Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ShuanAzuestrode

Trivium

Polecane posty

Trivium to zespół grający Melodical Thrash Metalcore pochodzący z USA, bliżej ze stanu Floryda, z miasta Orlando.

Zespół powstał z inicjatywy wokalisty Brada Lewtera, który zauważył gitarzystę Matta Heafyego produkującego się na szkolnym pokazie talentów. Szybko się zapoznali i czym prędzej popędzili do perkusisty, Travisa Smitha i pokazali próbkę swoich umiejętności. Zrobili na nim duże wrażenie, i założyli zespół o nazwie Trivium.

Z biegiem czasu odszedł Brad ,przez co zespół stracił wokalistę na jego miejsce wszedł gitarzysta, Matt.

Basiści często się zmieniali, więc nie będę się rozpisywał na ich temat z dbałości o miejsce.

Jako, że zespół z biegiem czasu zaczął potrzebować drugiego gitarzysty, to ogłosili nabór do zespołu. Pierwszym muzykiem który się zgłosił był Corey Beaulieu, od razu spodobał się Mattowi, lecz nie zrobił zbytnio wrażenia na Travisie, po długiej próbce swoich umiejętności jednak zmienił zdanie. Drugi gitarzysta to był strzał w dziesiątkę, zespół nabrał wielkiej mocy, i zaczął kreować własny wizerunek.

Z każdą płytą zmieniali swój wizerunek. Ember To Inferno zapewnił im bardzo dobry start w mocnym stylu, po prostu zostawili inne "nowe" zespoły w tyle, dwa lata później pokazali, że nie tylko stare i doświadczone zespoły potrafią wymiatać. Nagrali mocną płytę Ascendancy, i po raz kolejny potraktowali uszy słuchaczy ogromną dawką dobrej muzyki. Po kolejnych dwóch latach pokazali, że do tworzenia mocnych i powalających utworów nie potrzeba growlu, nagrali płytę The Crusade, która tym razem nie wszystkim się podobała, tym twardym jak skała Metalowcom nie przypadła do gustu taka ilość cleanu. Ale tylko nim, w reszcie słuchaczy wywołała raczej pozytywne emocje. Dwa lata później światło dzienne ujrzała płyta Shogun. To płyta przełomowa, dopiero na niej zespół nabrał charakterystycznego dla siebie: szybkiego, (lecz precyzyjnego) melodyjnego (Ale nie zawsze) i dorosłego (w każdej minucie) stylu gry. Płyta powaliła na kolana wszystkich słuchaczy, i tych najtwardszych i tych co wolą melodyczne utwory z dużą dawką cleanu. Była po prostu genialna od początku do końca!

Teksty utworów opowiadają o wszystkim począwszy od piekła po złośliwość ,niespełnienie życiowe, samobójstwa, miłość, zdrada, kary śmierci, tolerancja dla osób innych orientacji (odwołujący się do mało znanej tragedii Matt Shepard'a), kłopotach dnia codziennego itd.

Polecam ten zespół każdemu fanowi mocnej i dorosłej muzyki. W przeciwieństwie do innych zespołów oni są po prostu "prawdziwi". Wychodzą na scenę w swoich codziennych ubraniach ,dają z siebie wszystko i schodzą ze sceny. Żadnych masek, garniturów i makijaży -po prostu dobry Metal i wrzeszczący fani.

Poniżej podaje linki do kilku ich teledysków dla wysłuchania samemu ich gry. (kolejność przypadkowa)

Pisać o muzyce to tak jak śpiewać o malowaniu.

Anthem (We Are The Fire)

Like Light To The Flies

Down From The Sky

Shattering The Skies Above

Becoming The Dragon

A Gunshot To The Head Of Trepidation

Throes Of Perdition

http://www.youtube.com/watch?v=7Eukj4AHwa0

Więcej filmików znajdziecie na jakże lubianym YouTube!

Trivium%201028.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam zastanawiałem się nad stworzeniem takiego tematu, ale nie miałem czasu ;) No cóż... Trivium to jeden z moich ulubionych zespołów, chociaż słucham go od niedawna. Mam ich płytkę Shogun i uważam, że jest po prostu świetna. Z The Crusade słucham tylko kilku piosenek, ale to jednak nie to ;) Shogun jest "prawdziwszy", jeśli mogę użyć takiego stwierdzenia. Into The Mouth Of Hell We March to chyba najlepsza piosenka Thrash Metalowa jaką słyszałem w życiu. Metallica nawet się nie umywa.

Tak ogólnie, to mógłbyś dodać link do Into The Mouth Of Hell We March ;) Zrobię to za Ciebie:

http://www.youtube.com/watch?v=FuYkcQ3FJtM

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam zastanawiałem się nad stworzeniem takiego tematu, ale nie miałem czasu ;)  No cóż...

A mi sie nie chcialo ;> No dobra, tez nie mialem czasu na szukanie info o zespole :)

Zespol genialny. Mam ich 4 albumy, 2 w aucie. Jeden z lepszych zespolow jakie znam... Na koncertach wypadaja tak sobie + te "fucki" irytuja, ale przyjemnie sie ich slucha. Zwlaszcza Ascendancy oraz Shogun. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zespół bardzo przyszłościowy, bardzo go lubię, choć wokal za ostry dla mnie. Ale sekcje gitarowe wymiatają. Warto dodać, że Matt Heafy ma dopiero 24 lata. BTW niezbyt mi się podoba, gatunek który autor tematu wpisał... Tak samo zdanie:

Corey Beaulieu, od razu spodobał się Mattowi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem nie mam nerwow do wokalu, sluchania tych rykow. Gdy wracam wykonczony z roboty, to po 9 piosence z jakiejkolwiek albumu wylaczam odtwarzacz w aucie... Ale cisza... Slychac tylko szum opon i cichutkie pomrukiwanie silnika od mojego traktora...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z calym szacunkiem, ale wejdz na youtube i wpisz w wyszukiwarce "trivium". Album "Shogun" bazuje na tego typu spiewie, "Ascendancy" tez, ale troche mniej. A najlepiej to kup oba, jesli "Down from the sky" ci sie spodobal. "The Crusade" jest niezly, ale daleko mu do tych dwoch wczesniej wspomnianych ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trivium. Dla mnie to taki metalowy odpowiednik Linkin Park z dawnych czasów*. Zespół grający pod każdym względem dobrze (technicznie i pod względami estetycznymi), z odpowiednią mocą i energią, któremu w sumie nie można nic konkretnego zarzucić, ale mimo wszystko zespół z którego się z czasem wyrasta. Idealny skład do rozpoczęcia przygody z mocnym graniem, ma wszystko czego oczekuje się od zespołu metalowego, ale mimo to nie znam osoby (przynajmniej fizycznie, bo w sieci można spotkać multum psychofanów, oczywiście nie mówię o nikim z was) która słuchałaby Trivium dłużej niż kilka miesięcy/lat. Większość przez ten zespół przechodzi albo do mocniejszych odmian metalu, bądź też do bardziej "stonowanego" grania pokroju Iron Maiden. Nie mam żadnych konkretnych argumentów na podparcie swojej tezy, opieram się po prostu na obserwacjach.

Moja przygoda z "Rozdrożem" zaczęła się od Ascendacy. Dostałem płytę jako bonus w ramach rekompensaty za przedłużony czas realizacji kiedy kupowałem jakiś album Machine Head na allegro (bodajże Blackening, nevermind). Płyta leżała jakiś czas na półce, w folii, w czasie kiedy ja delektowałem się "Maszynkami". Myślałem że skoro dostałem płytę za free, to pewnie jakiś szajs który nie chciał zejść z półek. Wielce się zdziwiłem kiedy po kilku tygodniach odpaliłem płytkę w odtwarzaczu. Jedno słowo które cisnęło mi się wtedy na usta - i w sumie dalej tak uważam - geniusz. Mocne, agresywne granie, prześwietny i niepowtarzalny wokal (zarówno jako growl, jak i clean), i rewelacyjne teksty. Zespół zyskał dodatkowego plusa, ponieważ w tamtym okresie byłem przekonany że to ich debiut, dopiero niedawno zostałem uświadomiony że się mylę. Gdybym miał ocenić Ascendacy, bez wahania wystawiłbym 9+/10.

Mimo że poprzedni album podobał mi się nieziemsko, to na The Crusade nie czekałem ze specjalnym entuzjazmem. Kiedy pojawiły się pierwsze utwory na MySpace i YT, to nie wiedziałem co o tym myśleć. Z jednej strony zespół ewidentnie poprawił się technicznie, z drugiej przejście bardziej w stronę klasycznego thrashu sprawiło że panowie stracili swoją wyjątkowość. Byli po prostu jednymi z wielu takich samych zespołów metalowych. Płyty w sumie nigdy nie kupiłem, ale z tego co przesłuchałem na YT to dużo nie straciłem.

W przeciwieństwie do The Crusade, na Shoguna czekałem już od pierwszych zapowiedzi. Zapowiedzi powrotu do korzeni poparte genialnymi utworami umieszczonymi na MySpace (Into the mouth of Hell we March i Down from the Sky) dawały nadzieję na mocny kop w d.... I w końcu album ukazał się w sklepach, i równocześnie u mnie w domu. I takiego zawodu nie przeżyłem już dawno. O ile pierwszych pięć kawałków dosłownie wgniata w ziemię, o tyle reszta to równia pochyła. Każda kolejna piosenka jest gorsza od poprzedniej. Album, mimo iż w sumie całkiem niezły (dzięki pierwszej piątce utworów, dla mnie album mógłby się składać tylko z nich), jest strasznie monotonny, nie czuć już tego powera co w przypadku Ascendacy, czy nawet "Krucjaty". Szkoda, wielka szkoda, bo zapowiadało się świetnie.

Tu się w sumie kończy moja przygoda z zespołem. Tak jak pisałem na początku, Trivium zawiesiłem na rzecz innych zespołów, i mimo że zdarza mi się czasami wracać do Ascendacy, to większych planów i oczekiwań co do zespołu nie mam. Gdyby nie ten temat to pewnie nie wiedziałbym o produkcji nowej płyty. Co prawda nowa piosenka nagrana na potrzeby God of War III prezentuje się całkiem nieźle, ale Shogun nauczył mnie że nie warto oczekiwać zbyt wiele po kilku poszlakach. Pożyjemy, zobaczymy ;)

Niemniej zespół polecam, bo kilka utworów jest naprawdę genialnych. Sam zespół również może się podobać, kwestia gustu :)

*Pewnie niektórym fanom zespołu dość mocno się narażę, ale co tam, wspomnicie jeszcze moje słowa :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, zmusiles mnie do czyszczenia kawy z monitora i klawy zaplutych ze smiechu ... A Lewter co robi? Kwiczy jak skowronek*? Przesluchaj sobie "Like Light To The Flies" wtedy najprawdopodobniej tez stwierdzisz, ze wokalista Trivium tez potrafi

((...)ryknąć i zaśpiewać)

@b3rt: Nie do konca sie z toba zgodze. Ja bym powiedzial, ze te albumy moga sie szybciej znudzic niz mozna z metalu wyrosnac. Jest przeciez tyle swietnych zespolow, ze na jednym nie sposob bazowac. A Trivium gra taki rodzaj muzyki, ze w zasadzie jest niemozliwym nagranie czegos, co bedzie brzmialo inaczej, swiezo. Kazdy ich album to taki "odgrzewany kotlet". Nie moge soie wyobrazic fascynacji tym zespolem, bycia zagorzalym fanem gdy dostepnych jest tyle zdecydowanie lepszych brzmien. Z drugiej strony taki Ascendancy czy Shogun uwazam za kawalek porzadnego, metalowego grania i jestem w stanie dwa razy dziennie przesluchac w aucie (do i z pracy - okolo 30 min w jedna strone), ale tez nie codziennie, bo ilez mozna... W domu wole cos spokojniejszego i nie wyobrazam sobie, bym podczas zajec domowych sluchal tego "rykowiska" ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trivium to taki zespół, który lubię słuchać, ale się tego wstydzę. Dzięki takiemu fajnemu, przebojowemu thrashowemu graniu jako-tako ich trawię. Co innego teksty dla emo i kindermetali. Najwidoczniejsze to jest w ostatnich dwóch kawałkach z Ascendancy, które dla mnie osiągają po prostu szczyt pedalstwa. Również te zwolnienia tempa w niektórych momentach zbyt łagodzą muzykę, która już i tak, powiedzmy sobie szczerze, zbyt ciężka nie jest. Tutaj również na podium wychodzi Ascendancy, bo The Crusade i Shogun to już bardziej heavy, a tam takie lajtowe melodyjki są na porządku dziennym.

Pytanie trochę spóźnione, ale słuchaliście tego udostępnionego kawałka In Waves? Co sądzicie? Bo jak dla mnie to trochę porażka - jeśli cała płyta będzie prezentować podobny pozom, to na pewno jej nie kupię, co najwyżej przesłucham sobie na Youtubie, bo na nic więcej nie zasługuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pewne obawy, że ten zespół gra teraz łagodniej. To jest duża wada, bo ja sobie zawsze bardzo ceniłem muzykę pełną furii, którą można usłyszeć na poprzednich krążkach, w tym i najnowszym. Choć Dusk Dismantled zapowiada się ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

In Waves jest ogólnie monotonne, ale nie mam zamiaru oceniać całej płytki tylko po tym jednym kawałku i paru "videłach" innych tracków w jakości strasznej. Btw. pomimo słabego audio, można zauważyć że tamte kawałki nie są już tak repetytywne. Liczę na mix Shoguna i The Crusade, pół na pół kompozycji i melodii z thrashowym graniem. A teraz leci sobie: Falling to grey z Ember to Inferno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze poszukacie, to można już na Youtube odsłuchać w całości najnowszą płytę. Ja właśnie kończę układać playlistę ;)

Jestem na dziesiątym kawałku. Po singlach się czegoś takiego nie spodziewałem, nagrali najbardziej radiową i najbardziej przebojową płytę w swojej karierze, już The Crusade była mocniejsza. Oceńcie sami, czy to dobrze. Ja już wolę takie leciutkie, młodzieżowe i nieco popowe granie, niż emo Trivium z Ascendancy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh jeżeli tak ma wyglądać klasyczny Thrash w przyszłości to się chyba zacznę popu słuchać. Z wielkim bólem przesłuchałem 2 pierwsze płyty i nie chce więcej. Marne toto jest, zero kopa co najwyżej można wyłapać kilka fajnych riffów, nic więcej. A i zdecydowanie za dużo wpływów Metalliki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to Trivium gra klasyczny thrash? Jak dla mnie to jest metalcore, ale jednak (nieco) lepszy od Bullet for My Valentine, czy paru innych frajerskich zespolików będących wizytówką tego gatunku muzyki. Owszem, widać wyraźne wpływy heavy i thrashu, ale ich muzyka w niczym nie przypomina klasyków gatunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak wielu ludzi uważa Trivium za Thrash ba uznają nawet ich kawałki za najlepsze trashowe wałki (jeden z pierwszych postów w tym temacie). A z tym klasycznym thrashem chodziło mi o ewolucje gatunku, bo Trivium jest popularne i za 2 - 3 lata (jak ich fani nauczą się obsługi instrumentów) będzie wysyp śmiesznych kapelek grających w stylu trijvium, a za 20 lat pojęcie klasycznego thrashu będzie odnosiło się do własnie takich metalkorowowych zespolików Trivium to będzie kult jak teraz Slejer, a kiedy to się stanie będzie koniec świata.

Ehhh wzorem komentarzy z jutuba napiszę Boże damy Ci Trivium a ty spraw aby takie kapele jak Morbid Saint, Coroner, Dark Angel, Whiplash, Toxik, Sarcofago, Sacrifice, S.O.D, Rigor Mortis czy Razor się reaktywowały, ale dzisiaj mamy dla Ciebie promocje

jeżeli sprawisz aby Metallika nagrała Thrashową płytę oddamy Ci pokłony, wszyscy nawrócą się na chrześcijaństwo a na swiecie zapanuje pokój.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że już obrzuciliście błotem nowe dzieło Trivium :P

Ta płyta dzieli, jedni chwalą drudzy bluzgają. Ja jestem po środku barykady, bo na niej jest to wszystko co zespół od początku prezentował ,ale w bardziej kontrastowy sposób. Są takie mocne kawałki jak nigdy jeszcze nie było (w historii grupy), i tak lekkie, że nadają się do puszczenia w radiu. Nie każdy utwór mi się podoba, ale zauważcie że zespół idzie w dobrą stronę -lepsza dykcja wokalisty, bardziej dopracowane solówki i "chórki", jedyny minus to bardziej uboga muzycznie (nie lirycznie) partia zwrotek. Ale płytę i tak kupię. Pozdrawiam fanów ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...