Warszawa jest do bani
Rodacy! Rzućcie wszystko, zostawcie swoje zalane chałupy na południu kraju i w te pędy ruszajcie ratować stolicę, bo nawiedził ją wczoraj kataklizm, jakiego ludzkość nie widziała od czasu, gdy Noe zaciągnął na arkę żonę i resztę dobytku.
Nie spodziewałem się wczoraj, że gdy wejdę wieczorem do domu, telewizja zaatakuje mnie wiadomością, która odbierze mi władzę w nogach i zmusi do złapania się szafki. Sądząc z przejęcia kogoś tam, kto akurat dorwał się do kamery, Warszawa tonęła. Doczołgałem się jakoś do komputera (klepiąc przez łzy zdrowaśki), i wpełzłem na fotel, by zobaczyć, jak wielkie straty spowodował żywioł w stolicy. Jak się okazało, sytuacja była straszna:
JEZUS MARIA W WARSZAWIE PADAŁO I WIAŁO!!!!!!!
Na dzień dobry gazeta.pl zapodała amatorski filmik a?la "Projekt: Monster" ("Cloverfield"), w którym jakiś podekscytowany ziomek (fakt, pierwsza w życiu ulewa może wstrząsnąć) pokazuje żywioł szalejący w Warszawie. O mój boże... woda sięga rantu felgi samochodu ? będzie się nadawał tylko do zezłomowania! Ale nie to jest najbardziej wstrząsające... Kolesiowi udało się nagrać wiatr przesuwający samochód o kilkanaście centymetrów (ja bym już czekał na nominację do Telekamery). Dzielny korespondent podchodzi do wozu (zaprawdę, to musi być huragan zdolny zrywać dachy, skoro gość bez żadnych widocznych problemów pokonał pieszo kilkanaście metrów), pokazuje wnętrze. Następuje dramatyczne zatrzymanie obrazu i pojawia się podpowiedź dla debili: ?W pojeżdzie [pisownia oryginalna; zaznaczam to, żebyście nie pomyśleli, że bóg blogerów może zrobić literówkę!] nie ma kierowcy...?. Sprawdziłeś może, czy właściciel pojażdu zaciągnął ręczny, zanim wywiał go ze środka ten okrutny wiatr?
Tak się składa, że chciałem wczoraj obadać coś w swoim wozie (masa ok. 1,1 tony), więc wysiadłem z niego i przepchnąłem go o kilkanaście centymetrów ręką zapartą o słupek B (podpowiedź dla debili: w pojeździe nie było kierowcy!). Wygląda na to, że kawał ze mnie niszczycielskiego żywiołu. Skoro przepchnąłem bardzo ciężki obiekt NA KOŁACH, bez wątpienia jestem w stanie zrobić to:
http://www.youtube.com/watch?v=pbENTN7p_-o
Tak wygląda żywioł, ofermy
Jak w świetle kataklizmu w Warszawie nazwać scenę ukazaną powyżej, zachowując odpowiednią skalę i dramatyzm? Co, głupki?
Co czytamy dalej? Że zalało piwnice siedziby premiera (JEZUS MARIA KONFITURY!!!!!) i przeciekał dach w Złotych Tarasach. Uwaga, zdradzę wam na uszko sekret:
POLSKA MA W (_!_) ZŁOTE TARASY LOL!
Ale najlepsze... TFU! Najgorsze miałem dopiero przeczytać.
"Świętokrzyska, Puławska, Górnośląska i Czerniakowska były niemal nieprzejezdne: samochody poruszały się kilkanaście kilometrów na godzinę i to chodnikami, bo w niektórych miejscach stało blisko 20 centymetrów wody."
20 CENTYMETRÓW WODY RATUJ SIĘ KTO MOŻE!!!!!!
Ludzie, czy wy robicie sobie jaja? Czy może z pełną powagą rzucacie takie dramaty w twarz nieszczęśnikom, którzy dopływają do swoich domów łódkami?
Wieś Radwan, 29.06.09
Nieprzejezdne? Tak wygląda nieprzejezdne miasto, przewrażliwione mazgaje (*) (UWAGA! Zdjęcie, które zobaczycie, może powodować moczenie u ludzi, dla których ulewa to już koszmar!):
Wrocław, 1997 rok (W tym samym czasie Teleexpress podał dramatyczną informację, że w Warszawie wywaliło rurę i przez
moment gdzieś było trochę wody - brawo, głąby!)
Nie zamierzam kpić z ludzi, którym wiatr wczoraj przewrócił drzewo na kamienicę ? bo to dla nich szokujące wydarzenie. Albo ze sklepikarzy, którym woda zalała podłogi ? bo to dla nich faktyczna uciążliwość. Ale do ciężkiej cholery, znajcie umiar w biadoleniu nad swoją Warszawą.
Albo wiecie co? Opowiedzcie o tej straszliwej wodzie po kostki i zalanej piwnicy premiera, stojąc twarzą w twarz z ludźmi, którzy na południu Polski w ostatnich dniach stracili dobytek całego życia w PRAWDZIWEJ POWODZI. Przyjrzyjcie się ich reakcji na waszą mrożącą krew w żyłach relację o bohaterstwie i woli życia. Opowiedzcie o nieprzejezdnych ulicach mieszkańcom Tarnowa, który 2 dni temu wyglądał tak:
Tarnów, 28.06.09
Ale kogo obchodzi jakiś Tarnów, jakiś Radwan czy inne "zadupia"? W Wawie powiało i popadało, więc pewnie lada chwila ściągniecie tam służby ratownicze z całego kraju. Podajcie też numer konta, żebym mógł przelać całą moją wypłatę na rzecz warszawskich powodzian, którym spłukało klapki i dywaniki sprzed drzwi domów. Ja wam, warszawiacy, prawdziwej powodzi nie życzę, bo 12 lat temu widziałem we Wrocławiu, jak wygląda prawdziwa powódź. Z wymowy newsa w serwisie gazeta.pl wnioskuję, że obszczalibyście się z przerażenia.
(*) Tak wygląda mazgaj:
aaaaaaa zamokły mi japonki od wersacze!!!!!111
PS Nie zasnę, póki się nie dowiem, jaki kurs wymienny w stosunku do autokarów z pielgrzymami "runiętych" w przepaść ma burza nad warszawą (o rety, napisałem z małej litery!) w Prezydenckim Taryfikatorze Żałób Narodowych.
PPS Teraz udowodnię, że rządzę, ripostując z góry nienawistne komentarze frustratów. Uwaga:
sam jestes gupi!!!!!!111
53 komentarzy
Rekomendowane komentarze