Jak przeczytałem na stronie CDA, że Crytek chce się wynieść z Niemiec, bo ichni rząd wymyślił, żeby zabronić produkcji i sprzedaży brutalnych gier, czyli jakichś 90% (w końcu na upartego prawie każda gra jest w jakiś sposób brutalna), to macki mi opadły. Bogu dzięki, że nasi genialni politycy jak narazie mają "ważniejsze" sprawy na tapecie i gier komputerowych się jeszcze nie czepili. I oby jak najdłużej.
Miało być o PEGI, choć w sumie obie sprawy są ze sobą powiązane. W Polsce PEGI ma jak narazie jedynie funkcję czysto informacyjną - i dobrze!!! Jeszcze by tego brakowało, żeby kupując np. Wiedźmina zostać zapytanym o dowód osobisty, bo na pudełku widnieje 18+. Ktoś mógłby rzec, że właśnie tak powinno być, ale ja twierdzę, że jeszcze przez kilka najbliższych lat nie powinno. Nie powinno, bo takie coś miałoby niestety negatywne skutki dla polskiej branży gier. Polski rynek dopiero w ślimaczym tempie zaczyna wychodzić na prostą. Fala piractwa w naszym kraju może i jest nieco mniejsza niż jeszcze kilka lat temu, ale wciąż jest duża, a gdyby jeszcze do tego doszły restrykcje wiekowe przy sprzedaży gier w sklepach, piractwo znów skoczyło by do góry. W końcu skoro sprzedawca w sklepie nie chciał sprzedać mi Wiedźmina, bo nie mam 18 lat, to sobie go ściągnę z Internetu, tam na wiek nikt nie patrzy. Nie stać narazie naszego rynku gier na to by wprowadzać w życie jakieś zakazy, nawet jeśli są całkiem słuszne. Do wprowadzania takich rzeczy rynek musi być dobrze rozwinięty, stabilny, żeby wszelkie konsekwencje takich działań nie okazały się gwoździem do trumny.
Reszta leży już tylko w zdrowym rozsądku rodziców kupujących dzieciom gry i sprawdzających w co ich pociechy grają. Wiem niestety, że u nas z tym rozsądkiem za dobrze nie jest. Rodzic przychodzi z dzieckiem do takiego Empiku, gdzie dzieciak bierze takiego Dead Space'a z półki wręcza ojcu i razem śmigają do kasy. Rodzic oczywiście bardzo zadowolony, że dziecko przez kilka, kilkanaście najbliższych dni będzie miało co robić i nie będzie zawracać rodzicom gitary. Zgodnie z zasadą "Masz i się odczep" lub jakąś podobną. Choć widziałem też pozytywne przykłady, gdy tatuś razem z synkiem wybierali sobie gry, synek dla siebie, tatuś dla siebie i na znaczki PEGI zwracał uwagę. Pewnie informatyk i/lub czytelnik CDA
Sam jakbym był ojcem, na pewno w/w wcześniej Wiedźmina kilkuletniemu dziecku bym nie kupił. Bo w końcu ten znaczek 18+ po coś tam jest. Wulgaryzmy, przemoc i seks, to pierwsze co przychodzi do głowy, czego dziecko słuchać i oglądać nie powinno, ale jest jeszcze drugi aspekt. Mianowicie najzwyczajniej w świecie takie dziecko nie będzie w stanie odczuć całej głębi gry, wszystkich smaczków i nawiązań. Dla dzieciaka sprowadzało by się to do rąbania potworków, lania po mordach i nabijania leveli. Cały klimat, fabuła, świetne dialogi, pełne ironii, cynizmu, czy humoru nieraz rubasznego, dla tak młodego człowieka są niewychwytywalne. W ten sposób gra traci bardzo wiele ze swoich walorów.
Z całym systemem PEGI wszystko rozbija się o znaczki 18+ i 16+, reszta szczególnie przy grach takich jak wyścigi, czy platformówki ma mniejsze znaczenie.
Wspominałem, też o piractwie, ale na ten temat wypowiem się już innym razem.
A konkluzja z dzisiejszego wywodu jest następująca: PEGI jako informator niech sobie będzie, a nasi politycy niech od regulacji rynku gier trzymają się jak najdalej. A Crytek niech przeniesie się do Polski, np. do Wrocławia czy Poznania, albo gdzie tam by chcieli. Przynajmniej redaktorzy CDA mieliby do nich blisko
4 komentarze
Rekomendowane komentarze