Maczeta ? recenzja
Wpis opublikowany przez Krzycztow
551 wyświetleń
Ostra jazda bez trzymanki i hamulców mająca w głębokim poważaniu poprawność polityczną i zostawiająca krwawy, ułożony z ludzkich wnętrzności, ślad.
Jeden z plakatów promujący film
Tak jednym zdaniem można opisać najnowszy film Roberta Rodrigueza. Twórca kultowego ?Desperado? kontynuuje swoją odę do kina klasy B. Po wbijaniu kołków w wampiry (?Od zmierzchu do świtu?), koszeniu śmigłem helikoptera hord nieumarłych (?Planet Terror?), przychodzi czas na szlachtowanie rzezimieszków maczetą. Czy kolejna eksplozja przemocy może przynieść coś nowego?
Okazuje się, że tak, lecz pod paroma wyjątkami. Po pierwsze musimy wyzbyć się jakichkolwiek zahamowań. Po drugie warto naszą poprawność polityczną schować głęboko w szafie. Należy też nastawić się na fabułę prostą jak konstrukcja cepa. I wreszcie trzeba mieć naprawdę zły dzień. Wydaje się, że ten szereg warunków to przesada, ale tak naprawdę wystarczy spełnić jeden by dobrze się bawić.
"- Kto ogoli mnie maczetą?
- Ja!"
To właśnie zabawa jest słowem kluczowym tego filmu. Zabawa konwencją, smaczkami ze świata show biznesu i polityki (często to jedno i to samo), wreszcie zabawa kinem. Mamy tu więc ponurego mściciela, tytułowego Maczetę, który bez zająknięcia odcina kończyny kolejnym wrogom, winnych mniej lub bardziej śmierci jego bliskich. Po drodze spotka oczywiście sojuszników (notabene bardzo urodziwych bo płci żeńskiej) i znajdzie okazję by? mścić się jeszcze intensywniej. Myliłby się jednak ten, kto stwierdzi, że oto po raz kolejny mamy do czynienia z bezmyślną siekaniną (dosłownie!), która ma do zaoferowania tylko przemoc. Otóż Rodriguez postanowił przemycić do swojego filmu sporo więcej, by widz, prócz oglądania kolejnych co bardziej brutalnych scen, mógł śmiać się do rozpuku. Ba, nawet przemoc jest tu tak karykaturalna, że nie sposób brać jej na poważnie. Humor jest tutaj bardzo różnorodny. Od gierek słownych, po absurd, aż po żarty polityczne (?Why change?!?). Polityka to również jeden z wątków ?Maczety?. Emigracja Meksykan do USraju to temat nadal aktualny i przy tym dość delikatny. Ale nie dla twórców filmu. Nielegalne przekraczanie granicy amerykańskiej przez Latynosów zostało tu pokazane w sposób co najmniej przewrotny. I tak jest z resztą filmu. Totalna jazda po bandzie. Nawet dobór aktorów, dla tych, którzy słyszeli co nieco o ich życiu prywatnym, okazał się zaskakująco trafny i odważny (lub, co najbardziej prawdopodobne, był tylko kwestią gaży). Steven Seagal, grający tu narkotykowego bossa, ma swój własny harem. Linsday Lohan, wcielająca się w córkę jednego z mafiosów, ma problemy z narkotykami i własną, nazwijmy to, moralnością. Danny Trejo, jako tytułowy Maczeta, w jednej ze scen ubrany jest zaskakująco podobnie do granej przez siebie postaci w filmie ?Desperado?. Mało? Michelle Rodriguez, wcielająca się w wojowniczą Luz, cytuje w jednej ze scen fragmenty ?Avatara? Jamesa Camerona, w którym to filmie także występowała. Jak widać, przemycono do filmu sporo więcej, niźli odcięte ręce i nadziane na otwieracz do wina gałki oczne. Film, będący w tym wypadku bezpretensjonalną rozrywką, staje się nagle łakomym kąskiem dla łowców cytatów i zapożyczeń.
Jeden ze zwiastunów filmu
Zgodnie z duchem kina akcji klasy B z lat 80., na obraz nałożono specjalny filtr postarzający wzorem cyklu ?Grindhouse? co nadaje filmowi oldschoolowego klimatu. To jeszcze bardziej potęguje wrażenie, że ?Maczety? nie należy traktować poważnie, przeciwnie, dystans jest tu bardzo wskazany. Jednakże to, co jest istotą kina akcji zrealizowane jest zgodnie z kanonem ? to pełna wybuchów, krwi i efektownych scen przejażdżka szaloną karuzelą. Wszystko z rozmachem, lecz z zauważalną starannością. Zadbano nawet o przestarzałe efekty specjalne (polecam skupienie się na kiczowatych wybuchach) Pod tym względem jest więc tak źle, że aż dobrze. Całość podlana jest soczystą muzyką, która doskonale uzupełnia szalone tempo produkcji.
Gra aktorska jest tu poprawna ? role są na tyle nieskomplikowane, że nie bardzo jest się czego czepić. Grunt, że aktorzy nawet nie starają się ukryć, że i oni nieźle się bawią przy tej produkcji. Sporo nadrabia także sama obsada i to już stanowi o mocnej stronie filmu. Wspomniani Szpetny Danny Trejo i spasiony Steven Seagal, seksowne trio Jessica Alba, Michelle Rodriguez i Linsday Lohan czy okrutni Don Johnson wespół z Robertem deNiro to zestaw, którego nie powstydziłaby się niejedna produkcja.
Maczeta wejdzie w interakcję nie tylko ze swoimi wrogami
Dla każdego fana tego typu filmów słowa zachęty są zbędne bo i tak z wypiekami na twarzy zasiądą przed ekranem, oglądając między kolejnymi kęsami nachosów, jak Maczeta wyrywa jelita czy modeluje ochroniarzowi twarz kosiarką do trawy. I za tę bezkompromisowość chwała twórcom. Pozostali zostali ostrzeżeni. Jeśli chcą odważnego, brutalnego kina pełnego humoru, które nie sili się na bycie czymś ambitniejszym, mogą się skusić.
Służba zdrowia wg Rodrigueza
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze