Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169403

"Mroczne godziny" - recenzja


crouschynca

814 wyświetleń

Mroczne-godziny_Paul-Fox,images_big,30,D

Nawet najlepszy pomysł łatwo popsuć niezbyt udanym wykonaniem. Nie jest też trudno przedobrzyć i zamiast dzieła wyjątkowego stworzyć twór bardziej dziwaczny niż ciekawy. Taka sytuacja dotyczy w pewnym sensie kanadyjskich ?Mrocznych godzin? w reżyserii Paula Foxa. Główny wątek tego filmu na pewno można uznać za intrygujący, podobnie jak niektóre z innych elementów tego obrazu. Niestety to, co się twórcom udało, nie okazało się aż tak wspaniałe, żeby nie dać się przytłoczyć przez wady tej produkcji i znacząco wpłynąć na moje pozytywne wrażenia z seansu.

Śmiertelnie chora lekarka Samantha Goodman postanawia trochę odpocząć od problemów w pracy i pojechać na weekend do domku w lesie, a przy okazji pobyć u boku męża, spędzającego tam czas na pisaniu książki. Jak się łatwo domyślić, wspólne plany wypoczynkowe spalą na panewce. Niedługo po przyjeździe pani doktor, do domu wkraczają nieproszeni goście, bynajmniej nie z sympatyczną wizytą towarzyską. W dodatku jeden z napastników okazuje się być byłym pacjentem Samanthy - niejakim Harlanem Pyne?m. Główna bohaterka ma z nim na pieńku, ponieważ odrzuciła jego prośbę o zwolnienie z zakładu psychiatrycznego. Faktem jest, że wypuszczenie groźnego psychopaty na wolność wiąże się z dużym ryzykiem, nawet jeżeli wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywałyby na jego całkowitą duchową przemianę. Jednak wytłumaczenie w stylu ?On jeszcze nie wyzdrowiał i może kogoś znowu skrzywdzić? stanowi tylko przykrywkę dla dr Goodman, gdyż prawdziwy powód przetrzymywania Harlana w szpitalu to chęć testowania na nim eksperymentalnych leków. Pacjent będzie więc chciał odpłacić jej pięknym za nadobne wciągając zakładników w swoje chore gierki.

Ogólny zarys fabularny pozwala żywić nadzieję na rzeczywiście udany seans filmowy mamiąc nas wizją obrazu, który, poza dostarczaniem zwykłej rozrywki, sprowokuje również do wielu przemyśleń. Można powiedzieć, iż ?biznes plan? twórców został zrealizowany prawie w połowie. Początek jest co najwyżej średni i momentami nużący, ale udało się w nim nawet dobrze nakreślić problemy zdrowotne pani doktor. Środkowa część wypada natomiast zdecydowanie lepiej i dzięki nagłemu zwrotowi akcji mogłabym w ostateczności wybaczyć parę zaserwowanych we wstępie dłużyzn. Bez owijania w bawełnę przyznaję, iż od momentu wkroczenia napastników do domu Samanthy ?Mroczne godziny? stają się porządnym thrillerem psychologicznym skierowanym głównie dla ludzi o dość mocnych nerwach. Zafundowane przez bandziorów ?zabawy? stanowią bowiem esencję przemocy zarówno w sensie fizycznym, jak i psychologicznym, a domek wypoczynkowy przeistacza się z chroniącego przed światem azylu w więzienie, z którego nie widać drogi ucieczki. Niestety im bliżej finału tym bardziej twórcy chcieli olśnić swoją kreatywnością i zaczęli kombinować na siłę. Zakończenie rozczarowuje do tego stopnia, że zaciera pozytywne wrażenie wywarte przez środkową część filmu. Owszem, prowokuje ono do dyskusji, ale obawiam się, iż ich tematem będą nie tylko próby interpretacji ?Mrocznych godzin?, lecz również rozważania nad zmarnowaniem dobrych pomysłów, których nie brakowało nawet i w samym finale.

W obrazach kładących duży nacisk na psychologię postaci wiele zależy od poziomu aktorstwa, które w przypadku ?Mrocznych godzin? stanowi kolejne słabe ogniwo tego obrazu. Najbardziej zapada w pamięć Kate Greenhouse w roli pani doktor, co nie oznacza, że stworzyła rewelacyjną kreację - wypadła po prostu dobrze. Jako tako ujdzie jeszcze wcielający się Harlana Pyne'a Aidan Devine, reszta pozostaje raczej bezbarwna (zwłaszcza siostra Samanthy grana przez Iris Graham oraz mąż lekarki w interpretacji Gordona Currie), a trzeba przyznać, iż niewielka liczba osób ?na scenie? oraz rezygnacja z krystalicznie dobrych bohaterów sprzyjały zafundowaniu prawdziwego aktorskiego koncertu.

Podsumowując, chęć stworzenia filmu niebanalnego nie poprowadziła realizatorów ?Mrocznych godzin? niczym jasne światełko w tunelu ku spełnieniu ich pragnień. Zamiast tego stała się przysłowiowym gwoździem do trumny. W efekcie twórcy nie podołali postawionym przed sobą celom i pogubili się we własnych pomysłach. Dla mnie thriller Paula Foxa okazał się zatem rozczarowaniem, chociaż specjalnych oczekiwań przed seansem nie miałam.

Ocena: 4/10

Tytuł polski: Mroczne godziny

Tytuł oryginalny: The Dark Hours

Reżyseria: Paul Fox

Scenariusz: Wil Zmak

Obsada: Kate Greenhouse, Aidan Devine, Gordon Currie, Iris Graham

Gatunek: thriller psychologiczny

Produkcja: Kanada

Rok produkcji: 2005

Czas trwania: 80 minut

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...