Kłopoty Roberta Trempały
Niewielkie mieszkanie swoim wyglądem przypominało prawdziwie pobojowisko, choć Robert już dawno zapomniał o rozegranej w tym miejscu bitwie. Wszystko to wydarzyło się zaledwie dwa miesiące temu, gdy Basia, jego była już teraz żona, zabrała prawie wszystkie cenne przedmioty i meble. Ściany były wówczas niemymi świadkami awantur pomiędzy małżonkami. Roztrzaskany młotkiem telewizor do tej pory stał wciśnięty w róg salonu. Wszędzie leżały porozrzucane ubrania, zarówno te czyste, jak i te, które przynajmniej od miesiąca powinny trafić do pralki. Właściwie pralki Robert również już nie miał. Wszystko co posiadał to jeden wielki bałagan, tak w życiu prywatnym jak i zawodowym. Gdy wyrzucono go z pracy za nadużywanie alkoholu, ten niespełna trzydziestoletni mężczyzna, który z wyglądu przypomina własnego ojca, musiał sprzedać kilka sprzętów domowych, żeby nie żebrać na ulicy o kilka groszy na obiad. Oszczędności właściwie nie istniały. Robert przegrał wszystkie pieniądze, także te wspólnie odkładane z Basią. Był hazardzistą. Na domiar złego ostatnimi czasy pożyczył znaczną sumę od osób, do których określenie margines społeczny pasowało aż zbyt dobrze. Teraz, gdy siedział w fotelu sącząc resztki marnej jakości alkoholu, rozległo się zbyt głośne jak na sąsiadów pukanie do drzwi. Chwilę później dało się słyszeć mocny, męski głos:
- Trempała! Otwieraj! Wiemy, że tam jesteś! Otwieraj, bo inaczej pogadamy. Hardemu już się znudziło twoje nieoddawanie kasy. Otwieraj, gnoju!
Dzień dobry! Witam ponownie na moim blogu, gdzie po raz drugi pragnę Wam zaproponować wspólną zabawę polegającą na dopisywaniu dalszych losów stworzonych przeze mnie bohaterów. Jest mi bardzo miło, że tydzień temu historia Dave?a Morrisa rozwinęła się w tak ciekawy sposób. Mam nadzieję, że tym razem opowiadanie nie tylko pozwoli Wam spędzić kilka chwil na tworzeniu czegoś razem ze mną, ale również ktoś z Was ośmieli się dokończyć zaproponowaną powyżej opowiastkę. Dlatego daję Wam do dyspozycji delikatnie odmieniony regulamin. Innymi słowy, zwiększyłem limit zdań, które będą składały się na pojedynczy dopisek. Dodatkowo możecie zamieszczać odpowiednie, związane z zabawą komentarze częściej niż do tej pory. Nie bójcie się więc tworzyć scen, gdzie dominować będzie akcja, ale nie zapominajcie, że dobre dialogi potrafią być esencją wciągającej czytelników fabuły.
W każdy piątek, w godzinach najpewniej różnych, pojawiać się tutaj będzie kilkuzdaniowy wstęp fabularny, do być może dłuższej historii. Waszym zadaniem jest dopisać jej dalszą część. Oczywiście dla utrzymania porządku po raz kolejny muszę sięgnąć po nielubiany przez większość regulamin. Na szczęście nie będzie on zbyt obszerny.
- Zabawa ta nie jest próbą ?nabicia? jak największej ilości komentarzy, dlatego każdemu z uczestników przysługuje tylko sześć dopisków w trakcie godziny.
- Jako dopisek traktować należy komentarz związany z fabułą opowieści, który składać się będzie z maksymalnie dziesięciu zdań.
- Świat przedstawiony w opowiadaniach wraz z wszystkimi dotyczącymi go prawami i konsekwencjami należy traktować jako nasz rzeczywisty. Stąd nie może być mowy o elfach, wampirach i innych ubranych w kalesony superbohaterach.
- Używanie jakichkolwiek wulgaryzmów jest zabronione. Wyjątek będą stanowić wyrażenia uznane za niecenzuralne, ale uzasadnione fabularnie.
- Obrażanie żyjących i zmarłych osób także jest zabronione.
- Starajcie się kontrolować aktualne wpisy, żeby kolejne komentarze tworzyły sensowną całość.
- Wpisy dotyczące opowiadania powinny mieć styl neutralny.
- Wpisy dotyczące pozostałych spraw powinny być podkreślone.
- Organizator, czyli theconverse zastrzega sobie możliwość usuwania niezgodnych z regulaminem wpisów.
- Spis zasad może z czasem ewoluować.
- Fabuła i wszystkie postacie stworzone przez organizatora i występujące w opowiadaniu są całkowicie fikcyjne. Ewentualne podobieństwa przedstawionych osób i zdarzeń z kimkolwiek lub czymkolwiek są przypadkowe i niezamierzone przez autora.
A teraz zostawiam Was z Robertem i jego kłopotami.
Powodzenia!
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze