Recenzja gry Panic Restaurant (Pegasus)
Po ścigałce nadszedł czas na nieco inny gatunek. Padło na Panic Restaurant; jedną ze sławniejszych gier na Pegasusa.
Panic Restaurant to gra dobra pod wszelkimi względami. Jest to platformówka o pewnym Kucharzyku, który zostaje wpędzony w pułapkę przez złego kucharza. Fenomen tejże gry polega głównie na tym, że jest po prostu ciekawa. Każdy nowo zaczęty level napawa Cię jeszcze większą chęcią poznania następnego.
Fabuła Panic Restaurant przedstawia się mniej więcej tak: Zły kucharz imieniem Ohdove napada na naszego bohatera podczas spokojnego spaceru i posyła go do swojej restauracji, gdzie nasz Kucharzyk zmagać się musi z układami wzorowanymi na poszczególnych elementach prawdziwej knajpy (kuchnia, jadalnia, zamrażalnik itp.). Z fabuły byłoby na tyle, ale to nie ona czyni tę grę na tyle ciekawą, że zapisała się jako wyjątkowa na łamach historii Pegasusa.
Największą zaletą tej gry, absurdalnie, jest jej prostota. Nie jest ona skomplikowaną, pełną możliwości i zagadek produkcją. Przy graniu w nią po prostu się relaksujemy, nie myślimy o arcytrudnych zadaniach czy pułapkach. Ściślej rzecz biorąc jest to platformówka a?la Chip & Dale, tyle że trochę mniej ?ruchliwa?. Kierujemy w niej oczywiście Kucharzem w białej, charakterystycznej czapce. Na swojej drodze napotykamy różnych przeciwników, wzorowanych na owocach, mięsach, sprzęcie kuchennym itp. Na końcu każdego etapu czeka na nas boss związany z danym układem. Np. w zamrażalniku głównym bossem jest wielki rożek lodowy. Daje to nam pod koniec poziomu zawsze inną walkę.
Grafika jest w grze naprawdę dobra. Mamy wiele poziomów, każdy z całkiem innym wyglądem. Do tego dochodzi naprawdę duże zróżnicowanie wśród przeciwników, dobre animacje i płynność.
Z pewnością dużą zaletą gry jest dźwięk. Osobiście, wywarła na mnie wielkie wrażenie. Muzyka jest lekka, szybko wpada w ucho i w żadnym wypadku nie zagłusza tego, co dzieje się w grze. Taka klimatyczna, powiedziałbym. Do każdego układu jest dopasowana inna muzyczka, która intonacją łączy się ze stylem danego poziomu. Dzięki temu nie czujemy znużenia ciągnącą się w nieskończoność jedną melodyjką. Oczywiście mnóstwo podkładów towarzyszy nam także w przerywnikach między levelami, dodatkowych układach itp.
W grze korzystamy z różnych broni. W zasadzie można powiedzieć, że ze sprzętu kuchennego, gdyż orężem naszego bohatera są:
? Patelnia (broń podstawowa) ? Uderzając nią przed siebie niszczymy przeciwników. Ma krótki zasięg, więc trzeba się dość zbliżyć do wroga by móc go dosięgnąć, co często owocuje utratą serduszka.
? Łyżka ? Działa na takiej samej zasadzie, co patelnia, tylko ma od niej większy zasięg.
? Widelec ? Kiedy ją zdobędziemy nasz bohater zaczyna na niej skakać. Jako że szpikulce są skierowane w dół, naskakując na przeciwników zabijamy ich. Jest to ciężka w obsłudze i bardzo nieporęczna broń. Lepiej już zostawić sobie patelnie i poczekać na coś lepszego.
? Talerze ? Zdecydowanie najlepsza broń. Kucharzyk rzuca je przed siebie na dość dużą odległość. Jeżeli trafi, niszczy przeciwnika.
? Rondel ? Daje krótkotrwałą nieśmiertelność. Prócz tego niszczy każdego przeciwnika jakiego dotknie.
W grze cały czas zbieramy wypadające z zabitych wrogów monety. Służą potem do gry na maszynie, w której zdobywamy kolejne życia, serduszka oraz punkty. Prócz tego należy wspomnieć, że interfejs jest bardzo przejrzysty. Na każdy układ przypada nam limit czasowy, ale jest on na tyle duży, że w żadnym wypadku nie musimy się śpieszyć. Ba! Nie musimy na niego nawet zwracać uwagi.
Jedynym mankamentem całej gry jest to, że przeciwnicy odradzają się za każdym razem, gdy chociażby na moment odejdziemy ekranem od miejsca ich pojawienia. Tym samym niekiedy nie ma możliwości pokonania przeciwnika by następnie móc spokojnie przejść bez obaw, że coś nas zaatakuje (da się we znaki w układzie wzorowanym na tarasie i przeciwnikach - szaszłykach)
Cała gra nie należy do bardzo trudnych. Przy niej człowiek ma się zrelaksować i odpocząć. Jeżeli dobrze poćwiczymy, przejście całej gry nie zajmie nam dużo czasu. Owszem, jest pare momentów gdzie utrata serduszka (czy nawet życia) jest w 95% pewna, ale to rzadkość. Jedynie dwa ostatnie układy (głównie jeden przeciwnik - strzelające frytki) mogą sprawić większe problemy. Jeżeli jeszcze nie graliście w Panic Restaurant, a macie sprawnego Pegasusa schowanego gdzieś na strychu, to czym prędzej go odkopcie i zamawiajcie kartridża z grą, bo to tytuł naprawdę godny polecenia
Grafika: 9/10
Audio: 9/10
Grywalność: 8/10
Ocena ogólna: 8+/10
Nazwa: Panic Restaurant
Gatunek: platformowa
Producent: Taito
Do zobaczenia przy następnym wpisie!
- Pacuszek
PS. Jeżeli pamiętasz tę grę, ale coś Ci nie pasuje w głównym bohaterze, na 95% grałeś w to:
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze