Moje wrażenia z 4. sezonu "Supernatural"
4. sezon "Supernatural"
7 użytkowników zagłosowało
-
1. Jaka jest Twoja ulubiona postać z 4. sezonu?
-
Dean2
-
Sam0
-
Castiel3
-
Ruby 2.02
-
Bobby0
-
Lilith0
-
nikt w wyżej wymienionych0
-
-
2. Co sądzisz o godzinie emisji finałowego odcinka 4. sezonu?
-
Mówi się trudno. Kocham ten serial więc poczekał(a)bym nawet do 3 nad ranem.2
-
O tej porze grzeczne misie już dawno śpią.2
-
Tak wcześnie? O tej godzinie dopiero się budzę do życia.1
-
Pora w sam raz na dobranockę przed snem.2
-
-
3. Jaka jest Twoja ogólna opinia o 4. sezonie?
-
Super!5
-
Średnio mi się podobał.0
-
Nudy. Już ciekawsza jest "Moda na sukces".2
-
- Zaloguj się lub zarejestruj, aby zagłosować w ankiecie.
Stało się! Czwarty sezon serialu ?Supernatural? już za nami. Jak zwykle i tak jesteśmy w tyle, gdyż w tym roku w USA została zakończona emisja piątej serii przygód braci Winchester. Po cichu liczę, że kolejne odcinki szybko zawitają do naszego pięknego kraju. Nie jestem aż tak wymagająca więc nie oczekuję ich od razu od następnego tygodnia, ale nie obraziłabym się jeśli pojawiłyby się na przykład tuż po wakacjach. Mimo wszystko nie ma co gdybać, bo nic mi to nie da. Pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję, że moje oczekiwania nie będą się ciągnąć w nieskończoność.
A teraz wrócę do głównego tematu, czyli moich wrażeń z czwartego sezonu. Jeśli chodzi o porę emisji, nie było tak najgorzej, choć mogło być oczywiście lepiej. Na pewno nie można przyczepić się do regularności, gdyż TVN7 kolejne odcinki pokazywał w piątkowe wieczory przez cały czas trwania serialu, a różne godziny wynikały po prostu z długości emitowanych wcześniej filmów fabularnych. Niestety bardzo duży zgrzyt nastąpił przy finałowym odcinku, na który trzeba było czekać aż do północy. Ja rozumiem, że ?Wyatt Earp? (nadawany na tym samym kanale o godz. 20.05) ?troszkę? długo trwał, ale bez przesady! Można było przełożyć emisję tego filmu na jakiś inny dzień, żeby nie ucierpiał przez to ?Supernatural?. Przypuszczam, iż nie tylko ja jedna się z tego powodu zezłościłam. Nie mam w zwyczaju wcześnie kłaść się spać, ale oglądanie TV o tak późnych porach zawsze wiąże się z ryzykiem zaśnięcia przed ekranem, zwłaszcza teraz, kiedy ludzie ledwo zipią i momentami czują się niczym zombiaczki z powodu ostatnich upałów. Na tym jednak zakończę moje narzekanie, bo, jak głosi znane porzekadło, ?lepiej późno niż wcale?, tym bardziej, że udało mi się szczęśliwie dotrwać do końca odcinka bez konieczności walki z zamykającymi się ślepiami.
Bracia Sam i Dean nigdy nie musieli narzekać na brak demonów do ubicia, ale w czwartej serii było ich chyba jeszcze więcej. Tym razem pojawia się też przeciwna drużyna, czyli anioły we własnej osobie. Oczywiście nie przypominają choćby w minimalnym stopniu cherubinków z bożonarodzeniowych pocztówek. Mnie osobiście bardziej skojarzyli się z pracownikami tajnych organizacji rządowych, którzy nie mogą bądź po prostu nie chcą ujawnić swoich prawdziwych celów. Nie będę się zbytnio zagłębiać w fabułę tego sezonu, ponieważ pragnę uniknąć niepotrzebnego szastania spoilerami. Napiszę więc tylko, że więcej było odcinków skoncentrowanych na głównym wątku, w którym miały swój udział demony i anioły razem wzięte. Od razu uprzedzam, że serial nie stał się z tego powodu monotonny, w czym duża zasługa ?niebiańskich wysłanników?. Duży zawód sprawił mi natomiast jeden z odcinków nie związanych z tematem przewodnim czwartego sezonu. Chodzi mi o epizod stanowiący swego rodzaju hołd złożony klasycznym filmom grozy. Doceniam jego ogólną koncepcję, ale niestety z żalem muszę przyznać, że najzwyczajniej w świecie powiewało od niego nudą.
Jeśli chodzi o serialowe postacie, miło było zobaczyć w epizodach ?starych znajomych? z innych oglądanych swego czasu przeze mnie telewizyjnych produkcji - Mitcha Pileggi (?Z archiwum X?, ?Gwiezdne Wrota: Atlantyda) oraz Christophera Heyerdahla (również ?Stargate Atlantis?, a ponadto ?Sanctuary?). Ja jednak chciałabym się skoncentrować na dwójce ważnych dla fabuły bohaterów, lecz nie mam tu na myśli Sama ani Deana. Najpierw zacznę od tzw. ?staro-nowej? postaci, a mianowicie żeńskiego demona Ruby. W trzecim sezonie rola ta przypadła Katie Cassidy, znanej m.in. ze świetnej ?Wyspy Harpera? (nota bene w tym samym serialu szeryfa zagrał Jim Beaver, czyli wspierający Winchesterów Bobby). W czwartej serii zastąpiono ją Genevieve Cortese, którą zaczęłam w myśli nazywać ?Ruby 2.0?. Niestety według mnie nie była to zbyt korzystna zamiana, gdyż Genevieve wypadła w tej roli słabiej od Katie. Tak na marginesie dodam jeszcze, że moim zdaniem ładniejsza była blond włosa Ruby.
Zdecydowanie największą gwiazdą tego sezonu ?Supernatural? był reprezentant ?anielskiej braci?, czyli ........(w miejscu kropek powinny pojawić się oklaski i fanfary )........ Castiel!!! Wcielający się w tę rolę Misha Collins od razu zyskał spore grono wielbicieli, zresztą jak najbardziej zasłużenie. Na pewno wypadł wiarygodnie w roli tajemniczego anioła. Udało mu się stworzyć postać wielowymiarową i niekiedy targaną wewnętrznymi wątpliwościami, czego dowodzi jego smutne spojrzenie, które stało się jednocześnie znakiem rozpoznawczym tego bohatera.
Na koniec chciałabym Was zaprosić do wypełnienia ankiety jeśli oczywiście macie czas i/lub ochotę. Z góry dziękuję za poświęcenie jej krótkiej chwilki.
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze