [tsukaima]) kończy się eksplozją (stąd przydomek 'Zero'). Przychodzi pora przyzwania chowańców dla uczniów, zaś podczas ceremonii z udziałem Louise ta przyzywa sobie człowieka imieniem Hiraga Saito. Obie strony są mocno skonfundowane, bo różowowłosa

loli

chce rytuał powtórzyć, zaś sam Saito nie rozumie co się dzieje. Stety albo i nie, jego nieświadomość wynikająca z nierozumienia słów ludzi dookoła niego zostaje przełamana jeszcze tego samego wieczora podczas dość (eufemizm alert) brutalnego traktowania przez swoją panią (zresztą, anime to nic - w nowelkach potrafiła go biczować do nieprzytomności). Mimo tego wszystkiego, nie mając zresztą wielkiego wyboru, zostaje w tym świecie i w ciągu następnych dni odkrywa tajemnice m.in. swojej obecności w innym świecie oraz nieumiejętności korzystania z magii przez Louise.

Uczucia po obejrzeniu serii mam nieco mieszane. Z jednej strony całkiem fajna historia, ciekawy świat i postaci i wogle, podczas gdy z drugiej mamy tsundere

loli

o wyjątkowo nieludzkiej brutalności. Nieco po prostu to przeszkadza, gdy w jednej chwili są momenty, Saito robi za Big Damn Hero, tylko po to, żeby jeszcze tego samego wieczora skończyć pod biczami śpiąc na słomie. Na szczęście, w większości przypadków, między takimi scenami jest przynajmniej jeden odcinek różnicy...

Co do technikaliów, oczywiście żadnych zarzutów nie mam. Płynna i ciesząca oko animacja, doskonale dopasowane głosy (jeśli ktoś zacząłby się zastanawiać czy spotkałem głosy dopasowane niedobrze, to tak - choćby protagonista Omamori Himari brzmi cokolwiek dziwnie) i świetny

. Ja przyznałem tej serii 9 oczek, również dzięki Sieście, Marronowi i wielu, wielu różnym, ciekawym i zabawnym postaciom. Nie warto tego oglądać jako jednego z pierwszych anime, bo już spotkałem parę osób, które zraziły się do terminu 'tsundere' właśnie dzięki Louise.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...