Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mariusz Saint

Umineko no naku koro ni

Polecane posty

No wreszcie ktoś coś napisał o nowym epie Umineko

Sam czekałem aż w końcu ktoś się odezwie, ale zauważyłem, że jakoś nikt nie ma ochoty więc sam przejąłem inicjatywę.

Do czego zmierzam - bohaterkom niesamowicie powiększono cycki

Czyli nie tylko mi coś wydawało się nie tak. Nie wiedziałem konkretnie co, bo w sumie postacie starszych członków rodziny w poprzednich epizodach służyły tylko do składania pierwszych ofiar, a nie przyglądania się.

Choć Eva może ma chęć zostać czarownicą?

Eva ma chęć zostać głową rodu. Prędzej ta jej "wspólniczka" jest jakimś wyrobem wiedźmopodobnym, bo samą wiedźmą raczej nie, a w każdym razie nie taką jak Beatrice.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam czekałem aż w końcu ktoś się odezwie

Ja też, szczególnie, że ostatni post w temacie należał do mnie. Mógłbym podbić bez problemu, ale uznałem, że skoro ogląda parę osób, to może napiszą, szczególnie, że - jak pisałem - odcinek był raczej ciekawy i jest co komentować. I nie ma tak, że nikt oprócz nas tego nie obejrzał, sądząc po wskazaniach MAL.

w sumie postacie starszych członków rodziny w poprzednich epizodach służyły tylko do składania pierwszych ofiar, a nie przyglądania się

Zgadza się, z wyjątkiem głównych postaci (np. Battler, Jessica, George, Maria i czasem Kinzo) to raczej rzadko reszta rodziny Ushiromiya odgrywała czynną rolę w wydarzeniach. Oczywiście w poprzednim chapterze charakter pokazała Rosa (tzn. do czasu :P ), na początku trochę Natsuhi, a teraz może zamieszać Eva, bo już od początku dość spora część uwagi skupia się na niej.

I jeszcze jeden motyw, o którym zapomniałem - Kinzo po raz kolejny udowadnia, że jest świadom toczącej się gry. Szkoda, że to była krótka scena z rzutem tego pierścienia (czy co to tam było), przydałoby się więcej scen z jego udziałem. No i z czarownicami, bo nadal bardzo mało oprócz Beatrice się ich pokazuje w anime.

Eva ma chęć zostać głową rodu. Prędzej ta jej "wspólniczka" jest jakimś wyrobem wiedźmopodobnym, bo samą wiedźmą raczej nie, a w każdym razie nie taką jak Beatrice.

Trudno mi cokolwiek powiedzieć na ten temat, może ten stand jest pierwszym krokiem do zostania przez Evę prawdziwą wiedźmą? A może to jakaś sztuczka innej, której zadaniem jest podszeptywanie Evie konkretnych rozwiązań (działanie Lambdadelty?)? Poczytam wątek na MAL i może się czegoś dowiem :P

Po przeczytaniu, wnioski: imię "starej" czarownicy z początku epizodu to

Virgilia

, choć jak ktoś przejrzy sobie listę postaci na MAL, to i tak się tego dowie. Zresztą nie polecam przeglądać tej listy, bo wydaje mi się, że nieco spoilerów się tam kryje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mi ep się bardzo podobał, chyba najlepszy do tej pory, ani przez chwilę się nie nudziłem, czego nie mogę powiedzieć o niemal całym drugim chapterze.

Czyli tym razem główną postacią kobieca będzie Eva. Mam nadzieję, że Kirche, i ew. Rudolph tez teraz pożyją trochę dłużej, a już najlepiej, jakby w pierwszym zmierzchu zginęła służba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ku mojemu zdziwieniu epizod 12 podobał się również i mnie ^^ Uwaga!! BEZ SPOILERÓW.

Po pierwsze: zmienione tło w openingu to pierwsze co rzuca się w oczy. Muszę przyznać, że takie odświeżenie go bez zmieniania świetnego utworu to chyba najlepsze wyjście, które przy okazji pozwala zaprezentować i zaciekawić widza nadchodzącymi nowymi postaciami. Pierwsza z nich - demoniczny sługa Beaty - robi bardzo pozytywne wrażenie. Nie potrafię podać logicznego powodu, ale po prostu polubiłem gościa. Co do postaci z portretu, przyjrzałem się jej dopiero teraz i raczej na 100% nie jest to Maria. Dlaczego? Ano dlatego, że pojawia się również na kilka sekund w dalszej części openingu, gdzie można się jej przyjrzeć ciutkę dokładniej. Do Marii wyglądem mi zbytnio nie pasuje, w mojej opinii spodziewać się możemy kolejnego poważnego gracza i jakiegoś sporego zaskoczenia z jej strony.

Kolejna sprawa: Kinzo. Skubany dziadyga na pewno wie co się dzieje, prawdopodobnie to także on zapoczątkował całą grę, o czym świadczyć może choćby ten rzut rodzinnym pierścieniem. Pytanie tylko: robi to z własnej woli czy zmusiły go do rozpoczęcia gry okoliczności? Wszystko do tej pory wskazuje na to pierwsze. Problemem jest tylko to, że praktycznie wszystkie fragmenty z nim to urywki i strzępki z większej całości (czyt. z visual novel) i w anime nie mają jak do tej pory żadnego sensu (vide scena z Kinzo i Beatą przy szachownicy).

To co mnie cieszy to Battler powracający w niezłej formie i jak to Mariusz wyżej napisał od początku stara się przyprzeć Beatrice do muru. Oczywistym jest jednak, że Beatka nie da się tak łatwo i dlatego nie potwierdziła obecności tylko 19 osób na wyspie. W ten sposób możemy być pewni pojawienia się przynajmniej kilku (kilkunastu) związanych z nią gości.

Co do wspomnień: nie wiem czemu, ale dopiero pod ich koniec zrozumiałem, że ta starsza wiedźma nie ma na imię Beatrice. Sam nie wiem czemu cały czas tak uważałem, ale ta pomyłka pozwoliła mi siedzieć z rozdziawioną paszczęką myśląc, że tutaj to dopiero twórcy mi zrobili niespodziankę: czyżby "Beatrice" to była funkcja przenośna? No ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię ^^ Przynajmniej ciekawie było zobaczyć

loli

Beatkę, która jest jeszcze zupełnie niewinną dziewczynką. Zaciekawiła mnie za to (i to bardzo) jej mentorka a także ujawnione kolejne prawo magii, rzucające nowe światło na dotychczasowe czary Beaty a mianowicie to, że tylko Wieczne Wiedźmy mogą naprawiać przedmioty ostatecznie. Wyjaśniło to szybki koniec, który spotkał lizaka Marii po naprawieniu go przez czarownicę oraz tak wielkie ciśnienie Beaty na wygranie tej gry (bo chyba po zwycięstwie zdobędzie czy tam odzyska tą moc wiecznej naprawy? Chyba, że coś mi się pokręciło).

Najlepszym momentem odcinka było kilka słów Evy: zabiłam Beatrice. Wydaje mi się, że ta sprawa będzie miała dużo poważniejsze reperkusje niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Wg mnie jest możliwe, że "duch", który namawia Evę to może być Beatka we własnej osobie. Chociaż akurat ta sprawa wydaje mi się dość skomplikowana i mam nadzieję, że nie mieszam jakichś ważnych faktów.

Denerwuje mnie natomiast w dalszym ciągu wręcz mizerny udział Bernkastel w całej sprawie. Ot, pokazała się w kilku momentach, niby tam to głównie dzięki niej Battler ma jakiekolwiek szanse w starciu z Beatrice ale tak naprawdę do tej pory nie zrobiła zupełnie nic. A przynajmniej nic o jakimkolwiek jej działaniu nie wiadomo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postaci z portretu, przyjrzałem się jej dopiero teraz i raczej na 100% nie jest to Maria.

Wątpliwości może rozwiać dokładne przyjrzenie się portretom postaci na MAL, ale po co sobie świadomie spoilerować wydarzenia. Ja w każdym razie postaram się powstrzymać od tego :)

scena z Kinzo i Beatą przy szachownicy

W sumie też jakoś wtedy nie pasowała - w jednej scenie Kinzo ryczy i wyje za Beatrice, a w następnej spokojnie w szachy sobie grają. Może tak długo czekał, aż B. ruch wykona :)

chyba po zwycięstwie zdobędzie czy tam odzyska tą moc wiecznej naprawy?

A to Beatrice już nie jest Endless Witch? Tak mi się wydawało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy zauważył zmiany w openingu, prawda?

Ja tam wcześniejszy wolałam,lepiej zgrany z muzyką był. Ale tu nowe postacie i animacje...Hm...

Do czego zmierzam - bohaterkom niesamowicie powiększono cycki w stosunku do poprzednich chapterów, co nie byłoby takie złe, gdyby nie było w tym przesady.

Więc to nie tylko ja? Uffffff....

Beatrice i w ogóle pokazane na początku odcinka wydarzenia z przeszłości uważam za świetne, w krótkim fragmencie zawarto kawałek interesującej historii, wprowadzono nową postać ("stara" czarownica),

Pytanie: dlaczego do tej "starej" mówi per "Beatrice"?

Nie potrafię podać logicznego powodu, ale po prostu polubiłem gościa.

Nie bez powodu, w końcu nie ma to jak dystyngowany, demoniczny sługa ^^.

Skubany dziadyga na pewno wie co się dzieje, prawdopodobnie to także on zapoczątkował całą grę, o czym świadczyć może choćby ten rzut rodzinnym pierścieniem.

W końcu mówił,że chce tylko Beato zobaczyć. A że przy okazji może się jeszcze zabawić staruszek...

Najlepszym momentem odcinka było kilka słów Evy: zabiłam Beatrice.

Ja też się zdziwiłam. Zapowiada się, oj,zapowiada ^^.

Wątpliwości może rozwiać dokładne przyjrzenie się portretom postaci na MAL, ale po co sobie świadomie spoilerować wydarzenia. Ja w każdym razie postaram się powstrzymać od tego :)

U mnie nawet tego nie potrzeba. No cóż....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że chapter 3 będzie najciekawszy z dotychczas pokazanych.

Tak jak myślałem, Rosa nie zabiła Beatrice, tylko użyła metafory, a sama Beata została uwięziona w ciele i w posiadłości przez Kinza, z dodatkowo wykasowaną pamięcią. No to wiemy, czego go nie lubi. Tym żałośniejszy staje się Kinzo, który jeszcze się dziwi, "och, czemu nie pokażesz mi ostatni raz swego uśmiechu", itd.

Później spotkanko służących, zweglenie Kinza, walka Kanona z Pride (fanserwis!), z której jednak nic nie wynika, Shannon ginie, Genji tez jakąś magię tam ma, i kumplował się z Ronove. Gohda ginie takoż (jak to możliwe, ze nikt nie słyszał jego krzyków? ), po czym przenosimy się do babci Nanasawy, która okazuje się być starą nauczycielką Beaty. Obstawiam, że celowo skasowała sobie pamięć, coby pożyć trochę jak człowiek, z natychmiastowym jej przywróceniem, gdy Beatrice stanie z nią twarzą w twarz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoilerów brak.

Dobry odcinek. Naprawdę się zdziwiłem kiedy okazało się, że ta babcia to nauczycielka Beatrice. Mam jednak wrażenie, że to nie prawdziwa Nanasawa, ale po prostu ona "przebrana" za nią aby zwabić te demonicę i Beatrice, no bo w końcu po co stałaby tak pośrodku ogrodu i czekała aż ktoś ją zaatakuje? Prawdziwa babcia jest sobie gdzieś indziej na wyspie. Chociaż równie dobrze może być tak jak mówi Black Raven. A z walki wynikła jedna rzecz. Kanon i Shannon to rodzeństwo. Jeśli dobrze się orientuję, to zostało to ujawnione dopiero teraz. Nie wiem tylko czy ma to jakieś głębsze konsekwencje lub znaczenie.

jak to możliwe, ze nikt nie słyszał jego krzyków?

Posiadłość jest duża, a widocznie wszyscy znajdowali się wtedy gdzieś indziej np. na zewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, czekałam, by nie dublować posta.

Beatrice w ludzkiej postaci...Piękna jest. Taka...dziecinna właśnie. Dziwi się wszystkiemu, motyl zamknięty w klatce. Zakochałam się po prostu *.*.

Dalej. Służący, tym razem to oni giną pierwsi. No, prawie wszyscy. Moce Shannon i Kanona już znamy, nie ma w nich nic nowego, Gohda okazuje się mieć pewną władzę nad życiami "mebli" (w bardzo estetyczny sposób ^^). Poza tym walki i dużo, dużo ślicznych Siostrzyczek z Czyścca.

Właśnie, paniusie wychodzące z garnków były świetne, aż ciarki przechodziły po plecach.

No i mamy kolejną wiedźmę, kto by pomyślał? Mam nadzieję że tej pokażą więcej.

Ach,jeszcze to stwierdzenie Shannon,że to żal jest prawdziwą naturą Beatrice...Pewnie bycie wiedźmą pozbawia kogoś normalnego życia,aż do szaleństwa - no zobaczcie na te miny Beato. Biedna... Pewnie nigdy naprawdę nie kochała i teraz stara się zapełnić pustkę czymś innym. A może to jakaś inna historia?

Czas pokaże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach,jeszcze to stwierdzenie Shannon,że to żal jest prawdziwą naturą Beatrice...Pewnie bycie wiedźmą pozbawia kogoś normalnego życia,aż do szaleństwa - no zobaczcie na te miny Beato. Biedna... Pewnie nigdy naprawdę nie kochała i teraz stara się zapełnić pustkę czymś innym. A może to jakaś inna historia?

Wystarczy spojrzeć na to jak Beatrice wkurzyła się, że Shannon uważa swoje życie za bardziej "kompletne" nawet mimo tego, że jest tylko "meblem". W głębi serca (jeśli je ma) Beatrice pewnie musi coś gryźć i to bardzo mocno. Jak jednak mówisz - przyszłość pokaże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez spoilerów etc.

bohaterkom niesamowicie powiększono cycki w stosunku do poprzednich chapterów

Więc to nie tylko ja? Uffffff....

Na szczęście w tym epizodzie zobaczyliśmy też pozytywne rezultaty tego zabiegu, może właśnie dlatego tak zmieniono?

Mam jednak wrażenie, że to nie prawdziwa Nanasawa, ale po prostu ona "przebrana" za nią

Moim zdaniem to raczej prawdziwa osoba, która sobie przebywała nie wadząc nikomu i czekając na okazję do czegoś, co właśnie nadeszło w tej chwili. Przypuszczam, że będzie to dalej rozwijane w kolejnych epizodach, może w następnym chapterze.

Kanon i Shannon to rodzeństwo.

Nadal nie jestem do tego przekonany, w języku japońskim tego typu określenie nie jest stosowane wyłącznie wobec prawdziwego rodzeństwa, według mojej wiedzy.

Właśnie, paniusie wychodzące z garnków były świetne, aż ciarki przechodziły po plecach.

Stakes są świetne, połączenie demoniczności, moe, plot device i fanserwisu - a to pewnie jeszcze nie wszystko, na co je stać :) Choć przy takiej ich ilości (siedem) chyba nie doczekają się porządnej ilości czasu ekranowego.

jeszcze to stwierdzenie Shannon,że to żal jest prawdziwą naturą Beatrice

Beatrice to po prostu troll, czyli jest żałosna i postanawia sprawić, żeby ludziom naokoło było jeszcze gorzej niż jej - dopiero taki stan rzeczy ją zadowala. Natomiast zgadza się, pozostałe wiedźmy zachowują się dużo normalniej - Beatrice musi mieć jakieś poważne "ale" do świata.

Ogólnie - epizod mi się podobał. Backstory z Beatrice, która nie wygląda na złośliwie ucieszoną, bardzo ciekawy i pierwsza połowa epa minęła mi błyskawicznie. Druga może nieco gorzej, ale przynajmniej było wesoło dzięki Lucyferównie, scena w kuchni też zabawna. Zaskoczenie końcowe - wyprodukowane trochę tanią metodą ("weźmy losową postać i pokażmy bez wcześniejszych hintów, że to ktoś zupełnie inny!"), ale mimo to zaliczam ten fragment na plus. Znowu nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)

Owoce przeglądania wątku na MAL:

- tej sceny nigdy dosyć

- zapowiedź kolejnego odcinka (ponoć zawiera drobne spoilery)

- ponoć kolejny epizod będzie "decydujący" - w szczegóły nie wnikałem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadal nie jestem do tego przekonany, w języku japońskim tego typu określenie nie jest stosowane wyłącznie wobec prawdziwego rodzeństwa, według mojej wiedzy.

Niby tak, ale wystarczy spojrzeć na ich imiona: Kanon i Shannon. Brzmią prawie identycznie. Poza tym oboje mają niebieskie oczy i są podobni do siebie. Mogą być też rodzeństwem w tym sensie, że to np. konstrukty zrobione w tym samym czasie i tak żeby wyglądały podobnie.

Moim zdaniem to raczej prawdziwa osoba, która sobie przebywała nie wadząc nikomu i czekając na okazję do czegoś, co właśnie nadeszło w tej chwili. Przypuszczam, że będzie to dalej rozwijane w kolejnych epizodach, może w następnym chapterze.

Jeśli już, to nie od zawsze. Bo jak inaczej dałaby się tak łatwo zabijać w poprzednich odcinkach? Może jej obecność to jedna z modyfikacji ( w końcu za każdym razem jest nieco inaczej) wprowadzonych w tej rundzie.

- zapowiedź kolejnego odcinka

Powinno być ciekawie. Ronove wyraźnie nie chciał żeby Betrice coś powiedziała, a ona sama chyba będzie walczyć ze swoją nauczycielką (widać to już w openingu pod koniec).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby tak, ale wystarczy spojrzeć na ich imiona: Kanon i Shannon. Brzmią prawie identycznie. Poza tym oboje mają niebieskie oczy i są podobni do siebie. Mogą być też rodzeństwem w tym sensie, że to np. konstrukty zrobione w tym samym czasie i tak żeby wyglądały podobnie.

To są dobre argumenty, jednak najbardziej się skłaniam ku teorii "tworów", zrobionych najpewniej przez Kinzo. Po prostu zachowanie Shannon i Kanona w mojej opinii nie daje wystarczających podstaw, by uznać ich za rodzeństwo.

Najnowszy ep, czternasty, zaczyna się magiczną bitwą między obiema czarownicami. Znowu są głosy, że w anime wszystko pokazano skrótowo, wersję ponoć bardziej odpowiadającą opisowi z VN można obejrzeć tutaj :) Sam Battler mało się nie załamał, na szczęście Virgilia przyszła mu z pomocą. Nareszcie czarownica, która COŚ ROBI, a przynajmniej efekty jej działania są widoczne. Battler od dawna potrzebował sprzymierzeńca z prawdziwego zdarzenia i chyba takiego dostał. Samo tłumaczenie tych efektów i zależność stanu obiektu obserwowanego od faktu, czy jest obserwowany czy nie nieco mi się gryzie i coś tu jest chyba bardzo nie tak, niczym to żelazo w piątej części JoJo, ale jeszcze nie do końca wiem co - muszę się nad tym jeszcze zastanowić.

Sytuacja z closed rooms też mi się podobała. Kolejna zagadka, w której widz może uczestniczyć i której rozwiązanie nie jest nam znane, tutaj plus dla duetu Battler/Virgilia, bo znaleźli jakąś lukę w tej sytuacji - choć Beatrice może coś kryć w zanadrzu, i pewnie tak jest :P

Końcówka odcinka - nie zrozumiałem jaki jest związek z miejscem, gdzie udała się Eva, a treścią zagadki - może to coś oczywistego. Jeśli ktoś wie, proszę mnie oświecić :)

PS Jeszcze ktoś nie polubił Stakes? :P

PPS zapowiedź następnego odcinka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bitwa całkiem nieźle wyglądała, ale chyba skończyła się trochę za szybko. Poza tym ciekawe o co chodziło Virgilii kiedy chciała aby Beatrice oddała jej imię. Może dla wiedźm imiona są czymś ważnym i jedna drugiej może je "ukraść"? W każdym razie Battler ma w końcu sprzymierzeńca i jakieś szanse na wygraną. Poza tym ciekawe jak Eve znalazła wejście do tego pokoju. Pewnie wyjaśni się to w następnym odcinku. Poza tym widać, że niedługo dołączy się chyba kolejna wiedźma, tym razem ta z obrazy w openingu.

Samo tłumaczenie tych efektów i zależność stanu obiektu obserwowanego od faktu, czy jest obserwowany czy nie nieco mi się gryzie i coś tu jest chyba bardzo nie tak, niczym to żelazo w piątej części JoJo, ale jeszcze nie do końca wiem co - muszę się nad tym jeszcze zastanowić.

W pewnym stopniu to tłumaczenie jest sensowne. W końcu przed otwarciem pudełka nie masz pojęcia czy kot jest żywy czy nie. Może tak, a równie dobrze może nie. Dopóki tego nie zrobisz obie te możliwości są prawdopodobne i obie mogą być prawdą. Jeśli uda ci się kogoś przekonać, że kot żyje, to dla niego tak jest, a stan faktyczny ma mniejsze znaczenie, bo jest niesprawdzalny, przynajmniej do pewnego momentu. Zresztą mówimy o sytuacji gdzie działania Beatrice są prawdziwe, bo ktoś w nie wierzy więc znalezienie racjonalnego wytłumaczenia i uwierzenie w nie równa się jego zaistnieniu. Chyba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak: wszystko (w tym magia) podlega pewnym zasadom. Jest wobec tego możliwe, że liczba i charakterystyka poszczególnych wiedźm nie może się od tak zmieniać. 'Beatrice' staje się tu funkcją, którą obejmuje najpotężniejsza z nich. Obecna Beatrice stała się wiedźmą ze zwykłego człowieka i odziedziczyła lub odebrała siłą tytuł Virgilii... Wydaje mi się, czy wyglądało to tak jakby wymyśliła to imię na poczekaniu? Cieszy również fakt, iż Beato-sensei ma inny, powiedziałbym zdrowy pogląd na wykorzystywanie mocy. Dopiero taki układ możemy nazywać równowagą sił. Bernkastel oferując swoją pomoc jednocześnie zdeklarowała się jako najokrutniejsza ze wszystkich wiedźm. Zwalczanie ognia ogniem ma jakiś sens, jednak postawienie przeciwwagi w osobie Virgilii zdaje się być lepszym pomysłem.

Porównanie do kota w pudełku miało przede wszystkim uświadomić Battlerowi, że nie przegra dopóki może zakwestionować rzekome działania Beatrice, podając alternatywną wersję wydarzeń, wspartą jakimś argumentem. W ten sposób zakwestionował samo wydarzenie walki, gdyż ta nie pozostawiła po sobie żadnych śladów. Logiczne, sprytne, świetnie przemyślany wątek. Wracając do walki; podobała mi się, że była krótka a treściwa. Mogła trwać i pół odcinka, ale Umineko to nie żaden generic shounen, gdzie do konkluzji trzeba "porządnej" walki; dużo lepszą metodą zagospodarowania czasu antenowego była rozgrywka psychologiczna. Tu kolejne spostrzeżenie, tym razem dotyczące "czerwonej prawdy". Beato już miała położyć ostatni argument Battlera, ale Ronove ją bezpardonowo powstrzymał. Taktykę muszą obmyślić... Kto tu komu rozkazuje!? Czyżby demoniczny lokaj uchronił ją przed złamaniem nikomu nie znanych zasad? Albo po prostu przed zepsuciem sobie zabawy?

Tym odcinkiem seria podniosła sobie poprzeczkę, będziemy się zatem zagłębiać w szczegóły coraz bardziej... dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto tu komu rozkazuje!?

To, że Ronove nie jest absolutnie oddany Betrice widać było w poprzednim odcinku, gdzie pozwolił Genji'emu na "uśpienie" Kanon i Shannon. To w końcu potężny demon i służba u Beatrice chyba nie odbiera mu wszystkich możliwości. Ona sama wydaje się zbyt pewna siebie i (co zauważyła jej nauczycielka) niedojrzała więc nic dziwnego, że czasami wyraża swoje zdanie, podejmuje własne inicjatywy i niezbyt ją szanuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgillia. Coś nawiązują do "Boskiej Komedii" tylko,że tu Beatrycze no...Jest jaka jest. I chyba niewielu chciałoby takiej szukać, gdy odkryłoby jej prawdziwą naturę..

O, i Battler ma wreszcie jakąś broń, broń logiczną....Tylko jedno mi nie pasuje.To,że nie ma śladów po magii w ogrodzie ma wskazywać, że starcia nie było? A magia nie może zatrzeć śladów? Ale poza tym wytłumaczenie ciekawe i zdaje się mieć sens.

No i właśnie, o co chodzi Ronove?

Zapowiedź następnego odcinka nie zdradza za wiele...Choć wygląda na to,że wreszcie dowiemy się, kim jest panna z portretu. Znaczy się ja zauważyłam to bardzo szybko,ale-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoilerów, tradycyjnie już, ni ma.

W nowym odcinku pojawiła się nowa wiedźma, która jest nową Złotą Wiedźmą i przejęła imię Beatrice. To tak naprawdę jakaś druga osobowości czy może kawałek duszy Evy. Zaciekawiła mnie jedna rzecz. Mianowicie zmiana charakteru Beatrice (tej prawdziwej). Teraz jest... rozsądna? Spokojna? Nie śmieje się opętańczo i nie cieszy z cudzego cierpienia? Natomiast jej następczyni wręcz przeciwnie, znęcała się nad Rosą i Marią za pomocą ogromnych słodyczy, zabijała je i wskrzeszała, odziedziczyła nawet charakterystyczny śmiech. Może wraz z tytułem na wiedźmę przechodzą nie tylko nowe moce, a również osobowość? Może ta cała Beatrice, to była jakaś potężna wiedźma, która stworzyła tytuł Złotej, a jej dziedziczki otrzymują również paskudne usposobienie? Poza tym Battler strzelił Beatrice w twarz ( :ok: , należało jej się od jakiegoś czasu) i sobie poszedł. Ronove i diabelskie siostrzyczki służą teraz nowej Beatrice. I mógłby mi ktoś wytłumaczyć, bo chyba już się trochę pogubiłem, czy ta nowa Beatrice istnieje naprawdę czy tylko jako kolejny pionek na planszy? Ceremonia jej inicjacji była niby fałszem, a Virgillia mówiła, że nie mogą jej powstrzymać. Z drugiej strony Beatrice (ta poza planszą) jest teraz chyba trochę inna. Jak to jest?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie rzecz biorąc nie wydaje mi się by tytuł "Golden Witch" lub też "Endless Witch" miały jakikolwiek wpływ na charakter wiedźm. Po przekazaniu mocy na Eva-Beatrice, Beato początkowo zachowywała się jak zawsze, dopóki zirytowany Battler nie wyraził swego "niezadowolenia" :happy:. Dopiero gdy Battler ogłosił iż już nie chce jej widzieć, zdała sobie sprawy iż może rzeczywiście "trochę" przesadziła. Co prawda byli wrogami jednakże jeśli jeden z graczy odmawia udziału w grze, to pojawia się wtedy problem. A co do Evy-Beatrice, wydaje mi się iż jest ona pionkiem w grze, jednakże wraz z przyjęciem tytułu "Endless Witch" przejęła również obowiązki wypełnienia rytuału. Dlatego też wydaje mi się iż nie będzie to miało większego wpływu na rozwój zbrodni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przekazaniu mocy na Eva-Beatrice, Beato początkowo zachowywała się jak zawsze, dopóki zirytowany Battler nie wyraził swego "niezadowolenia" happy.gif. Dopiero gdy Battler ogłosił iż już nie chce jej widzieć, zdała sobie sprawy iż może rzeczywiście "trochę" przesadziła.

Może i tak. Przy spisywaniu wrażeń na świeżo czasami mi się coś miesza, a po jakimś czasie mogę o czymś zapomnieć. Ale mimo tego to chyba troszkę za duża zmiana. W jednym momencie bawi się ludźmi jak chce i jak to mówi Mariusz Saint "trolluje", a chwilę potem tak jakby... traci rezon. Nie wydaje mi się żeby Beatrice mogła się zachowywać w ten sposób tylko dlatego, że ktoś ją uderzył. Już prędzej zabiła by go ze trzy razy. Ale to może tylko mój brak wyobraźni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jak człowiek napoczętego posta odłoży na chwilę to potem żałuje :dry: Zatem będzie krócej i być może bardziej na temat...

Beatrycze no...Jest jaka jest. I chyba niewielu chciałoby takiej szukać, gdy odkryłoby jej prawdziwą naturę..

Tylko jaka jest jej prawdziwa natura? Pytanie miałem postawić już wcześniej, a do tego odcinek 15 świetnie się wpasowuje. Widzieliśmy też, że zasilenie szeregów wiedźm o kolejną osobę wymaga kilku formalności, co definitywnie przekreśla możliwość jakoby czarownice mogły robić wszystko co się im podoba orza zmieniać 'zasady'.

Epizod z Beatrice, reflektującą się nad swoim postępowaniem podobał mi się niezmiernie. Tu wydaje mi się, iż bezpośrednio po przekazaniu honorów Evie sprawiała wrażenie jakiejś takiej... sam nie wiem. Podpuszczała Battlera, żeby wymyślił jej nowe, urocze imię, po czym profesjonalnie "strzeliła focha".

Potem, kiedy to dla odmiany młody Ushiromiya ją strzelił; jakby stała się zupełnie inną osobą. Okazało się, że mając możliwość odkręcenia każdej sytuacji/tajemniczego zgonu, uważała swoją zabawę za nieszkodliwą. Tak samo teraz zachowuje się Eva, jednak "dziedziczność" okrucieństwa Beatrice poważa fakt, że Virgilia i za swojej kadencji zdawała się być rozsądną osobą. Na twarzy Beato, jak i w jej postępowaniu pojawiają się emocje: zaskoczenie, niepewność, współczucie. Taka jest po prostu cudowna... Choć nie jest wykluczone, że niebawem wróci do swojego standardowego zachowania.

Ciekawie też przedstawia się rola Ronove. Można założyć, że dysponuje wcale potężną mocą, jednak stoi sobie z boku i podejmując możliwie najmniejszy stopień interakcji świetnie się bawi obserwując 'graczy' i cały show. Czasem poda jakąś wskazówkę, raz rzuci uszczypliwą uwagę. Jak go nie lubić?

Cenzura w widowiskowej śmierci Rosy pozostawia pewien niesmak, jednak po raz kolejny, ku uciesze męskiej widowni, sytuację ratują Stakes :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lolwutu.th.jpg youngereva.th.jpg

Te dwa pytania zadawałem sobie podczas oglądania odcinka, niby dano jakieś odpowiedzi, ale niepełne i zostawiające spore pole do interpretacji. Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że stand Evy się wzbogacił :P Wyjaśnienie, że to jakaś część osobowości Evy została czarownicą jakoś średnio do mnie trafia, ale stworzyło to ciekawą sytuację (prawdziwa Eva walczy z pochłaniającym ją Złem... Ewa, zło, get it?). Mam nadzieję, że Eva-Beatrice pojawi się też w pokoju "poza grą", inaczej naprawdę nie będę już nic rozumiał. Najlepiej, żeby pojawiła się tam dopiero od następnego rozdziału, wtedy będzie to według mnie miało najwięcej sensu. Szkoda też, że nadal nie rozumiem, jaki wskazówka z zagadki ma związek z pomieszczeniem - ale poczytam kiedyś tę VN i tam może będzie więcej na ten temat.

Mianowicie zmiana charakteru Beatrice (tej prawdziwej). Teraz jest... rozsądna? Spokojna? Nie śmieje się opętańczo i nie cieszy z cudzego cierpienia?

Rozumiem to tak: Beatrice po uzyskaniu/odzyskaniu mocy zaczęła się mocno bawić/mścić na Kinzo i spadkobiercom jego genów i fortuny. Podoba jej się to, ma Battlera do trollowania, publikę w postaci innych wiedźm, trzyma prawie wszystko w garści. Ale warunki zabawy są sztywne (może to ten element ryzyka) i gdy ktoś znalazł i zagarnął całe złoto (zło tkwiące w Evie :P ), trzeba było mu oddać puchar przechodni. Gdy Eva-Beatrice zaczęła robić to samo, co poprzedniczka (a może nawet i bardziej), Beato (tak ją teraz nazywajmy) poczuła się głupio, że przedtem bawiły ją takie durnoty - szczególnie przy dezaprobacie zabawki (a gdy zabawka wyraża dezaprobatę twojej osoby, to jest już naprawdę źle :P pamiętacie ten webkomiks o otaku, do którego wstręt poczuły nawet jego figurki?), to i pewna zmiana nastawienia - ciekawe, na jak długo i czy nie jest to jakiś szerzej zakrojony trolling Beato, aby ostatecznie upodlić otoczenie.

Pomijając to wszystko - uważam, że zmiana osobowości, w połączeniu z bitchslapem (witchslapem?) wykonanym przez Battlera, wypadła mocno przesadzona i dosyć sztuczna, tej akcji również nie kupiłem. Nawet powyższa moja interpretacja jest naciągana. Uważam, że można to było przedstawić lepiej, szczególnie, że anime nie trzyma się 100% wiernie oryginału. Byłem przekonany, że Battler działa w mocnej desperacji i strachu, a tu okazuje się, że może się na Beato pogniewać i nawet strzelić w pysk (swoją drogą to się jej akurat od dawna należało).

profesjonalnie "strzeliła focha"

Tym tekstem Ronove wskoczył na listę moich ulubionych postaci z tegorocznych anime :D

Cenzura w widowiskowej śmierci Rosy pozostawia pewien niesmak

Dusić dzieci można, a nadziewać dorosłych na płot już nie... cenzura, panie, cenzura...

Bardziej serio: scena dręczenia Marii i Rosy była tak groteskowa, że jestem nawet wdzięczny za tę cenzurę. Piksele cenzurujące rzeczywiście psują wrażenie swoją dosadnością (zmniejszenie ostrości w innej scenie było dużo subtelniejsze i bardziej mi odpowiadało), ale nie oglądam Umineko dla gore, którego zresztą do tej pory nie było jakoś specjalnie dużo.

Tradycyjnie na koniec (nowa, świecka tradycja) zapowiedź następnego epa. Wrażenia: 1) użyto dźwięku telefonu z serialu "24 godziny" D: 2)

pojawiają się dwie nowe postacie, widziane w aktualnym openingu - ich groteskowość wskazuje na twór Evy-Beatrice

:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. Okazuje się,że to nie Beatrice jest najgorszą rzeczą, jaka może się komuś przydarzyć na tej wyspie. Najgorszą jest EvaBeatrice, praktycznie jeszcze dzieciak. Okrutny dzieciak z rządzą władzy i z dostępem do mocy Nieskończonej Wiedźmy. Brrrr.... Śmierć z jej ręki jest nie tylko groteskowa, ale i bolesna. Auć.

Za to Beato znowu się uczłowiecza. Piękna jest, gdy okazuje jakieś normalne, ludzkie emocje.

Hm. IMO Beato nie zmieniła osobowości, tylko zrozumiała parę rzeczy. I coś dziwnie mocno zależy jej na opinii Battlera....

PS.

Pojawią się Siesty! Nie mogę się doczekać ^^. Nareszcie się dowiem o nich więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejny odcinek minął jak z bicza "szczelił". Można było zobaczyć walkę z diabelskimi siostrzyczkami, podczas której okazało się, że oglądanie zachodnich filmów jednak się opłaca. BeatriceEva trochę się pobawiła, przywołała sobie nowe sługi i dostała w twarz od swojego (?) męża. Poza tym Battler powiedział, że nie chce więcej widzieć Beato na oczy, co jest całkiem zrozumiałe, ale widać, że ta naprawdę się zmieniła. Uświadomiła też sobie z pomocą Virgilli, że jej działania wcale nie przekonywały Battlera, wręcz przeciwnie. Im okrutniejsza była, tym on bardziej wypierał z siebie wiarę w nią. Teraz ma go przeprosić (spodziewał się ktoś czegoś takiego?) i wrócić do gry. Poza tym wyraźnie widać, że BeatriceEva zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje poza planszą. Ciekawe tylko, że ona nie musi nikomu udowadniać swojego istnienia. Chodziło o to, że na wyspie i tak wszyscy w nią wierzą, a Battler w białym pokoju ją nie interesuje czy nie dotyczą jej ograniczenia Beato? Chyba raczej to pierwsze. Teraz tylko czekam aż Mariusz rzuci zapowiedzią następnego odcinka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZAWSZE O TYM WIEDZIAŁEM

Odcinek zaliczam na plus. Scena z rodzicami Battlera bardzo fajna. A raczej "rodzicami", było w ogóle o tym wcześniej w anime? Bo nie pamiętam. Biography Battlera na MAL wyjaśnia sporo, ale nie gwarantuję, że nie to jest jakiś spoiler. Obydwie Siesty są wprawdzie tak bardzo out of place jak tylko można być, ale z drugiej strony pasują do szaleństw panny Evy-Beatrice. Przy okazji: zapowiedź następnego odcinka jest zrobiona w stylu, o ile dobrze zrozumiałem, kłótni pani Evy z panną Evą-Beatrice o to, która nadaje się do roli magical girl :P Szkoda, że z tych preview rozumiem ledwie parę wyrazów.

Ale do rzeczy - pojawienie się Siest stworzyło chyba niezamierzenie śmieszą sytuację:

- pojawiają się demoniczne dziewczęta z wyraźnie morderczymi zamiarami: walczymy z nimi za pomocą naszych broni, ha ha! :>

- pojawiają się dwie bunny girls, z których jedna zachowuje się bardziej niemądrze od drugiej: w nogi! D:

I kolejne pytanie: czy TO było już mówione wcześniej? Bo jeśli tak, to szczerze przyznaję, że przegapiłem i zaskoczyło mnie to. Pytam, bo w topicu na MAL chyba nikt nie zwrócił na to uwagi... Chyba że to pozostaje w sferze domniemań, sam już nie wiem o_O Wypadałoby prześledzić to od początku, już po zakończeniu anime, najlepiej poprzez czytanie VN :P

Może nie kapuję wszystkiego, co się stało, ale wyjaśnienie z naciskaniem Battlera od - za przeproszeniem - złej strony miało sens. Nadal to według mnie nie tłumaczy w pełni zmiany zachowania Beato, ale pod względem sposobu przekonywania Battlera - jak najbardziej. Choć podejrzewam, że Beato ma jakiś większy plan w tym i tak łatwo trollowania nie odpuści, coś tak przeczuwam.

I jeszcze jedno - wszystkie postacie z arta którego gdzieś na początku tematu zapodawałem, już się pojawiły :)

dostała w twarz od swojego (?) męża

Przydałby się animowany gif z kolejnego witchslapa :klaszcze:

BeatriceEva zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje poza planszą. Ciekawe tylko, że ona nie musi nikomu udowadniać swojego istnienia. Chodziło o to, że na wyspie i tak wszyscy w nią wierzą, a Battler w białym pokoju ją nie interesuje czy nie dotyczą jej ograniczenia Beato? Chyba raczej to pierwsze.

Ja myślę, że nie jest istotne kto na wyspie w nią wierzy czy też nie - przecież to tylko zabawki. Po prostu EvaBeatrice nie czuje ciśnienia, żeby komuś coś udowadniać, nie ma takiej osoby, która by się do niej stawiała - w dodatku dopiero niedawno dostała moce i jeszcze jej się nie znudziły. Zobaczymy, co będzie potem.

Teraz tylko czekam aż Mariusz rzuci zapowiedzią następnego odcinka.

Niestety nie jest w niej pokazane specjalnie wiele, by nie rzec - prawie nic :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...