Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Yennefer

"Alicja w Krainie Czarów", "Alicja Po Drugiej Stronie Lustra", Lewis Carroll

Polecane posty

501.jpg

Data publikacji (oryginał): 1865

No cóż, z wielkim zdziwieniem zauważyłam, że w dziale nie ma tematu o jednej z najgenialniejszych powieści, jakie kiedykolwiek napisano. Któż bowiem nie zna "Alicji...", którą czytano mu za dziecięcych czasów jako bajkę, a gdy dorósł, odkrył w niej historię głównie dla dorosłych?

Trudno mi też powiedzieć cokolwiek o fabule, bo to z pewnością nie jest przykład literatury, która zachęci streszczeniem na tylnej stronie okładki; czyż stwierdzenie, że pewna mała dziewczynka, nudząc się w upalne, leniwe popołudnie, biegnie za dziwnym, białym królikiem i wpada do jego niesamowicie głębokiej norki, zapowiada choćby po części cuda i dziwy, jakie czekają nas w trakcie lektury? Być może, zważywszy, że już od pierwszych stron możemy stwierdzić, że nie mamy przed sobą przewidywalnej książki, o czym przekonuje nas elegancki, kieszonkowy zegarek królika (a właściwie Królika) i jego histeryczne okrzyki na temat swego spóźnienia.

Czym tak naprawdę jest "Alicja w Krainie Czarów" i jej kontynuacja, "Alicja po Drugiej Stronie Lustra"? Fantastyką? Groteską i satyrą? Jedyną w swoim rodzaju powieścią o autentycznym charakterze i strukturze snu? Maciej Słomczyński, jeden z licznych tłumaczy dzieła Carrolla, całkiem celnie podsumował niemożność jakiejkolwiek klasyfikacji tej lektury - "jest to zapewne jedyny wypadek w dziejach piśmiennictwa, gdzie jeden tekst zawiera dwie zupełnie różne książki: jedną dla dzieci i drugą dla bardzo dorosłych".

Mogłabym tu oczywiście nakreślić z grubsza genezę powstania "Alicji...", rozwodzić się nad jej rozmaitymi "profesjonalnymi" interpretacjami czy cokolwiek w tym guście, ale po co? Mam wrażenie, że akurat ta powieść powinna być interpretowana tylko we własnym rozumieniu. Wobec tego, jeśli o mnie chodzi, moją ukochaną postacią jest Kot z Cheshire, którego zresztą genialna wizja gra pierwsze skrzypce w grze American McGee's Alice (swoją drogą, wbrew pozorom, niewiele bardziej psychodelicznej niż książka - jeśli ktoś nie grał, niech zagra, a jeśli grał, a nie czytał - niech koniecznie się zapozna z literackim pierwowzorem, na pewno się nie zawiedzie). Cóż mogę dodać, dopiero, kiedy dorosłam i po wielu, wielu latach wróciłam do "Alicji...", zobaczyłam jej drugie dno - niepokojący surrealizm czy okrucieństwo. Nie będę pisać więcej, żeby nie opatrywać tego cacka swoim płytkim komentarzem, zatem... a jak z innymi? Co zobaczyli po drugiej stronie lustra? I któż ciastka skradł...?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kilka godzin po przeczytaniu "Alicji" i, muszę przyznać, strasznie mi się spodobało. Książka wręcz obfituje w mądre cytaty, rozmyślania dziewczynki (moje ulubione: "po cóż ja udaję dwie osoby? mnie samej już prawie nie zostało!"). To po prostu trzeba przeczytać, przeżyć tę książkę.

Chciałbym się odnieść co do interpretacji "Alicji...". Zdumiony zobaczyłem, iż w internecie wiele ludzi pisze o narkotykach.

Grzyb, którego jedna strona zwiększała dziewczynkę, druga zmniejszała - od razu halucynogenny. Ja nie posuwam się aż tak daleko - moim zdaniem książka po prostu opisuje niektóre sytuacje z życia, ten proces zaś nieustannego zwiększania się i zmniejszania, kojarzy mi się z dojrzewaniem (które niedługo czeka Alicję).

Również świetnie jest tutaj ukazany groteskowy opis niektórych osób, jak wiecznie smutnego Żółwiciela, czy władczyni, która

rozkazuje zabić każdego, kto jej się nawinie. Ciekawa jest sytuacja, gdy królowa już odchodzi, a król po cichutku szepcze: "ułaskawiam was wszystkich".

Książka też obfituje w różne nauki, "przemycane" przez autora do podświadomości czytelenika. Najlepiej zapamiętałem tą, kiedy

Alicja tonęła w swych łzach. "I po cóż ja tyle płakałam". Ponadto, gdy dziewczyna chciała za wszelką cenę urosnąć i wreszcie jej pragnienie spełniło się w domu Królika. Tylko, że wtedy wypełniła cały dom - urosła w nieodpowiednim miejscu. Nauka sama mi się tu nasunęła.

Jest strasznie dużo takich sytuacji, być może nie wszystkie wyłapałem, nie wszystkie zrozumiałem. Ale wszechobecna jest tam symbolika, surrealistyczne obrazy, stereotypy, groteska i - przede wszystkim - wszechobecna "psychodelia", która sprawia, jak niesamowita jest ta książka.

Nie wiem jednak, czy zinterpretowałem to tak, jak ludzie mówiący, iż jest to baśń dla dorosłych? Zrobiłem to na swój sposób i książkę odbieram w sposób wyżej opisany. Jakie są wasze interpretacje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...