Nieznani, a szkoda: Kings of Convenience
Witam serdecznie w kolejnej odsłonie mego miernie komentowanego cyklu. Niezrażony niewielkim odzewem, ciągle zapał posiadający - przystępuję do kolejnego starcia z Waszą (potencjalną) niewiedzą. Dziś spróbuję Was przekonać do pewnego dueto z Bergen. Erlend ?ye i Eirik Glambek B?e tworzą zespół zwany Kings of Convenience.
Norweskie chłopaki zaczynały od wspólnego grania w kapeli Skog, potem zostali 'niewolnikami' wytwórni Kindercore, grali na różnych europejskich festiwalach, a w 2001 roku wydali album Quiet is the New Loud. Plusa u mnie mieli już za samą, nieco przewrotną, nazwę albumu. Nazwa ta zresztą mówi sporo o ich muzyce - jest to spokojne granie, w którym głośny może być najwyżej przekaz. Niech zresztą przemówi sama muzyka:
I would like to say to you,
but I've lost my way
and I've lost my words.
There are very many places
I would like to go,
but I can't find the key
to open my door.
Prawda, że miło? Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że Królowie Wygody grają bardzo... kobieco. Takie me odczucie - żadne fakt, po prostu wrażenie odebranego mymi uszami. Innym skojarzeniem jest duet Simon & Garfunkel, których bardzo lubię. To skojarzenie jest też bardziej ugruntowane, bo sami wykonawcy wspominali coś o inspirowaniu się autorami
you can't feel it anymore.
The weight of my words
you can't feel it anymore.
There are very many ways
I would like to break the spell
you've cast upon me.
'Cause all the time
I sacrificed myself
to make you want me,
has made you haunt me.
Filmiki z YT wydają się wskazywać, że na żywo panowie też sobie radzą. Zresztą bywalcy tegorocznego Open'era mogli mieć okazję się o tym przekonać, jeśli tylko zechciało im się wybrać w odpowiednie miejsce. Ech, nie tylko Regina, ale i oni. Zazdroszczę tym, co tam byli. Przyznaję bez bicia.
Tak jak wspominałem - pierwszym albumem było Quiet is the New Loud. Drugim pełnoprawnym (nie liczę remiksów) Riot on an Empty Street (znów kudos za tytuł). I te albumy znam. Rok temu pojawił się trzeci, Declaration of Dependence (no kudos), ale jeszcze nie miałem okazji go odsłuchać. Trzeba pobuszować po Empikach i Merlinach.
There are very many things
I would like to say to you,
but I've lost my way
and I've lost my words.
There are very many places
I would like to go,
but I can't find the key
to open my door.
Mam nadzieję, że wzbudziłem w Was choć odrobinę sympatii do Kings of Convenience. Wiem, że próbowałem. Na koniec dwa pytania. Pierwsze blogowe - czy ma być więcej wpisów w tej kategorii? Pytanie muzyczne - czy znacie jakieś podobne zespoły?
A na koniec kolorowy-makrowy-bonus-robaczkowy:
_
Wiesław Myśliwski
Kamień na kamieniu
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze