Qbusiowe Biuro Propagandy
Kolejny z serii propagandowych, nudnych wpisów o świecie. A może i nie. Zaczęło się od tego, że na Facebooku natknąłem się na linka do strony The story of Stuff, a w zasadzie do podstrony tej strony, czyli do:
Głównym elementem strony jest film-animacja-prezentacja dotycząca butelkowanej wody mineralnej. Uderzeniem wyprzedzającym od razu umieszczam jego edycję jutubową:
Wiem, wiem. Angielski wymagany. Ale TU http://storyofstuff.org/pdfs/storyofbottle...oted_script.pdf można sobie pobrać PDFa z tekstem. W skrócie - filmik opisuje historie wody butelkowanej, stworzenia zapotrzebowania na nią oraz mity, w które obrosła. Odruchową reakcją każdego będzie chyba lekkie niedowierzanie - 'Woda mineralna w butelkach? Przecież zdrowa, ekologiczna i w ogóle'. Ale, ale - oto kilka faktów:
- Do 'wytworzenia' litrowej butelki wody mineralnej potrzeba 3 litrów wody (sic) oraz 3,4 megadżula energii.
- Produkcja 31,2 miliarda litrów wody mineralnej (ilość spożywana w USA) wymaga 17 milionów baryłek ropy naftowej.
- Badania w ramach kampanii Think Outside the Bottle wykazały, że większość osób, kierując się smakiem wybiera wodę z kranu.
I co Wy na to? Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież Polska to nie USA. Może i nie, ale i u nas źle nie jest. Firma Brita niedawno prowadziła badania, które wykazały, że w 90% woda z kranu jest zupełnie bezpieczna do picia. Poczytajcie sami: Woda z kranu jest bezpieczna dla zdrowia. Można też wskazywać na chlor i jego efekty (miłośnicy teorii spiskowych pewnie powiedzią nam więcej), ale tu wystarczy prosty filtr i po sprawie. Picie wody z kranu jest lepsze dla naszej kieszeni (woda mineralna jest 10 000 razy droższa) oraz dla środowiska.
Projekt The Story of Stuff ma jeszcze trzy filmy (na końcu wpisu) - dotyczący kosmetyków, handlu emisją CO2 oraz ogólny film wprowadzająco-propagandowy. Ten ostatni jest najbardziej 'pochylony' poglądowo, ale i tak warto zapoznać się z faktami dotyczącymi np. nierówności w wykorzystaniu zasobów, 'planned obscolescene' czy też neurotoksynie w poduszkach. Drugi film skupia się na wadach systemu handlu emisją CO2. Trzeci natomiast to kolejne zwierciadło naszych czasów.
Rakotwórcze substancje, nieumieszczane składniki, nieregulowane prawnie hasła ('naturalne', 'hipoalergiczne' itp.), składniki o niezbadanych wpływie na zdrowie... Dla mnie przemysł kosmetyczny jest takim cichym potworkiem naszych czasów. Idealnie wpisuje się w nasze czasy, w których liczy się wygląd i kasa. Ciągle gonimy za przedmiotami, chcemy mieć mniej zmarszczek i bardziej jędrne wszystko. Mamy być piękniejsi, zgrabniejsi i idealnie pod każdym względem. Do tego zachęca (delikatnie mówiąc) nas prasa, reklamy, telewizja i Krzysztof Ibisz. Dziś codziennie dociera do nas kilka tysięcy reklam - każda ma celu pokazanie nam... że czegoś nam brakuje... że mama nie kocha dziecka, jeśli nie kupi mi cukierków... że tylko nowy zakup da nam szczęście...
A może to ja mam kręćka? Może to ja dałem się wkręcić? Może żyjemy w normalnym świecie i tak być powinno. A może wręcz przeciwnie - wyzysk jest, był i będzie - i tak jest świat? A my nic nie zmienimy, możemy tylko się dostosować? Chcę poznać Wasze zdanie. Według mnie daliśmy nieco się zapędzić w kozi róg korporacjom i konsumpcji, a wszystkiego nie można tłumaczyć popytem i podażą.
Wolę wiedzieć.
Sokrates
Przebudzenie
____
Handel emisją CO2
Wprowadzenie
3 komentarze
Rekomendowane komentarze