Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Byłem swego czasu na obu Kill Billach w kinie, później nawet obskoczyłem maraton, gdzie grano dwie części pod rząd. :) Przyznam, że od razu po zakupie "Dziennika" ruszyłem w kierunku DVD by sobie obejrzeć i zobaczyć czy będzie mi się podobało tak samo jak po premierze. Efekt? Podoba mi się chyba jeszcze bardziej. :) Fabuła absurdalna, pewne wątki i dialogi po prostu zwalające z nóg, wyraziste postaci. To właśnie te postaci są dla mnie największą zaletą Kill Billa - Elle Driver, O-Ren Ishii, czy Vernita Green naprawdę wbijają się w pamięć. Świetnie wrażenie sprawia też muzyka! (bueheh, a przede wszystkim "Woo Hoo"... :P).

Kilka dni temu zobaczyłam film "Garfield"- i niestety, muszę przyznać, że nijak się ma do komiksu,

Zawsze lubiłem "Garfielda", ale jakoś wielkim i zagorzałym jego fanem nie byłem. :) Prawdę mówiąc to nie można zrobić nic gorszego niż zacząć poznawanie rzeczy związanych z Garfieldem właśnie od tego filmu - jest totalnie pozbawiony tego prawdziwego, chamskiego Garfielda, którego można pokochać. :]

"Wszyscy jesteśmy Chrystusami" --> A też widziałem akurat (cholera, mam jakieś szczęście, że trafiam tutaj akurat na filmy które widziałem :P). "Dzień Świra" jest według mnie o wiele ciekawszy. :) "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" bywa miejscami trochę nachalne, banalne (ciągłe usilne porównywanie codziennych ludzkich problemów do krzyża staje się z czasem po prostu nudne), nie mogę także zrozumieć po jaką cholerę Koterski dał rolę swojemu - notabene - mało utalentowanemu w tym kierunku synowi. Film ratuje parę udanych scen i pewne elementy, które faktycznie trzymają wysoki poziom, ale całosć jest w moim mniemaniu co najwyżej przeciętna. Możliwe, że "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" uznałbym za film dobry gdybym nie zobaczył wcześniej ironicznego i błyskotliwego "Dnia Świra" - w takiej jednak sytuacji i w takim porównaniu nowy film Koterskiego wypada po prostu średnio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Widzę, iż wymiana poglądów przebiega w większości na temat nowości... A ja zarzucę czymś starszym - co nie znaczy, że gorszym:

"Absolwent" Mike'a Nicholsa -> Oglądał ktoś? Powiem tylko, iż główna rola odgrywana przez młodziutkiego Dustina Hoffmana jest świetna, szczególnie na początku - przy końcu film obniża swą jakość, ale warto go oglądnąć tylko dla pierwszej połowy... Gorąco polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ostatnio oglądałem świetny film xD Uśmiałem się na maxa :D

A o czym mówię? O 'EuroTrip' :D Ooo tak, komeida wyśmienita. Opowiada o głównie o chłopaku, który wyruszł do Europy, w poszukiwaniu swej niemieckiej, mailowej miłości. Wyeusza tam z kumplem, który chce zamakować ostrego, europejskiego seksu :D Ale i tak najbardziej rozbroiła mnie końcówka. Kto widział ten wie, a kto nie widział to nie będę zdradzał szczegołów ;)

Poza tym oglądałem też 'Upiór w Operze'. I muszę przyznać, że też mi się podobało. Mimo, że ogólnie nie przepadam za takimi klimatami, to opłacało się zobaczyć. Raz, że oglądałem w bardzo miłym towarzystwie, ale to już inna bajka :P

Ech, uwielbiam dobry film. Ale nie cierpię telewizji... :/ I niestety jutro przepadnie mi obejzrenie 'Milczenia Owiec'. Książka byłą wspaniała, i chciałbym obejzreć też ekranizację... ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film "Milczenie Owiec" bardzo mi się podobał (podobnie, jak książka). Hannibal świetnie zagrany przez Anthony'ego Hopkinsa, a i do Clarice Starling bardziej pasowała Jodie Foster, niż ta, która wcielała się w Clarice w "Hannibalu". No i - Hopkinsa na ekranie widzimy przez siedemnaście minut, co nie przeszkadzało mu, żeby zgarnąć za tę rolę Oscara. Szczególnie w pamięć zapadła mi jedna genialna moim zdaniem scena. Ale nie będę mówił która.

"KillBilla" niedługo skończę oglądać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie,no bez przesady do 'dobrego filmu' Eurotripowi troszkę brakuje... za duzo bezsensów tam było (starcili bagaż ale latali po europie bez problemu,bez paszportów, bez pieniędzy? taaaa), niesmaczna plaza nudystów i znowu głupoty w europie wschodniej, watykan to juz wogóle przesada i to taka bardziej żałosna niż śmieszna... ale piosenka Scotty doesn't know fajna, ta laska która była na początku dziewczyna Scottiego zdecydowanie mi przypasiła 8)

PS żeby nie było- sam początek i sceny z angielskimi kibicamy są great, ale reszta obraża moja inteligencje o 8) :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aras-ocb - IMo czasem warto obejrzeć własnie taki bezsensowny film. Dlaczego? Bo można się wyluzoać. I w takich filmach można nie zwracać uwagi na takie rzeczy jak własnie podróż bez bagażu. W innych filmach można by się przyczepić, ale w Eurotrip całość polegała właśnie na takim bezsensie.

A scena w Watykanie mnie rozbroila totalnie ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kill Bill" obejrzany. Moim zdaniem ejst to świetny film. Jak mógłbym go opisać w skrócie? Połączenie "Matrixa", "Sin City" i samurajskich mieczy. Świetny był ten film i choć Umy Thurman nie lubię, to bardzo miło oglądało mi się jej walki.

Tarantino to Tarantino - poschizowane dialogi, czasem wręcz absurdalne sytuacje, świadome przedawkowanie lejącej się krwi, wstawki czarno-białe - jak choćby walka The Bride z "crazy 88's" - kojarzące się bardzo z "Sin City", przy którym Quentin Tarantino podobno również pracował.

Genialna muzyka, chociaż czasami miałem wrażenie, że gdzieś podobne ścieżki dźwiękowe już słyszałem. A i utwór przy napisach końcowych - również genialny, coś świetnego. Czuję, że będzie trzeba rozejrzeć się za płytką z mmuzyką do "Kill Billa".

Dużo krwi, dużo przemocy, dużo tego, co było w "Sin City", fabula całkiem ciekawa, ale przede wszystkim brawa za reżyserię dla Tarantino. Jeden z lepszych filmów, jakei oglądałem. Lubię takie filmy. Mniam!

Zresztą jest tam tak wiele charakterystycznych dla niego zabiegów, że doprawdy trudno pomylić (świetna muzyka, niesamowite, czasem absurdalne dialogi, niechronologiczny układ wydarzeń, groteskowe sceny przemocy - japońska restauracja ^^

Mógłbym nie wiedzieć, że to film Tarantino, a właśnie po tych charakterystycznych zabiegach odgadłbym to. On ma swój styl robienia filmów. (co do tej pory wydawało mi się niemożliwe - film to film, jeden lepszy, drugi gorszy. Teraz dopiero zaczynam dostrzegać scenarzystów i reżyserów).

A podobno za tydzień w "Dzienniku" druga część "Kill Billa". Już nie mogę się doczekać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yo ho, yo ho, a pirate's life for me.

We pillage, we plunder, we rifle, and loot,

Drink up, me 'earties, yo ho!

People, people, people...

You.. ee znaczy Chcecie bardzo dobrego filmu, który jest połączeniem sensacji ciekawą fabułą, horroru i komedii? Obejrzyjcie Piratów z Karaibów, yał! Obejrzałem ów film 2 raz, po 3 latach. Film utwierdza mnie w przekonaniu, że Depp, to jeden z najlepszych żyjących aktorów (no i mój ulubiony). Co on potrafi zrobić z rolą. Dał postaci, którą grał to coś, co spowodowało, że do tej pory po obejrzeniu Piratów 3 lata temu, pamiętałem zachowania, odzywki, poczucie humoru i charakter Jacka Sparrowa (krócej - nie zapomina się szybko o tej roli). Niezbyt dużym uczuciem darzę pana Blooma, ale w tym filmie się sprawdził. Co prawda, jak dla mnie, jego styl jest jakiś taki za patetyczny, ale ok. W tym filmie to ujdzie. Co jeszcze ma ten film, dlaczego warto by go looknąć? Fajną i ciekawą fabułę. A nie tylko "zabili mu ukochaną i jedzie ich zabić", jak to w więszkości filmów akcji często bywa. No i humor. Oczywiście nie jest to komedia pełna gagów na każdym kroku. Sparrow - typowy zawadiaka (który jednak wie, co jest najważniejsze i potrafi być poważny) ma fajne, trochę angielskie poczucie humoru. Nie bawią widza jego na siłę rzucane żarty, miny itp, tylko naturalne zachowania, podteksty, odpowiedzi i same sytuacje w których się znajduje (choćby pierwsza scena z nim.. i następna)itp. Chociaż właśnie dla tej roli obejrzeć warto ten film. Łaaa, no coo.. podjarałem się, właśnie skońćzyłem oglądać po 3letniej przerwie..

Co do Kill Billa - dobre kino akcji.. i tyle. No i Dziennik dobrze to wykombinował, ciekawe ile egzemplarzy im zeszło dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj około 22.40 skończyłem oglądać film "Kill Bill vol.1". Co za zaskoczenie, nie? :) . Co moge powiedzieć o tym filmie? Spodobał mi się i to nawet bardzo. Od początku do końca iwdać, że "Kill..." wyszedł "spod ręki" Q. Tarantino. Jego filmy są bardzo charakterystyczne, ale IMO doskonałe. W tym filmie zdecydowanie widać, że Tarantino przyłozył sie i powstał obraz dokładnie taki jaki był zamierzony(albo prawie taki). Reżyser w ciekawy sposób bawi się róznymi konwencjami filmowi, miesza rózne rodzaje i przez teakie zabiegi powstaje film, którego nie mozna porównać z żadnym innym. A co do samego filmu wracając. Zaletami tego filmu są napewno: niekiedy chore akcje (np. szpital),oryginlnie wykonane sceny wali (np. dom tej czarnej wojowiniczki), fabuła może prosta, ale przemyslana, zabiego braku chronologii i masa innych rzeczy. Ogólnie chyba kazdy przyzna mi rację, że akcja w "Klubie Błękitnych Liści"(nazwy nie jestem pewien) jest niezwykła pod każdym względem. Tarantino IMO nawet sięgnął do wręcz kiczu. Mam na myśli jak po odcięciu na przykład głowy krew lała się strumieniami :D. Po prostu jak w GTA:Vice City lub Bloodrayne :D. Jedynie in minus zaliczyłbym wstawkę animowaną czyli ta rysunkowa historia O-Ren Ishii - nie lubie tego typu animacji i to nawet bardzo. A jeszcze do plusów można zdecydowanie dorzucić zdjęcia - chociazby walka na niebieskim tle - coś pięknego. Podsumowując film Quentina Tarantino spodobał mi się i napewno nie raz go jeszcze obejrzę. Moja ocena 9/10 lub 8/10 (nie moge się zdecydować :P). A za tydzień part two...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja anime też nie lubię, ale akurat tę wstawkę uznaję ze jeden z lepszych momentów filmu. Zrobiła na mnie duże wrażenie, świetnie tym sposobem zostałą przedstawiona historia O-Ren Ishii.

Kicz u Tarantino to bardzo powszechne zjawisko. :P Gdzieś czytałem nawet, że to właśnie po tych kiczowatych momentach najłatwiej jest rozponać spod czyjej ręki dany film wyszedł. :P

Chcecie bardzo dobrego filmu, który jest połączeniem sensacji ciekawą fabułą, horroru i komedii? Obejrzyjcie Piratów z Karaibów

Połączenie sensacji, horroru i komedii? Przesadziłeś. Ale racja, film bardzo mi się podobał, ciekawa rola Deppa i choć to film, który miał wpadek bardzo dużo (poczytajcie chociażby w ciekawostkach na filmwebie) to mi się podobał. Taki prosty, nie zmuszający do myślenia, śmieszny film. Czekam na drugą część z niecierpliwością.

No i Keira... :twisted:

A! Wczoraj obejrzałem drugi czy trzeci raz "Mission Impossible 2". Możecie mówić, co chcecie, ale lubię obejrzeć czasem taki lekki, niewymagający myślenia film. "Mission Impossible" to moim zdaniem współczesny James Bond. ;) Ciekaw jestem, co J.J. Abramsowi wyjdzie z "Mission Impossible 3".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie mi się zaczął długi wypoczynek od szkoły. Wczoraj bardzo dobry Kill Bill vol.1 a dzisiaj dla odmiany film, który jest dobry żeby wyłaczyć mózg i się pośmiać. Tym filmem jest "Soul Plane'. Jeżeli ktoś o tym filmie nie słyszał to opowiem po krótce o co chodzi. Mianowicie film zaczyna się od tego jak nasz główny bohater Nashawn wygryw z liniami loticzymi sprawę o utratę psa przez ich niedopatrzenia podczas lotu. Oczywiscie dostaje jako odszkodowanie 100 milionów dolarów :D. I tak postanawia wraz z Muggsym (w tej roli Method Man :D) za łozyć własne linie lotnicze o nazwie N.W.A ):D). Na pierwszy lot zatrudniony został nicałkiem doświadczony pilot (w tej roli Snoop Dogg :)) i od momentu startu zaczyna się jazda. Jak nietrudno się domyślić film jest zabawny jeżeli ktoś lubi tego typu raczej nieskomplikowany humor. W sumie to raz na jakiś czas miło jest obejrzeć taką głupiutką komedyjkę :P. Nie będę się rozwodził jaki ten film jest, ale powiem jedno - warto go zobaczyc jak za oknem leje, jest ponuro, bo od razu poprawia sie humor. Jeszcze jak lubi się hh z USA, którego tam nie brakuje to film właśnie dla Was. RZedko oglądam takie komedie, ale przez to, że lubię Snoop Dogg'a, Method Mana i pomimo iz to jest film niskiej wartości przyjemnie się go oglądało. Pamiętajcie jednak - nie oglądajcie zbyt często takich komedii, bo można się na serio odmóżdżyć :P. A przypomniało mi się - jakie tam były niektóre piękne kobiety to aż się miło robiło jak się na nie patrzyło :) .

Oczywiście to moje subiektywne zdanie, ale chyba zbyt ostro oceniasz ten film... Jakby nie patrzeć jest naprawdę ciekawą biografią, ujmującą bardzo wiele aspektów(jak choćby ulubione ciastka Wink ) - jednak i ja na filmie miałam wrażenie, że trochę za dużo dookoła mówienia o Janie Pawle II - i z tego też powodu film oglądany 'na fali żałoby' robi dużo bardziej komercyjne wrażenie(częściowo słusznie), niż gdyby oglądało się go bez okazji, dla samego siebie Smile

Jako biografia to nawet podejmuje całkiem nieźle temat pontyfikatu Jana Pawła II, ale do mnie to nie przemówiło. Może też przez to, że od początku byłem negatywnie nastawiony do tej produkcji. Po porstu nie podobało mi się, że ledwo co papeiż umarł a już kręcą szybko o nim filmi i takie pierdoły. Nie podoba mi się ta cała wrzawa wobec tego filmu. A, że sam film jest słabej jakości to nic dziwnego skoro nie był tworzony na spokojnie tylko byle szybciej i byle wiecej osób na niego poszło. To nie dla mnie - po prostu słaby film i raczej swojej oceny nie zmienię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy film to Full Metal Jacket

Toś się wysilił. :) a "Full Metal Jacket" oglądałem oczywiście (na Ale Kino! kiedyś leciał). Film fajny, specyficzny film o wojnie w Wietnamie. I może właśnie przez tą specyficzność, ten "kubrickowski" klimat może się niektórym nie podobać. Ale na mnie zrobił dość dobre wrażenie. Nie jest to film idealny, ale całkiem fajny. Taki na 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FMJ ma dwie dobre rzeczy.

A) Obraz szkolenia w obozie marines

B) Lecący podczas 'casta' kawałek Rolling Stonesów

Szkoda, że w dziedzinie samej wojny nie ma nic nowego do powiedzenia... Ale czuć duch Kubricka unoszący się nad całością, więc nie można narzekać.

Chociaż i tak nie dorasta Apocalypse Now do pięt. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Ten sierżant, czy jaki on miał stopień był dobry.

- "ile macie wzrostu?"

- "180 cm, sir"

- "nie wiedziałem, że można na taką wysokość ustawić kupę [beeep]"

A mam pytanie co do starego już dość filmu. Również o wojnie w Wietnamie. Chodzi mi o "Czas Apokalipsy: Powrót". Co sądzicie o tym filmie? Zabieram się do jego obejrzenia, ale jest długi, więc muszę znaleźć sobie odpowiednio dużo czasu. Warty obejrzenia? Ojciec zapewnia mnie, że tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mam pytanie co do starego już dość filmu. Również o wojnie w Wietnamie. Chodzi mi o "Czas Apokalipsy: Powrót". Co sądzicie o tym filmie? Zabieram się do jego obejrzenia, ale jest długi, więc muszę znaleźć sobie odpowiednio dużo czasu. Warty obejrzenia? Ojciec zapewnia mnie, że tak.

Starczy powiedziec, ze dla tego filmu zawalilem kilka nocek i to wtedy, gdy rano mialem wstawac, bo na HBO jak bylo, to zawsze puszczali jakos w okolicach 0:00, a jak wiemy czas trwania wynosi prawie 4 godziny... Niesamowity klimat. Bezsens wojny, uczucie "dusznosci" czy tajemniczosci... i Kurtz... No poprostu trzeba obejrzec! Zdecydowanie wyzej go cenie niz Kubrickowski Full Metal Jacket.

A i btw Czas Apokalipsy: Powrot to nie jest stara wersja, ale nowa, rezyserska z 2001 bodaj. Oryginalny Czas Apokalipsy wyszedl w 1979, ale byl krotszy.

I love the smell of napalm in the morning. :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mam pytanie co do starego już dość filmu. Również o wojnie w Wietnamie. Chodzi mi o "Czas Apokalipsy: Powrót". Co sądzicie o tym filmie? Zabieram się do jego obejrzenia, ale jest długi, więc muszę znaleźć sobie odpowiednio dużo czasu. Warty obejrzenia? Ojciec zapewnia mnie, że tak.

Słuchaj ojca, bo prawie gada :). Sam widziałem w wakacje ten film i byłem i jestem pod wielkim wrażeniem. F.F. Coppola zrobił niezwykły film, który każdy szanujący się kinoman musi znać. Na swój sposób pokazuje jaka wojna w Wietnamie jest naprawdę. Pokazuje jak ludzie, którzy tutaj walczyli potrafili stać się niemal zwierzętami i zdeprawować się do granic. Chociaż frgmaenty z M. Brando to najlepsze momentu w całym filmie. Pomimo tej wielkiej zmieny jakiej przeszedł bohater przez niego grany jest on nadal wyczulony na kłamstwa w prasie dot. wojny i to, że bez sensu ginie wiele osób. A najsmieszniejszy fragment filmuto bez wątpienia moment kiedy podczas nalotu dowódca wojsk idzie spokojnie przez pole, bomby wybuchają obok niego, a on zapodaje ten słynny cytat - "I love the smell of napalm in the morning. :) . Mimo iż to jest długi film warto go obejrzeć, bo to klasyk kina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, mam pytanie odnośnie filmu.

Ten podtytuł "Powrót" wskazywał by na jakiś sequel "Czasu Apokalipsy" i dlatego na razie nie zabrałem sie za ten film, choć ostatnio zacząłem się zastanawiać, że może to być poprostu taka "nazwa" do rozszerzonej wersji DVD z dodatkami :?

Więc jak w końcu jest :?:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisalem w ostatnim poscie poprzedniej strony o co chodzi z "Powrot" :P Especialmente para ti:

Czas Apokalipsy: Powrot (Apocalypse Now: Redux) to wersja rezyserska z 2001 roku. Jesli mnie pamiec nie myli to nie tylko wydana zostala na DVD, ale takze w kinach puszczana byla. Wersja rezyserska jest dluzsza od oryginalnego Czasu Apokalipsy z 1979 roku o dobre 50 minut.

Spokojnie wiec sie mozesz brac sie za ogladanie, bo to zaden sequel (takowego, o ile mi wiadomo, nie ma i nie bedzie), ale maxymalnie dopieszczona wersja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gyver malutka prośba/rada odnośnie Twojego pytania o Czas Apokalipsy:powrót ;

hh8lz.gif

nabijajmy posty w inny sposób....

PS a ja sobie wczoraj po raz nasty oglądnąłem Ghost in the shell i dla mnie nie ma wątpliwości: perfekcja, wszystkie inne filmy s-f są pod GitS i już...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nabijajmy posty w inny sposób....

Looool! :D Nie widzę jakoś koło Twojego avika napisu - "moderator". Poza tym takie uwagi zabawnie brzmią w ustach osoby, która sama ma ostrzeżenie na koncie. ;]

a ja sobie wczoraj po raz nasty oglądnąłem Ghost in the shell i dla mnie nie ma wątpliwości: perfekcja, wszystkie inne filmy s-f są pod GitS i już...

A widziałeś wszystkie inne filmy s-f? Nie? No właśnie. :)

Przejdę jednak do meritum. ;] Trzeba przyznać, że miniony wieczór był w TVP dość interesujący jeśli chodzi o filmy. Zaczęło się o 22:40 na TVP1 filmem Podejrzany. Mamy tutaj do czynienia z pozornie typowym kryminałem i rozwiązywaniem zagadki zabójstwa małej dziewczynki, ale tak naprawdę wszystko jest tutaj rozegrane niebanalnie. Po pierwsze - mamy tutaj niesamowity pojedynek aktorski Morgana Freemana i Gene'a Hackmana. Nie bez znaczenia jest też doskonała rola Monici Bellucci, która udowodniła, że jest diabelnie dobra w roli tajemniczych, pięknych, ekscentrycznych kobiet. Sama intryga w filmie jest poprowadzona dość standartowo, ale zakończenie na pewno zaskoczy część widzów. Ważne jest to, że film niesamowicie "wciąga" i za między innymi za sprawą świetnych ról aktorskich nie pozwala oderwać się od ekranu.

O wiele ciekawiej zrobiło się jednak wraz z nadejściem północy w TVP2 - a to za sprawą filmu Intymność Patrice'a Chereau. Byłem dość zaskoczony, bo pierwsze pół godziny filmu to po prostu ostre, niczym nie skrępowane hard porno bez jakiejkolwiek cenzury. Jest mężczyzna, który poznaje w barze kobietę. Umawiają się na spotkanie w środę i na nim uprawiają seks - bez żadnych rozmów, zbliżeń duchowych - po stosunku kobieta wychodzi. Tak jest co tydzień, lecz gdy pewnej środy kobieta się nie zjawia główny bohater odkrywa, że tak naprawdę do spotkań przywiązywał większą rolę niż przypuszczał. Zaczyna poszukiwać kobiety, przy okazji odkrywa wiele tajemnic z jej życia i wchodzi z nią w co najmniej dziwną grę... Prawdę mówiąc to ciężko pisać o tym filmie. Niezwykłą rolę odgrywa tu specyficzny styl kręcenia filmów Chereau. To co na papierze wyda się zwykłym pornosem w rzeczy samej tak naprawdę nim nie jest. Zresztą - polecam zobaczyć samemu, bo film jest wart zobaczenia i ocenienia choćby ze względu na jego klimat. Długie kadry w brudnych miejscach, prosta, minimalistyczna muzyka, "chłodna" sceneria i naprawdę zaskakująca fabuła powodują, że obok filmu Francuza nie można przejść obojętnie. Zresztą to chyba żadna nowość, gdy spojrzymy na inny film Chereau - "Jego brat". :P

P.S A scena rozmowy w barze z mężem Clark jest po prostu genialna... :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cypher chyba nie wiesz za co mam to ostrzeżenie (nie, nie okopuje tej sprawy :lol: :lol: :lol: ). A z tymi filmami s-f to byś się kurka zdziwił 8):wink: :lol:

Tej :wink: ktoś dał mi cynka że w marketach w koszykach za 15 zeta leży Mononoke Hime czy może to ktoś potwierdzić? bo narazie szukam jak debil (ba- nawet nurkowałem w tym koszu raz :D ) i znaleść nie mogę a podboje wszystkich Auchanów,tesco i innych smarketów mi się nie uśmiecha. z przyjemnością bym ten film postawił na półce- sentyment mam do niego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak telewizji nie oglądam to tak jestem zadowolony z rozkładówki na 1-3 maja 2006. Przede wszystkim warto będzie zobaczyć : "Sami Swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Komedie ponadczasowe i nie do zdarcia. Realia naszego kraju zmieniają się praktycznie z roku na rok, a ten film dalej jest celny jak szpilka i bawi do łez (z pomocą minimalnej orientacji o PRL i przed/po-wojennych losach Polski. Całą trylogię wyemituje TVP1 dzień po dniu (od 1 do 3). Kolejnym wartym uwagi filmem, również wyemitowanym przez TVP1 będzie "Seven". Raczej każdy kto miał widzieć - widział ten film, jednak warto go sobie odświeżyć, nic do stracenia :). Następną pozycją będzie "Armagedon". Film lekki i przyjemny, bez większych przemyśleń nad własną egzystencją, jednak swobodny w oglądaniu i idealny do siesty po-kolacyjnej. Zreszta Bruce Willis to Bruce Willis, jakkolwiek by nie było. Z filmów, które już były warto nadmienić "Kleopatrę[/i"] z Elizabeth Taylor - chyba najsłynniejszą filmową opowieść o tej postaci, jak i Julku Cezarze i Marku Antoniuszu. Oczywiście - z perspektywy lat film polatuje czasem nieznośną taniością, jednak grzechem by było niedocenić takiego rozmachu i naprawdę dobrej gry aktorskiej (szczególnie Richard Burtona) w filmie z przed ponad 40 lat. Do tego piękna scenografia i kostiumy, za które swoją drogą film dostał Oscary i wogóle cała otoczka, która sprawia że jest to naprawdę dobra pozycja do odświeżenia pamięci.

Dziwi Was, że ja (ten-który-TV-nie-ogląda) tak się podjarał pozycjami na te 3 dni? Jeśli tak - to muszę Wam powiedzieć, że mnie też. Telewizję oglądam na prawdę rzadko, ale to chyba ogólne rozstrojenie i pogoda skusiły mnie do takiego maratoniku. Przynajmniej jak już oglądać - to porządnie.

Pozdry

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...