Skocz do zawartości

Strumień świadomości

  • wpisy
    37
  • komentarzy
    75
  • wyświetleń
    28805

Gramy i słuchamy


Tribe

249 wyświetleń

Muzyka w grach jest ważną częścią składową decydującą o jakości danego tytułu. Oczywiście, dla wielu ważniejsze w przypadku gier jako medium są mechanizmy rozgrywki i jakość oprawy graficznej, ale również ścieżka dźwiękowa towarzysząca temu wszystkiemu nadaje grze klimatu, odpowiedniego tonu i sprawia, że doznanie jest bardziej kompletne. Mimo to gry wcale nie tak często mogą pochwalić się warstwą muzyczną na wysokim poziomie. Nie chodzi mi tylko o spełnianie funkcji i nadawaniu jakiegoś tam tła rozgrywce. Naprawdę dobrym soundtrackiem jest taki, który mamy ochotę posłuchać nawet po zakończeniu przygody z grą. Nagrany czy dobrany z pasją, sam w sobie prezentujący dużą wartość. Gdzieś czytałem opinie ludzi, którzy na słuchanie 'muzyki z gier' patrzą krzywo. Nie wiedzą, co tracą. Oto moja lista najciekawszych, najbardziej zapadających pamięć ścieżek dźwiękowych do gier. Zapraszam do czytania...

Mass Effect 2

Tak, to jest właśnie to - muzyka elektroniczna GENIALNIE pasuje do Mass Effect. Oczywiście, w takiej grze jak ME nie może obejść się bez patetycznej muzyki symfonicznej podczas bardziej podniosłych scen, ale w czasie większości misji możemy posłuchać wygenerowanej przez syntezatory muzyki, przywodzącej na myśl dokonania choćby Jean- Michel Jarre'a czy Tangerine Dream. Raz są to ścieżki dynamiczne, a kiedy indziej mamy tajemnicze, niepokojące motywy, jak podczas misji na statku Collectorów. Albo po prostu przyjemne dla ucha, jak podczas przeglądania mapy galaktyki. Albo... no, zresztą, każdy w to grał i wie :D

Grim Fandango

Nietypowa i arcypomysłowa tematyka gry znalazła swoje odbicie także w warstwie dźwiękowej. Świetne utwory jazzowe, radosne i żywe melodie przywodzące na myśl meksykańskie święta i festyny, oraz niekiedy tajemnicze i mroczne kompozycje budujące charakterystyczny, groteskowy klimat Grim Fandango. Bywa, że nogi same podrygują w rytm perkusji :). Oficjalny soundtrack Grim Fandango zawiera bardzo skrócone wersje utworów, które mamy okazje usłyszeć podczas samej gry, tym niemniej jest to kawałek dobrej muzyki, broniącej się samodzielnie.

Metal Gear Solid 3 - Snake Eater

http://www.youtube.com/watch?v=DoLMlL5yJxA

Przeniesienie akcji trzeciego 'emgjeesa' w lata 60. było zaskoczeniem dla fanów serii i wiązało się z nieco innym podejściem do mechaniki gry. Takie umiejscowienie zarówno w czasie, jak i przestrzeni (przede wszyskim gęsta dżungla i tereny dzikie) zaowocowało również odmienną ścieżką dźwiękową. A ta tylko na tym zyskuje - moim zdaniem ta odsłona Metal Gear Solid może poszczycić się najciekawszą i najbardziej zapadającą w pamięć muzyką. Gdy przeczesujemy rosyjskie lasy towarzyszą nam subtelne gitarowe riffy, niekiedy odzywa się pięknie brzmiący flet i nieinwazyjna ścieżka rytmiczna. Naprawdę możemy poczuć się jak w filmie szpiegowskim. Przy tym muzyka zmienia się wraz z otoczeniem i... stopniem 'zagęszczenia sytuacji'- gdy Snake wzbudzi alarm, do głosu dochodzą instrumenty orkiestrowe. Należy tez wspomnieć o kilku kawałkach, czasem z udziałem wokalistów jazzowych, których to możemy posłuchać na częstotliwości tak zwanego "Healing Radio". Tak, w tej grze muzyka naprawdę ma właściwości lecznicze. Główny motyw serii MGS w wersji gitarowo - jazzowej? Cudo. Oficjalny soundtrack to przeszło dwie płyty wypełnione muzyką po brzegi, a, co ciekawe, do kupna zachęca także dodatkowa płyta, która po umieszczeniu w napędzie PS2 daje dostęp do specjalnych kamuflarzy. How cool is that. W każdym razie: doskonały soundtrack do wielkiej gry.

Seria God of War

Epicka gra i epicki soundtrack. Muzyka idealnie nadaje charakteru grze - podczas intensywnych scen, a więc prawie zawsze, rozgrywce towarzyszą wzniosłe, pompatyczne kompozycje, często z udziałem chóru. Automatycznie przenosi nas to w realia antycznej Grecji. W tej grze muzyka nie jest tylko tłem, tutaj niemal wspomaga Kratosa w walce z mitycznymi kreaturami (albo na odwrót). Podczas spokojniejszych momentów również buduje klimat, jednocześnie nie pozostając bezbarwną i nudną. Niewątpliwie godnym uwagi jest także dodatek do edycji kolekcjonerskiej God of War 3, a mianowicie album zatytułowany "Blood and Metal". Naturalnie nie zawarto na nim utworów z samej gry - jest to natomiast projekt zrzeszający kilka zespołów metalowych, które specjalnie na tą okazję nagrały piosenki w mniejszym lub większym stopniu nawiązujące do tematyki GoW. Gdy dowiedziałem się, że utwór do tej płyty nagrał też jeden z moich ulubionych zespołów, Dream Theater, banan momentalnie pojawił mi się na twarzy, ale akurat ich kawałek okazał się... najwyżej poprawny. Za to najciekawszym wydaje mi się "The throat of winter" progresywno(death)metalowego zespołu Opeth. W porównaniu do reszty piosenek na płycie jest zaskakująco spokojny, wykonany przede wszystkim na gitarach akustycznych. Słucha się tego bardzo przyjemnie. Zarówno ten eksperymentalny projekt, jak i sam soundtrack do GoW'a regularnie goszczą na moim odtwarzaczu.

Seria Sam and Max

http://www.youtube.com/watch?v=SOLjrZCGPrg

W tym wypadku również mamy do czynienia ze ścieżką przede wszyskim jazzowo - bluesową. Rzadkie sytuacje przenoszą nas w nieco inne klimaty, jak choćby wizyta na księżycu czy na biegunie północnym u Świętego mikołaja. W każdym z odcinków przygód zwierzęcych detektywów uwielbiam specyficzne intro - na początku krótka scena wprowadzająca fabułe danego odcinka, po której następuje świetnie zrobiona czołówka danego odcinka - z charakterystycznym 'jinglem' :D. Na uwage zasługują także niemal musicalowe sceny, takie jak pieśń przewodnia stowarzyszenia C.O.P.S., absurdalna równie jak sami mariachi - kosmici urodzinowa piosenka, czy małe arcydziełko, jakim jest performance agenta Superballa o tematyce okołowojennej (z czwartego odcinka pierwszego sezonu). Dla takich scen warto grać w Sama i Maxa. Ciekawe, czym w tej kwestii zaskoczy nas trzeci sezon.

Shadow of the Colossus

http://www.youtube.com/watch?v=BPtM9-dnY6Y

Gdyby ta lista była jakimś TOP 5 czy 10, soundtrack do tej gry zająłby niekwestionowane pierwsze miejsce. Sam tytuł jest bardziej dziełem sztuki niż faktycznie grą (choć niezwykle grywalnym dziełem sztuki!) - stylizowana, oszczędna grafika, doskonałe projekty postaci i kolosów, przednie animacje... i muzyka. Warstwa dźwiękowa gry wychwalana jest jednogłośnie przez wszyskich recenzentów (czasem stawiana wyżej niż inne elementy składowe, ale nie posuwałbym się aż tak daleko), i nie bez podstaw. Cała ścieżka dźwiękowa jest wykonana przez kompletną orkiestrę. Dzieła tych muzyków nie da sie pomylić z niczym innym, choć mi osobiście zarówno podczas grania, jak i słuchania muzyki oddzielnie na myśl przychodził Park Jurajski i inne Indiany Jonesy. Nie da się ukryć, że jest to muzyka bardzo filmowa, niepozbawiona jednak momentów spokojniejszych, czasem melancholijnych lub brzmiących tak pięknie, że tak zwane manly tears zostają uronione. Warto wspomnieć o zróżnicowaniu, jeśli chodzi o muzykę - rzadko zdarza się, abyśmy podczas starć z kolosami czy zwiedzaniu pustkowi usłyszeli dwa razy ten sam utwór. Orkiestra symfoniczna najbardziej daje o sobie znać podczas epickich walk z ogromnymi kolosami i często ulega zmianom, w zależności od sytuacji. Uwielbiam takie idealne zgranie muzyki, z tym, co się dzieje na ekranie- większość gier ma po prostu dany motyw muzyczny dla danej lokacji i tyle, jednak właśnie SotC i choćby wcześniej wspomniany MGS wspinają się na wyżyny w tej kwestii. Gdy wreszcie, po dziesieciu minutach trudu udaje nam się wspiąć na plecy stumetrowego giganta, towarzyszące temu doznanie wzbogacane w dużym stopniu przez muzykę jest nie do opisania.

World of Warcraft

http://www.youtube.com/watch?v=wCe4uisTtbo

Blizzard nie wydaje swoich gier, dopóki pod każdym względem nie będą prezentować najwyższego poziomu. I chociaż przez takie podejście za każdym razem trzeba się zastanowić, czy dozyjemy kolejnej premiery, to gdy w końcu wychodzą, świat trzęsie się w posadach. O ile oprawa graficzna WoW'a ma swoich zwolenników i przeciwników, nie mówiąc już o nadchodzącym Starcrafcie II i w późniejszym terminie Diablo III, o tyle muzycznie jest bezsprzecznie doskonale. W świecie Warcrafta każda - po prostu KAŻDA lokacja ma swój własny motyw muzyczny, specyficzny i charakterystyczny, także nawet z zawiązanymi oczami można by rozpoznać, gdzie aktualnie się jest. Jednak moim zdaniem dopiero w The Burning Crusade muzyka nabrała faktycznego charakteru i wyrazistości - osobiście uwielbiam iście sielski motyw z Nagrand i z Eversong Woods, lokacji startowej Blood Elfów. Świat WoWa jest ogromny, a do tego dopracowany pod każdym aspektem, czego doskonała Ścieżka dźwiękowa jest najlepszym wyrazem.

Brutal Legend

http://www.youtube.com/watch?v=xlfOaZF77MA

Ostatnie gry z serii Guitar Hero czy Rock Band nieco zawiodły mnie swoim doborem utworów do setlisty. Poza tym, ile można się bawić tą plastikową protezą i udawać, że się gra. Gdy więc dowiedziałem się o projekcie jednego z moich ulubionych developerów, Tima Schafera, zatytułowanym Brutal Legend, jedno tylko słowo me usta wyrzekły: "łał". Zdania na temat samej gry są mocno podzielone- recenzenci raczej nie chwalą dziwacznej hybrydy gatunków zawartych w grze, ale niech mnie - w BL koncerty rockowe są jednocześnie bitwami pomiędzy dwoma armiami! A jeśli jest koncert, to musi być też muzyka. Ta jest, i to jaka! W grze możemy posłuchać STU SIEDMIU genialnie dobranych metalowych kawałków, czy to pędząc hot rodem przez bezdroża, czy podczas toczenia batalii. Co by nie mówić o Brutal Legend, ma ona charakter i styl, których konsekwentnie się trzyma, a muzyka odgrywa w nim pierwszoplanową rolę. Stanowi w końcu inspirację dla całej gry!

Grand Theft Auto: Vice City

http://www.youtube.com/watch?v=MZqWXzzF_dc&feature=related

Tego nie mogło zabraknąć. Zastanawiałem się jednak, którą część GTA uwzględnić na mojej liście, ale ostatecznie padło na Vice City. Prawda, GTA IV ma dużo więcej stacji radiowych, więcej reklam i wszelkiego rodzaju audycji, ale jednak klimat lat 80. podbił moje serce. Kiedy trzeba, jest odpowiednio kiczowato, a słynna stacja V- Rock ma najlepsze utwory rockowe i metalowe ze wszystkich GTA. Zróżnicowanie jest tak duże, że każdy znajdzie coś dla siebie, mimo iż ilość utworów i stacji radiowych nie jest w tym wypadku rekordowa. Tak naprawdę Vice City stoi na podium ex aequo z Vice City Stories, które niewiele ustępuje, jeśli w ogóle, swojemu starszemu bratu pod względem doboru utworów.

Na razie to tyle. Do tematu jeszcze zapewne powrócę, gdyż dużo więcej gier zasługuje na wyróżnienie, ale chwilowo wystarczy :)

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Mój ulubiony kawałek z Shadow of the Collosus to The Opened Way. Zawsze podobało mi się że na początku walki muzyka mówi "nie masz szans" a gdy tylko znajdziesz słaby punkt zmienia się na epicką i pełną nadziei na wygraną.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...