Skocz do zawartości

Ghost in the Shell: Stand Alone Complex 2nd GIG


Mariusz Saint

Polecane posty

Ghost in the Shell: Stand Alone Complex 2nd GIG
a.k.a. Koukaku Kidoutai S.A.C. 2nd GIG

2ndgig.jpg

Producent
Production I.G. na motywach mangi Shirow Masamune

Gatunek
sci-fi, akcja

Fabuła

Druga seria kontynuuje wątki z serii pierwszej. Imigranci stają się w Japonii coraz większym problemem - organizują się, domagają się coraz to nowych przywilejów, znacznie obciążających państwową kiesę. Sytuację podgrzewa seria zamachów, za którymi - jak odkryto - stoi grupa Individual Eleven. W dramatycznym manifeście tejże grupy okazuje się, że ma ona lidera, który knuje własne plany...

***

Kolejna seria utrzymuje poziom poprzedniczki. Scenariusz jeszcze bardziej zagmatwany, miesza wątki cyberpunkowe z political fiction i spiskami w spiskach. Może nawet miesza zbyt mocno - o ile ogólny wątek rozumiem, tak wchodzić w szczegóły się boję. Seria zawiera też w końcowych odcinkach poruszającą scenę:

poświęcenie Tachikom

, co jest bezczelnym zagraniem na emocjach widza, ale niestety też skutecznym. Najbardziej podobały mi się pojedyncze epizody z historiami członków zespołu (choć bodajże Bormę pominęli), uważam je za najlepsze z całej serii. Podobnie jak w przypadku tematu o SAC, szczegółowy opis zamierzam umieścić później (czytaj: gdy go napiszę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi sezon wypada w moich oczach pod każdym względem lepiej od pierwszego (który mimo to był bardzo dobry).

Podjęcie tematyki przebywających w Japonii imigrantów, mrowie nowych informacji na temat dwóch ostatnich wojen światowych, więcej akcji, rzucenie odrobiny światła na przeszłość Motoko i innych członków Sekcji 9...to tylko część niewątpliwych zalet, dla których 2nd GiG jest wart każdych pieniędzy i każdej godziny spędzonej przed telewizorem. Z całego serca polecam i z nadzieją wypatruję 3rd GiG ;)

Zmian w kresce w stosunku do pierwszego sezonu nie ma prawie wcale, a jeżeli są, to ledwo zauważalne i nie przeszkadzają w odbiorze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Dopiero oglądam, ale jak rany, jest znacznie lepiej niż poprzednio. Przede wszystkim wszystkim główna fabuła nie jest przedstawiona ledwie w kilku odcinkach tak jak w pierwszym sezonie, a przewija się niemal w każdym kolejnym odcinku, co mi bardzo odpowiada. Także graficznie bardziej mi się podoba. Postaci dostały chyba trochę dodatkowych szczegółów, zwłaszcza na włosach. No i pani major chodzi wreszcie bardziej ubrana. ;)

A teraz to co zmiażdżyło mnie najbardziej: opening. Nie wiem co jest w nim takiego fajnego, ale od miesiąca nie mogę przestać go słuchać! Angielski refren to po prostu mistrzostwo jest. Polecam posłuchać każdemu, tak ja sam to za chwilę zrobię po raz 72552. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat niedawno właśnie obejrzałem drugi sezon GITS S.A.C. (razem z filmem Solid State Society). Seria podobała mi się jeszcze bardziej od pierwszej. Tak jak już wyżej było wspomniane - większy nacisk na główny wątek, mniej historii jednoodcinkowych i nie zabrakło też dobrych akcji z Tachikomami. Postacie drugoplanowe z teamu otrzymały nieco więcej uwagi niż w pierwszej serii za co kolejny plus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dorzucę swoje trzy grosze... Czy tylko mnie serial wydał się podszyty jakąś nacjonalistyczno-izolacjonistyczną ideologią? Co prawda oglądałem już jakiś czas temu, ale sami zobaczcie:

najpierw Japonia nie bierze udziału w wojnie, po czym ratuje kraje regionu za pomocą swojego 'cudu' - a wszystko co z tego ma, to napływ imigrantów, bezczelnie domagających się pomocy. Swoją drogą, zepchnięcie ich na Dejimę jest bezpośrednim nawiązaniem do okresu izolacji, gdy obcokrajowcy mogli tylko tam przybijać. Dalej: naturalnie imigranci to nic dobrego, więc społeczeństwo się wkurza, a wzajemny antagonizm tylko napędza wywrotowe komórki (i vice versa). Koniec końców we wszystko zamieszane są obce - naturalnie - mocarstwa, a jeśli prawo stoi na przeszkodzie wymierzeniu własnej idei sprawiedliwości, to tym gorzej dla prawa (końcowa egzekucja głównego złego).

Pewnie tego typu wątków było więcej, ale akurat te zapamiętałem. Any thoughts?

A jazda z

Tachikomami

oczywiście jest zagrywką poniżej pasa, ale czy tak samo nie było w jakiejś innej serii

(wysłanie serii Tachikom na złomowanie z powodu nadmiernego rozrostu osobowości)

?

Generalnie jednak bardzo mi się podobało i zamierzam wrócić, jeśli tylko będę miał czas. Główny wątek fabularny jest dużo bardziej życiowy niż etyczno-filozoficzne rozterki Laughing Mana, lepszy pacing i mniejsza ilość standalone'ów też liczę na plus. W ogóle mam wrażenie, że drugi SAC miał większy budżet od jedynki ;] No a Yoko Kanno tradycjne powala. Jeśli musiałbym się czegoś czepiać, to postaci Kuze - w założeniach miał zapewne być takim wojownikiem-poetą, ale imho coś poszło nie tak i wyszedł stoik o duszy emo. Może decyzja o 'wyposażeniu' go w starszy model ciała była złym pomysłem? Niemożność przekazywania emocji nie nadawała mu głębi, tylko była trochę creepy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

To moze i ja cos dopowiem, moj avatar mowi sam za siebie :laugh: . Seria anime Ghost in the Shell moim zdaniem jest jedna z najlepszych serii anime w dziejach, kazdy odcinek ma glebie, racjonalne wytlumaczenie. Na uwage zasluguje niewiarygodna pieczolowitosc z jaka wykonano scenerie, miasto, nawet swiatla w oknach wiezowcow. Wszystko tu jest pokazane w drobnych nawet detalach. Muzyka... no coz, z tym jest roznie, raz powala, raz usypia. Denerwowac moga bohaterowie, wiecznie smutni, nieufni i malo ze soba zzyci, chociaz kto co lubi... mnie takie przedstawianie bohaterow denerwuje gdzie bohater WIECZNIE jest w depresji, rozpacza ze jest samotny i takie tam. Ja rozumiem, ze zaburzyloby to glebie postaci i tak dalej, ale czy nie bylyby one bardziej wiarygodne podczas chwil wesolosci? Watki filozoficzne w obu czesciach tez sa ciekawe, jednak troche trzeba nad nimi pomyslec. Ta seria jest zdecydowanie ambitna i dla ludzi myslacych. No i Tachikomy rozwalaja :laugh: . Te ich glosiki i okrzyk "comrades". Ale ich spiew na koncu autentycznie mnie poruszyl, choc nie powiem bym byl przesadnie wrazliwy.

Owszem zgodze sie ze 2. czesc jest lepsza, watek uchodzcow jest ciekawy, intrygi polityczne fascynuja. Jednak klimat ulecial, przynajlmniej dla mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 4 weeks later...
Czyżbyś chciał wprowadzić do "GITS" Trochę humoru? ( to raczej nie przejdzie TO PEWNE :happy: )

A wiesz, że w mandze humor i dowcipy Sekcji 9 były na porządku dziennym? ;]

Nie mówię, że mangę na dzień dobry można nazwać komediową, ale nie obeszło się bez śmiesznych uwag czy tekstów.

Niemniej jestem mega fanką wszelakiego cyberpunku.

Cała seria (teraz mówię konkretnie o serialówkach) jest w każdym stopniu dopracowana.

Graficznie, fabularnie, muzycznie itd.

Nie często spotyka się serie, które to przy każdych kolejnych częściach/seriach/filmach nie tracą na oryginalności i pomysłowości.

Co do melancholii bohaterów... dla mnie to właśnie bardzo pasuje, gdyż tak właśnie dla mnie wygląda wizja cyberpunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...