Skocz do zawartości

Guy Fawkes's blog

  • wpisy
    131
  • komentarzy
    815
  • wyświetleń
    279697

BioShock [recenzja]


GuyFawkes

3695 wyświetleń

beznazwyjg.png

Przegląd nowego numeru ulubionego magazynu o grach. W mgnieniu oka przelatujące zapowiedzi, recenzje, oceny, reklama...stój. Wróć. Co to ma być? Jakowyś jegomość w groteskowym kombinezonie nurka, tak ciężkim, że chyba jest nurkiem jednorazowym, z gigantycznym wiertłem zamiast dłoni do uścisków. BioShock ? głosi podpis. Wyobraźnia nafaszerowana doom'owymi impami i wstrząsającymi Stroggami każe przewrócić kartkę i nie zaprzątać sobie tym myśli. Te jednak już zaczynają drążyć, jak robak powoli toczą ?pocarmackowskie? widzenie świata przedstawionego na monitorze, szepczą ?taka czcionka nie została użyta bez powodu, to może być coś więcej niż kolejna ukończona gra, to może być...doznanie?. Nie minęło wiele czasu, jak krążek z demem zawirował w napędzie. Instalacja....Wreszcie, błyskawiczny dwuklik na ikonie skrótu, zwyczajowy pokaz loga zielonych, bynajmniej nie Greenpeace i, at last, oto jestem w menu głównym. Dźwięki mile łechtają ucho i po chwili spędzonej na konfiguracji ustawień oznajmiają wybranie nowej gry. Chwila loadingu, filmik. Całkiem smakowity. Lot samolotem, katastrofa, dzień jak co dzień w branży. Nareszcie moment pozyskania kontroli nad postacią, szybkie podpłynięcie do latarni (mmmm... apetyczne shadery....) i bijący po oczach pomnik. Zejście niżej, podróż batyskafem okraszona reklamami, a potem propagandą i.... zachwyt. To będzie coś Wielkiego. Bioshock w myśl zasady Hitchocka: ?Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma nieprzerwanie rosnąć? zaserwował mi w demie, a potem już w pełnej wersji coś niebywałego, nietuzinkowego, a jednocześnie przemyślanego i tyleż samo wysmakowanego. Kto miał dane zagrać, być może pokiwa głową ze zrozumieniem po lekturze tego wstępu, a kto nie (jeszcze wink_prosty.gif) - niech poświęci kilka minut i dowie się, czy warto samemu wybrać się do Rapture.

0048c.jpg

Powiało komunizmem

WIDOK PRZEZ BATYSKAF

Bioshock to przedstawiciel gatunku FPS oparty o Unreal Engine 3 (choć niektóre źródła podają, że 2.5). Jednakże dzieło Irrational Games wnosi do skostniałej rodziny strzelanek powiew młodzieńczej świeżości, w perfekcyjny sposób łącząc w sobie elementy zapożyczone z innych gatunków. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj doskonała fabuła ? oto Andrew Ryan ? myśliciel i wizjoner przyobleka ideę miejsca, gdzie ludzki geniusz może się w niemal nieskrępowany sposób rozwijać, w cielesne, żel-betonowe ciało, budując w tajemnicy przed światem zewnętrznym Rapture ? podwodne miasto, w którym morska toń skrywa o wiele więcej niż sam fakt jego istnienia.

PIERWSZY ODDECH UWIĘZIONYM NA DNIE OCEANU POWIETRZEM, PIERWSZY...RAPTURE

Dosłownie rzecz biorąc ? tajemnica jest nieproporcjonalnie mała w porównaniu z rozmachem Rapture ? to ślimaki, produkujące ADAM ? substancję, którą zachłysnęło się całe podwodne miasto, przez którą w konsekwencji upadło i wokół której toczy się gra. ADAM umożliwia dokonanie zmian w kodzie genetycznym i nabycie nowych cech, dotychczas dostępnych jedynie komiksowym herosom. Telekineza? Żaden problem. Krzesanie i miotanie płomieni? Każdy odpowiednio bogaty niespełniony piroman na pewno w mig się zapali do tego pomysłu. Bioprądy silniejsze niż u Zbigniewa Nowaka? Nic trudnego, naelektryzują nie tylko butelki wody mineralnej. Wszystko to i jeszcze więcej za sprawą zesłanej przez mięczaki substancji. Niemniej jednak, wszystko ma swoją cenę ? by uzyskać znaczne ilości niemalże boskiej mazi, ślimaka-pasożyta wszczepiano małym dziewczynkom...

0126a.jpg

Klucz do przetrwania w Rapture

LOOK MR. BUBBLES. IT'S AN ANGEL!

Małe Siostrzyczki, bo tak je właśnie nazwano, to początek i kres wędrówki po Rapture. By przeżyć i móc skutecznie stawiać czoła przeciwnościom (amunicją otoczenie nie stoi, można znaleźć/kupić niezbyt powalające jej ilości, toteż trzeba nią bardzo racjonalnie gospodarować), trzeba posiłkować się zapewnianymi przez ADAM mutacjami. Zarażone pasożytem dziewczynki są zaś w zasadzie jedyną drogą jego pozyskania. Nie ma jednak różowo ? każdy wie, że aby zrobić sobie jajecznicę, należy wpierw rozbić skorupkę. Tyle że w tym przypadku skorupka jest dużo większa, nieporównywalnie twardsza, a przede wszystkim śmiertelnie mobilna. I odpowiada ogniem. Mowa tutaj o Big Daddies ? Wielkich Tatuśkach, stworzonych do ochraniania Siostrzyczek w zepsutym i przepełnionym chciwością Rapture. To właśnie jeden z nich był tym, którego ujrzałem na reklamie gry w czasopiśmie. Każdy jest swego rodzaju mini-bossem, wymagającym tak amunicji oraz apteczek do pokonania, jak również pomysłu. Po odprawieniu go do Krainy Wiecznie Kręcących Się Trybików chwytamy dziewczynkę i oto stajemy przed wyborem: pozyskać cały ADAM (i w konsekwencji uśmiercić dziecko) czy też jego część i pozostawić je przy życiu pozbawione pasożyta, normalne, bo trzeba dodać iż nosicielki tylko z daleka mogą wzbudzać macierzyńskie uczucia. Obie decyzje mają swoje profity i konsekwencje. Ja sam wybrałem ?dobrą? ścieżkę i muszę przyznać, że mi się opłaciło. Znajduje to również odzwierciedlenie w zakończeniu gry.

0168k.jpg

Woda. Po debiucie BioShocka uznana za najlepiej animowaną w historii gier

DRUGIE SPOJRZENIE

Upadek. Nie Rzeszy, nie Hitlera, jeno Rapture stanowi tło całej gry ? moralność upada ostatecznie, zwyciężona żądzą, wydaje, a raczej wypluwa na łono podwodnego miasta swojego pomioty ? poza wspomnianym modelem rodziny 1+1 wszelakiej maści splicery i szaleńców, kruszących nie tylko etyczny fundament metropolii, ale poprzez swoje działania również ten namacalny, betonowy. Fabuła, osadzająca miasto w realiach lat 50. XX wieku, wypełnia korytarze i pomieszczenia architekturą oraz urządzeniami, także strażniczymi, stylizowanymi na modłę tamtych czasów. Trzeba bowiem wiedzieć, iż coraz bardziej rozpasane chucie mieszkańców Rapture w ryzach miał trzymać zautomatyzowany system strażniczy, oparty na sieci kamer współpracujących z latającymi botami plującymi ołowiem, a także wieżyczkami wartowniczymi, rażącymi kulami, rakietami albo płomieniami. W momencie trafienia gracza do miasta również ów system wydaje się jawnie kolaborować z genofagami przeciwko naszej postaci, jednakże pozwala się również hakować, dzięki czemu zyskamy mechanicznych sprzymierzeńców.

0243o.jpg

Wielki Tatusiek. Jeszcze jakieś wątpliwości, dlaczego lepiej z takimi nie zadzierać?

?POWSTAŁ NOWY ZWIĄZEK ZAWODOWY

CZŁONKÓW MA BEZ LIKU

ZWIĄZEK SZABROWNIKÓW?

Szaber ? pojęcie mało szczytne, ale to niemal jedyny na przeżycie setki metrów pod wodą, z tonami stali, szkła oraz betonu gotowymi o wiele rychlej runąć na głowę uwięzionym w Rapture istotom niż nieboskłon Galom. Taaaak...szeroko pojęta ?eksploracja? to fundament, na którym budujemy rozgrywkę. Kto szuka, ten znajdzie ? amunicję, apteczki, EVE (?paliwo? spalane podczas używania mutacji), a najczęściej różne części oraz dolary, za które można kupić całą resztę. Nikt tu nie wywiesza tabliczek SALE!, ceny w automatach sprzedających amunicję oraz pomocny stuff są lichwiarskie, ale hakując dystrybutory można je nieco obniżyć lub też zmusić do sprzedaży/wytwarzania nowych, bardziej wyrafinowanych otwiera-, leczy- i strzeladełek. Co do tych ostatnich ? z klasycznym uzbrojeniem na tamte czasy (rewolwer, thompson, shotgun, a także...klucz francuski) wymieszano dość egzotyczne: miotacz wszelakich mazi (domyślnie napalm, ale może to być również ciekły azot bądź elektryczny żel), granatnik (może razić granatami, ale także wystrzeliwać miny bądź rakiety) oraz kusza (tutaj uwagę zwracają pociski pozwalające tworzyć pułapki). Jak widać, każda z broni (poza kluczem rzecz jasna...) może korzystać z 3 rodzajów amunicji ? domyślnej oraz nietypowej, jak te wymienione w nawiasach tudzież przeciwpancernej/przeciwpiechotnej (rewolwer, thompson) albo wybuchającej/elektrycznej (shotgun). Zwykłą możemy kupić bez problemu, natomiast przeznaczoną do ściśle określonych zastosowań dopiero po zhakowaniu dystrybutorów lub też samemu ją wytwarzając w maszynach pod warunkiem posiadania odpowiednich części oraz normalnych pocisków, czyli bazy do naszego ?tuningu?. Ponadto w zaułkach Rapture rozsiano punkty, w których możemy podrasować naszą broń ? np. zmniejszyć rozrzut albo zwiększyć szybkostrzelność, niestety każdego punktu można użyć jedynie raz, toteż należy się dobrze zastanowić, co się nam najbardziej przyda.

Samo hakowanie to przykład rzeczy małej, a genialnej, bo zawiera się w formie mini-gierki, stylizowanej na Pipe Manię ? należy odpowiednio połączyć rury na dwóch końcach planszy, by zapewnić obieg wody. Pod koniec gry, jeśli nie inwestujecie w toniki (w odróżnieniu od plazmidów, działają one cały czas, zapewniając np. większą odporność na obrażenia lub łatwiejsze hakowanie), będzie już tak trudno, że bez autohakera czy posmarowania groszem (lub oczywiście świetnego refleksu i umiejętności) do niczego się już nie włamiecie. Takie życie.

0363r.jpg

Reklama plazmidu Spopielenie. Dowód na dopracowanie BioShocka w najmniejszych detalach

?ZEMSTA ZEMSTA ZEMSTA NA WROGA!

Z BOGIEM I CHOĆBY MIMO BOGA!?

Wroga inteligentnego, gwoli ścisłości. Genofagi, główne mięso armatnie, występują w kilku postaciach, różniących się posiadanymi umiejętnościami oraz wytrzymałością. Każda z nich jednak cechuje bardzo dobrą AI ? stronią od wybiegania prosto na lufę gracza, walczą raczej ?z doskoku?, poważnie ranne udają się czym prędzej do stacji medycznych, by podreperować zdrowie kosztem zielonych papierków (warto włamywać się do każdego takiego punktu ? wtedy korzystający z niego przeciwnik otrzyma obrażenia, co często już wystarcza by stał się kolejnym elementem dekoracji), a potraktowane różnymi plazmidami próbują się bronić ? np. uciekają z wody, gdy gracz razi pozostałych prądem lub też do niej wskakują, gdy zostaną podpaleni. Bronią przeciwko nim, a także praktycznie każdej innej wrogiem jednostce, czy to organicznej czy też mechanicznej może być...aparat fotograficzny. Nie jest to gadżet w stylu książkowego/filmowego asa MI6, a zwyczajne pstrykadełko, które po sporządzeniu kilku dobrych zdjęć danego przeciwnika dodaje nam bonusy, np. większe obrażenia przeciwko danemu wrogowi. W ogniu walki z reguły się o tym zapomina, ale warto poświęcić kilka HP i uwiecznić oponenta na celuloidzie, by koniec końców tym skuteczniej przyozdobić nim podłogę.

0560.jpg

W Rapture aż roi się od antyfanów

WOULD YOU KINDLY?

Gameplay w Bioshocku to, poza walką (w lwiej części), także poszukiwanie rozwiązań pozwalających przejść dalej, a przede wszystkich wykonywanie zadań wytyczonych przez fabułę ? na szczęście nie ograniczono się tutaj do schematu znanego z gier RPG (choć omawiana pozycja czerpie garściami z niego garściami) typu ?przynieś 20 skór świeżo wykrochmalonych dżdżownic? (no dobra, poniosło mnie nieco ;p ), tylko postarano się, by gracz dostrzegał znaczenie wypełnianych questów dla opowiadanej historii.

EPIC'KOŚĆ W BIOSHOCKU

Tego akurat duchowy spadkobierca wiekowego już System Shocka ma na kilogramy, jednakże chodzi mi o coś z gruntu innego, mianowicie wykorzystany silnik graficzny ? Unreal Engine 3, autorstwa właśnie Epic Games. Oprawa video jest świetna, pełna detali, wykorzystuje także DirectX 10 (różnice w stosunku do starszego API ? 9.0c ? są jak UFO ? podobno istnieją, ale nikt nigdy ich nie widział). BioShocka przechodziłem pod Windowsem XP, jak również pod wersjami RC i finalną ?siódemki?, korzystając z wątpliwych ficzerów ?dziesiątki?. Oczywiście, ogromny plus należy się za optymalizację ? rozgrywka ani przez chwilę nie straciła płynności (City Interactive, uczcie się!); inna kwestia, że dysponuję jeszcze (ehhh....) w miarę niezłym sprzętem. W parze z poziomem jakości grafiki idzie oprawia audio ? świetnie dobrane dźwięki oraz fantastyczny, utrzymany w konwencji muzyki klasycznej soundtrack, który dołączył do mojej playlisty.

ŁYŻKA DZIEGCIU

Error 404 wink_prosty.gif

Innymi słowy ? znaczących BioShock nie posiada. Na pewno nie można określić takim mianem braku multiplayera, bo przecież gra została stworzona dla singla (a tryb wieloosobowy pojawił się w sequelu). Poza tym największy zarzut, jaki można postawić temu tytułowi, to zbyt niski poziom trudności pod koniec kampanii ? o ile ładowaliście w Jacka każdą ilość ADAMa i wściubiliście nos w każdą dziurę, będziecie przetaczać się przez zastępy wrogów niczym tornado, opływając w bogactwo amunicji i pieniędzy. Na dodatek, w zasadzie brak ekranu Game Over ? po śmierci po prostu następuje respawn w najbliższej Komorze Witalnej. Poza tym ? gra jest w zasadzie bezbłędna.

0644.jpg

Mario pobiegł ratować Księżniczkę, więc ktoś go musi zastąpić w robocie...

FINIS CORONAT OPUS

Reasumując ? gra jest fantastyczna, w moim mniemaniu stanowi idealny materiał na ekranizację. Chociaż z drugiej strony... ciarki mnie przechodzą na samą myśl. Niemniej jednak nie umniejszy to w żaden sposób majestatu BioShocka ? ta gra jest WIELKA, tak samo jak talent ludzi, którzy ją stworzyli. Czekam z niecierpliwością na kolejną część ? BioShock: Infinite.

PLUSY:

? fantastyczny klimat

? niesamowita wizja podwodnego miasta

? wysmakowana stylistyka

? świetna fabuła

? kapitalna muzyka

? elementy RPG

? plazmidy

? grafika

? więcej niż jedno zakończenie

MINUSY:

? pod koniec zbyt łatwa

? poza tym ? znaczących nie stwierdzono

WERDYKT: 94%

covermtj.jpg

Na koniec życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku!

soczek.gif

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Pamiętam jak pierwszy raz odpaliłem demo. Jedno z ciekawszych growych doświadczeń ever. Przechodziłem je wielokrotnie, za każdym razem zbierając szczękę z podłogi. A potem upragniona pełna wersja. Absolutnie fantastyczna gra, zasłużone miejsce w moim prywatnym rankingu top 10.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...