Filmowe podsumowanie roku cz.1
Rok 2010 powoli zbliża się ku końcowi i nie zanosi się na żadną większą premierę filmową, więc pozwolę sobie przedstawić filmy, które w tym roku mi się podobały i te, na których się zawiodłem. Dzisiaj, z uwagi na dość późną godzinę i na to, że mam trochę nauki, przedstawię tylko część z nich, na resztę będzie trzeba zaczekać - może do jutra a może do piątku, nie potrafię tego dokładnie stwierdzić. Aha, kolejność nie ma na razie znaczenia, ranking zrobię w części drugiej.
A więc zacznijmy od pozytywnych aspektów filmowych AD 2010:
1. Furia
Tak, ta Furia z Melem Gibsonem w roli głównej. Film może nie jest wybitny, ale naprawdę przyjemnie mi się go oglądało i zapewnił mi trochę rozrywki. Poza tym, mimo tych wszystkich skandali, nadal Mela bardzo lubię.
2. Prince of Persia: Piaski Czasu
Wielu się może ze mną nie zgodzić, ale ten film naprawdę mnie zaskoczył. Pozytywnie, Spodziewałem się gniota jakich wiele, a tu proszę, całkiem przyjemny film przygodowy. I jestem w stanie nawet wybaczyć to, że w Persji wszyscy mówili z brytyjskim akcentem i to, że Gemma Arterton na egzotyczną księżniczkę nie wyglądała (co nie zmienia faktu, że całkiem ładna to ona jest). Na plus muszę zaliczyć Jake'a Gyllenhaala, który do roli księcia moim zdaniem pasował. No i jeszcze Alfred Molina, którego uwielbiam, zagrał całkiem fajną rólkę.
3. RED
Film sensacyjny z Brucem w roli głównej nie może być zły. Tak jest i tym razem. Willis, Malkovich, Freeman i Mirren mogą uczyć młodych aktorów, jak powinno się robić dobre filmy sensacyjne z domieszką (całkiem sporą) komedii. A co do Mary-Louise Parker, to nie mogłem po filmie uwierzyć, że ona ma już 46 lat. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat.
4. Kołysanka
Nowy film Machulskiego może nie powoduje ciągłych salw śmiechu, ale jest bardzo przyjemny i taki sielski. Ogląda się go po prostu z lekkim uśmieszkiem na ustach i podziwia piękne mazurskie widoki. A jest co podziwiać. Chyba najlepszy polski film mijającego roku.
To teraz coś na minus:
1. Kick-Ass
Poszedłem na ten film do kina ze sporymi nadziejami i zawiodłem się. Niby film całkiem niezły, ale coś jest z nim nie tak. Twórcy chyba nie do końca wiedzieli jaki ten film ma być, więc wrzucili tu komedię, sensację, romans, dramat i Bóg wie co jeszcze. Gdyby zdecydowali się, że ma to być sensacyjna komedia - film byłby prawdopodobnie świetny. Gdyby postawili na dramat sensacyjny - prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z filmem rewelacyjnym. Natomiast w takiej formie jest to jedynie film niezły, a to zdecydowanie za mało.
2. Starcie Tytanów
Moje najgorzej spożytkowane dwie godziny w tym roku. Jest to jeden z tych filmów, które moim zdaniem nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, a Zeus powinien trafić scenarzystę i reżysera piorunem prosto w d... głowę. Tak spartolonej wersji mitologii chyba jeszcze nie widziałem, a gra aktorska leży na całej linii. Fanom mitologii polecam obejrzeć staruteńką Odyseję, a nie-fanom jakikolwiek inny film. A żeby mnie dobić zrobią sequel...
3. Harry Potter i Insygnia Śmierci cz I
Na ten temat napisałem już dużo i nie mam siły już więcej tracić na to czasu. Zainteresowanych odsyłam do pierwszego wpisu na moim blogu.
Pozdrawiam czytających, zachęcam do wpisywania w komentarzach waszych propozycji i do zobaczenia (przeczytania?) niedługo.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze