Skocz do zawartości

CSBones - sezon drugi


Lord Nargogh

Polecane posty

  • Odpowiedzi 457
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Wylądowałem przed siedzibą firmy "Baron sprząta".

-Czyżby baron miał kompleksy? - rzekłem kiedy zobaczyłem dwumetrowe mury i czterech ochroniarzy-goryli przy wejściu. Podszedłem do wejścia.

-Dzień dobry. Śledczy Papierowski, Komenda Najgłówniejsza, wydział CSBones. Chciałbym porozmawiać z szefem. - wylegitymowałem się przed gorylami

-Nie. - odbąknął jeden z nich

-Czemu?! - spytałem zirytowany

-Bo szef nie lubi takich jak ty.

-A skąd ty możesz wiedzieć?! pokerglass.png

-Nie wpuszczę cię i tyle i idź stąd i nie wracaj i... Spadaj już!

-No dobrze. - wróciłem do Plecakowego Rakietowego Systemu Transportowego 5000 i wystartowałem. -Zobaczymy co ty na to! - krzyknąłem do goryla, który mnie przepędzał

-Yyyyy.... Co?! -spojrzał jak przelatuję nad murem

[za murem]

Zdjąłem jetpacka i ruszyłem do biurowca. Po przekroczeniu drzwi wpadłem na kolejnych ochroniarzy.

-Kocia łapka! - powiedziałem patrząc na nich

-Pan do kogo? Przepustka jest?

-Nie mam przepustki.

-To proszę stąd wyjść.

-Nie! Dostanę się do Barona! -krzyknąłem i wyjąłem bananowy miotacz gumy chałwowej. Ochroniarze ruszyli w moim kierunku. Miotłem w pierwszego, guma skleiła mu nogi. Dwóch kolejnych trafiłem w brzuchy i przykleiłem do ściany. Ruszyłem dalej. W drodze do gabinetu nie napotkałem żadnego oporu. Do biura wszedłem z przysłowiowego buta. W środku było pusto. Nagle ktoś popchnął na podłogę. Upadłem i odwróciłem się. W drzwiach stał Zygfry. W ręce miał miętowy gaz usypiający. Psiknął mi w twarz. Turz przed zaśnięciem włączyłem alarm ukryty w moim ajFonie. Zasnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAA! Moje uszy!! Co to za dźwięk??? Z mojego telefonu? Alarm? Odczytam go.

"Blebleble Papierowski, firma sprzątająca "Baron sprząta", potrzebna pomoc blebleble" O co chodzi? Trzeba mu chyba pomóc.

Ze zbrojowni wziąłem Pchłomiot 500000

-Szefie, Papier potrzebuje pomocy. Jechać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedź! Też idę mu pomóc, wezmę tylko trochę gazu, karabin szturmowy, który dał mi kiedyś Markus Feniks, omniklucz i Jetpack od Boby Fetta, lecę!

________

(w budynku barona banana)

AAA!!! Do ataku! Otworzyć ogień!!

(sługusy barona rozmawiają ze sobą)

- Szefie lecą na nas!

- Co teraz zrobimy? Mają sporo broni!

- Użyjcie bananowych miotaczy!(baron von banan wrzeszczy i chwyta za broń). Bananowa salwa!!!(baron wystrzeliwuje banany)

- Szrama, rzuć granat plazmowy! Duchowny, rób zdjęcia!(wszyscy robią to co kazałem ja)

(maciej rzuca granatem)

BOOM!!!

(wszystkie zapasy bananów wybuchły, bananowa zbrojownia - zniszczona)

- Baron ucieka, odpalam ładunek z gazem!!! BOOM!!!

(każdy sługus barona ogłupiony leży w bananowej papce)

(baron wyjeżdża na bananowym skuterem)

- Baron zdążył uciec!

- HA! Już mnie nie powstrzymacie, wziąłem rakiety bananowe! HAHAHAHAHAHA!!!

- Duchowny leć do centrum dowodzenia, pokaż zdjęcia i rozkaż wszystkim jednostkom ruszać do centrym miasta. To zapewne tam kieruje się baron! Chce odpalić wszystkie rakiety w centrum! Ćwierć miasta będzie w bananowej papce, poniesiemy niewyobrażalne szkody! Nie możemy dopuścić do tego największego od wtorku aktu wandalizmu! Szrama, lecimy!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Granat, granat.... No sorki, że rzuciłem normalny zamiast dymnego. Pół fabryki w powietrze, no pięknie... A mogłem strzelić pchłami. Ktoś wie, gdzie uciekł baron?

OK, dobra.

Dojechaliśmy na rynek, a tam przy pręgierzu stoi Baron z... Bananową bombą i palcu na przycisku.

- Jeśli go puszczę, całe miasto będzie w bananach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po was - zaczął wrzeszczeć baron.

Poleciałem jednak inną drogą i będąc zanim odpaliłem mu w plecy ładunek z gazem. Wypościł bombę i po wszystkim, tak! Ale zaraz, tam Jest Pan Witold! Co on wrzeszczy? Użyję swojego zestawu do podsłuchu! (szum maszyny)

- Nie szyy... to nie tak miało b szyyyy... Musimy to zr szyyyy inaczej szyyyy...

- Szrama coś mi się wydaje, że będziesz musiał przesłuchać tego Bąka i to migiem, bo ten Witold może mieć coś wspólnego z Baronem! a tym czasem...

- Nie, nie, nie, zapłacicie mi za to!!!(wykrzykuje leżąc na ziemi w drgawkach)

- No już po tobie ty mały eee... ŁOBUZIE!!!(zakładam mu kajdanki) No spędzisz co najmniej kilka ładnych miesięcy w poprawczaku, ale biorąc pod uwagę to, że niedługo będziesz pełnoletni, to możesz skończyć w więzieniu! No chyba, że opowiesz nam co tobą kierowało i czy miałeś wspólników.

- Dobrze wszystko wam powiem...

- Uff nie upominał się o adwokata(mruczę pod nosem)...

- Dobra jeden z was będzie musiał tego anarchistę(Barona) przesłuchać, możesz to zrobić ty Szrama jak skończysz z tym Bąkiem, jasne...

_________

JEEEEEAH TYSIĘCZNY POST!!! :cheesy::eyes::diabelek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ekhem, szefie.... Bomba wybuchła, bo on puścił przycisk... I JA NIE ZAMIERZAM TEGO SPRZĄTAĆ!

I jeszcze jedno. Mówiłeś, że Bąk to Stefan :chytry:

- Panie Bąk, proszę posłuchać tego. - Włączam nagranie z podsłuchu - Co to ma znaczyć??

- Ja... Ja nic nie powiem! Bez adwokata znaczy. Możecie mnie aresztować.

- Już się robi. Szef cię przyciśnie, już po tobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się. Siedziałem w prostopadłościennym pomieszczeni. Było zimno. Bardzo zimno. Dopiero po chwili zorientowałem się że przemieszczam się. Siedziałem w chłodni.

- Kocia łapka! - krzyknąłem i podniosłem się na nogi. Ciężarówka zatrzymała się.

-Chyba się obudził - słyszałem przez ściankę rozmowę jakichś osób. Podbiegłem do drzwi na końcu chłodni. Kopnąłem w dobrej chwili. Postać stojąca przed w drzwiami dostałe nimi i wylądowała w pobliskiej kałuży. Na drugiego rzuciłem się z gołymi rękami. Po krótkiej szamotaninie obezwładniłem oponenta. Następnie obu związałem sznurówkami.

-A więc to znów ty!- krzyknąłem patrząc na osobnika wyjętego z kałuży. Teraz zorientowałem się że to ten sam, który spławiał mnie przed siedzibą firmy.

-Tak to ja i co z tego i co zrobisz i jak.... eee.... - bełkotał ochroniarz

-Gdzie mnie wieźliście? - wycedziłem przez zęby

-I po co ci to wiedzieć i czemu zadajesz takie pytania i dlaczego zadaję pytania? - bełkotał

-Wieźliśmy cię do domku letniskowego za miastem - odezwał się ten drugi

-Aha... No to ja spadam, - odpowiedziałem uradowany. Wskoczyłem do szoferki i wróciłem do miasta. Utknąłem tuż po wjechaniu w granice miasta. Wyszedłem i od razu wpadłam po kolana w dziwną maź

-Co to jest?! - pytałem sam siebie. Pochyliłem się i wziąłem maź do ręki - Hmm... To zupełnie jak papka bananowa mojego małego sąsiada. Chwila. - skosztowałem - Bo to jest papka bananowa! - szybko zacząłem szukać ajFona - Pewnie mi go zwinęli przebrzydli ochroniarze! - zdenerwowałem się i zacząłem przedzierać się w stronę komendy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyla noga zapomniałem, że on to trzymał! Dobrze, że Duchowny pojechał po wszystkie jednostki, posprzątają tutaj :trollface:. I tak geniuszu wiem, który to Bąk! Jeśli Witold Gruszka coś kombinował to raczej nam tego nie powie, ale jego kolega z bingo Pan Stefan Bąk, może coś widział, słyszał, albo zauważył dziwne zachowanie Witolda!!! Z kim ja pracuję!?!?

_________

- Dobra Bąk gadaj!

- Co?

- Jak to co!? Co miała znaczyć ta paplanina Gruszki!? MÓW!!!

- Aj! No... dobrze. On... mówił, że ma genialny plan i że zrobi gigantyczny skok i eee... on pytał się mnie czy chcę dołączyć do spółki

- Co odpowiedziałeś???

- Eee...

- MÓW BĄK!!!

- No dobrze, powiedziałem, że chcę wiedzieć o szczegółach. Powiedział, że był kiedyś biologiem, teraz do tego wrócił i zaczął badać banany. Mówił, że reagują jakoś dziwnie na jakąś substancję. I eee... że w największym sklepie Jubilerskim w tym mieście ma być jakaś impreza z okazji 20 urodzin tego sklepu, i że będą największe szychy z miasta. Miała być tam wielki tort bananowy. Poważnie gigantyczny, każdy miał go chociaż spróbować. Mówił, że nasączy go tą substancją i każdy kto go zjadł po 20 minutach zemdleje na jakieś 2 godziny. W tym czasie ja, on i jakiś Nerdowski mieliśmy obrobić cały sklep i uciec. Mówił, że zgadał się z jakimś durnym chłoptasiem i wmówił mu, że chce zniszczyć miasto. Chłopak uwierzył, a te bananowe zamach bombowe miały odwrócić waszą uwagę, żeby nic nam nie przeszkodziło. On był mózgiem całego skoku i nie chciał, żeby ktoś go podejrzewał to miał być ofiarą tego dzieciaka(barona), który nie wiedział o skoku. Nerdowski wybrał drugą ofiarę. Wszystko szło jak po masle, ale złapaliście chłopaka. I eee... o wszystkim wiecie.

- Uff... To po wszystkim, kiedy są te urodziny tego sklepu?

- Eee...

- Gadaj!

- Teraz

- Co???

__________

Do wszystkich jednostek! Lecimy do wielkiego sklepu Jubilerskiego na ulicy Szyszkowej 15. Sklep ten jest właśnie okradany!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, jadę.

Po godzinie jazdy...

- Przepraszam panią, którędy na Szyszkową?

- W prawo, potem znowu w prawo.

- Dziękuję

Wpadam do sklepu z Pchłomiotem i widzę, jak Gruszka ładuje biżuterię do worka. Strzeliłem do niego, i natychmiast zaczął się drapać. Założyłem mu wtedy kajdanki i zadzwoniłem po szefa.

-Szefie, złapałem Gruszkę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, tylko weź tego Nerdowskiego od razu złap i nie patrz na to czy jest twoim przywódcą czy nie!!!

_________

- HA(wyważam drzwi kopniakiem)!!! Świetnie Szrama, tylko, że mogłeś kogoś dla mnie zostawić...

- Się wie Szefie, jakiś ćwok jeszcze z nimi był i ucieka, jest niedaleko

- Co??? Dobra lecę!

_________

- Nie uciekniesz przed karabinem szturmowym! AAA!!!

- Nieee...

_________

Dobra wszyscy złapani, niedługo mają proces. Wszystkie kosztowności wróciły na miejsce, a ja mam randkę z ta słodką sekretarką Jubille.... Eee znaczy się uratowałem ją. Dobra chłopaki, jestem z was dumny(powiedzmy). Nowym Kolombem zostaje, wielki gratulację naprawdę, Szrama, Maciej Szrama! Powodzenia wink_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, detektywi! Ja jestem nowym Kolombem i mamy nową sprawę! Jest bardzo ważna. Popełniono jedną z najstraszniejszych zbrodni - porwanie. Porwano dwuletnego Filipa. Pani Marii Wolskiej nie było tylko przez godzinę, a Filip zniknął. Byłoby to normalne, ale nie wrocił na kolacje, co się wśród kotów nie zdarza. Pani Maria mieszka na ulicy Dziwnej 17, mieszkania 5. Porozmawiajcie z nią, dozorczynią i mężem pani Wolskiej. Ruszać się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się wie szefunciu. Już jadę na ulicę Dziwną 17, pogadam z panią Wolską, zajmie mi to jakieś 5 minut!

________________

- Dzień dobry. Pani Wolska?

- (łka) Nie taki chlip... dobry. Tak to chlip... ja.

- Bardzo mi przykro z powodu Fili...

- Nie wymawiaj tego imienia!!! chlip, chlip, chlip

- Dobrze... E, tak czy inaczej jestem detektywem i mam pomóc przy sprawie odnalezienia Fili... E, pani kota.

- Dzięki Bogu, wreszcie ktoś się tym zainteresował.

- Tak. Czy widziała Pani w Dniu porwania coś dziwnego i co pani robiła?

- Nic dziwnego się nie zdarzyło. Byłam na spacerze z mężem, w domu była tylko dozorczyni. Może coś widziała, a jeśli chodzi o coś dziwnego to chyba coś w tym stylu mówiła, ale nigdy jej nie słuchałam więc..

- Dobrze rozumiem, porozmawiaj z nią.

- Dobrze. I... chlip, chlip ODNAJDŹCIE MOJEGO KOCHANEGO FILIPKA!!! chliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip(wyciera nos w chustkę, a ja jestem zniesmaczony)

- :pokerglass: Eee... dobrze, do widzenia.

_______________

Szefie mam pogadać z tą dozorczynią??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, posprzątać garaż. TO CHYBA OCZYWISTE, ŻE MASZ Z NIĄ POGADAĆ? Ale garaż też możesz posprzątać, nie bronię ci. I jeszcze zbadaj mieszkanie Wolskich, może sa jakieś ślady, czy coś... Do tego dowiedziałem się, że po drugiej stronie ulicy jest market Owadzik, ale nie ten, w którym pracowałem. Ten market ma monitoring, może jakaś kamera jest ustawiona na drugą stronę ulicy. A jak będziesz w markecie to kup mi Jaszczura Wojny 4, kasę ci oddam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko wszystko zajmie mi 10 minut szefie

____________

- Dzień dobry, pani nadzorczyni?

- Tak, a czego?

- Ja tu w sprawie Filipa, widziała pani może coś dziwnego w ostatnim czasie i co stało się w czasie porwania kota?

- A odwal się Pan ode mnie, ja nic nie zrobiłam. Ja prosta baba jestem, gdzie mi tam we łbie jakieś porwania

- Nie mówię, że jest Pani winna, oczekuję tylko odpowiedzi.

- Jasne, sprzątałam wtedy kuchnie i zdziwiłam się kiedy Kot nie wracał to zadzwoniłam do pracodawczyni. A co do dziwności, to kręcił się tu ostatnio jakiś typ z pod ciemnej gwiazdy. Mówił, że mamy jakiś rzadki gatunek jakiegoś zwierzaka.

- Może mówił o kocie?

- Możliwe, a i zostawił wizytówkę, odpowiem od razu, bierz ją Pan i zjeżdżaj stąd, jeszcze łazienkę wyczyścić muszę.

- Dobrze, do widzenia.

- Oby nie, żegnam

- A to wredna baba(mówię pod nosem)

- Co żeś Pan powiedział?!(chwyta mopa jakby chciała nim niedźwiedzia zatłuc)

- Nic nic, żegnam(uciekam).

_____________

A to ciekawe, na wizytówce pisze Czesław Iksiński, czy tylko ja gościa kojarzę? Hę?

_____________

(Później, w sklepie Owadzik)

- Dzień dobry, kamerę z monitoringu poproszę.

- A kim Pan je...(pokazuję odznakę)

- Bierz i spadaj, nie chcę kłopotów.

- Spoko jeszcze tylko poproszę Jaszczura Wojny 4.

- Nie mamy w magazynie

- :pokerglass: Uuu... To Atak Super Zombie 2 Edycja Rozszerzona, będzie dla mnie

- Nie mamy tej ani zwykłej

- :pokerglass:

- :trollface:

- Do... widzenia!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monitoring obejrzeć, z Iksińskim pogadać, z mężem Wolskiej też. No i Jaszczura Wojny kupić. Czy ja muszę za was myśleć?? No dobra, kasety sam obejrzę.

Dobra, rozsyłam do was zdjęcia gościa, który wyszedł z kotem. Niewiele wam to da, bo ma kominiarkę. Ale za to może po posturze lub ubraniu ktoś go pozna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, ja go już zidentyfikowałem, ma tatuaż z gumowa kaczuszką. To Czesław, pamiętacie go ze sprawy o paprykach? Widocznie go wtedy nie złapali. Nie pogadam z nim, bo to karany przestępca, który uciekł z więzienia, będziemy musieli go wszyscy dopaść, bo inaczej się nie da.

Męża Wolskiej załatwię później, a jaszczura sprawdzałem, ze sklepów poszedł cały nakład, no chyba, że chcesz szefie na drugi koniec Polski jechać. Jak coś to radzę na allegro poszukać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razem musimy sprawdzić dla kogo Czesław śpiewa pracuje. Bo wątpię, że kota porwał na własny użytek. Musimy też założyć podsłuch pani Wolskiej, bo może zadzwonią po okup. Przy okazji też trzeba tego męża przesłuchać, bo coś wątpię, że on jest miłośnikiem kotów....

I jak nie ma Jaszczura?? Straszne. Może chociaż Gad Wojny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, pogadam z Wolskim, może go znajdę

___________

Dobra tu jest skurczybyk. Panie Wolski!!! Pogadać chcę!

- Nie drzyj się, w miejscu publicznym jesteśmy

- Jestem detektywem to mnie to nie obchodzi!

- Dobra, dobra. Czego Pan chce?

- Pogadać. Nie lubił Pan Filipa, co? Może i tak, ale co z tego?

- A to, że jest Pan podejrzany, a jak nie chcesz Pan siedzieć w areszcie to gadaj co wierz.

- Nic nie wiem.

- Wolski ty se ze mnie żartów nie rób i mów, bo tutaj takie magiczne dwa kółeczka połączone łańcuchem mam!

- Dobra dobra, kota nie lubiłem. To poprosiłem takiego jednego gościa, żeby go zabrał.

- Poprosiłeś?

- No dobra zapłaciłem.

- Kto to był?

- Nie przedstawił się, ale wizytówkę zostawił.

- Ta sama wizytówka co wcześniej.

- Co?

- Nieważne, daj mi Pan jeszcze zdjęcie kota.

- Nie ma... No dobra, bierz!

____________

Wiedziałem! Ten Czesław chciał kota na dwa rożne sposoby, coś za bardzo mu zależało i wiem czemu! Ten kot to bardzo rzadka odmiana warta grubą kasę. Czesław na bank chciał kota sprzedać dl jakiegoś gościa z hodowli. Mam pomysł, zadzwońmy na numer z wizytówki, wy będziecie jeździć po mieście, a ja Czesława w tym czasie namierzę z numeru, co szefie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł bardzo dobry. Zadzwonię i powiem, że chcę kota. Ty masz namierzyć numer.

- Dzień dobry! Po tej stronie Michał Parsk. Czy mówię z Iksińskim?

- Tak. Czego chcesz?

- Spokojniej proszę. Kota chciałbym kupić, a pan ma podobno niezłą i rzadką odmianę.

- Może i mam. Ile byś dał?

- A ile pan chce?

- 200 tysięcy.

- Ile?? Myśli pan, że na frajera trafił??

- Dobra, 190.

- 150.

- Bardzo śmieszne. 180.

- 175.

- Niech będzie. Zadzwonię do pana ze szczegółami dotyczącymi miejsca transakcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Boże te korki są wkurzające, już nigdy nie pojadę autem Szefie. Proszę tu są Gady. - dałem Kolombowi

-Gadziny cię uratowały przed moim gniewem. Masz jakieś zajęcie?

-Nie, a właśnie podsłuch założony. Jakaś transakcja się kroi widzę.

-No nie do końca. Joker namierza człowieka, z którym rozmawiałem. Jak będzie miał na \miary to ci dam, zgarniesz spryciarza na przepytki.

-Się wie szefie. - trzasnąłem obcasami i wyszedłem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mniej więcej na wschodniej stronie miasta, ale za krótko rozmawialiście. Musimy poczekać na jego następny telefon dotyczący miejsca transakcji. Tym razem staraj się gadać dłużej szefie, bo tak to to żadna robota, poza tym wtedy będzie już zapewne w innym miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to za krótko?? Przecież się z nim targowałem. Do tego, jak sądzisz, czy jeśli on nam poda miejsce transakcji to będzie nam potrzebne namierzanie? No chyba nie. A teraz idę grać w Gada Wojny.

No super, kto ośmiela mi przeszkadzać w grze telefonem?

- Czego?

- Tu Czesław Iksiński.

- A, to pan... Zdecydował się pan?

- Tak. spotkajmy się w parku, przy pomniku lwa.

- Dobrze, do widzenia.

Do wszystkich jednostek! Obstawić park!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...