Studia i egzaminy
W poprzednim wpisie troche sie dostalo calemu spoleczenstwu za podejscie do badan naukowych i ich finansowania. Tym razem mam zamiar przyczepic sie do podejscia niektorych studentow do egzaminow.
Nie wiem moze ja jestem rzeczywiscie no-lifem/nerdem/co-tam-kto-woli, bo dla mnie sesja wcale jakims strasznym okresem nie jest. Przynajmniej moge funkcjonowac w godiznach, w ktorych mi jest wygodnie, a nie jak nakazuje plan zajec (czytaj mozna siedziec do nocy i przesypiac dzien ). Nauka oczywiscie jest, ale jednak zawsze umie to tak rozplanowac, ze mam czas na odpoczynek. Dlatego niezrozumiale jest dla mnie narzekanie studentow na sesje. Niby tyle nauki i w ogole.
Z drugiej strony, moze to specyfika tego kierunku studiow. Gdy na cwieczeniach, nawet gdy jest komplet, wszystkie osoby mozna policzyc na palcach jednej reki, prawie na pewno wyladujesz przy tablicy. I wtedy nei ma zmiluj sie. Nie umiesz - wypad i nastepny. Dodac nalezy, ze bardzo czesto jest tak, ze osoba, ktora prowadzi wyklad ma rowniez cwiczenia. Wiecej powiem, cwiczenia sa zaraz po wykladzie . Moze wlasnie to wymuszenie systematycznosci przez cwiczenia i laboratoria, prowadzi do tego ze sesja nie jest az tak traumatycznym przezyciem.
Gdy sesja juz nadejdzie oczywiscie sa narzekania. Glownie, ze pytania na egzaminie za trudne i czasu za malo bylo. Z drugiej strony te same osoby bledna na dzwiek slow "egzamin ustny". Przeciez ten egzamin daje caly czas, ktory jest potrzebny (mozesz gadac ile chcesz, byle z sensem). Dodatkowo, przyjmujac ze ktos jakos strasznie nei podpadl, mozna sie wybronic jesli jakies pytania nam "nie siadzie". Dla mnie jest niezrozumiale, jak mozna narzekac na egzmainy ustne. Moze jednak odpowiedz jest prosta - na ustnych nie mozna sciagac. I tutaj chyba lezy pies pogrzebany. Pisalem kiedys egzamin ze studentami innego kierunku (wiedzialem wczesniej, ze tak bedzie). I co? Nawet mi nie przyszlo do glowy robic sciagi. A ci inni studenci? Wiekszosc tych, ktorzy byli w zasiegu wzroku powyciagala jakies sciagi. A i tak byly osoby, ktore po 10 minutach zaczely wychodzic. I potem tacy niedouczeni ludzie projektuja mosty, domy, czy lecza ludzi. Wlos sie na glowie jezy.
Jaka jest konkluzja? Prosta. Sciaganie na poziomie akademickim powinno byc pietnowane i karane. Surowo. W koncu niby juz jestesmy dorosli, wiec zachowujemy sie z odrobina godnosci. Kogo my na tym etapie oszukujemy? Siebie samych!
Uwaga na koniec - te przemyslenia to jest zazdrosc spowodowaa tym, ze na egzaminach nie umie/nie moge sciagac.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze