Czy ja zostaję Antyfanem?
Czytam CD-Action od 1996 roku. Dokładniej od numeru z recenzją Red Alert oraz Tomb Raider. Miałem co prawda około półtoraroczną przerwę mniej więcej rok temu. Jednak znowu czytam czasopismo co miesiąc.
Od pewnego czasu odczuwam jednak coś dziwnego. Wypalenie, niechęć...przesyt? Teksty Smugglera, kiedyś dowcipne i wciągające...stają się coraz bardziej płytkie i irytujące. Jest w nich założenie, że tylko jedna strona ma rację (podkreślę, odczucia subiektywne). Już mnie nie ciągną jak kiedyś. Cormac, który na wszystko ciągle narzeka, aby w końcu napisać, że jego blog to tylko dowcip i eksperyment (problem w tym, że jak się czyta jego recenzje to czuć, że wszystko jest do bani - więc tekst o eksperymencie jakoś tak nie przemawia do mnie). Pełne wersje też już nie takie jak kiedyś (tak, kupuję cda dla pełnych wersji ale również dla tekstów). Czyżbym się starzał?
Nachalne reklamy forum, powolne przenoszenie wszystkiego do sieci. To jest dobre, ma jednak i ten minus, że na forum często czuć swego rodzaju wywyższanie się redaktorów (ale nie wszystkich).
Ja się chyba starzeję, bo zaczęło mi przeszkadzać coś co mnie kiedyś do czasopisma ciągnęło. Na ten przykład wkurza mnie strasznie podkreślanie, że płyty to tylko dodatek (a guzik prawda...płacę za nie, za ich zawartość i one również mają wpływ na fakt czy kupię, czy nie, dany numer). Pełne wersje są integralną częścią magazynu oraz sposobem utrzymania starych i przyciągnięcia nowych czytelników! Zarazem rozumiem jednak, że taką ma czasopismo politykę, żeby takie rzeczy wmawiać.
Ale..są rzeczy które lubię. Dobrze mi się czyta teksty Huta, bardzo lubię dział reedycje. Na forum lubię wypowiedzi Allora. Czuję, za przeproszeniem, miętę do Qnika - jakoś takie wrażenie fajnego człowieka sprawia
Czy zostałem już antyfanem? Chyba jeszcze nie. Z drugiej strony...coś się zmieniło. Czas jest jednak nieubłagany i wszystko zmienia....
2 komentarze
Rekomendowane komentarze