Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Aż będę musiał sprawdzić, bo naprawdę jestem święcie przekonany, że Holmes opowiadał Watsonowi jak musiał się jeszcze ukrywać w jakiejś jaskini bo ktoś obserwował okolicę z urwiska, czy coś... Niezłego mi ćwieka zabiłeś Quetz. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nerv0: W kwestii opowiadań:

Moriarty zginął podczas upadku z wodospadu. Sherlock przeżył, lecz musiał przez jakiś czas ukrywać się w jaskini, ponieważ całe zajście zaobserwował płk. Sebastian Moran, bliski współpracownik Moriarty'ego. Pułkownik usiłuje później zabić Holmesa, co stanowi jeden z głównych wątków EMPT.

Tak więc raczej coś Ci się przyśniło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie tajemnica tożsamości naszego pana w okularach też wydaje się być wyjaśniona. O ile scenarzyści nie zamierzają odbiegać od książkowego wzorca to tym gościem jest nie kto inny jak właśnie pan Moran. wszystko zdaje się zgadzać. Dzięki Xysiu za to, że naprostowałeś mi wspomnienia. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nerv0: Nie oglądałem jeszcze 3 sezonu, ale jeżeli mówisz o postaci Larsa Mikkelsena (brata Madsa, znanego m.in. ze świetnej kreacji w Hannibalu) - KLIK - to miał on grać wg zapowiedzi Charlesa Augustusa Magnussena, czyli postać bazującą na książkowym szantażyście Milvertonie (CHAS).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również w końcu miałem możliwość obejrzeć pierwszy odcinek nowe sezonu i jestem wniebowzięty. Świetny odcinek, a niemal każda scena z Sherlockiem wywołuje salwy śmiechu.

Dobrze, że twórcy nie podali nam na tacy tego jak udało się Sherlockowi przeżyć upadek z finału drugiego sezonu. Mam nadzieję, że to się nie zmieni i każdy będzie mógł to sobie wyjaśniać na swój unikalny sposób. Zdaje mi się właśnie, że twórcy zastosowali ten patent, bo byli przekonani, że żadne wyjaśnienie nie zadowoli fanów, którzy snuli/-ją na ten temat mnóstwo mniej lub bardziej prawdopodobnych teorii (scena z całującymi się Sherlockiem i Moriartym :P). Bardzo podoba mi się relacja jaką już od początku możemy zaobserwować w trójkącie Sherlock, Watson i jego wąsy, Mary. Świetnie to wygląda. Bardzo polubiłem zarówno aktorkę grającą Mary i jej postać jako całość (choć to zaledwie kilka scen właściwie), wydaje się być bardzo sympatyczną osobą. Fantastyczna była też mina Sherlocka na koniec odcinka, gdy zobaczył chłopaka Molly :), kolejny sobowtór... Mycroft również mógł się wykazać umiejętnościami dedukcji i nie tylko. Zresztą zniszczyła mnie scena, gdy myślałem, że grają w szachy... a kilkadziesiąt sekund później kolejne salwy śmiechu :)

W końcu dostałem odcinek, na który czekałem od samego początku serialu. Skupiający się na relacjach Sherlocka, Watsona i pozostałych bohaterów. Dla mnie bomba. Samo śledztwo było zaś tylko pretekstem, by momentami choć trochę się działo, ale moim zdaniem mogłoby go zupełnie nie być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny świetny odcinek.

Tym razem dochodzi w końcu do zaślubin Johna i Mary, co się sprowadza do tego, że odcinek skupia się własnie na tej uroczystości. Bardzo mi się podobała koncepcja tego odcinka - nie mieliśmy od razu jakiejś wielkiej sprawy, tylko stopniowo były odkrywane przygody Sherlocka i Johna, aż w końcu dotarliśmy do tej najdłuższej, czyli Mayfly Man, chociaż do końca odcinka nie spodziewałem się, że ta sprawa będzie połączona z resztą oraz, że na końcu będzie taki obrót spraw. Oczywiście nie zabrakło masy humoru (ten sezon jest po prostu wypchany różnymi śmiesznymi momentami i przez to uśmiech z twarzy nie znika). Moment, w którym Sherlock "przebrał" się za londyńskiego gwardzistę, albo gdy z Johnem robili wycieczkę po barach, co spowodowało upicie się obu bohaterów, którzy potem w takim stanie rozmawiali z klientką, a po chwili zasnęli - po prostu mistrz. Po raz kolejny wielki plus dla aktorki grającej Mary, bardzo polubiłem tą postać i mam nadzieję, że będzie teraz stałym elementem serialu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S03E02

Tak. Na flashbackach leżałam i kwiczałam. Widać postawiono teraz na komedię niż same intrygi i zagadki.

Mary jak zwykle czarująca. Pokochałam ją. Bo jak tu jej nie uwielbiać?

tumblr_myyah4n43x1rfh5aho1_500.gif

Ciężko mi było powstrzymywać śmiech podczas oglądania tego odcinka, wystarczy przypomnieć sobie ten diabelski uśmiech Sherlocka czy jego pijackie wizje (deaded!). Molly ze swoim narzeczonym. Wbiła mu widelec! o.0

Lestade był jak zawsze uroczy. "- Could you whisper? - NOT REALLY"

No cudo.

CAM.

Charles Augustus Magnussen.

One of the people who sent Mary a telegram.

- huehue.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek zerowy - niecałe osiem minut promujące trzeci sezon serialu, wypadł całkiem przyjemnie i zapowiadał bardziej komediowy rys tego sezonu. Odcinek pierwszy to potwierdził, sporo śmiechu, nawiązań do wcześniejszych poczynań bohaterów i oczywiście wprowadzanie Sherlocka na nowo w Londyn. Zabrakło wielkiej intrygi kryminalnej, to co się działo stanowiło raczej wątek poboczny i na główny plan wychodziły relacje między postaciami. I chociaż oglądało się to wszystko z uśmiechem na twarzy to jednak miałem wrażenie, że za dużą wagę twórcy przywiązali do

powrotu Sherlocka do świata i sposobu w jaki to nastąpiło. A co za różnica w jaki sposób? Jest to jest, nad czym się tu więcej zastanawiać?

i przez to, moim zdaniem, wyszła na wierzch największa wada tego sezonu. Czyli zachwianie równowagi elementów fabuły. Na początku, wraz z kolejnymi odcinkami i intrygami kryminalnymi poznawaliśmy Sherlocka i doktora Watsona i pozostałe postacie i odbywało się to naturalnie. A w trzecim sezonie ten "powrót" jednocześnie rozrósł się do sporych rozmiarów jak również odbył się w ekspresowym tempie. Efektem tego mieliśmy migawkę z tajemniczym okularnikiem i trzeci odcinek zapewne będzie musiał pomieścić sporo, na czym ucierpi bardzo mocno dramaturgia. Może dlatego twórcy uciekają w komedię? Powiedzcie szczerze, Moriarty byłby tak diaboliczny, makiawieliczny i wywołujący emocje wśród widzów gdyby w jednym odcinku miałoby być opowiedziane skąd się wziął, jakie ma plany, realizacja tych planów i finał? Nie sądzę. Mister CAM to nie ten kaliber. To jest mini-serial, chociaż odcinki długie ale taka forma ma swoje prawa i moim zdaniem brakuje w trzecim sezonie balansu między humorem, dramaturgią i innymi elementami. Drugi odcinek tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu chociaż oglądało się z przyjemnością, więcej kryminału, humoru też nie zabrakło, wszystko płynnie opowiedziane i właściwie mógłbym się przyczepić tylko do tego co przydarzyło się Watsonowi ale zaufam twórcom, że to zgrabnie wyjaśnią w odcinku trzecim i będę mógł im przyznać, że wiedzą co robią. Przed nimi duże wyzwanie, do ostatniego odcinka drugiego sezonu wszystko układało się w logiczną całość, a bez Moriarty'ego jest spora pustka. Czym jednak ją wypełnią, okaże się już za kilka dni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S03E02:

Kolejny odcinek, który oglądało mi się bardzo przyjemnie. Humoru było pełno, zagadki nawet interesujące, a mowa Sherlocka na ślubie - genialne. Mary udowodniła, że przynajmniej w moim przekonaniu jest postacią bardzo fajną. Lubię ją. Sceny, które zapadły mi w pamięć? Pijackie sceny Sherlocka i Watsona :).

Btw. rozwiązano zagadkę z duchem? Bo się już nawet pogubiłem.

Trochę szkoda, że za tydzień już finał sezonu. Poziom trzyma strasznie wysoki i mam nadzieję, że go utrzyma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Obejrzałem w końcu drugi odcinek i... w dalszym ciągu jestem zachwycony!

Znów mnóstwo humoru, jeszcze bardziej sympatyczna Mary (scena, gdy gratuluje obu wyciągnięcia tego "drugiego" na sprawę jest świetna). W dodatku same sceny z wesela i mega długa oraz strasznie dziwna przemowa Sherlocka, który popadał w niej ze skrajności w skrajność? Bomba. Sprawa znów trochę na dalszym planie, ale całość jest na tyle dobra, że tego zbytnio nie zauważam. Zresztą mam wrażenie, że ten sezon (podobnie jak pierwszy) służy tylko umocnieniu relacji Sherlocka i Watsona oraz wkomponowaniu Mary do ekipy, a główny wróg pojawi się dopiero pod koniec trzeciego epizodu, a większą rolę dostanie dopiero w kolejnym (jak Moriarty). Z pewnością jest to świetny sezon, ale obawiam się, że przyszły arcywróg nie będzie tak charyzmatyczną postacią jak JM. W dodatku, czy tylko ja liczę, że w serialu pojawi się The Woman?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na całym procesie tworzenia filmów i seriali, ale jak to jest, że niektóre produkcje mają np. 22 odcinki na sezon z częstotliwością co rok, a taki Sherlock ma 3 i jest co dwa lata? O ile liczba odcinków w sezonie mnie nie dziwi (w końcu mini-serial), o tyle częstotliwość owszem. Wytłumaczy mi ktoś? Z chęcią bym usłyszał opinię kogoś, kto się na tym zna. Jak uświadamiam sobie, że jeszcze jeden odcinek i znowu 2 lata czekania to nie mogę sobie wyobrazić jak do tego doczekam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że akurat w tym przypadku może chodzić o to, że od chwili rozpoczęcia serialu obaj główni aktorzy: Freeman i Cumberbatch stali się rozpoznawalnymi postaciami na świecie, a ich kariery w Hollywood zaczęły nabierać tempa. Długi okres produkcji może być związany właśnie problemami z dograniem kalendarzy obu aktorów. Na całe szczęście wszyscy potwierdzają udział w kolejnych seriach, więc może tym razem uda się to zgrać trochę szybciej?

Przerwa między drugim, a trzecim sezonem spowodowana też mogła być tym, że przez sporą część tego czasu Freeman znajdował się na planie Hobbita. Może zwyczajnie BBC ma taki plan i harmonogram ustalony dla tej produkcji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może twórcy serialu też chcieli

śmierć Sherlocka

odwzorować tak samo jak było w książce i dlatego przerwa między sezonami była tak długa? Coś tak jak w Lostach - twórcy założyli stronę korporacji Dharmy, by ludzie wierzyli, że ta firma rzeczywiście istnieje, więc z Sherlockiem mogło być tak samo

dwa lata jako zmarły

odbiły się na dwuletniej przerwie w serialu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa lata jako zmarły

odbiły się na dwuletniej przerwie w serialu.

Nie pomyślałem o tym. A po pierwszym sezonie? ;>

Co do rozpoznawalności aktorów to chyba tutaj możesz mieć Daedroth rację. Cumberbatch jako Khan w Star Treku, a na dodatek obaj biorą udział w Hobbicie (chociaż to Freeman ma tam rolę główną).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ups, mój błąd, myślałem, że drugi sezon wyszedł rok po premierze pierwszego sezonu, bo niestety, serial nadrobiłem dopiero w listopadzie. Mimo wszystko, spodobał mi się mój tok myślenia w sprawie przerwy pomiędzy drugim, a trzecim sezonem :D

Boję się wizji, gdzie będę musiał czekać dwa lata na kolejne trzy odcinki. Współczuje tym, którzy oglądają to na bieżąco od początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się wizji, gdzie będę musiał czekać dwa lata na kolejne trzy odcinki.

Nie tylko Ty. Rok może bym wytrzymał, ale dwa będzie ciężko. Są genialne seriale, chłamy i te, które przyjemnie się ogląda, ale są jedynie zabieraczami czasu. Sherlock jest tym pierwszym ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Devius

Teoria o dwuletniej przerwie którą wysnułeś (choć nie prawdziwa niestety) jest naprawdę świetna i chciałbym aby tak to istotnie wyglądało. :)

Ale na serio, tym razem też będziemy czekać taki kawał czasu? :( Ja kocham tą produkcję i w ogóle, ale czemu ona mi to robi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeci sezon chyba na razie wygrywa w kategorii humoru a drugi odcinek był w ogóle jakimkolwiek dziełem, które sprawiało, że miałem niekontrolowane wybuchy śmiechu... naprawdę :D

Zanim o tym to tylko kilka słów o odcinku numer jeden, którego parę cech naturalnie przeszło dalej - odsunięcie intrygi na dalszy plan uważam za sensowne rozwiązanie licząc na to, że nowy big bad będzie tutaj zarysowany, będzie jakieś starcie, ale zachowa się na sezon numer cztery, bo zamiast tego mieliśmy całą genialną sekwencję z Sherlockiem. Najpierw próbował w dramatyczny sposób wyjawić Johnowi, że żyje i zfailował staszliwie...i ten udawany francuski akcent...a gdy już mu się udało to reakcja Watsona mnie nie zaskoczyła, lecz nadal zapewniła mi wybuch śmiechu. Pobicie, próba uduszenia i piękny strzał z główki, śmiałem się głośno i donośnie ^_^ Na plus także postać Mary, zresztą późniejsza scena ratowania Johna z ogniska oraz cała akcja z bombą w wagonie metra (hm, zupełnie nie kojarzy mi się w jakim filmie to było... ;]) również na propsie. Zresztą mówiąc ogólnie to po tym wszystkim co się zdarzyło w finale sezonu drugiego przesunięcie siły serialu na humor/komedię aby dać chwilowo odpocząć widzom jest imo w porządku zwłaszcza, że dostajemy takie perełki jak:

tumblr_myy6nqhpdS1qd04lco4_500.gif

To była jedna z trzech scen w odcinku, przy której ryknąłem zupełnie niekontrolowanym śmiechem i nie mogłem się zebrać przez kilka minut - tekst swoją drogą, ale uśmieszek Sherlocka na końcu wziął mnie z zaskoczenia i zniszczył na tysiąc możliwych sposobów, mistrzostwo świata po prostu. Druga scena? W jaki sposób dostać się do... eee, jak to szło? Baraków królewskiej gwardii? W każdym razie scena jak idzie oddział gwardzistów i człek spodziewa się tego co będzie dalej, ale nadal widok "maszerującego" Sherlocka z tą wysoką, czarną czapą - która na pewno ma swoją profesjonalną nazwę, której nie znam - bez reszty munduru sprawiła, że zgniłem ze śmiechu. A na koniec sekwencja gdy John z Sherlockiem ruszyli na wyprawę po barach/pubach i skończyli... dokładnie tak jak można się tego spodziewać. To jak próbowali ogarnąć "miejsce zbrodni", jak "działał" skan detektywa, generalnie wszystko gdy byli narąbani i zwieńczyli to pobudką w londyńskiej izbie wytrzeźwień, Lastrade dorzucił swoją cegiełkę. Kurde, kto potrzebuje jakichkolwiek intryg (może nie powalała, ale cały patent na zabójcę i metodę wydał mi się świetny i bardzo dobrze przemyślany) gdy dostajemy takie perełki? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

s3e2

To był naprawdę fenomenalny odcinek. Zdecydowanie najzabawniejszy w historii serialu. Dowcipy definitywnie zdominowały ten epizod, przemówienie Holmesa było świetne i ostatecznie pokazano, że Mary nie ma zamiaru ingerować w przyjaźń Watsona z Sherlockiem. Zdecydowanie najlepszy był fragment ze wstawionymi Johnem i Sherlockiem. W pewnym momencie zacząłem czuć się jak jeden z gości, nieco znużonych przydługą już mową detektywa. Na szczęście po chwili wrócono do wspomnianego śledztwa i zrobiło się bardzo ciekawie. Odcinek uważam za genialny, ale mam nadzieję, że w finale sezonu to sprawa kryminalna będzie głównym elementem. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż dziwne, że nikt jeszcze nie napisał po seansie trzeciego odcinka sezonu trzeciego. Muszę powiedzieć, że chociaż jako całość, ten sezon muszę oceniać jako nieco chaotyczny (ale oglądało się przyjemnie) to ostatni odcinek wypełniony został akcją po brzegi. Zaskakujący zwrot akcji, potem kolejny, trochę humoru (wiemy już jaki t-shirt powinien nosić John Watson) i oczywiście zakończenie, które jest absolutnie zaskakujące ale i bardzo satysfakcjonujące dla fana serialu, także po ostatnim odcinku mam same pozytywne wrażenia. Teraz to ciężko będzie wytrwać do kolejnego sezonu ale trzeba bo warto. Twórcy chyba czytają fanom w myślach albo czytali moje poprzednie posty w tym temacie i wiedzą jak prowadzić fabułę by nie obniżać poziomu. Nie można mówić za wiele żeby nie spoilerować ale kto jeszcze nie widział, niech szybko nadrobi.

@down - fakt, zapomniałem o tym napisać. Ciekawe czemu pojawiła się ta mapa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zakończenie nie zaskoczyło. Wszystko za sprawą pierwszego odcinka trzeciego sezonu, w którym przedstawione zostały różne wersje wydarzeń na dachu. Coś czułem, że Moriarty wróci.

Zaskoczony będę, jak okaże się, że Moriarty jednak nie wraca, a cała akcja z końcówki to jakiś fotomontaż, czy coś w ten deseń.

Zaintrygował mnie natomiast krótki fragment, w którym bodajże Mycroft siedzi przy komputerze, a widz ma możliwość zobaczenia ekranu tegoż komputera. Otóż widzimy tam kontury Polski, znacznik i kryptonim misji: "Ugly Duckling". Może Sherlock zawita do naszego kraju?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały sezon oceniam jako bardzo dobry, klątwa drugiego odcinka została zniesiona (cóż, w poprzednich sezonach drugi odcinek zawsze był średni). Finał był nieziemsko wciągający, już od samego początku trzymał widza w napięciu z pytaniem "Co? Jak? Dlaczego?",

szkoda, że do końca nie rozwiązali sprawy z Mary (chodzi mi o pamięć przenośną, którą miał John), może będzie jakiś materiał na przyszły sezon? Powrót Moriartiego mnie z jednej strony zaskoczył, z drugiej trochę się tego spodziewałem, bo co to za Sherlock bez swojego największego przeciwnika.

Nie mogę się doczekać nowego sezonu i mam nadzieję, że dostaniemy go już w przyszłym roku, a nie za dwa lata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...