Pomyślałem, że czas obejrzeć sobie nieco tzw. klasyki tsundere, zatem też i sięgnąłem po Toradora!

Takasu Ryuuji łatwego życia nie ma - po ojcu odziedziczył twarz zabijaki dającą mu etykietkę yankee, zaś ze względu na jego nieobecność żyje w niewielkim domu z mamą. Oczywiście, opinie te nie mogły być dalsze od prawdy - Ryuuji jest w rzeczywistości miłym, młodym człowiekiem o rozlicznych, przydatnych w domu umiejętnościach takich jak szycie, gotowanie etc. Pewnego dnia w swojej szafce na buty znajduje różową kopertę, która zmieni jego dotychczasowe życie.
Warto w tym momencie wspomnieć, że do tej samej szkoły, ba - do tej samej klasy chodzi niejaka Aisaka Taiga, agresywne dziewczę nikczemnego wzrostu, co dało jej przydomek 'Tenori Taiga' - Palmtop Tiger. Jeszcze tego samego dnia, a właściwie w nocy, włamuje się do domu Takasu, aby wykraść list i zaszlachtować Ryuujiego. Chłopak jakimś cudem unika śmierci, gdy udaje mu się wyjaśnić, że koperta była pusta, po czym Aisaka się wycofuje.
Następnego ranka, po odkryciu szokującego faktu, że są sąsiadami, zaś ich okna są na tej samej wysokości, zawierają umowę - Ryuuji pomoże Taidze zdobyć serce przyjaciela Takasu i rzeczywistemu adresatowi prawie-listu miłosnego, Kitamury Yuusaku, zaś ona sama złączy go z energiczną jej przyjaciółką Kushiedą Minori. Cały powstały chaos mnoży się, gdy do akcji wchodzi dwulicowa modelka i znajoma Yuusaku Kawashima Ami, lecz nawet tytuł nie pozostawia wątpliwości co do wyniku całej historii.
Na początek małe sprostowanie w stronę tych, którzy z tą serią kontakt mieli minimalny: Taiga to taka nie za zbytnio tsundere, a w każdym razie nie nadużywa broni ani pięści. Wypada dość blado w porównaniu choćby z Louise. Poza tym, większość postaci jest naprawdę ciekawych i logicznych, a do tego rozwijają się (spójrzmy choćby na Harutę, który nieco się zmienia od początku serii). Jedynym wyjątkiem może tu być Kushieda, która
od samego początku wiedziała, co czuje Ryuuji, co więcej jego uczucia odwzajemniała, jednak zdecydowała się nic z tym nie robić - pomimo jednego z wyznań przy końcu, że na swoje szczęście chce zapracować własnymi rękami
. W zasadzie w kwestii fabuły to jedyny mankament.
Wygląd jest całkiem ciekawy, i oczywiście do głosów nie mogę się przyczepić. Sporo fajnego romansu z niezłą końcówką, który oceniłem na w pełni zasłużone 9. Warto obejrzeć.
2 Comments
Recommended Comments