Skocz do zawartości

Czarna Biblia Pawlaka

  • wpisy
    63
  • komentarzy
    579
  • wyświetleń
    73964

"W zdrowym ciele...


pavlaq89

255 wyświetleń

...zdrowy duch", jak to zwykło się mawiać. Implikacją tego powiedzenia jest fakt, że w niezdrowym ciele nie ma zdrowego ducha. Ale czy to wyjaśnia stan rzeczy? A co jeśliby właśnie kondycja fizyczna zależała od kondycji psychicznej?

Będę teraz przynudzał osobistymi doświadczeniami - jeśli nie masz na to ochoty to po prostu nie czytaj, zamiast później narzekać na beznadziejny wpis.

Historia zaczyna się w chwili mojego urodzenia. O tym, że nie były to ostatnie chwile mojego życia zadecydował antybiotyk, który zniszczył mój 6-dniowy układ odpornościowy. Angina, przeziębienie, grypa, biegunka, katar, gorączka, zgaga, bóle głowy - taka była moja codzienność przez pierwsze 15 lat życia. Cotygodniowe wizyty u lekarza, pobyty w szpitalu kilka razy do roku, zwolnienia z lekcji (w-fu praktycznie nie miałem) oraz równowartość małego mieszkania wydana na lekarstwa. Moi rodzice byli zdesperowani. Tak bardzo, że sięgnęli po bioenergoterapię. I to był dobry pomysł. Nie z powodu wątpliwych właściwości leczniczych. Po 'naładowaniu' chodziłem jak zegarek przez kilka dni, potem traciłem drożność przepływu energii. Największy efekt miało na mnie to, co powiedział 'terapeuta': "za dużo się stresujesz, niczym się nie przejmuj, zmień sposób myślenia". Heh, łatwo mu mówić. "Jak ja mam się nie stresować, skoro jutro jadę do Bydgoszczy na gastroskopię, a w następnym tygodniu mam klasówkę?". I wtedy zrozumiałem. Wszystko było w umyśle. Choruję, nie ma mnie w szkole - mam zaległości, wiec bardziej się stresuję - wolałbym żeby mnie to ominęło. Wolałbym być nieobecny. Wolałbym dalej chorować. I tak było - nie musiałem symulować, podgrzewać termometru, jeść nieświeżych rzeczy, popijać mleka mineralką. Sam wywoływałem w sobie chorobę - tyle że im więcej chorowałem, tym większe były zaległości... Wpadłem w błędne koło. Wystarczyło że pomyślałem o szkole, a żołądek dawał ostre sygnały. Choroba to stan ciała i umysłu. Za przykład można dać leczenie przewlekłych chorób tabletką z... cukru. Nie wiem czy wiara może przenosić góry, ale autosugestia to potężne narzędzie, którego efekty mogą przejść największe oczekiwania.

Przyjąłem inny tok myślenia, zmieniłem perspektywę. Wyszedłem z siebie, stanąłem obok, powiedziałem sobie w oczy - "Jesteś największym idiotą jakiego znam". Przestałem przejmować się czymkolwiek, zacząłem szukać samych pozytywów i dobrych stron. Rozpocząłem wieczne poszukiwanie szczęścia i rozrywki. Dobrą zabawą stało się zwyczajne chodzenie do szkoły, obserwowanie ludzi i sytuacji, które tworzą. Cały świat stał się dla mnie wielkim teatrem, na którego widowni siedzę sobie sam, wygodnie rozłożony, śmiejąc się i oklaskując aktorów.

Choroby znikły, wyparowały jak ręką odjął. Przestały się pojawiać nawet zimowe infekcje, żołądek się uspokoił (chociaż w sytuacjach stresogennych dalej daje znać o sobie). Ostatni raz byłem w szpitalu, kiedy złamałem sobie rękę - już wtedy miałem półtora roku bez żadnej choroby. Po piętnastu latach życia narodziłem się na nowo (teraz jestem pięciolatkiem :P ).

Co do autosugestii i kontrolowania przepływu energii - nieco się z tym bawiłem i trenowałem siłę woli (przynajmniej w przypadku fizycznych działań, bo nadal jestem leniem). Pierwsza przydatna rzecz to wytrzymałość. Jeśli nie chcę spać - nie zasnę, choćby to była już druga doba. Jestem w stanie podejmować dłuższy wysiłek fizyczny (bez żadnego treningu) - na początku trudno było mi zmusić organizm do dłuższego działania, teraz jestem w stanie robić to do upadłego, czyli rzeczywistej granicy wytrzymałości. To samo ma się do siły fizycznej - mięśnie człowieka w normalnym stanie działają z 30% wydajnością, adrenalina pozawala zwiększyć ich wysiłek. Za przypływ adrenaliny odpowiedzialny jest przecież mózg. Wystarczy więc wystarczająco się skupić, żeby serce zaczęło szybciej bić, a ciśnienie wzrosło - następnym krokiem jest przyrost sił. Siła woli przydaje się też do opanowywania podstawowych odruchów - drapania się, strzelania palcami (a robiłem to nałogowo, na starość miałbym poważne problemy ze stawami), wiercenia się (6 godzin w bezruchu? nie ma problemu), ignorowania niewielkiego bólu (takiego natarczywego, który nie pozwala się skupić). Autosugestia przydaje się także przy nurkowaniu - to świadomość skraca czas przebywania pod wodą, pomimo, że organizm ma powietrza pod dostatkiem. Niezastąpioną umiejętnością bez wątpienia jest ukrywanie myśli - oczyszczając umysł można zwiększyć jego wydajność. Drugim tego zastosowaniem jest niewidzialność, ale o tym później. Manipulacja energią chi również jest przejawem siły umysłu i skupienia - wystarczy sobie ją wyobrazić, żeby uzyskać efekty. Pierwszym jest oszukiwanie nerwów i tamowanie większego bólu. Ból powstaje tam, gdzie przerwany jest przepływ energii, więc wystarczy go przywrócić. To tłumaczyłoby odruch trzymania dłoni na bolących miejscach. Kolejną przydatną przeczą jest czerpanie energii z ziemi, powietrza, jak i z innych istot żywych. Może nie da to takiego efektu jak posiłek, jednak starczy nam energii na więcej. Swoją drogą to, że mamy siłę po zjedzeniu czegoś jest zasługą mózgu, a nie samego pożywienia. To on daje informację całemu organizmowi, że coś zostało wprowadzone do przewodu pokarmowego, i można zacząć spalać rezerwy (które z resztą cały czas były obecne). No i wspomniana wcześniej niewidzialność. Przeważnie jedna istota jest w stanie wyczuć obecność drugiej, pomimo, że jej nie widzi ani nie słyszy. Może czuje jej przepływ energii, ruchy powietrza, aurę ciepła, tego nie wiem, ale wiem jak skutecznie nie dać się wykryć. Wystarczy 'schować' energię w ciele, aby 'zagłuszyć' jej przepływ. Jeżeli nie zrozumieliście o co mi chodzi to wytłumaczę to z innej perspektywy (bez wyobrażania energii) - trzeba przestać myśleć o czymkolwiek. Uczynić umysł absolutną pustką. Dosyć dobrze opanowałem tą technikę, przez co zdarza się, że ludzie przechodzą obok mnie i mnie nie zauważają, mylą mnie z kimś innym, albo w ogóle nie czują mojej obecności - zwykle podskakują zaskoczeni, kiedy 'pojawiam się znienacka' (najbardziej lubię straszyć koty :3). Czasem stosowałem ten trik w szkole - nigdy nie byłem pytany kiedy tego nie chciałem, za to potrafiłem też sprawić żeby to właśnie mnie nauczyciel wskazał (szpanowałem przed kolegami "patrz, teraz mnie wybierze" :P ).

Wszystko to sprowadza się do działania umysłu. Zawsze będzie mnie zdumiewało jak niesamowitym narzędziem jest ludzki mózg. Boli mnie to, że ludzie nie są tego świadomi, nie chcą zrozumieć działania tego skomplikowanego mechanizmu i dalej żyją w przekonaniu, że nie mają wpływu na niektóre rzeczy. Tym samym nie wykorzystują nawet cząstki potencjału, którą otrzymali.

PS Wszytko to mogło zabrzmieć jak science-fiction, ale zależy to od interpretacji i wyobraźni - to samo działanie można tłumaczyć sobie na wiele sposobów, jednak dla mózgu jest to jedno i to samo.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...