Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Mam takie pytanie do Ciebie drogi EGM-ie, czy grałeś może, w którąś przygodówkę z serii CSI jeżeli tak to jaką i jakie masz odczucia odnośnie tej/tych gier?

Nie. Kiedyś się przymierzałem, ale ogólnie rzecz biorąc nie mam zacięcia do gier policyjnych (choć zaczynałem od nieśmiertelnych Police Questów). Nie przypadła mi nawet za bardzo do gustu Sinking Island. Prawdziwa robota policyjna jest diablo żmudna, a ja nie mam do tego wystarczającej cierpliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Generale, a teraz powiedz (a jeśli nie powiesz, powiem ja ;)), jakie mistyczne doświadczenia były Twoim udziałem, gdy grałeś w Zork Nemesis i dlaczego jest to najlepsza gra wszechczasów :).

Serię Zork zacząłem i zakończyłem na "Return to Zork". Owszem, zrobiła na mnie spore wrażenie, ale pozostałe części jakoś mi umknęły. Pamiętam koszmarny leśny labirynt i trudne do przejścia bagniska... I całkiem niezłą muzyczkę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generale wybacz mi, ale muszę zadać Ci kolejne pytanie z serii " Co sądzisz o..." ;) A dotyczy ono serii książek o Mikołajku Sempe i Goscinny'ego. Jaki jest Twój stosunek do w/w serii? Moim skromnym zdaniem książki te zyskują wraz z zaawansowaniem wiekowym czytającego:) Gdym młodszym był to traktowałem czytanie Mikołajka jako dobrą zabawę, ale im starszy jestem to jednak widać w tychże książkach głębokie mądrości na temat świata dorosłych. Prawda bijąca z nich aż boli :)

A teraz pozwól sobie polecić książkę " Pierwszy krok" Adama Przechrzty. Nie będę jej opisywał po prostu jak kiedyś będziesz miał czas to sięgnij po tę pozycję bo naprawdę warto. W moje łapska dostała się dzięki mej lepszej połowie, która sprezentowała mi ją bez okazji. ( To wielkie szczęście mieć kogoś kto podziela pasje partnera, nie uważasz?)

I ostatnia kwestia : widziałem Twe nazwisko jako autora opowiadania w antologii "Kochali się aż strach" i chyba się skuszę na zakup. I tu pojawia się malutka prośba : czy czytałeś pozostałe teksty zawarte w tejże antologii? Czy trzymają równy poziom? Bo mając w perspektywie zakup kilku książek muszę wiedzieć na co się zdecydować ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generale wybacz mi, ale muszę zadać Ci kolejne pytanie z serii " Co sądzisz o..." ;) A dotyczy ono serii książek o Mikołajku Sempe i Goscinny'ego. Jaki jest Twój stosunek do w/w serii? Moim skromnym zdaniem książki te zyskują wraz z zaawansowaniem wiekowym czytającego:) Gdym młodszym był to traktowałem czytanie Mikołajka jako dobrą zabawę, ale im starszy jestem to jednak widać w tychże książkach głębokie mądrości na temat świata dorosłych. Prawda bijąca z nich aż boli :)

A teraz pozwól sobie polecić książkę " Pierwszy krok" Adama Przechrzty. Nie będę jej opisywał po prostu jak kiedyś będziesz miał czas to sięgnij po tę pozycję bo naprawdę warto. W moje łapska dostała się dzięki mej lepszej połowie, która sprezentowała mi ją bez okazji. ( To wielkie szczęście mieć kogoś kto podziela pasje partnera, nie uważasz?)

I ostatnia kwestia : widziałem Twe nazwisko jako autora opowiadania w antologii "Kochali się aż strach" i chyba się skuszę na zakup. I tu pojawia się malutka prośba : czy czytałeś pozostałe teksty zawarte w tejże antologii? Czy trzymają równy poziom? Bo mając w perspektywie zakup kilku książek muszę wiedzieć na co się zdecydować ;)

Po pierwsze i najważniejsze prymo - nie jestem tym Andrzejem Sawickim, który pisze opowiadania i książki. Jestem TYM :D Andrzejem Sawickim, co tłumaczy książki i niekiedy pisze recenzje do CDA. Mój imiennik jest młodszy ode mnie o dobre trzy dekady.

Po drugie prymo - Mikołajek zachwycał mnie i wtedy, gdy czytałem go mając lat dwadzieścia kilka, i teraz. Masz rację - więcej nam, dorosłym, mówi o nas, niż dzieciom o dzieciach. W zasadzie należy do książek dla dorosłych.

Po trzecie prymo - Przechrztę już czytałem i mocno mi się spodobała jego książka, choć gdyby ją nieco skrócić, to chybaby trochę zyskała. Jak chcesz, możesz Adama odszukać na Forum Fahrehneita - pisuje tam i jest dość aktywny pod nickiem Navajero...

Ale uważaj, bo moderatorzy na naszym Forum w porównanie z tamtymi, to sama łagodność, wyrozumiałość, wdzięk i dobre maniery...

Fahrenhajciarze, to Kaci Bożej Ziemi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz za to faux pas :unsure: Myślałem po prostu, że oprócz tłumaczenia też coś napisałeś :)

To nie "fo pa". W końcu mamy identyczne imiona i nazwiska. Jak spotkam gdzieś wreszcie mojego imiennika, zapytam go o herb - może choć tym się różnimy? Ale Domeyko z Doweyką mieli gorzej :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam może, że "Pierwszy krok" był recenzowany w CDA - też czytałem tą książkę i przyznam, przypadła mi do gustu.

Pytam więc, czy masz może Generale jakiś wpływ na to, jakie książki są recenzowane w CDA? Zauważyłem, że są to w większości dzieła fantastyki, więc może np. "podtykasz" je swoim kolegom (pozwól że tak nazwę ta wesołą zgraję, jaką jest redakcja :D) do recenzji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam może, że "Pierwszy krok" był recenzowany w CDA - też czytałem tą książkę i przyznam, przypadła mi do gustu.

Pytam więc, czy masz może Generale jakiś wpływ na to, jakie książki są recenzowane w CDA? Zauważyłem, że są to w większości dzieła fantastyki, więc może np. "podtykasz" je swoim kolegom (pozwól że tak nazwę ta wesołą zgraję, jaką jest redakcja :D) do recenzji?

Nie mam żadnego wpływu - nie przesadzajmy zresztą z tym moim wpływem na rozmaite sprawy. Moi redakcyjni koledzy to - jak to się mówi - dusze słowiańskie nieokiełznane, każdy jest indywidualnością wykutą z przedniej stali i co ja im tam mógłbym sugerować? Sami wybierają książki - nie wszystkie zresztą wydawnictwa je przysyłają. Sam raczej unikam pisania recenzji książek, bo lubię rozmaite dygresje, aluzje, persyflaże - a w tak krótkim tekście ich nie zmieścisz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przed chwilą przeczytałem Twój artykuł w "Fahrenheicie" pod tytułem "Mój fantastyczny Wrocław", i zaciekawił mnie jeden fragment z niego, a mianowicie: "(...) Lata dziecięce, chłopięce i młodzieńcze spędziłem w Wałbrzychu. Wałbrzych jest może i niezbyt pięknym miastem ? osobliwie teraz, kiedy umiera zamordowany przez Balcerowicza (mam nadzieję, że ktoś kiedyś za to choćby tylko tego pana rozliczy, ale za bardzo się nie łudzę) (...)". Moje pytanie brzmi: cóż takiego przeskrobał Lesiu Balcerek w Wałbrzychu, że niezbyt sympatycznie się o nim wypowiadasz. Nie to, żebym był jego miłośnikiem, czy coś (w ogóle jestem apolityczny). Pytam z czystej ciekawości.

No i mam jeszcze jedno pytanko, troszkę osobiste: marzy mi się kiedyś odwiedzić Wrocław. Co zaproponowałbyś takiemu typkowi z warszawskiej wioski jak mi koniecznie w nim zobaczyć, gdyby przyszło mi je kiedyś odwiedzić? :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przed chwilą przeczytałem Twój artykuł w "Fahrenheicie" pod tytułem "Mój fantastyczny Wrocław", i zaciekawił mnie jeden fragment z niego, a mianowicie: "(...) Lata dziecięce, chłopięce i młodzieńcze spędziłem w Wałbrzychu. Wałbrzych jest może i niezbyt pięknym miastem ? osobliwie teraz, kiedy umiera zamordowany przez Balcerowicza (mam nadzieję, że ktoś kiedyś za to choćby tylko tego pana rozliczy, ale za bardzo się nie łudzę) (...)". Moje pytanie brzmi: cóż takiego przeskrobał Lesiu Balcerek w Wałbrzychu, że niezbyt sympatycznie się o nim wypowiadasz. Nie to, żebym był jego miłośnikiem, czy coś (w ogóle jestem apolityczny). Pytam z czystej ciekawości.

No i mam jeszcze jedno pytanko, troszkę osobiste: marzy mi się kiedyś odwiedzić Wrocław. Co zaproponowałbyś takiemu typkowi z warszawskiej wioski jak mi koniecznie w nim zobaczyć, gdyby przyszło mi je kiedyś odwiedzić? :).

Balcerowicz podjął decyzję o zamknięciu wałbrzyskich kopalń. Tysiące ludzi straciło pracę - niektórzy kopią węgiel w biedaszybach. Teraz Chińczycy gotowi są kupić każdą ilość węgla - ale kopalnie wałbrzyskie zamykano nie prowadząc żadnych prac zabezpieczających. Nie da się już ich uruchomić. A zarobki w Wałbrzyskiej Strefie Ekonomicznej są takie, że ludzie wolą z narażeniem życia kopać ten węgiel w biedaszybach, bo do 1500 zeta można w ten sposób jednak zarobić. Żyć za bardzo się nie da, ale i zdechnąć trudno. Co ciekawe, eksperci Banku Światowego proponowali Balcerowiczowi kilka dróg uzdrowienia polskiej gospodarki - on wybrał terapię szokową. Jeden z moich kolegów popełnił przez nią samobójstwo. Tak naprawdę Balcerowicz zrobił to samo, co kiedyś komuniści - odebrał jednym i dał drugim. Tylko że odebrał wielu, a dał garstce...

Co obejrzeć we Wrocku? Rynek w ciepły, letni piątkowy wieczór...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balcerowicz podjął decyzję o zamknięciu wałbrzyskich kopalń. Tysiące ludzi straciło pracę - niektórzy kopią węgiel w biedaszybach. Teraz Chińczycy gotowi są kupić każdą ilość węgla - ale kopalnie wałbrzyskie zamykano nie prowadząc żadnych prac zabezpieczających. Nie da się już ich uruchomić. A zarobki w Wałbrzyskiej Strefie Ekonomicznej są takie, że ludzie wolą z narażeniem życia kopać ten węgiel w biedaszybach, bo do 1500 zeta można w ten sposób jednak zarobić. Żyć za bardzo się nie da, ale i zdechnąć trudno. Co ciekawe, eksperci Banku Światowego proponowali Balcerowiczowi kilka dróg uzdrowienia polskiej gospodarki - on wybrał terapię szokową. Jeden z moich kolegów popełnił przez nią samobójstwo. Tak naprawdę Balcerowicz zrobił to samo, co kiedyś komuniści - odebrał jednym i dał drugim. Tylko że odebrał wielu, a dał garstce...

Przykro mi z powodu kolegi. Co do Balcerowicza - szkoda słów...

Co obejrzeć we Wrocku? Rynek w ciepły, letni piątkowy wieczór...

I (redakcję) CDA w szare popołudnie przy okazji :D. Dziękuję za propozycję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BroVar87, moja uwaga o odwiedzeniu wrocławskiego Rynku w ciepły, letni wieczór nie była bynajmniej próbą spławienia interlokutora. Rynek wrocławski tętni życiem - osobliwie w lecie. Dziesiątki ogródków przed rozmaitymi knajpkami, "czciciele ognia", dający darmowe pokazy tańców z pochodniami, uliczni artyści produkujący się na rozłożonych dywanikach... No, są co prawda jeszcze "zepsoły cygańskie" i inne "rodzinne trupy", fałszujące tak koszmarnie, że człowiekowi z jakim takim muzycznym słuchem nóż sam wskakuje w dłoń błagając o natychmiastowe wykorzystanie, ale kiedy podchodzą do ogródka, w którym akurat siedzisz, zawsze możesz się udać w głąb lokaliku, żeby - jak to poetycko mówią niektórzy "obejrzeć łabędzia" - i ominie cię konieczność wysłuchania np. "Ramony", której imię jakże "słodko brzmi"... Wśród tych ulicznych muzyków trafiają się też jednak prawdziwi mistrzowie - w zeszłym roku produkowali się trzej akordeoniści z Ukrainy, faceci, przed których umiejętnościami zdjąć kapelusz, to mało. Albo jakaś dziewczyna grająca na flecie - do dziś wspominam jej "Greensleves" (genialna ballada irlandzka).

Oświetlony efektownie wieczorami Rynek wrocławski z otaczającymi go knajpkami i pubami, to jest coś, co naprawdę warto zobaczyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie jest z gatunku "co sądzisz o..." :) mianowicie, co myślisz o serialu CSI (jeśli w ogóle kiedykolwiek obejrzałeś choć jeden odcinek)? Dlaczego akurat CSI? Bo takie seriale są, wg mnie, pokrewne z Twoim ulubionym gatunkiem gier:).

Ja osobiście serial lubię, choć nie ukrywam znużenia. pierwsze serie były świetne, dzisiaj tylko niektóre odcinki są warte mojej uwagi :)

PS Jeśli pytanie o ten serial już się kiedyś pojawiło, to przepraszam:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie jest z gatunku "co sądzisz o..." :) mianowicie, co myślisz o serialu CSI (jeśli w ogóle kiedykolwiek obejrzałeś choć jeden odcinek)? Dlaczego akurat CSI? Bo takie seriale są, wg mnie, pokrewne z Twoim ulubionym gatunkiem gier:).

Ja osobiście serial lubię, choć nie ukrywam znużenia. pierwsze serie były świetne, dzisiaj tylko niektóre odcinki są warte mojej uwagi :)

PS Jeśli pytanie o ten serial już się kiedyś pojawiło, to przepraszam:)

Ostatni raz zerknąłem w telewizor gdzieś tak z pół roku temu. Kiedyś uwielbiałem "Ally Mc Beal" i "Przystanek Alaska" (serial "Ally" co prawda zszedł na psy...) "CSI" nie oglądałem z rozmaitych względów. Ale seriale i teraz oglądam - kupuję/pożyczam od przyjaciela całość na DVD i oglądam ciurkiem - po prostu znudziło mi się tygodniowe czekanie na następny odcinek. "Rome", "Lost", Deadwood", "Doktor House", "Dexter", a ostatnio "Life" i oczywiście "Herosi".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BroVar87, moja uwaga o odwiedzeniu wrocławskiego Rynku w ciepły, letni wieczór nie była bynajmniej próbą spławienia interlokutora. Rynek wrocławski tętni życiem - osobliwie w lecie. Dziesiątki ogródków przed rozmaitymi knajpkami, "czciciele ognia", dający darmowe pokazy tańców z pochodniami, uliczni artyści produkujący się na rozłożonych dywanikach... No, są co prawda jeszcze "zepsoły cygańskie" i inne "rodzinne trupy", fałszujące tak koszmarnie, że człowiekowi z jakim takim muzycznym słuchem nóż sam wskakuje w dłoń błagając o natychmiastowe wykorzystanie, ale kiedy podchodzą do ogródka, w którym akurat siedzisz, zawsze możesz się udać w głąb lokaliku, żeby - jak to poetycko mówią niektórzy "obejrzeć łabędzia" - i ominie cię konieczność wysłuchania np. "Ramony", której imię jakże "słodko brzmi"... Wśród tych ulicznych muzyków trafiają się też jednak prawdziwi mistrzowie - w zeszłym roku produkowali się trzej akordeoniści z Ukrainy, faceci, przed których umiejętnościami zdjąć kapelusz, to mało. Albo jakaś dziewczyna grająca na flecie - do dziś wspominam jej "Greensleves" (genialna ballada irlandzka).

Oświetlony efektownie wieczorami Rynek wrocławski z otaczającymi go knajpkami i pubami, to jest coś, co naprawdę warto zobaczyć...

Faktycznie, na rynku sporo się dzieje. I wręcz przeciwnie - nie traktuję Twojej rady o odwiedzeniu rynku wrocławskiego za jakąś próbę spławienia mnie, czy coś w tym stylu :). Z pewnością nie omieszkam zachaczyć o niego podczas mojej przyszłej eksporacji Wrocka. Jeśli chodzi o moje wspomnienie o CDA, był to jednocześnie żart, ale też celowy zabieg. Bo nie omieszkam podejść i przynajmniej nie pstryknąć sobie fotki z wielkim loginem CDA w tle (jeśli takowe jest :D). Wszak redakcja mieści się w okolicach rynku, jak się dobrze domyślam. W każdym bądź razie, dziękuję Ci za radę :). BTW: podobno wrocławianie, wg. rankingu w "Wiadomościach" na TVP, są najgościnniejszymi ludźmi w Polsce :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Wrocławianki, według mojego rankingu, są najładniejszymi kobietami w Polsce :).

Zgódźmy się, Marcinie, że istnieją znane ludowej medycynie sposoby i "lubczyki" na bazie wodorotlenku etylu wspomagające uznanie największej maszkary (czy maszkarona - płeć to w końcu rzecz wtórna, ważniejsze jest uczucie... :D) za osobę wielce urodziwą... i zostawmy ten temat, bo potwierdzenie Twojej tezy (lub jej zaprzeczenie) postawi "Cię i mię" w niezręcznej sytuacji i wobec Wrocławianek i wobec mieszkanek innych miast czy wsi pomiędzy Bugiem a "Odromnysom".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Herosi? Tu mnie zaskoczyłeś. Co myślisz o tym serialu? I ile serii do tej pory obejrzałeś?

A z seriali komediowych, które uważasz za warte uwagi? Ja nałogowo oglądam "Friends", ostatnio zacząłem kupować i oglądać po kolei od 1 serii. Dla mnie ten serial to majstersztyk.

Zaliczyłem pierwszy sezon "Herosów" i zrobiłem sobie przerwę, bo drugi jest w toku i zanim go wydadzą na płycie, minie trochę czasu. Podobał mi się, owszem. Komediowych seriali nie oglądam specjalnie, choć niektóre fragmenty z "House'a" to znakomite gagi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, ja od "Herosow", jak od kazdego innego wspolczesnego (mam na mysli te zrobione w ostatnich kilku latach) serialu s-f, wliczajac w to "Zagubionych", "4400" i kilka innych, odbilem sie po zaledwie kilku odcinkach. moze to i za malo zeby wyrobic sobie o nich opinie, ale konstrukcja takich seriali-wielowatkowa fabula z mnostwem bohaterow rozlozona na kilkanascie odcinkow-nie przypadla mi do gustu. chlubnym wyjatkiem jest "Threshold-strategia przetrwania". na czwartkowe wakacyjne wieczory byl pozycja wrecz idealna :) (BTW: to byly zeszle wakacje. i to jedyny znany mi przypadek, gdy jakis serial NIE pojawil sie najpierw na AXN - "Thresholda" ogladalem na Polsacie. i to chyba najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek pojawila sie w tej stacji ;) ) dzisiaj z checia powrocilbym do tego serialu, lub, jesli juz wyszla, obejrzal druga serie :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać!

'Potworny Regiment' najsłabsza książka Pretchetta? I od kogo tak słyszałeś? Jakiż to autorytet tak twierdzi?

Ja nie mogę znieść tego 'słyszenia gdzieś bo ktoś coś powiedział że to jest be!'

Ile jest książek z koszmarnymi okładkami po które w bibliotece nawet nie spojrzysz? A jeśli już to przypadkiem i odkryjesz coś takiego jak 'Szpital Przemienienia' w niezwykle szarej nudnej okładce. Z Panem Lodowego Ogrodu było tak samo, bo wstyd ale nie znałem Grzędowicza wcześniej.

Czytając książki należy kierować się słucem bo ktoś coś powiedział tak i tak?

Bez sensu. Trzeba więc być swoim własnym krytykiem i już...

A Dukaj wcale nie jest autystyczny! Może i książki pisze dla siebie, ale przynajmniej jego książek nie czyta się jednym tchem. Bo co to jest przeczytać książkę jednym tchem? Tu akurat jestem za Kapuścińskim, książka przeczytana jednym tchem to żadna książka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa pytania:

1. Jaką ocenę wystawiłby Pan Marszałek "Romeo i Julii"? Oczywiście książce.

2. Opłaca się kupować "Potworny Regiment"? Gdzieś słyszałem, że to jedna ze słabszych książek Pratchetta.

1. Nie kumam pytania. Nie słyszałem o książce "Romeo i Julia". Znam słynną tragedię Szekspira "Romeo i Julia", ale o niej napisano już tyle, że moje wypowiedzi są zbędne.

2. Skąd ja mogę wiedzieć, czy coś się opłaca? Książek raczej nie ocenia się w ten sposób. Opłaca się bardziej lub mniej niż co? Kupno kilku browarków? Nowe buty? Pójście do kina na film "co pan go jeszcze nie widziałeś?"...

Mnie się "Potworny regiment:" podobał.

Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać!

'Potworny Regiment' najsłabsza książka Pretchetta? I od kogo tak słyszałeś? Jakiż to autorytet tak twierdzi?

Ja nie mogę znieść tego 'słyszenia gdzieś bo ktoś coś powiedział że to jest be!'

Ile jest książek z koszmarnymi okładkami po które w bibliotece nawet nie spojrzysz? A jeśli już to przypadkiem i odkryjesz coś takiego jak 'Szpital Przemienienia' w niezwykle szarej nudnej okładce. Z Panem Lodowego Ogrodu było tak samo, bo wstyd ale nie znałem Grzędowicza wcześniej.

Czytając książki należy kierować się słucem bo ktoś coś powiedział tak i tak?

Bez sensu. Trzeba więc być swoim własnym krytykiem i już...

A Dukaj wcale nie jest autystyczny! Może i książki pisze dla siebie, ale przynajmniej jego książek nie czyta się jednym tchem. Bo co to jest przeczytać książkę jednym tchem? Tu akurat jestem za Kapuścińskim, książka przeczytana jednym tchem to żadna książka.

A ja się z Kapuścińskim nie zgadzam. Do książki zawsze można wrócić, ale jeżeli pierwsze czytanie ma przypominać orkę na ugorze, to serdecznie dziękuję... Nie jestem masochistą.

A jak tak gardzisz autorytetami, szerami, to czemu się powołujesz na Kapuścińskiego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda, zgadzam się, po co kupuje się książki do domu? Przecież są biblioteki...

No ale ja lubię je kupować i szczycić się moją dumną, wspaniałą książkową flotą, ale nie bez przesady bo cóż nie samym człowiek słowem żyje. Długo nie pożyje, a wolałby pożyć by poczytać parę książek więcej, no.

Co to orki na ugorze i odnosząc się do książki: Ja jestem na tak, ale pod pewnym warunkiem, niech daje to coś do myślenia. Ja niestety trochę hardkorowy jestem i lubię te 'kombinacje matematyczne', o zgrozo, zawarte w książkach. To chyba wynika z tego, że jak człowiek naczyta się jakiejś prozy w stylu Salvatore'a to z takich rzeczy wyrasta i szuka czegoś innego, głębszego jakby?

I tak odkryłem, wstyd tak późno, polską fantastykę. Choć od importowanych nie stronię. Martwi mnie pewna swoista powódź tej fantastyki, ilość okej bo będzie co czytać, ale co z jakością?

EDIT: To zdanie wskoczyło o tym gardzeniu, dopiero co więc aktualizuję i odpowiadam i powiadam:

To cytat kogoś, nie pamiętam czyj: 'Jak ciężko mają Ci co mają autorytet za prawdę, a nie prawdę za autorytet'

Przyznaję, nie jestem doskonały bo wiem mało, czytałem mało, niemalżem mlekosys jeszcze, ale próbuję odnaleźć odpowiednie dla siebie światełko w tunelu. A czemu na Kapuścińskiego? Bo go czytałem i do niego wracam, do jego sposobu pisania i przedstawiania świata, bo mi jest niezwykle... bliski? Trudno to opisac jednym słowem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...