Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

HMS Ulisses, Allistair MacLean

Polecane posty

hms-ulisses,3056.JPG

HMS Ulisses, Allistair MacLean

Powieść opowiada nam historię brytyjskiego okrętu, krążownika HMS Ulisses, który przewodzi eskorcie morskich konwojów z USA do Murmańska. Zmęczenie wieloletnią służbą doprowadza do buntu w porcie w Scapa Flow, który pochłania kilka ofiar. Mimo sprzeciwu dowódcy okręt zostaje "za karę" wysłany na kolejną wyprawę do Murmańska. Jedynie autorytet kapitana Richarda Vallery'ego utrzymuje załogę w ryzach mimo buntowniczego nastroju niektórych marynarzy, bowiem pozostali są niemal bałwochwalczo zapatrzeni w swojego dowódcę, który zaskarbił sobie ich sympatię rzadkimi przymiotami charakteru i specyficznym sposobem bycia.

Jestem pod wrażeniem tej powieści. Cudowna opowieść o ludziach stojących na skraju przepaści daleko od domów i rodziny. Każdy dzień na morzu przynosi im strach, obawy, zmęczenie, poczucie niepewności. U-Booty krążą i tylko czekają na sygnał do ataku, a Ulisses i płynące wraz z nim okręty nie mogą pochwalić się nadmiarem szczęścia. Jest jeszcze Nemezis brytyjskiej floty na północy, straszny i legendarny Tirpitz, który może w każdej chwili wypłynąć na łowy. Przez całą książkę dryfujemy po statku poznając coraz to nowych cłonków załogi, ich charaktery, słabości, zalety i wady. Powoli stajemy się jednym z nich, autor świetnie buduje więź pomiędzy czytelnikiem, a załogą.

A potem następuje seria katastrof, beznadziei, masakr oraz bohaterski koniec.

Nie wiem, co jeszcze napisać, bo powieść jest naprawdę wyśmienita i wielu rzeczy po prostu nie da się opisać. Czytać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż tu dodać, Turambar ładnie już wszystko opisał ;) Od siebie dodam, że mało która powieść wywarła na mnie taki wpływ, współczułem z całego serca brytyjskim marynarzom, którzy tragiczne warunki na morzu wytrzymywali. Niekiedy z wielkimi problemami(zalążki buntu), acz jak to pisał Tur - wielki autorytet kapitana ratuje po części sytuację.

Pamiętam fragment w którym opisywana jest radość marynarzy, jak się dowiedzieli o

zbombardowaniu Tirpitz przez Lancastery. Pamiętne.

Niestety, na końcu

różowo i tak nie będzie...

Naprawdę świetna książka MacLeana, choć pozbawiona charakterystycznych dla niego wątków intryg, morderstw, godna polecenia!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniała książka, a niektóre moment zapierają dech w piersiach, chciałbym zobaczyć film na podstawie tej książki, ponieważ aby ujrzeć takie sceny jak atak niemieckich łodzi podwodnych na konwój, albo jak statek w czasie sztormu unosi się pod kontem 90 stopni na fali... itp. Tylko niech taki reżyser nie zapomni o klimacie książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad tym, co Nicholls czuł przez te wszystkie lata po wojnie. Statek był jego domem, był przywiązany do tych wszystkich ludzi. A tu teraz żyj ze świadomością, że jako jedyny przeżyłeś to piekło, widziałeś jak twoi niemal krewni giną na beznadziejnej wojnie. Cruscial.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...