Pawello12 Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Dostałem właśnie edycję rozszerzoną Mass Effecta 1. Zainstalowałem podstawkę. Teraz nie wiem, czy od razu aplikować dodatek Bring Down The Sky, czy najpierw ukończyć grę, a dopiero potem zainstalować dodatek. Co mi radzicie? Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fristron Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Od razu instaluj Bring Down the Sky. To zwykła, tylko bardziej rozbudowana dodatkowa misja, plus w pierwszej części Mass Effecta nie da się grać dalej po zakończeniu. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pawello12 Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Ok. Dzięki za pomoc. Płytka od dodatku już jest w napędzie. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nitrox Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 A mógłbym wiedzieć jak wyobrażasz sobie żniwiarza w drużynie? Wielki statek latający za Normandią? xD Być może wielki statek latający za Normandią lub bardziej jakiś informacyjny NPC stacjonujący gdzieś w galaktyce, z którym będzie się można połączyć, aby się dowiedzieć czegoś więcej i, że tak powiem, zajść wroga od tyłu. Nie wykluczam też innej formy żniwiarza. Skoro w ME2 na koniec mieliśmy okazję walczyć z ludzką formą, to czemu nie miałby to być jakiś humanoid normalnych ludzkich rozmiarów, np. stworzony do testów, który dał nogę z bazy po cichu "jak nikt nie patrzył". Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkmen Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 (edytowany) Na Żniwiarza w drużynie bym raczej nie liczył, jak dla mnie było by to już przegięcie, ale co do statku Handlarza to mogę się zgodzić, że budowała go jakaś inna rasa, może ten ktoś niespodziewanie większy?, co do statku Handlarza to na początku myślałem, że to Żniwiarz ale moje wątpliwości szybko się rozwiały Zresztą z tego co widać na ostatnim filmiku to Kosiarki wyglądają tak samo. Statek Handlarza może wyglądem z zewnątrz nie powala ale wewnątrz jak by go tak ładnie zrobić to mogło by być coś fajniejszego. Z tego co widziałem to statek o wiele bardziej zaawansowany niż np. Normandia SR 2 (przynajmniej tak mi się wydaje) w końcu powstawał dość długo i raczej nie wygląda to na technologię rozpowszechnianą w galaktyce, kto wie, może nieudany prototyp Żniwiarza, porzucony i znaleziony przez Handlarza, naprawiony i służący teraz do własnych celów, kurcze taką "furą" to bym się po galaktyce "powoził" Ale raczej sam wątpię aby zrobili z niego Normandię SR 3 Ale pisali, że LOSB dużo wpłynie na ME3 więc jestem ciekaw czy był warty z tego powodu swojej ceny. S4nch3z- przeinstaluj DLC i nagraj jeszcze raz spolszczenie, pamiętaj aby instalować DLC na spatchowanej wersji ME2, u mnie jest wszystko normalnie i randka/spotkanie przyjacielskie się udaje. Edytowano Grudzień 22, 2010 przez Darkmen Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
S4nch3z Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 (edytowany) @Nitrox W ME1 walczyliśmy z Sarenem nad którym kontrole miał Sovering nie był to on sam we własnej osobie. W ME2 cały czas spotykamy się ze Zwiastunem który przełącza się pomiędzy Zbieraczami ale jego samego nie wykańczamy, Ostatni boss przypomina człowieka tylko dla tego że został stworzony z ludzi. Serio ale pomysł ze Żniwiarzem którego gryzie sumienie jest jak kiepski żart równie dobrze mógł ostrzec Protean że wielcy źli nadchodzą. Hmm ja gram w ANG wersje "Gry i DLC" nie instalowałem sobie spolszczenia Edytowano Grudzień 22, 2010 przez S4nch3z Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zdenio Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Mass Effect 2 na PS3 wygląda niemal identycznie, jak wersja z X'a czy PC. Jedynie ostrość i kontrast są trochę poprawione. Animacje twarzy zostały, tekstury głównie też... Hm. A ponoć tak ma wyglądać część trzecia. Nie czepiam się - i tak wygląda ładnie, ale skoro tak się chwalili, że dwójka na PS3 będzie hulała na silniku ME3, to myślałem, iż będzie o wiele lepiej Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkmen Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 (edytowany) @Zdeni- tym lepiej dla osób grających na PC jeśli ME3 nie będzie się różnił graficznie zbytnio od ME 2 Przynajmniej nie będzie miał wymagań wysokich, jak dla mnie to grafika może być na poziomie pierwszego ME bo nie dla grafiki gry kupuję Pewnie ME3 będzie ładniejsze niż ME2 na PS3 ale może kolosalnych zmian nie będzie. Edytowano Grudzień 22, 2010 przez Darkmen Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spender Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Diabeł tkwi w szczegółach... i teksturach. Silnik może nowy (a raczej zaktualizowany) ale tekstury, animacje etc już stare, nie ma co oceniać do czasu pojawienia się pierwszych gameplay'ów z ME3. Nowszy silnik daje większe możliwości, co nie znaczy, że twórcy je wykorzystali przy okazji konwersji na inną platformę. Ograniczają ich za pewne, między innymi, fundusze. Do premiery ME3 mamy w zasadzie rok, jeśli nie będzie żadnej obsuwy. Pomimo tego, że uważam ME2 za jedną z, jeśli nie najładniejszą, grę ad2010, to zdziwiłbym się gdyby kolejna część była na tym samym poziomie technologicznym. Wizualnie ostatni Mass Effect mnie powalił i spodziewam się, że w przypadku kolejnej części będzie tak samo. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nitrox Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 @Nitrox W ME1 walczyliśmy z Sarenem nad którym kontrole miał Sovering nie był to on sam we własnej osobie. W ME2 cały czas spotykamy się ze Zwiastunem który przełącza się pomiędzy Zbieraczami ale jego samego nie wykańczamy, Ostatni boss przypomina człowieka tylko dla tego że został stworzony z ludzi. Serio ale pomysł ze Żniwiarzem którego gryzie sumienie jest jak kiepski żart równie dobrze mógł ostrzec Protean że wielcy źli nadchodzą. Hmm ja gram w ANG wersje "Gry i DLC" nie instalowałem sobie spolszczenia Z tego co zauważyłem grając w ME1 i ME2 po kilka razy (w jedną i drugą), w ME1 walczymy z Sarenem, który jest pod kontrolą Suwerena, ale gdy go pokonujemy, to tak jakbyśmy pokonali Suwerena, bo potem widzimy jak Suweren rozpada się na części. I tyle by było Suwerena. Masz jakąś inną koncepcję na ten temat? Bo ja uważam, że samym Suwerenem już nic nie steruje - mówię tutaj o tym wielkim Żniwiarzu, który się osadza na Cytadeli pod koniec). Natomiast w kwestii ME2, tutaj faktycznie walczymy z "pionkami" sterowanymi przez Zwiastuna, tj. jakąś wyższą siłę. I jego samego nie pokonujemy. Myślę, że ME3 musi mieć z nim jakiś związek. Strzelam, że Mass Effect 3 będzie się kończył na Ziemi, aczkolwiek podczas całej gry będziemy latać po innych planetach, itd. Bo przecież gdyby akcja toczyła się tylko i wyłącznie na Ziemi to tak trochę nudnawo by było. Poza tym przecież Żniwiarze przygotowują inwazję na całą galaktykę, a nie tylko na Ziemię. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
S4nch3z Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Mam pewną teorie na ten temat bo przecież Trudno nie zauważyć że podczas gdy my Kasujemy Sarena w ME1 to Suweren sam z siebie nie ginie bo pomaga mu w tym jednak flota Ludzi, Turian, Asari oraz Salarian, owszem walczą one z Okrętami gethów ale jak by nie było pięknie na filmiku widać jak Salwa z Normandi rozrywa Suwerena na strzępy nie zabicie Sarena samego w sobie. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nitrox Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Tak jakby Saren był w jakiś sposób odpowiedzialny za osłony Suwerena. Saren został zniszczony, osłony też padły i można było Suwerena rozwalić. Ja tak to widzę. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
krissojka Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 Zwiastun nie jest jakąś wyższą siłą... przy pierwszym spotkaniu z nim w ME2 (tam gdzie spotykamy Ashley) widzimy w statku obcego, przypominającego insekta, który mówi "Przejmuję kontrolę bla bla" i wtedy wciela się dopiero w cialo jednego ze swoich podwładnych. Tak więc nie można powiedzieć, że Zwiastun jest wyższą siłą... wg mnie Mogę się mylić. Druga sprawa - niektore posty w tym temacie wyswietlaja mi sie na czarno, jakby byly zacenzurowane... to dziwne ;p Mam szczerą nadzieję, że Ziemia będzię króciutkim epizodem w ME3. Ciekawi mnie sposób w jaki przeniosą nasze decyzje z ME1 i ME2.. mam zachowac save'y z obu części? Czy tylko z 3?Nie wiem sam. A jeśli ja w swoim ME2 mam Zaeeda to istnieje szansa, że w częsci trzeciej również sie pojawi? Jaram się tym gościem Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nia Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 1. Na czarno, bowiem są to spoilery. 2. Ziemia mogłaby być dłuższym epizodem. 3. Oczywiście! Wszystkie postaci nawet te z DLC będą w kolejnych...pytanie czy przeżyli i czy w trzeciej części nie odejdą, bo np. Zaeed wykonał swoją cześć umowy. 4. Tak zapisz swój save z 1 (osobiście grałem 30 godzin wykonując wszystkie zadania by potem mieć dużo bonusów w 2). Następnie wprowadź do dwójki, przejdź ją zapisz ten gdzieś na PENie bądź na dysku żeby być pewnym, że nie zgubisz. NA czym polega to przenoszenie? Jeżeli chodzi o techniczną część to Shepard'a zapisują specjalnym kodem, który można zauważyć w folderze Moje dokumenty/BioWare/save/profile czy gdzieś tam. A restza, czyli osiągnięcia itd są zapisywane w save'ie, który pojawia się po ukończeniu gry. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
S4nch3z Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 (edytowany) Posty wyświetlają się na czarno jako Spolier używamy do tego "Spoiler" w Kwadratowym nawiasie "[]" żeby nie psuć innym zabawy kiedy rozmawiamy na temat fabuły @Nitrox Ja widzę to tak Walczymy z Sarenem, kiedy go pokonujemy suweren przejmuje nad nim kontrolę, przez co skupia się na walce z nami nie broni się. Więc okręty mają po prostu kaczkę do odstrzału, możliwe też jest to co napisałeś że pozbawienie Suwerena życia w postaci Sarena ma jakiś chwilowy wpływ na jego bariery, co nie zmienia faktu ze nie my bezpośrednio rozrywamy go na kawałki jedynie umożliwiamy to Jednak dalej nie widzę potencjalnej możliwości aby w ME3 przyłączał się do nas żniwiarz. Co do postaci z ME2 za pewne pojawią się wszyscy którzy "przeżyli" Zaeed wykonał zlecenie może odejść i ścigać swojego oprawcę (przynajmniej u mnie) Theyn Krios może się pojawić a może nie sam mówi że Umiera To co pojawi się w ME3 to zapewne nasze decyzje z ME1 i ME2, to co zrobiliśmy w misjach lojalnościowych też może się odbić na grze z Bioware nic nie wiadomo. Osobiście posiadam zapis z ME1 zapis z ME1 importowany do ME2 x2 czysty nowy zapis według twórców z ME2 Edytowano Grudzień 22, 2010 przez S4nch3z Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkmen Napisano Grudzień 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 22, 2010 (edytowany) Zwiastun nie jest jakąś wyższą siłą... przy pierwszym spotkaniu z nim w ME2 (tam gdzie spotykamy Ashley) widzimy w statku obcego, przypominającego insekta, który mówi "Przejmuję kontrolę bla bla" i wtedy wciela się dopiero w cialo jednego ze swoich podwładnych. Ależ ten robal to nie jest zwiastun Jak będziesz na następny raz przechodził ME2 to zobacz na końcu Gdy baza wybucha ten robal którego nazywasz zwiastunem mówi "Oddaję kontrolę" i światła w oczach mu "gasną" czyli też był kontrolowany przez Zwiastuna. Co do postaci z ME2 za pewne pojawią się wszyscy którzy "przeżyli" Na pewno się pojawią, ale raczej w formie NPC niż drużyny (no chyba, że będzie tak jak wcześniej pisałem), wszyscy mogli zginąć więc teraz Bioware będzie miało problem z ich obsadzeniem w drużynie, a jakąś znajomą twarz trzeba dać. Narobili sobie bigosu z tym, mam nadzieję, że mieli plan jak to teraz wyprostować (oczywiście najłatwiej wytłumaczyć to nową drużyną, ciekawe czy pójdą na taką łatwiznę, zapewne tak). A ciekaw jestem co myślicie o tej nieliniowości na 1000 sposobów, ile osób w to wierzy? Bo szczerze mówiąc zawsze śmiać mi się chce jak to słyszę (no chyba, że za nieliniowość wziąć to, że mogę gościa zabić z pistoletu ale mogę też go rozwalić z strzelby...to tak, naliczy się wtedy tyle nieliniowości ale raczej nie o to im chodzi), ME3 będzie pewnie tak samo nieliniowy jak poprzednie ME, ale wątpię aby był AŻ tak nieliniowy, ale jeśli tak miało by być, to jakie WY byście chcieli nieliniowości scenariusza Theyn Krios może się pojawić a może nie sam mówi że Umiera Ale można go uleczyć Tylko, że na razie się na to nie zgadza. Jak dla mnie Dreela nie musi być w ogóle w drużynie, jakoś nie przepadam za tą rasą, w sumie nie wiem czemu. Edytowano Grudzień 22, 2010 przez Darkmen Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mystic8 Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 ME 1 było rewelacyjne, ME 2 zlikwidowało częśc irytujących z 1 rzeczy jak MAKO, czy setki rodzajów wyposażenia, za to na minus muszę dać okrojenie elementów RPG do minimum, beznadziejnie krótkie misje (poboczne to już w ogóle kpina) i ograniczony wątek romansowy(decyzje uzależniona od mniejszej ilości opcji niż w 1) Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fristron Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 (edytowany) ? O co Ci chodzi z tym romansem? W obu częściach wybieramy, z kim chcemy romansować, ale jak już, to w ME2 jest więcej zmiennych - misje lojalnościowe i kłótnie pomiędzy Mirandą i Jack oraz Tali i Legionem (jak nie mamy dość pkt Paragon/Renegade, żeby ich pogodzić, to musimy objąć czyjąś stronę i druga postać się na nas obraża, a co za tym idzie - nie możemy z nią romansować). W ME1 bodaj jedyną zmienną jest misja na Virmirze. Misje są krótkie, ale za to jest ich bardzo dużo. Ogólnie ME2 trwa nieco dłużej niż ME1, a dzięki temu, że misje są krótkie, mamy większą rotację krajobrazów, więcej wątków, postaci, dialogów, wszystkiego. A elementy mechaniki RPG w serii zawsze były iluzoryczne, rozwój postaci został nie tyle okrojony co skoncentrowany (i tak liczyły się tylko umiejętności), ekwipunek jest sprawą bardziej dyskusyjną, ale prawda jest taka, że niemal w każdej grze singlowej sterta złomu targana przez nas doprowadza do sytuacji, w której mamy kupę kasy i nie bardzo co z nią zrobić - w ME1 też tak było. RPG w Mass Effectach siedzi w sposobie prowadzenia fabuły, kontrolowanych dialogach i decyzjach moralnych, w budowaniu relacji z drużyną, nie w tabelkach. A tu seria zaliczyła solidny krok naprzód w drugiej części. Edytowano Grudzień 23, 2010 przez Fristron Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sekwi Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 siema chłopaki gram własnie ME1 mam misje na VIRMIRZE . Udało mi sie uporac z ta misja lecz niestety ginie mi Ashley bo pomagam Kaidanowi , podejrzewam że jesli pomoge Ashley to zginie Kaidan , tak więc czy idzie jakos zachowac przy życiu obie jednostki postępując jakos inaczej w wczesniejszej fazie misji ?? Bo ktos ma zginac to wybor jest ciezki Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Renegald Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 (edytowany) A mnie ciekawi jedna rzecz odnośnie fabuły Mass Effectów. Żeby nie psuć niektórym zabawy na wszelki wypadek umieszczę to w spoilerze. W jedynce rasa ludzka nie była traktowana jako dobry sojusznik, swoją postawą musieliśmy udowodnić Radzie, że się mylą. Następnie w ME2, pierwsze ataki "kosmitów" były skierowanie na ludzkie osady. A w trójce cała Ziemia ma być zaatakowana. I tutaj w mojej głowie rodzi się pytanie: czemu zawsze na nas, czy Żniwiarze uważają nas za najpotężniejszych wrogów, czy może jesteśmy im do czegoś potrzebni, albo mamy jakieś surowce na Ziemii, nie wiem. A Wy co o tym myślicie? @Sekwi To są właśnie wybory moralne w Mass Effect. Niestety nic nie możesz zrobić, w końcu nikt nie mówił, że będzie łatwo. Edytowano Grudzień 23, 2010 przez Renegald Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kazman Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 Renegald, jest wiele czynników, które wskazały na ludzkość jako najpotężniejszą rasę w galaktyce - liczebność, ludzie występują w wystarczających ilościach, by stworzyć nowego Reapera, - to flota Arkturusa zniszczyła Sovereigna, - to Shepard pokrzyżował plany Sarena i Reaperów, - ludzie posiadają bardzo zróżnicowany i stabilny kod genetyczny, na czym im widocznie zależy, - żadna inna rasa nie osiągnęła tak szybko poziomu technologicznego pozwalającego na podróż FTL w stosunku do wieków średnich, - wielki potencjał biotyczny, - inne rasy zostały ocenione jako gorsze przez Harbingera, w ME2 podczas walki ocenia naszych kompanów, np. mamy w drużynie Samarę a Harbinger ocenia, że asari muszą polegać na innych rasach by urozmaicić swój kod genetyczny, co jest w jego oczach słabością, drelle mają niewystarczającą populację, potencjał krogan został zmarnowany przez plagę sterylności, turianie są ewolucyjnie zbyt prymitywni, salarianie mają zbyt krótki żywot i niestabilny kod genetyczny, quarianie mają zbyt słaby system immunologiczny a gethy to tylko "zakłócenie". A gdy mamy ludzkich towarzyszy w teamie pozytywnie ocenia nasz kod genetyczny, potencjał biotyczny, kontrolowaną agresję i tym podobne. Human master race! Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkmen Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 RPG w Mass Effectach siedzi w sposobie prowadzenia fabuły, kontrolowanych dialogach i decyzjach moralnych, w budowaniu relacji z drużyną, nie w tabelkach. A tu seria zaliczyła solidny krok naprzód w drugiej części. W takim razie jak twórcy określają gatunek RPG? Nie każdemu spodoba się fabuła np. w Gothicu, postacie w nim zawarte itp. więc czego przez twórców jest nazywany RPG? W ogóle, jeśli by wziąć RPG jako nie te tabelki, rozdzielanie punktów itp. to żadni twórcy gier nie powinni się chwalić, że zrobili grę RPG Zresztą kontrolowanie dialogów w ME2 to po prostu czysta zmyłka, bohater i tak odzywa się sam tam gdzie nie trzeba, nie mamy nad nim pełnej kontroli, nie my decydujemy czy stanie się idiotą czy przeciwnie-to z góry ustawione nie mamy możliwości ucieczki od tego, decyzjami moralnymi które w żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę też trudno nazwać, bo w tym miejscu prościutka strzelanka Suffering wyprzedza ME i ME2, więc twórcy tamtej gry też mogli by powiedzieć "Zrobiliśmy RPG" ale było by to kłamstwo, budowanie relacji z drużyną? Fakt rozmawiamy z nimi ale to tylko tyle. RPG to przede wszystkim świat w którym chce się żyć i bohater którym chce się być, ale nie każdy chce być akurat tą osobą więc ciężko określić gatunek RPG, ja Sheparda nienawidzę w ME2, w ME1 miałem kontrolę nad niemal każdym dialogiem w ME2 oczywiście mogę sobie wybrać linię dialogową ale cóż to daje gdy nawiązuje się dialog i Shepard wali po prostu za dużo kwestii i dalej wychodzi to, że powiedział nie to co trzeba, zachował się jak idiota, powinniśmy mieć większą kontrolę nad jego charakterem...nad nim całym, nie powiem, że sporo mojej nienawiści do tej części gry "przelała" się właśnie przez Sheparda który stał się autentycznie moim najgorszym herosem w historii gier, bo o ile ekwipunek, uproszczony rozwój postaci (choć mi go strasznie brakuje), słaby scenariusz, bugi w strzelaninach itp. można przeżyć i jakoś wczuć się w grę to jednak bohater i inne postacie mogą całkowicie pogrzebać najważniejsze elementy "Rolejpleja". ME2 zlikwidowało niektóre minusy ME1, nie powiem, że nie ale także pogrzebało większość plusów z ME1 zastępując je minusami. Misji może jest i wiele i chwała Bogu, że są krótkie bo chyba z nudów bym padł przy nich (z pobudką na denerwowanie się na głównego herosa lub któregoś z jego manekinów). Przy graniu w ME1 byłem pewien, że oto gry komputerowe przegoniły filmy, zrobiły ogromny krok naprzód, ME2 szybko nawrócił mnie na przeciwną stronę, gry jeszcze długo nie dogonią filmy jeśli zamiast iść prosto i w górę będą się cofać. ME2 zrobił dla serii ME 1 ogromny skok wstecz, stała się grą akcji typu Gears Of War ale dająca iluzję panowania nad postacią...ale no właśnie ILUZJĘ bo tak naprawdę ona nie istnieje. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fristron Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 W ogóle, jeśli by wziąć RPG jako nie te tabelki, rozdzielanie punktów itp. to żadni twórcy gier nie powinni się chwalić, że zrobili grę RPG W takim wypadku np. BioShock czy Dead Space to RPGi? Rozwój postaci jest... i to nawet bardziej rozbudowany niż w Mass Effectach. : ) Ekwipunek w DS też jest, nie pamiętam jak w BS. Wczucie się to akurat mocno subiektywna kwestia. Jeśli o mnie chodzi, dużo częściej gryzłem się w wirtualny język w ME1 niż w ME2 - po części przez nieco słabszy poziom dialogów w pierwszej części (znaczy dobre były, ale nie aż tak jak w ME2). Dodatkowe wypowiedzi Sheparda IMO w niczym nie szkodzą - przecież system pierścienia dialogowego polega na tym, że wybieramy TON rozmowy, a ten pozostaje niezmienny dla całej sekwencji od jednego wyboru kwestii dialogowej do drugiego. Podobnie zresztą działa to w Alpha Protocol. Zagraj w Fahrenheita, to zobaczysz, co to znaczy chaos w wybieraniu opcji dialogowych ; ) . Suffering to akurat nie "prosta strzelanka" tylko horror (znakomity zresztą), którego koncepcja jest zbudowana wokół wybrania pomiędzy byciem bestią a człowiekiem. Fajnie to wprowadzili do gameplayu, ale to ogólnie rzecz biorąc jeden wybór, którego dokonujemy cały czas; to samo jest np. w Red Dead Redemption, gdzie wybieramy ciągle między rozwiązaniami Honor/Dishonor. W Mass Effectach każda decyzja to zarysowany osobno problem i, jeśli nie gramy z założeniem "robię pure Paragon albo Renegade!" i decydujemy zgodnie z naszym sumieniem, to możemy mieć spory rozstrzał pomiędzy tymi dwoma archetypami. Tu zresztą jest spora wyższość dwójki nad jedynką - o ile w ME1 właściwie każdy wybór idealisty jest IMO "dobry i właściwy" (można mieć ew. wątpliwości odnośnie Raknii i decyzji z BdtS - choć ja tak czy siak wybierałem górną opcję), o tyle w dwójce jest sporo takich wyborów, gdzie zgodnie z sumieniem wybierałem opcję renegata, choć ogólnie grałem idealistą (lojalka Garrusa, Legiona, finałowy wybór dot. technologii Collectorów). To jeden z powodów, dla których poczucie role playing w Mass Effectach jest dużo wyższe niż we wspomnianych RDR czy The Suffering. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
S4nch3z Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 Jeżeli spojrzymy na trailer ME3 to wiadomo Shepard według Bioware przeżywa ale kto z nim nie wiadomo w ostatnim filmiku widzimy wyraźnie że Shepard i drużyna przygotowują się do walki ze żniwiarzami, wiec za pewne jeżeli mamy Save gdzie przeżyli wszyscy to zobaczymy ich jako NPCów lub członków druzyny. Tak samo jak mamy okazje porozmawiać z pewną panią profesor podczas rekrutacji Grunta, oraz dowiedzieć się co porabia królowa. W ME2 denerwuje mnie mała ilość broni / zbroi i modyfikacji które spłyca się do rozwijania technologi to jedyny minus jak dla mnie (dużo dostajemy w DLC Bronie pancerze stroje dla członków załogi) ale dla czego w DLC ? System dialogów w ME2 mi się podoba NPC reagują tak jak powinni na wypowiedź Sheparda w skrócie Kółeczko rozmowy opiera się na: cała lewa strona to wypowiedzi czysto informacyjne pomagające podjąć decyzję. Prawa to decyzja: Góra odpowiada za pozytywną reakcje. Dolna za negatywną. Środkowa jest zwykle pozytywna ale ma wydźwięk neutralny. Mi to pasuje mam za sobą wiele RPG Baldury, fallouty, IW, DA w każdym potrafiłem się odnaleźć chyba poza DA bo tam system był dziwny ten z ME2 jest prosty chcemy grać postacią dobrą używamy górnych, złą dolnych. W ME2 przechodziłem już kilka razy i misje mimo tego ze znam je na pamięć mnie nie nudzą dla tego ze jest w nich akcja i odrobina taktyki, wybory moralne na koniec i w trakcie misji też są fajne, kiedy pierwszy raz w pełni przechodziłem grę jako renegat było to niezłe zaskoczenie, zachowaniem się postaci jak postępuje jako postać zła i brutalna wywołuje niezłe uczucia. Czasem po rozwiązaniach misji niektóre postacie mają z tego powodu wyrzuty sumienia. @Darkmen Napisałeś że gry RPG to gry ze światem w którym chciało by się żyć i zostać na dłużej. I ja grając w ME mam takie uczucie gra ma taki potencjał że zastanawiam się czy ktoś kiedyś pokusi się o zrobienie z tego MMO bądź filmu. Kiedy pierwszy raz walczyłem z kolosem podczas werbowania tali czułem się jak w żadnej innej grze, ostatnia misja wywiera na nas presje czasu i mimo iż jest prosta gra się bardzo przyjemnie i szybko ME2 nie jest krokiem w tył fabularnie i mechaniką rozgrywki jest raczej na plus przed wieloma innymi produkcjami. Jednak gra poddała się Komercjalizacji w postaci DLC, które zepsuły trochę rozgrywkę bo zabrały to co powinno być w grze od początku. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkmen Napisano Grudzień 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Grudzień 23, 2010 (edytowany) Wczucie się to akurat mocno subiektywna kwestia. Jeśli o mnie chodzi, dużo częściej gryzłem się w wirtualny język w ME1 niż w ME2 - po części przez nieco słabszy poziom dialogów w pierwszej części (znaczy dobre były, ale nie aż tak jak w ME2). Dodatkowe wypowiedzi Sheparda IMO w niczym nie szkodzą - przecież system pierścienia dialogowego polega na tym, że wybieramy TON rozmowy, a ten pozostaje niezmienny dla całej sekwencji od jednego wyboru kwestii dialogowej do drugiego. To zależy, ja w ME2 nie lubię słuchać dialogów bo są kretyńsko napisane jak dla mnie, za to w ME1 je słucham bo to prawdziwe mistrzostwo, dialogi są błyskotliwe, mają troszkę humoru ale nie za wiele aby nie przesadzić. Bez dwóch zdań ME1 to jedna z najlepszych gier pod względem dialogów w jaką przyszło mi grać. A w ME2 silą się na humor, ale przez to tylko wszystko psują. Nie szkodzą? No tak wybieramy TON rozmowy ale zaraz Shepard po pierwszym zdaniu palnie coś tak głupiego, że wstyd mi było za niego. No i brak możliwości odmówienia (zareagowania) na sytuację która nas wkurza zamiast tego co dostajemy? A to, że Shepard stoi i głupio się uśmiecha, no po prostu de*** i jak ja mam kogoś takiego lubić (nie mówiąc o wczuciu się w jego postać). Niestety dialogi to jedne z najsłabszych elementów ME2, a niektóre "błyszczą" takim idiotyzmem, że szkoda mówić. W takim wypadku np. BioShock czy Dead Space to RPGi? Rozwój postaci jest... i to nawet bardziej rozbudowany niż w Mass Effectach. : ) Ekwipunek w DS też jest, nie pamiętam jak w BS. Ekwipunek w DS jest ale nie mamy możliwości ubierania swojego bohatera w zbroje. Zresztą ja nic o ekwipunku nie pisałem więc nie wiem skąd ci się to wzięło. Ale jak tak jedziemy to w przygodówkach możemy wybrać dialogi i zazwyczaj mamy świetne fabuły a gry RPG to nie są A w Dead Space rozwoju postaci nie było, tylko rozwój broni z tego co pamiętam. A jeśli dla ciebie ekwipunek w DS jest bardziej rozbudowany niż ten w ME to... sorry Suffering to akurat nie "prosta strzelanka" tylko horror (znakomity zresztą), którego koncepcja jest zbudowana wokół wybrania pomiędzy byciem bestią a człowiekiem. Jeśli to dla ciebie znakomity horror to chyba w Silent Hilla nie grałeś, Suffering reklamowany jest jako "Surwiwal Horror" ale jako horror spisuje się słabo, nie ma momentów które mogły by przestraszyć, amunicji mamy pod dostatkiem i prawie wszystko możemy rozwalić. I raczej nie mamy możliwości bycia bestią a człowiekiem a tylko złym i dobrym, i to wpływa na zakończenie a także na początek 2 części. W Mass Effectach każda decyzja to zarysowany osobno problem i, jeśli nie gramy z założeniem "robię pure Paragon albo Renegade!" i decydujemy zgodnie z naszym sumieniem, to możemy mieć spory rozstrzał pomiędzy tymi dwoma archetypami. Grając w ME2 napełniłem prawie całe oba wskaźniki renegata i Idealisty, fajnie, że możemy decydować zgodnie z samym sumieniem ale... zgodnie z moim sumieniem wykonałbym każde zadanie inaczej (np. misja Zeeda, kogoś wysłałbym aby uratował ludzi a sam z Zeedem poszedłbym po Vito) ale oczywiście to tylko gra, jednak skoro jesteśmy koło sumienia, w ME2 właśnie wszystko przeciwstawiało się przeciw niemu (co z tego, ze mamy 3 opcje dialogowe skoro ten mój idiota dalej się na koniec głupio uśmiechnie a zgodnie z moim sumieniem ja bym tego nie zrobił), więc nie możemy decydować zgodnie z naszym sumieniem, gra na to nie pozwala ale tylko stwarza taką Iluzję. Tu zresztą jest spora wyższość dwójki nad jedynką - o ile w ME1 właściwie każdy wybór idealisty jest IMO "dobry i właściwy" (można mieć ew. wątpliwości odnośnie Raknii i decyzji z BdtS - choć ja tak czy siak wybierałem górną opcję), o tyle w dwójce jest sporo takich wyborów, gdzie zgodnie z sumieniem wybierałem opcję renegata, choć ogólnie grałem idealistą (lojalka Garrusa, Legiona, finałowy wybór dot. technologii Collectorów). Hehe raczej spora niższość dwójki nad jedynką, w ME2 nie mamy kontroli nad Shepardem dla tego nawet jak gramy Idealistą on zachowuje się jak renegat. W jedynce momentów jest takich więcej np. wspomniane raknii, czy można zaufać Wrexowi, decyzja kto zasiądzie jako radny w radzie, czy warto oszczędzać pięść to samo z żołnierzem torturowanym przez Cerberusa) a w lojalce Garrusa wiadomo, że trzeba tamtego gościa zasłonić, Legiona to samo. A co do tej technologii Zbieraczy, to Cerberus sobie ją wykorzysta do podbicia galaktyki i wzniesienia ludzi na sam szczyt, nie miałem wątpliwości aby ją rozwalić. Ale problem w ME2 jest taki... że punkty renegata ładują się same, co można zauważyć podczas misji dla Liary, najpierw dostajemy punkty renegata, później idealisty. W rozmowach też totolotek, chcę ratować Legiona to dostaję i punkty idelisty i renegata. To jeden z powodów, dla których poczucie role playing w Mass Effectach jest dużo wyższe niż we wspomnianych RDR czy The Suffering. W RDR nie grałem, nie ciągnie mnie za grami Rockstara. Ale grając w Sufferinga czułem więź z głównym herosem, chociaż nie lubię milczących postaci to jednak on był inny, polubiłem go...nawet bardzo, żal mi było jego historii. W pierwszym ME wczułem się w rolę Sheparda, dla tego dla mnie jest to gra RPG w czystej postaci ale w ME2 gościa nie cierpię, i jeśli będę musiał zabić swojego głównego Sheparda w bazie Zbieraczy to nie będzie mi go żal... za to będzie mi żal Liary, nawet tej nowej która wpakowała się w kłopoty dla niego by przywrócić go do życia. @Darkmen Napisałeś że gry RPG to gry ze światem w którym chciało by się żyć i zostać na dłużej. I ja grając w ME mam takie uczucie gra ma taki potencjał że zastanawiam się czy ktoś kiedyś pokusi się o zrobienie z tego MMO bądź filmu. W takim razie ty z czystym sumieniem możesz nazwać ją grą RPG Ja walcząc z kolosem nic nie czułem, po prostu taki sobie boss, za to podczas finalnej misji bardziej się w grę wczułem, tak samo jak przy LOSB (głównie w bazie Handlarza). Jednak gra poddała się Komercjalizacji w postaci DLC, które zepsuły trochę rozgrywkę bo zabrały to co powinno być w grze od początku. Jak dla mnie szczególnie to widać przy LOSB Czego? Bo w końcu dali możliwość rozdysponowania ponownie punktów drużyny. A co do DLC z bronią, to trochę bezsensowne, że po wgraniu ich całkowicie bezużyteczne są bronie zawarte w grze, skoro te w DLC są lepsze (to samo z pancerzami). Edytowano Grudzień 23, 2010 przez Darkmen Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...