Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sefnir

Muv-Luv Alternative: Total Eclipse

Polecane posty

Muv-Luv Alternative: Total Eclipse

???????????? ??????????

6OyAr.jpg

Producent

TV Tokyo, Satelight, Avex Entertainment, Ixtl

Gatunek

Akcja, mecha, sci-fi, wojsko

Fabuła

Pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku ludzkość natknęła się na obcą rasę zwaną BETA. Od tego momentu nieprzerwanie trwa wojna. Początkowo do bitew dochodzi jedynie na powierzchni księżyca. Niestety walki w kosmosie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i w 1973 roku dochodzi do inwazji na ziemię. BETA zmusiła ludzi do opuszczenia większej kontynentu Euroazjatyckiego. Przez trzydzieści lat ludzkość toczy wojnę pozbawioną nadziei na zwycięstwo.

Tak w skrócie prezentuje się fabułka serii. Źli obcy atakują biednych ziemian. Motyw ograny do maksimum i wałkowany przez setki razy. Tutaj dodatkowo doprawiony mechami. Muszę przyznać że spodziewam się wiele po tej serii. Pierwszy odcinek daje nadzieję na coś mocnego. Jak napisał Black Shadow w temacie z zapowiedziami, czuć w powietrzu nadciągającą katastrofę i gasnącą nadzieję. Jeszcze teksty typu kiedy przestaliśmy liczyć ofiary to potęgują. W zasadzie to po początkowo, po pierwszym odcinku wahałem się nad zakładaniem tego tematu. Teraz wiem że seria jest tego warta. Widać tę tragedię. To nie jest wojna, którą ludzkość może łatwo wygrać. Nawet jeśli jej się uda to straty będą kolosalne. Maszyny padają jak muchy. Obcy ciągle przybywają. Jednak czyż to nie nadzieja gaśnie ostatnia? Końcówka drugiego odcinka była mocna. Ciekawe jak wpłynie to na Yui. Na własne oczy widziała śmierć swoich przyjaciółek. Nie mogła temu zapobiec. Nie starczyło jej nawet sił/odwagi/zdecydowania aby zakończyć cierpienie Yamashiro. Spodziewam się wiele. Bardzo wiele. Liczę na ponurą atmosferę i porządną wojskową tragedię na miarę Zety, gdzie bohaterowie nie są oszczędzani, a końcówka jest tyleż słodka co i gorzka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hah, od obejrzenia pierwszego odcinka kołatała się we mnie myśl stworzenia tematu i gdy już przedarłem się przez wątpliwości ('ale nikt tutaj nie pisze', 'dział umiera' itd) me piękne oczy widzą, że właśnie ktoś odpowiedni się za to zabrał =] Pierwotną opinię wygłosiłem już w temacie w zapowiedziach i nie ma sensu powtarzać tego słowo w słowo tutaj, ale pozwolę sobie powiedzieć - sprawdziło się. Wiedziałem, że będzie śmierć, czułem, że w serii z takim klimatem autorzy nie będą oszczędzać postaci, ale nie podejrzewałem, że już w drugim odcinku zabiją wszystkie koleżanki Yui bez zbytniego patyczkowania się (z czego dwie w naprawdę niemiłych okolicznościach). Tym momentem oraz tekstem o zaprzestaniu liczeniu ofiar autorzy anime mają mnie w garści. Mogą mnie wypuścić tylko nagłą zmianą klimatu na co się nie zanosi poprzez np. wprowadzenie maszyny a'la Jezus Yamato czy innego uber-hax prototypu jaki będzie w stanie kosić wszystko na jego drodze albo ewidentnym owinięciu Yui w pięć warstw plot armora (czyli np. wyjdzie z sytuacji gdzie każda inna postać dawno gryzła by glebę). Na razie jednak całość wywołuje u mnie kolosalnie optymistyczne wrażenie w warstwie odbioru (bo wiadomo, że klimacik aż wyziewa z siebie cały tragizm i depresję oraz rozpacz =]) i potęguje ciekawość jak historia się rozwinie oraz jak się zakończy (obok tego czy uzyskamy odpowiedź na pytania dotyczące samych BETA czy też zostaną po prostu Always Chaotic Evil jak to space monstery) i jaki po drodze będzie body count. Jest dobrze. Jest Moc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria rewelacyjna. Jestem po obejrzeniu 3ep. Klimat jest niesamowity. Ta wszechobecna śmierć, uczucie przegranej, brutalność. Co do wyglądu BETY... no cóż to Japończycy więc nie będę dyskutować.

Świat, w którym prawie wszyscy przegrali(ale dzielni Amerykanie i Japończycy wytrwali!!!) dla mnie jest świetny. Poczucie tak dobrze wykreowanego świata w anime miałem chyba tylko w przyp. Geass'a i DarkerTB. Czekam na większe wyjaśnienia odn. BETY w nast. ep.

Spodobał mi się subtelny sposób obrażania Amerykanów i wywyższania Japończyków(np. na przykładzie "Top Guna"). Oczywiście już na samym początku muszą wprowadzić wątek tajemnicy kim są te 2 dziewczyny(po imionach sądzę, że pewnie Rosjanki)(pewnie jacyś uberPRO którzy będą uczyć pozostałych ale oni i tak okażą się lepsi), ale mam nadzieję, że nie wydadzą za dużo takich wątków bo na koniec się pogubią.

Ta śmierć w 2 odcinkach pociągnięta aż do granic. Całkiem nieźle to wyreżyserowane. Po 3 ep. zastanawiam się ile czasu/ep. minie nim Yui wsiądzie do mecha.

Na duży + jest także opening, w 2 odcinkowym ciągu pociągnięty w ciekawy sposób i streszczający poprzedni odcinek. A w zwykłym ep. już normalny całkiem niezły opening. Ścieżka dzwiękowa też na +. Cieszę się także z tempa akcji. 1 i 2 ep. ciągła akcja, desperacja, tragedia, a w 3 spokojniejsze tempo i wprowadzenie bohaterów.

Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Wie ktoś czy potwierdzono liczbę ep.? na MALu nie jest sprecyzowana, więc chyba będą ciągnąć aż ludzie będą mieli dość. I oj coś mi się widzi, że w drugim sezonie(raczej będzie, bo anime wygląda rewelacyjnie, ale zobaczymy dalej i jak się przyjmie w rodzimej Japonii- z tego co słyszałem chyba ciepło przyjmują) polecimy na księżyc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wyglądu BETY... no cóż to Japończycy więc nie będę dyskutować.

Jak dla mnie to w tej niewielkiej ilości anime gdzie występowały space monstery nigdy, ale to nigdy nie należało doszukiwać się logiki w wyglądzie potworków ;] Mają do spełnienia inne cele.

Świat, w którym prawie wszyscy przegrali(ale dzielni Amerykanie i Japończycy wytrwali!!!) dla mnie jest świetny. Poczucie tak dobrze wykreowanego świata w anime miałem chyba tylko w przyp. Geass'a i DarkerTB.

Przynajmniej mamy jakąś zmianę, bo generalnie w produkcjach zachodniej popkultury to zawsze Amerykanie pierwsi stykali się z obcymi i po bohaterskiej walce wygrywali ^_^ Tutaj z jakiegoś powodu jest na odwrót i właściwie kontynent amerykański, resztka Oceanii (mowa tutaj o Australii jeśli dobrze przyjrzałem się mapie jaka mignęła, w którymś z odcinków) oraz Afryka są w miarę nietknięte przez BETA, z którą ludzie do tej pory tłukli się przez trzydzieści lat próbując ją powstrzymać od zajęcia Eurazji. Mam nadzieję, że podadzą jakieś wytłumaczenie albo nawet możliwą teorię tego czemu space monstery zaatakowały właśnie w jednym miejscu (opis na wiki mówi o pierwszych lądowaniach w Kanadzie i Chinach, ale w anime wydaje mi się, że celem okazały się być tylko te drugie) zamiast dokonać równoczesnej inwazji w wielu punktach na Ziemi? Ludzkość miała by wtedy znacznie bardziej przekichane IMO. Możliwe, że 'plan' polegał na stworzeniu jednego przyczółku, którego nie da się utracić a jaki chroniłby 'fabryki' powiększające siły inwazyjne (zakładając, że potworki tutaj działają jak 'hive mind'). Niemniej, opening sugeruje coś innego (w sensie, że posiłki nie przychodzą z Ziemi) i pokazuje, że aby wygrać wojnę przyda się wędrówka poza ziemską atmosferę :D

Z Japończykami oraz pokazanymi w epizodzie trzecim Sowietami - i nie tylko, nowe postacie w Argos Flight są z krajów jakie przegrały z BETA - sprawa jest inna, bo stracili swoje terytoria operując na Alasce tylko ze względu na gest dobrej woli i/lub/albo na wspólny program rozwoju Tactical Surface Fighterów (co nie zmienia faktu, że 'czerwoni kamraci' nie są ani trochę milsi w swoim zachowaniu). W końcu może i nasz kraj padł ofiarą barbarzyńskiego agresora, ale jacyś ludzie przetrwali a tym samym nasza wielka duma ;p Niemniej jest przeczucie, że jeśli czegoś się nie zrobi, nie stworzy lepszej broni itd. to niedługo ostatnie ostoje ludzkości padną a Ziemia stanie się martwą planetą ;)

Spodobał mi się subtelny sposób obrażania Amerykanów i wywyższania Japończyków(np. na przykładzie "Top Guna"). Oczywiście już na samym początku muszą wprowadzić wątek tajemnicy kim są te 2 dziewczyny

Jak dla mnie, to może mieć związek z historią tego alternatywnego świata, bo przecież Japonia zwała się Imperialną... a tak po 'naszym' końcu IIWŚ nie było ;) Mam nadzieję, że w jakiś flashbackach dadzą informacje co działo się przed inwazją BETA, jak wyglądała sytuacja itd. Co do tych dwóch biało/srebrnowłosych dziewczyn to rzucę szaloną tezą, że mają za sobą masę nieprzyjemnych eksperymentów w sowieckich laboratoriach jakie wpłynęły na ich psychikę i może miały stworzyć psioników... ale nie wiem czy w tym settingu to możliwe ;p

Po 3 ep. zastanawiam się ile czasu/ep. minie nim Yui wsiądzie do mecha.

Mam podobnie. Na razie ma okazję do wykazania się w roli oficera wyższego szczebla a nie wojownika na froncie. Przy okazji upewnia się, że Yuya Bridges będzie jej serdecznie nie cierpiał =]

Na duży + jest także opening, w 2 odcinkowym ciągu pociągnięty w ciekawy sposób i streszczający poprzedni odcinek. A w zwykłym ep. już normalny całkiem niezły opening.

Yup, graficznie opening co prawda nie urywa głowy, ale co ma pokazać pokazuje a nawet może coś zdradza, za to piosenka dość szybko wpada w ucho i nawet nie chce się jej przewijać :)

Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Wie ktoś czy potwierdzono liczbę ep.? na MALu nie jest sprecyzowana, więc chyba będą ciągnąć aż ludzie będą mieli dość. I oj coś mi się widzi, że w drugim sezonie

Spróbowałem sprawdzić tą informację na kilku stronach, ale na razie chyba sami autorzy nie są do końca pewni ile ma zając opowiedziana przez nich historia. Trudno, nie obrażę się za jakąkolwiek ilość odcinków tak długo jak nie wkradnie się nuda :D

Co do epizodu czwartego to kontynuował on trochę spokojniejsze tempo trójki i czuję, że jeszcze przez jakiś odcinek albo dwa będziemy skupiać się na postaciach z Argos Flight, relacjach między nimi, wspólnych ćwiczeniach itd. nim wpadnie poważniejsza sprawa np. próba ataku BETA na kontynent Amerykański ;] Z postaci na razie najwięcej czasu antenowego ma Bridges (fakt, nic dziwnego skoro ma być głównym bohaterem) i sprawia takie średnie wrażenie nieprzyjemnego gościa, który często się wkurza i obraża a jego problemy z Japończykami - a właściwie głównie z Yui - wynikają z kompleksu urodzenia. Czy wyjaśnienie dobre? Nie wiem, zawsze jakieś choć może poza tym istnieje jeszcze jakiś inny powód. Tak czy inaczej, na razie facet wzbudza u mnie bardziej irytację, ale na szczęście w ekipie jest też bardziej weselszy typ z Włoch co scena kiedy wbił sobie do żeńskiej części załogi pod prysznic najlepiej pokazuje :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, oglądaliście to anime z polskimi napisami czy z angielskimi? Jeśli z polskimi to napiszcie jak wam się one podobały, ponieważ przymierzam się do oglądania tego anime i nie wiem z którymi będzie się lepiej oglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angielskie napisy mają to do siebie, że większość jest kiepsko wykonana często z błędami. Oczywiście jest sporo dobrych. Ja osobiście oglądałem na bardzo dobrze zrobionych polskich napisach w wyk. Sazexa. Jednak to już chyba kwestia osobista co kto woli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Czy ja wiem czy tak wiele jest kiepskiej jakości? Coraz więcej anime jest na crunchyroll, którzy, przynajmniej w teorii, mają profesjonalnych tłumaczy.

Polskie napisy powstają w 95% na podstawie angielskich, które zaś powstały w oparciu o japoński oryginał. Takie potrójne tłumaczenie nie zawsze przynosi same dobre rzeczy.

Jak dla mnie to w tej niewielkiej ilości anime gdzie występowały space monstery nigdy, ale to nigdy nie należało doszukiwać się logiki w wyglądzie potworków ;] Mają do spełnienia inne cele.

Ja tam nigdy nie doszukiwałem się logiki w wyglądzie jakichkolwiek potworków/obcych/demonów, ani w filmach, ani tym bardziej w anime. To ma miażdżyc ludzkość aby bohater mógł ją ocalić. Swoją drogą to nie wiedzieć czemu BETA skojarzyła mi się z robaczkami z Żołnierzy Kosmosu.

Możliwe, że 'plan' polegał na stworzeniu jednego przyczółku, którego nie da się utracić a jaki chroniłby 'fabryki' powiększające siły inwazyjne (zakładając, że potworki tutaj działają jak 'hive mind'). Niemniej, opening sugeruje coś innego (w sensie, że posiłki nie przychodzą z Ziemi) i pokazuje, że aby wygrać wojnę przyda się wędrówka poza ziemską atmosferę biggrin_prosty.gif

Możesz jaśniej? Specjalnie przejrzałem opening, ale nie do końca rozumiem o co ci chodzi. Nic nie wskazuje na kosmos, wszystko rozgrywa się w nim na ziemi.

Hive mind, jak u Zergów ze Starcrafta? W zasadzie to nic nie wskazuje aby było inaczej. W zasadzie nic też tego nie potwierdza. BETA jest zawsze pokazywana jako wielkie stado/rój, idące do przodu niczym szarańcza.

Mogły atakować w jednym miejscy aby bardziej przytłoczyć liczebnością. Zbytnie rozbicie sił mogło by osłabić ofensywę. Dwa pierwsze odcinki doskonale pokazuję jak obcy potrafią zalać przeciwnika.

Odnośnie tej Kanady i Chin. Tak się dzieje w VN Muv-Luv. Total Eclipse zdaje się bazuje na novelce będącej alternatywą gry. Jak robiłem opis do tematy to wszelkie źródła podawały że inwazja zaczęła się od Eurazji. Anime tak samo się zaczyna. Jak było z tą kanadą to pewnie dowiemy się w trakcje. Alaska przynajmniej zdaje się być w miarę bezpieczna skoro maja tam placówkę treningową/badawczą/cokolwiek innego.

Niemniej jest przeczucie, że jeśli czegoś się nie zrobi, nie stworzy lepszej broni itd. to niedługo ostatnie ostoje ludzkości padną a Ziemia stanie się martwą planetą wink_prosty.gif

Anime nic o tym nie mówi, ale gdzieś czytałem że BETA potrafi dość szybko adaptować się do nowych broni. Zajmuje jej to chyba około 19 dni. Przynajmniej tak ma być w VN. Czy do anime też to przeniosą? Kto wie. Jeśli tak to ludzkość ma naprawdę przekichane, i jedynym wyjściem może być tylko stworzenie silnej i szybkiej grupy, która zniszczy centralę obcych. Oczywiście o ile posiadają hive mind.

Jak dla mnie, to może mieć związek z historią tego alternatywnego świata, bo przecież Japonia zwała się Imperialną... a tak po 'naszym' końcu IIWŚ nie było wink_prosty.gif Mam nadzieję, że w jakiś flashbackach dadzą informacje co działo się przed inwazją BETA, jak wyglądała sytuacja itd. Co do tych dwóch biało/srebrnowłosych dziewczyn to rzucę szaloną tezą, że mają za sobą masę nieprzyjemnych eksperymentów w sowieckich laboratoriach jakie wpłynęły na ich psychikę i może miały stworzyć psioników... ale nie wiem czy w tym settingu to możliwe ;p

Tu jest więcej takich niejasności. Japonia przestałą być Imperium po II WŚ, ale anime wyraźnie wskazuje że stolicą jest Kioto. W Kwietniu 1868, podczas Restauracji Meiji, cesarz Mutsuhito przenióśł stolicę z Kioto do Edo, któremu zmienił nazwę na Tokio. Mamy także sowietów, co znowu nie ma miejsca w naszej historii. Odnośnie tych dziewczyn to myślę że "czerwoni towarzysze" chcą/chcieli zrobić żołnierza doskonałego. Coś w stylu Laury z Infinite Stratos czy cyber newtype'ów z Gundama.

Jeszcze słówko odnośnie obrażania, wywyższania, itp. Myślę że tu chodzi o co innego. Tak na prawde to jedynie Yuuya, ma jakieś ale i to jedynie względem Takamury. Te przezwiska, ksywki, które się pojawiły mają raczej na celu rozładować napięcie, spowodować aby członkowie drużyny się zaprzyjaźnili. Między nimi niema żadnych konfliktów. Tarisa, która jest najbardziej pyskata tak naprawdę to typowa tsundere, chętnie ponabija się, podokucza, ale pierwsza wskoczy w ogień jeśli będzie taka potrzeba.

Mam podobnie. Na razie ma okazję do wykazania się w roli oficera wyższego szczebla a nie wojownika na froncie. Przy okazji upewnia się, że Yuya Bridges będzie jej serdecznie nie cierpiał =]

I ma ku temu całkiem dobre powody. Nie czarujmy się. Facet jest arogancki względem, bądź co bądź, osoby o wyższym stopniu i jeśli się nie mylę przy okazji przełożonego. No i w następnym odcinku może znowu zobaczymy panią porucznik w mechu.

Yup, graficznie opening co prawda nie urywa głowy, ale co ma pokazać pokazuje a nawet może coś zdradza, za to piosenka dość szybko wpada w ucho i nawet nie chce się jej przewijać smile_prosty.gif

Zdecydowanie zgadzam się. Początkowo myślałem że op będzie takim streszczeniem poprzedniego odcinka. Piosenka nie jest w żaden sposób rewelacyjna, ale mimo tego właśnie lekko wpada w ucho i koniec końców słucha się jej całkiem przyjemnie.

Spróbowałem sprawdzić tą informację na kilku stronach, ale na razie chyba sami autorzy nie są do końca pewni ile ma zając opowiedziana przez nich historia. Trudno, nie obrażę się za jakąkolwiek ilość odcinków tak długo jak nie wkradnie się nuda biggrin_prosty.gif

Na dzień dzisiejszy MAL pokazuje liczbę 24. Gdzieś mi się obiło o oczy że twórcy chcieli początkowo machnąć koło 70(!) odcinków rozbitych na trzy serie, ekranizując LN i obie VN. Co z tego wyjdzie nie wiadomo, szczególnie że wyleciał reżyser. A już wcześniej poleciała jakaś osoba odpowiedzialna za promocję.

Co do epizodu czwartego to kontynuował on trochę spokojniejsze tempo trójki i czuję, że jeszcze przez jakiś odcinek albo dwa będziemy skupiać się na postaciach z Argos Flight, relacjach między nimi, wspólnych ćwiczeniach itd.

Myślę że to dobrze że widzowie dostają nieco czasu na ochłonięcie. Dzięki temu można lepiej poznać bohaterów. Jeśli anime by przez cały czas emanowało takim patosem jak pierwsze dwa odcinki, wkrótce mogło by przejść w groteskę. Ważne aby odpowiednio wszystko wyważyć.

Mi w czwarty odcinku podobałą się postawa Yui pod koniec. Wyciągnęła Yuuya z kicia, ale jednocześnie wyraźnie pokazała mu co sądzi. Widać jak wcześniejsze wydarzenia na nią wpłynęły, że to cały czas jest w niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narazie zobaczyłem dwa pierwsze odcinki. W sumie spoko, mrocznie, krawo(nawet bardzo krwawo), mechy z gatunku tych bardziej normalnych. Ale BETA... to coś jest według mnie tak źle wykonane, że aż miejscami śmieszy. Same animacje tego czegoś są mocno średnie, ale wygląd... Coś może być brzydkie, ale jednocześnie dobrze wykonane, a tutaj jest brzydkie i do tego wykonane tak że jakoś zupełnie nie pasuje do reszty anime. Same rodzaje są absurdalne. Jakiieś pokraczne, mniejsze robakowate cosie strzelające laserami (z oczu? nawet nie wiem skąd to bierze ten laser), wielkie czołgowe pokraki, coś co niby ma twarz, ale jej nie ma. Tragedia. Generalnie- na miejscu BETA dałbym sobie spokój i sam sie zabił, istnienie w takiej postaci nie ma sensu biggrin_prosty.gif Eh, przynajmniej nie żal jak rozpada się to w krwawą papkę.

Jak narazie anime oceniam na średnie. Jak się będę baaardzo nudził to obejrzę. Gdyby trochę bardziej wysilili sie przy BETA to byłoby bardzo dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ma miażdżyc ludzkość aby bohater mógł ją ocalić. Swoją drogą to nie wiedzieć czemu BETA skojarzyła mi się z robaczkami z Żołnierzy Kosmosu.

Według mnie skojarzenie jak najbardziej poprawne. Oczywiście nie wyglądają tak samo a w każdym razie nie do końca, ale w 'space monsterach' nie trzeba specjalnie wybrzydzać :D

Możesz jaśniej? Specjalnie przejrzałem opening, ale nie do końca rozumiem o co ci chodzi. Nic nie wskazuje na kosmos, wszystko rozgrywa się w nim na ziemi.

Początek openingu, kiedy jest scena jak TSF w formacji bojowej wylatują do góry, tuż przed pojawieniem się napisów tytułowych ;) Przy okazji pokazane jest zaćmienie Słońca i wszystkie elementy złożone w całość pozwalają mi sądzić, że Księżyc będzie miał niezwykle istotną rolę w fabule choć po przeczytaniu opisu na angielskiej wiki zastanawiam się czy tam może być ich 'baza wypadowa' skoro w VNce wspomina się, że najpierw zauważono ich na Marsie w '58 bodajże.

Hive mind, jak u Zergów ze Starcrafta? W zasadzie to nic nie wskazuje aby było inaczej. W zasadzie nic też tego nie potwierdza. BETA jest zawsze pokazywana jako wielkie stado/rój, idące do przodu niczym szarańcza.

Dokładnie. Powiedziałbym nawet, że BETA to tacy Tyranidzi z Warhammera, którzy nieustannie przeczesują Wszechświat w poszukiwaniu form życia, na których mogli by się żywić ;) Oczywiście ciężko spodziewać się, że w anime znajdą się wskazówki dotyczące pochodzenia adwersarzy ludzkości, ale nikt nikomu nie zabrania snuć przypuszczeń - w końcu skądś 'space monstery' musiały się pojawić, nie sądzisz? ^_^

Jak było z tą kanadą to pewnie dowiemy się w trakcje. Alaska przynajmniej zdaje się być w miarę bezpieczna skoro maja tam placówkę treningową/badawczą/cokolwiek innego.

Tutaj raczej łatwo można wywnioskować, że twórcy anime wprowadzili zmianę, bo szczerze wątpię jakim sposobem kontynent amerykański byłby nieruszony po trzydziestu latach nieustannej wojny nawet zakładając, że w tym świecie technologia amerykańska była trochę lepsza niż chińska i mówię tutaj o okresie przed początkiem TSF. Z drugiej strony najprostsze wytłumaczenie jakie przyszło mi do głowy gdyby jednak fakt lądowania w Kanadzie się potwierdził to zwyczajnie niewielka ilość BETA kwalifikująca się pod oddział zwiadowczy jaki jednak po ciężkiej i okupionej stratami walce został wyeliminowany przez jeszcze ówczesne siły zbrojne.

Jeśli tak to ludzkość ma naprawdę przekichane, i jedynym wyjściem może być tylko stworzenie silnej i szybkiej grupy, która zniszczy centralę obcych. Oczywiście o ile posiadają hive mind.

Nie widzę innego wyjścia. Inaczej zmuszeni by byli do próby stworzenia walki pozycyjnej (jak z takim przeciwnikiem?) i liczyć, że prędzej obcym skończą się zasoby niż im amunicja co jest mało prawdopodobne :D

I ma ku temu całkiem dobre powody. Nie czarujmy się. Facet jest arogancki względem, bądź co bądź, osoby o wyższym stopniu i jeśli się nie mylę przy okazji przełożonego.

Może i Ensign Bridges ma potencjał oraz talent do pilotowania TSF, ale z odcinka na odcinek zasługuje u mnie na miarę buraka przebijającego nawet Amuro z Gundama a to już jest sztuka jaka udaje się niewielu.

Na dzień dzisiejszy MAL pokazuje liczbę 24. Gdzieś mi się obiło o oczy że twórcy chcieli początkowo machnąć koło 70(!) odcinków rozbitych na trzy serie, ekranizując LN i obie VN.

Czyli standard. Zobaczymy jednak czy utrzyma się do końca, bo może jeśli seria spotka się z uznaniem i zyska fanów to skłoni to twórców do produkcji następnego sezonu. Do tej pory jakość serii sprawia, że powiedziałbym TAK :)

Mi w czwarty odcinku podobałą się postawa Yui pod koniec. Wyciągnęła Yuuya z kicia, ale jednocześnie wyraźnie pokazała mu co sądzi. Widać jak wcześniejsze wydarzenia na nią wpłynęły, że to cały czas jest w niej.

Powoli zaczynam przypuszczać, że próbuje z założoną maską zimnego i wymagającego przełożonego wydusić maksymalny potencjał z Bridgesa a przy okazji i innych aby nie oglądać powtórki z jej walk w Japonii.

Skoro do doszliśmy do postaci Yui Takamury to piąty odcinek pokazał ją pierwszy raz po time skipie w kokpicie TSF i przy okazji zademonstrowała pozostałym z jednostki Argos, że przynależność do Gwardii Imperialnej nie jest tytułem wyłącznie honorowym ;] Z drugiej strony, największy burak tej serii nie pozostał w tyle także pokazując swój potencjał, z którym ma jednak problem aby go w pełni wykorzystać. Sama walka była w porządku, ale nie powiem, żeby zdmuchnęła mi czapkę z głowy - na takie batalie przyjdzie nam chyba jeszcze poczekać. Nie wiem ile, w następnym odcinku raczej nie nastąpi nagła zmiana klimatu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w 'space monsterach' nie trzeba specjalnie wybrzydzać biggrin_prosty.gif

Tak, ale miło jeśli twórcy się postarają i zaserwują coś ciekawego. Jak do tej pory BETA świetnie się spisuje, zarówno jako najeźdźców jak i maszkar.

Początek openingu, kiedy jest scena jak TSF w formacji bojowej wylatują do góry, tuż przed pojawieniem się napisów tytułowych wink_prosty.gif

Dobra, już wiem o co chodzi. W sumie to ciekawie by było zobaczyć jak TSFy radzą sobie w kosmosie. Do tej pory widzimy jak działają na ziemi. Miejsce pozbawione grawitacji wymagało by całkiem innej techniki walki.

Jak już wspomniałeś o Marsie, to na początku pierwszego odcinka było coś podobnego. Dopiero potem walka przeniosła się na księżyc, ale nie było mowy czy BETA się tam przeniosła, czy już tam była.

Dokładnie. Powiedziałbym nawet, że BETA to tacy Tyranidzi z Warhammera, którzy nieustannie przeczesują Wszechświat w poszukiwaniu form życia, na których mogli by się żywić wink_prosty.gif

Ooo właśnie. Dobre porównanie. Ich zachowanie wydaje się być podobne. Idą do przodu niczym szarańcza niszcząc wszystko na swojej drodze. Nawet jeśli nie wytłumaczą skąd się wzięli to chociaż liczę na słówko o tym jak się poruszają. No bo jakoś na tę ziemię musieli obcy dotrzeć.

Tutaj raczej łatwo można wywnioskować, że twórcy anime wprowadzili zmianę, bo szczerze wątpię jakim sposobem kontynent amerykański byłby nieruszony po trzydziestu latach nieustannej wojny nawet zakładając, że w tym świecie technologia amerykańska była trochę lepsza niż chińska i mówię tutaj o okresie przed początkiem TSF.

To i tak już jest ekranizacja light novel, która sama w sobie ma stanowić alternatywę dla gry, więc i tak mnie nic nie zdziwi. Swoją drogą to mogły by się pojawić jakieś informacje o rozwoju techniki. W końcu my jakoś nie uświadczyliśmy podboju kosmosu w latach sześćdziesiątych. Chciałbym, bardzo chciałbym poznać historię tego świata, ale chyba w tym celu trzeba mi sięgnąć po gierkę, która mnie zmiażdżyła przy pierwszym podejściu (A to dlatego że pierwsza połowa Muv-Luv to czysta haremówka).

Nie widzę innego wyjścia. Inaczej zmuszeni by byli do próby stworzenia walki pozycyjnej (jak z takim przeciwnikiem?) i liczyć, że prędzej obcym skończą się zasoby niż im amunicja co jest mało prawdopodobne biggrin_prosty.gif

Raczej niemożliwe niż mało prawdopodobne, ale w sumie to coś podobnego już widzieliśmy w drugim odcinku. Jaki był skutek, wiadomo. Tak czy inaczej łatwo nie będzie. Śmiem podejrzewać że taka centrala była by doskonale strzeżona przez tysiące jednostek.

Może i Ensign Bridges ma potencjał oraz talent do pilotowania TSF, ale z odcinka na odcinek zasługuje u mnie na miarę buraka przebijającego nawet Amuro z Gundama a to już jest sztuka jaka udaje się niewielu.

Ciesze się że nie jestem jedynym, który nie przepada za Amurem. Całe szczęście że Kamille już był bohaterem o niebo lepszym, ale to na inny temat się nadaje. Szkoda że Takamura nie ma podobnego zwyczaju so Brighta. Znaczy szkoda dla widzów, a całe szczęście dla Bridges'a, bo dostałby już kilka razy w twarz. Na co zresztą zasłużył. Może z czasem się to zmieni, ale fakt że facet mocno zaczyna irytować swoim zachowaniem.

Czyli standard. Zobaczymy jednak czy utrzyma się do końca, bo może jeśli seria spotka się z uznaniem i zyska fanów to skłoni to twórców do produkcji następnego sezonu. Do tej pory jakość serii sprawia, że powiedziałbym TAK smile_prosty.gif

Gra już ma rzesze fanów. Anime prezentuje się całkiem nieźle, więc pewnie też źle nie będzie. Zobaczymy jak się sprzeda. Mam nadzieję że dobrze, bo z serii jestem całkowicie zadowolony.

Powoli zaczynam przypuszczać, że próbuje z założoną maską zimnego i wymagającego przełożonego wydusić maksymalny potencjał z Bridgesa a przy okazji i innych aby nie oglądać powtórki z jej walk w Japonii.

W sumie nie było by w tym nic dziwnego. Wiemy co ją spotkało. Otrząsnąć się z tego na pewno łatwo nie było, a oglądanie tego po raz kolejny mogło by kompletnie zniszczyć psychikę.

Z drugiej strony, największy burak tej serii nie pozostał w tyle także pokazując swój potencjał

To chyba najbardziej mi tu przeszkadzało. Yuuya ledwo dawał sobie radę ze sterowaniem swojego TSFa, a tu nagle zaczyna walczyć na równi z Yui. Dobra, można to wytłumaczyć jego talentem, ale jednak.

Muszę przyznać że wyczekiwałem momentu kiedy pojawi się Takemikazuchi. Porucznik Takamura udowodniła że potrafi znacznie więcej niż (słuszne) krytykowanie pół Amerykanina. Czekam chwili kiedy wszyscy wraz z sowietkami będą zgodnie walczyć po jednej stronie. Jasne sama walka może i głowy nie urywała, ale całkiem przyjemnie mi się ją oglądało. Studio się postarało i wyglądało to całkiem ładnie.

Co jak co. Ale to jest dla mnie scena odcinkaicon_biggrin.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, już wiem o co chodzi. W sumie to ciekawie by było zobaczyć jak TSFy radzą sobie w kosmosie. Do tej pory widzimy jak działają na ziemi. Miejsce pozbawione grawitacji wymagało by całkiem innej techniki walki.

Pusta przestrzeń, mniejszy opór, ale także brak jakichkolwiek osłon, możliwość prostego okrążenia przez BETA - wydaje mi się, że bitwa musiała by polegać na szybkości :) Zresztą to nic nowego, bo już na Ziemi widać, że taktyka na "hold the line!" się nie sprawdza, ale w przestrzeni kosmicznej mobilność IMO stałaby się absolutną podstawą. Bez tego TSF i ich piloci szybko zamienią się w krwawe papki przerobione przez space monstery =]

Tak czy inaczej łatwo nie będzie. Śmiem podejrzewać że taka centrala była by doskonale strzeżona przez tysiące jednostek.

Ależ to oczywista oczywistość, milordzie ^_^ W końcu nie chcemy, żeby było zbyt prosto, widza musi trzymać niepewność i dramaturgia, żeby z obgryzaniem paznokci wyczekał do tej finałowej sceny.

Ciesze się że nie jestem jedynym, który nie przepada za Amurem.

Heh, powiem Ci, że od momentu, w którym zacząłem częściej zaglądać do działu nie widziałem jeszcze ani jednej osoby, która stwierdziła by, że Amuro nie jest burakiem :D

Co jak co. Ale to jest dla mnie scena odcinkaicon_biggrin.gif

Ta, akurat scena w kafejce przywiodła mi na myśl inną rzecz - chyba każdy kraj wiedział jak ratować dorodne okazy co by potem mogły cieszyć oko dla męskiej części publiczności :P

Przyznam, że odcinek piąty i szósty trochę mnie znudził, ale jestem dobrych myśli, bo już w następnych epizodzie powracamy na pola bitew i na spotkania z maszkarami ;] Oczywiście rozumiem, że cały wypad w tropiki miał rolę wybitnie fanserwisową a przy okazji dający okazję do jakiegoś character developingu plus obycia się trzech głównych postaci (przynajmniej mam wrażenie, że to na linii Bridges-Yui-Cryska będzie sporo się rozgrywać), ale nadal mam drobne wrażenie, że zwolniono za bardzo ;p Niemniej ponieważ wracamy do właściwej części anime jestem w stanie im to wybaczyć i teraz oczekuję masy akcji, dramaturgii choć niekoniecznie jeszcze śmierci jakieś ważnej postaci ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, już się bałem że temat umarł śmiercią naturalną

Pusta przestrzeń, mniejszy opór, ale także brak jakichkolwiek osłon, możliwość prostego okrążenia przez BETA - wydaje mi się, że bitwa musiała by polegać na szybkości

Z tego to wychodzi jeszcze jedna bardzo fajna i ciekawa rzecz. Anime o tym nie mówi, ale gra wspomina że BETA nie ma jednostek latających. Tylko naziemne, więc chciałbym zobaczyć jak radzili by sobie w przestrzeni kosmicznej. Tym bardziej że jakoś na księżycu ludziom zadki obcy skopali. I to bez większego trudu.

Mniejszy opór, tak samo z grawitacją. Najmniejszy błąd pilota i TSF może lecieć całkiem gdzie indziej. Tym bardziej że niektórzy (Yuuya) mają problemy ze sterownością w normalnych warunkach.

Ależ to oczywista oczywistość, milordzie ^_^ W końcu nie chcemy, żeby było zbyt prosto, widza musi trzymać niepewność i dramaturgia, żeby z obgryzaniem paznokci wyczekał do tej finałowej sceny.

E tam. Nie przesadzajmy z tym obgryzaniem paznokci. Kilka torebek paluszków wystarczyicon_biggrin.gif

Zważywszy na to jakie siły rzucone zostały do ataku, możne tylko wyobrażać sobie ilość przeznaczoną do obrony centrali.

Heh, powiem Ci, że od momentu, w którym zacząłem częściej zaglądać do działu nie widziałem jeszcze ani jednej osoby, która stwierdziła by, że Amuro nie jest burakiem biggrin_prosty.gif

Oglądałem tylko filmy kompilacyjne, ale to wystarczyło abym znielubił Amura. Zeta jeszcze to pogorszyła.

Ta, akurat scena w kafejce przywiodła mi na myśl inną rzecz - chyba każdy kraj wiedział jak ratować dorodne okazy co by potem mogły cieszyć oko dla męskiej części publiczności tongue_prosty.gif

Czemu mam wrażenie że nie chodzi ci o kotkęTarisę tylko o jej nieco wyrośniętą koleżankę?icon_wink.gif

No wiesz, morale trzeba podtrzymywać.

Przyznam, że odcinek piąty i szósty trochę mnie znudził, ale jestem dobrych myśli, bo już w następnych epizodzie powracamy na pola bitew i na spotkania z maszkarami ;]

Ano mam podobnie. Źle nie było. Rzuciło trochę światła na relacje między bohaterami, i może ruszyło coś między nimi, oraz dało jakieś hinty na przeszłość Cryski. Ale jednak mogli to zrobić w jednym odcinku. Anime wytraciło ten ponury klimat z początkowych odcinków. Zapowiedź daje jednak nadzieję że coś się ruszy.

Fajnie wypadł moment gdy Yui robiła Bridges'owi wyżuty że może się zaprzyjaźnić z każdym kto nie jest Japończykiem i jego odpowiedź na to. No i mimo wszystko końcówka była niezłaicon_biggrin.gif Całkowicie nie w klimacje jakiego oczekuję, ale niezła.

Ja tam bym nie narzekał na dramatyczną śmierć ważnej postaci. Choć może faktycznie wolał bym to uświadczyć bliżej końca.

Wracając jeszcze na chwilę do jednego z wcześniejszych postów.

Z drugiej strony najprostsze wytłumaczenie jakie przyszło mi do głowy gdyby jednak fakt lądowania w Kanadzie się potwierdził to zwyczajnie niewielka ilość BETA kwalifikująca się pod oddział zwiadowczy jaki jednak po ciężkiej i okupionej stratami walce został wyeliminowany przez jeszcze ówczesne siły zbrojne.

Gra w zasadzie to wyjaśnia. Miałeś częściową rację, nie ma wprawdzie powiedziane ile jednostek BETY wylądowało w Kanadzie, ale jest jasno powiedziane że wojsko zaspamowało ten teren atomówkami. Jeśli grałeś w Fallouta to reszty mówić nie muszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że BETA nie ma jednostek latających. Tylko naziemne, więc chciałbym zobaczyć jak radzili by sobie w przestrzeni kosmicznej. Tym bardziej że jakoś na księżycu ludziom zadki obcy skopali. I to bez większego trudu.

Wydaje mi się, że można to wytłumaczyć inną a właściwie brakiem grawitacji i tym, że pierwotnie dla BETA to właśnie próżnia kosmosu była naturalnym środowiskiem poruszania się. Nie pamiętam czy wspominałeś wcześniej, że te space monstery potrafią dosyć szybko zaadaptować się do zmiennych pola walki czyli np. na nową broń (albo coś... oglądam w tym momencie kilka serii a przy okazji piszę w paru tematach i trochę mi się miesza ^_^) więc czemu nie założyć, że potrafią także przystosować się błyskawicznie do ziemskiej atmosfery? Jak dla mnie, po prostu łaziły sobie po Księżycu tak jak obecnie na Ziemi. Poza tym mając taką obronę przeciwlotniczą po co im jakieś latające ścierwa? tongue_prosty.gif

Mniejszy opór, tak samo z grawitacją. Najmniejszy błąd pilota i TSF może lecieć całkiem gdzie indziej. Tym bardziej że niektórzy (Yuuya) mają problemy ze sterownością w normalnych warunkach.

Owszem. Dlatego obstawiam, że jeśli batalia wyjdzie na orbitę okołoziemską to wcześniej Argos Flight musi zebrać naprawdę sporo doświadczenia polowego na czele z Bridgesem... co w sumie w obecnym odcinku się zaczęło wink_prosty.gif

Czemu mam wrażenie że nie chodzi ci o kotkęTarisę tylko o jej nieco wyrośniętą koleżankę?icon_wink.gif

Chodzi o jej bardzo hojnie obdarzoną przez naturę koleżankę, jeśli mam być dokładny biggrin_prosty.gif Zresztą w ogóle ze świecą szukać jakieś niezbyt urodziwej przedstawicielki płci pięknej... wiedzieli co ratować =]

Ano mam podobnie. Źle nie było. Rzuciło trochę światła na relacje między bohaterami, i może ruszyło coś między nimi, oraz dało jakieś hinty na przeszłość Cryski. Ale jednak mogli to zrobić w jednym odcinku.

Niestety, po głębszym namyśle oraz wrażeniach po z obecnego epizodu oraz rozmowach z innymi a właściwie innym widzem stwierdzam, że oba beach episodes były ogólnie źle zrealizowane oraz za bardzo rozciągnięte a przede wszystkim zrobiły z Takamury wzdychająca pannę w stosunku do Bridgesa. Naprawdę? Po pierwszych odcinkach gdzie jechała go jak chciała? Przecież hejt jaki na niego spuszczała był jednym z fajniejszych elementów anime z tejże racji, że Yuuja to burak jaki mało i nieważne co zrobi do końca serii będę podtrzymywał swoje zdanie. Eh, czemu w tym animie chcą dać potwierdzenie tezy, że kobiety zawsze lecą na douchebagów? Why? confused_prosty.gif

nie ma wprawdzie powiedziane ile jednostek BETY wylądowało w Kanadzie, ale jest jasno powiedziane że wojsko zaspamowało ten teren atomówkami. Jeśli grałeś w Fallouta to reszty mówić nie muszę.

Nuke them from the orbit, that's the only way to be sure.

Skoro już zahaczyłem o temat odcinka dziewiątego to mam do powiedzenia jedną rzecz - wracamy na pola walki i wracamy do spotkań z prawdziwymi paskudami ^_^ Co prawda nadal nie czuję klimatu z pierwszych odcinków choć mimo wszystko pewne napięcie było, były także scenki sugerujące, że pomimo inwazji z kosmosu niektórzy ludzie nadal kombinują aby podkładać sobie świnie (scenka, kiedy jakiś wysoko postawiony oficer gada z pilotem bombowca), nie zabrakło także śmierci, panicznych krzyków o pomoc itd. Przy okazji uważam, że potwierdziła się moja teza, że ludzie będą dążyli do przewagi technologicznej i robienia broni masowego zniszczenia, ale nie na skalę broni atomowej, ale właśnie railguna. Radiation Cannon pokazało swój firepower właściwie kosząc całą falę BETA za jednym zamachem co było nawet awesome a przede wszystkim efekt wystrzału był świetnie animowany. Niestety, ogólną ocenę odcinka psuje mi ten budujący się love relantionship między Bridgesem a Takamurą a nawet jeśli nie to to wzdychanie i rumienie się mnie po prostu dobija tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że można to wytłumaczyć inną a właściwie brakiem grawitacji i tym, że pierwotnie dla BETA to właśnie próżnia kosmosu była naturalnym środowiskiem poruszania się. Nie pamiętam czy wspominałeś wcześniej, że te space monstery potrafią dosyć szybko zaadaptować się do zmiennych pola walki czyli np. na nową broń

Tak wspominałem o tym. Gdzieś się dokopałem do takiego info, ale sama gra chwilowo tego nie potwierdza (chyba że gdzieś to przegapiłem). A czy możne powiedzieć że próżnia kosmosu była dla obcych naturalnym środowiskiem? Nie wiem. Ogólnie o BECIE nie wiadomo prawie niczego. Skąd pochodzą, kim są, ani czego chcą. Szczątkowe informacje, które podała mi gra bynajmniej nie nastrajają optymistycznie (BETA nie uznaje ludzi jaki istoty żywe). Jest też wspominana planeta w odległym systemie, która nadaje się do życia dla ludzi, więc też musi być gdzieś miejsce skąd te paskudy się wzięły. Kosmos wcale nie musi być ale nich naturalny, ale znowu mogły się do niego przystosować. Tylko jak się poruszają? Najpierw Mars, potem Księżyc a teraz Ziemia.

Owszem. Dlatego obstawiam, że jeśli batalia wyjdzie na orbitę okołoziemską to wcześniej Argos Flight musi zebrać naprawdę sporo doświadczenia polowego na czele z Bridgesem... co w sumie w obecnym odcinku się zaczęło wink_prosty.gif

Jeśli w ogóle walka opuści ziemię. Przeszedłem Przeczytałem pierwszego Muv-Luv i zakończono to całkiem inaczej. Dość niespodziewanie i raczej mało optymistycznie... Tak czy inaczej nie spodziewał bym się raczej teraz batalii w kosmosie. Oczywiście twórcy anime mogą zrobić co chcą, tym bardziej że Alternative (czyli sequel) praktycznie neguje całą poprzedniczkę.

Chodzi o jej bardzo hojnie obdarzoną przez naturę koleżankę, jeśli mam być dokładny biggrin_prosty.gif Zresztą w ogóle ze świecą szukać jakieś niezbyt urodziwej przedstawicielki płci pięknej... wiedzieli co ratować =]

No to chodziło mi o tą samą osóbkęicon_biggrin.gif Wiesz Black, jak już wcześniej wspomniałem morale trzeba podtrzymywać. Chyba tylko biedna neko Tarisa trafiła tam przypadkiemicon_biggrin.gif

Niestety, po głębszym namyśle oraz wrażeniach po z obecnego epizodu oraz rozmowach z innymi a właściwie innym widzem stwierdzam, że oba beach episodes były ogólnie źle zrealizowane oraz za bardzo rozciągnięte a przede wszystkim zrobiły z Takamury wzdychająca pannę w stosunku do Bridgesa.

Zgadzam się. Największy plus to jednak jako takie sygnały że tawarisze ze wschodu mogą coś kombinować z genetyką. (Nie żebym teraz nie wiedział o tym z Muv-Luv Alternative...). Jeden odcinek by całkowicie na to wystarczał. Co do Takamury to mam tak samo. To jak go beształa było po prostu piękne. A teraz co? Łamany głosik, rumieńce. Aż patrzeć szkoda. Rozumiem że mogło do czegoś takiego dojść, ale nie tak szybko. Za bardzo z nią wyhamowali. Mam tylko nadzieję że przez to nie utraciła swoich umiejętności i zobaczy ją pilotującą i walczącą w swoim Takemikazuchim.

Skoro już zahaczyłem o temat odcinka dziewiątego to mam do powiedzenia jedną rzecz - wracamy na pola walki i wracamy do spotkań z prawdziwymi paskudami ^_^

Powiedział bym że na reszcie. Po odcinkach plażowych naprawdę czegoś takiego potrzebowałem w tym anime.

Co prawda nadal nie czuję klimatu z pierwszych odcinków choć mimo wszystko pewne napięcie było, były także scenki sugerujące, że pomimo inwazji z kosmosu niektórzy ludzie nadal kombinują aby podkładać sobie świnie (scenka, kiedy jakiś wysoko postawiony oficer gada z pilotem bombowca), nie zabrakło także śmierci, panicznych krzyków o pomoc itd.

A ja nie narzekam aż tak. Wychodzimy na właściwą drogę i to mi wystarczy. Ten odcinek dobrze pokazał różnicę pomiędzy Eishi, którzy już coś walczyli a, mimo wszystko, żółtodziobami jak Yuuya.

Swoją drogą to czekałem aż coś takiego się pojawi. Ludzie zawsze, nawet w obliczu nieuchronnej katastrofy, będą kombinować, aby ugrać jak najwięcej dla siebie. Świetnie to też widać w grze.

Przy okazji uważam, że potwierdziła się moja teza, że ludzie będą dążyli do przewagi technologicznej i robienia broni masowego zniszczenia, ale nie na skalę broni atomowej, ale właśnie railguna. Radiation Cannon pokazało swój firepower właściwie kosząc całą falę BETA za jednym zamachem co było nawet awesome a przede wszystkim efekt wystrzału był świetnie animowany.

Ale bron masowego zniszczenia powinni już mieć. I to taką, która doskonale działa na BETĘ. Jeśli się nie mylę to akcja anime dzieje się w okolicach 2001 więc ludzie powinni mieć znacznie bardziej potężną broń, tylko że bardzo mocno działającą na krajobraz i środowisko. To raczej oczywiste że będą starali się stworzyć coś mniej inwazyjnego, a przy okazji uzależnić od siebie innych.

Co do samej pistoleciku to średnio mi on pasuje do koncepcji railguna, ale nie będę się czepiał. Wystrzał wyglądał rewelacyjnie i to mi wystarcza. Ogólnie Total Eclipse dostarcza nam niezłej animacji, od TSFów, przez sposób wyświetlania obrazu pilotom(który zresztą w anime nie został wytłumaczony jeśli się nie mylę) aż do właśnie tego wystrzału. Oby więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wspominałem o tym. Gdzieś się dokopałem do takiego info, ale sama gra chwilowo tego nie potwierdza (chyba że gdzieś to przegapiłem). A czy możne powiedzieć że próżnia kosmosu była dla obcych naturalnym środowiskiem? Nie wiem.

Ponieważ mam specyficzne podejście do spoilerów i zakładam, że Total Eclipse nie pójdzie ścieżką bezpośrednio z VNki to doczytałem sobie coś o nadrzędnym bycie kontrolującym wszystkie BETA. Wyrwało mi się takie "oh, you've got..." biggrin_prosty.gif Potem powtórzyłem to drugi raz, kiedy wspomniany mówi ilu takich jak on jest w całym kosmosie i twórcy wiki rzucili liczbą potencjalnych space monsterów jaką mogą dysponować... Tyranidzi jak się patrzy tylko stworzeni jako broń biologiczna ^_^

Jeśli w ogóle walka opuści ziemię. Przeszedłem Przeczytałem pierwszego Muv-Luv i zakończono to całkiem inaczej. Dość niespodziewanie i raczej mało optymistycznie...

Po tym co napisałem wyżej możesz zauważyć, że ciekawą rzecz już sobie zdradziłem, więc nie mam problemów z tym abyś wyjawił tajemnicę ;] Chodzi Ci o plany Alternative a szczególnie piątkę i skutki użycia G-bomby? biggrin_prosty.gif

A teraz co? Łamany głosik, rumieńce. Aż patrzeć szkoda. Rozumiem że mogło do czegoś takiego dojść, ale nie tak szybko. Za bardzo z nią wyhamowali.

Niestety, ostatnie odcinki w żadnym stopniu nie sugerują, że te wzdychania i rumieńce mają się zakończyć chyba, że - na co liczę - Yuuja ostatnie zginie w starciu z kosmicznymi paskudami... albo w tym czasie oberwie friendly fire od nalotu bombowców wink_prosty.gif

Jeśli się nie mylę to akcja anime dzieje się w okolicach 2001 więc ludzie powinni mieć znacznie bardziej potężną broń, tylko że bardzo mocno działającą na krajobraz i środowisko.

O rok za dużo, ale w ogólnym rozrachunku trafiłeś smile_prosty.gif Poza tym to całkiem ciekawa kwestia czy ludzie mieli dostęp do broni atomowej a jeśli tak to czemu z niej nie skorzystali i nie obrócili pierwszego roju, znaczy ich bazy, w pył w Chinach. Z drugiej strony, co rusz widzę sygnały, że historia tego świata nie przebiegła idealnie jak nasza choć niby w ostatnim odcinku jest mowa o Żelaznej Kurtynie, więc Zimna Wojna musiała przez jakiś czas postępować... co wcześniej? I czy faktycznie Amerykanie mieli/mają taki sam arsenał jak u nas? Tego nie wiem.

przez sposób wyświetlania obrazu pilotom(który zresztą w anime nie został wytłumaczony jeśli się nie mylę) aż do właśnie tego wystrzału. Oby więcej.

Nah, nie wyjaśnili i mam tutaj całkowitą pewność. Jeśli VNka to wyjaśnia to mógłbyś podzielić się informacjami? Niby ciekawostka techniczna, ale nie zaszkodzi spytać biggrin_prosty.gif

Ostatni epizod w ogólnym rozrachunku nadal daje mi nadzieję na to, że anime rozkręci i się walnie mnie akcją/dramaturgią rodem z dwóch pierwszych epizodów, ale poza IMO wpakowanym na siłę love story wybitnie zirytowała mnie jedna rzecz... choć jestem osobą, która rzadko kiedy zwraca uwagę na szczegóły, lecz to wyjątkowo uderzyło mnie prosto w twarz co mogę po części zwalić na animatorów, że czymś te dwadzieścia ileś minut musieli zapchać ;p Mianowicie kiedy wpadasz z akcją ratunkową w środek bazy powoli opanowywanej przez BETA a dookoła wiesz, że nadciąga ich cała chmara to co robisz to załatwienie po co przybyłeś i jak najszybszy wy...pad z lokalu nim barman zorientuje się, że nie zapłaciłeś rachunku ^_^ A tutaj? Przydługie bawienie się w sanitariusza, ochy i achy mej znienawidzonej parki, gadanie o totalnych pierdołach... proszę ja was! Wiem, że mówienie o realizmie w kontekście anime to jak proszenie o administrację bez korupcji, ale TTGL to nie jest i zdecydowanie mamy do czynienia z gatunkiem Real Robo, więc w tym momencie działania postaci wydają mi się totalnie oderwane od rzeczywistości co zirytowało mnie dosyć mocno, ale nie aż tak jak pierwszy buc Muv-Luv i jego ugłaskana tsundere (jak normalnie sprowadzą ją do damsell in distress to ktoś powinien przypłacić to głową tongue_prosty.gif).

Niby ostatni cliffhanger sugerował, że Yuuja jest w solidnych tarapatach, ale mam dziwne wrażenie, że autorzy go nie uśmiercą a jeśli to nie w tym momencie... a szkoda, seria mogła by bez niego zyskać IMO ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było potem żadnych płaczów że nie ostrzegłem. W spoilerach mogą znajdować się informacje dotyczące BETY i innych ważnych rzeczy ze świata Muv-Luv. Black, ty już sobie najważniejsze zaspoilerowałeś, więc raczej nie masz się czym przejmować, ale innych wolę ostrzec.

Ponieważ mam specyficzne podejście do spoilerów i zakładam, że Total Eclipse nie pójdzie ścieżką bezpośrednio z VNki to doczytałem sobie coś o nadrzędnym bycie kontrolującym wszystkie BETA. Wyrwało mi się takie "oh, you've got..." biggrin_prosty.gif Potem powtórzyłem to drugi raz, kiedy wspomniany mówi ilu takich jak on jest w całym kosmosie i twórcy wiki rzucili liczbą potencjalnych space monsterów jaką mogą dysponować... Tyranidzi jak się patrzy tylko stworzeni jako broń biologiczna ^_^

Nie do końca broń biologiczna. Raczej coś pomiędzy nią a maszynami do recyklingu. Nadrzędny byt sam w sobie jest całkiem ciekawym obiektem, szczególnie patrząc na jego zdolności i ilość jemu podobnych w galaktyce. A czy Total Eclipse pójdzie ścieżką znaną z VNki? Szczeże wątpię. To raczej coś w rodzaju side story/prequela dla gry. Tak samo mam prawie pewność że samo pochodzenie BETY i związane z tym rzeczy nie zostaną ujawnione widzą, głównie z powodu tajności tych informacji i specyfiki jednostki do której należy Takeru (główny bohater gry). W skrócie rozchodzi się o to że A-01 (czyli wspomniana jednostka) jest przeznaczona do specjalnych, tajnych zadań zlecanych przez dowództwo bazy w Yokohamie, często bez wiedzy/pozwolenia UN, i np jeśli ktoś podczas zginie to oficjalnie będzie to tylko wypadek podczas ćwiczeń, itp

Po tym co napisałem wyżej możesz zauważyć, że ciekawą rzecz już sobie zdradziłem, więc nie mam problemów z tym abyś wyjawił tajemnicę ;] Chodzi Ci o plany Alternative a szczególnie piątkę i skutki użycia G-bomby? biggrin_prosty.gif

Częściowo. Dokładnie to chodzi mi o Alternative V i związane z tym rzeczy, czyli ucieczka z ziemi około stu tysięcy ludzi z żyjącego miliarda, pozostawienie reszty na pastwę losy i użycie nie jednej G-bomby, ale zmasowany atak za ich pomocą, czego skutki będę nieodwracalne. Innymi słowy, Ziemia po tym może już nigdy nie nadawać się do użytku. I przy tym nie można zakładać bezpieczeństwa kontynentu Amerykańskiego, gdyż dokładne skutki działania G-bomb nie są do końca znane. Wiadomo tylko że powodują one nieodwracalne zmiany w środowisku. No ale to jest zakończenie półkanoniczne. Muv-Luv Alternative je wymazuje i polega na ukończeniu Alternative IV (Bo wersje I-III zostały już dawno zakończone).

na co liczę - Yuuja ostatnie zginie w starciu z kosmicznymi paskudami... albo w tym czasie oberwie friendly fire od nalotu bombowców wink_prosty.gif

Szczerze? Wątpię aby twórcy anime mieli tyle ja. eee, odwagi co panowie z Âge, aby uśmiercić kogoś z głównej ekipy. A muszę powiedzieć że w grze takie rzeczy są na porządku dziennym, i ginie całkiem sporo osób.

BTW, jesteś pewien że friendly to dobre określenie?

O rok za dużo, ale w ogólnym rozrachunku trafiłeś smile_prosty.gif Poza tym to całkiem ciekawa kwestia czy ludzie mieli dostęp do broni atomowej a jeśli tak to czemu z niej nie skorzystali i nie obrócili pierwszego roju, znaczy ich bazy, w pył w Chinach.

Mieli, jak już wcześniej pisałem BETA została zaspamowana atomówkami w Kanadzie. Jeśli dobrze pamiętam to w Chinach też tego próbowano, ale rakiety zostały zestrzelone przez Laser-classy. Teraz chyba nawet nie ma sensu tego próbować. Inna bajka że ta walka naprawdę wygląda źle. Jak już wcześniej wspomniałem BETA potrzebuję dziewiętnaście dni na dostosowanie się do taktyki ludzi. I dotyczy to każdego roju na ziemi, nieważne czy owa taktyka była w danym obszaże stosowana czy nie. Ba, gra hintuje takie rzeczy że naprawdę włosy stają dęba.

I czy faktycznie Amerykanie mieli/mają taki sam arsenał jak u nas? Tego nie wiem.

Powtórzę się. Mają. Amerykanie są głównymi "fanami", że też się tak wyrażę G-Bomb, i chyba jednocześnie największymi zwolennikami planu Alternative V.

Nah, nie wyjaśnili i mam tutaj całkowitą pewność. Jeśli VNka to wyjaśnia to mógłbyś podzielić się informacjami? Niby ciekawostka techniczna, ale nie zaszkodzi spytać biggrin_prosty.gif

A proszę bardzo. TSFy nie mają monitorów jak Gundamy czy coś takiego. Obraz jest rzucany bezpośrednio na siatkówkę oka pilota, przez to coś co znajduje się na policzkach. Dzięki temu Yui mogła zobaczyć co się dzieje w ostatnim odcinku. Myślę że to najciekawsze rozwiązanie jakie do tej pory widziałem w mechach.

Ostatni epizod w ogólnym rozrachunku nadal daje mi nadzieję na to, że anime rozkręci i się walnie mnie akcją/dramaturgią rodem z dwóch pierwszych epizodów, ale poza IMO wpakowanym na siłę love story wybitnie zirytowała mnie jedna rzecz...

Zagraj w grę. Tam klimat, atmosfera stu krotnie przebijają tę z dwóch pierwszych odcinków anime. Poważnie, to chyba jedyna historia, która tak zniszczyła mnie psychicznie i emocjonalnie. Tym bardziej że nie ma tu cenzury, a więc dobrze widać i słychać jak ktoś np jest pożerany przez obcego(!). Co do love story, to w VNce też jest, ale zrobiony jakoś tak mnie nachalnie, bardziej stopniowo, nie tak jak tu, rach ciach i mamy wielką miłość.

Mianowicie kiedy wpadasz z akcją ratunkową w środek bazy powoli opanowywanej przez BETA a dookoła wiesz, że nadciąga ich cała chmara to co robisz to załatwienie po co przybyłeś i jak najszybszy wy...pad z lokalu nim barman zorientuje się, że nie zapłaciłeś rachunku ^_^ A tutaj? Przydługie bawienie się w sanitariusza, ochy i achy mej znienawidzonej parki, gadanie o totalnych pierdołach... proszę ja was!

Dobre porównanie, naprawdę dobre. Jeśli chodzi o bawienie w sanitariusza, to całkowicie to rozumiem. Yui miała krwawiącą ranę i była bez kombinezonu, a na dodatek miała być przewożona w tym krzesełku, którym miota jak majstrem po wypłacie. No może nieco przesadzam, ale źle to znośi zdrowa osoba, a co dopiero ranna. Żeby nie było wątpliwości, kombinezony Eishi amortyzują. Co to gadki to faktycznie. Pierwszą rzeczą po opatrzeniu rany powinien być wypad z tego hangaru.

Wiem, że mówienie o realizmie w kontekście anime to jak proszenie o administrację bez korupcji, ale TTGL to nie jest i zdecydowanie mamy do czynienia z gatunkiem Real Robo, więc w tym momencie działania postaci wydają mi się totalnie oderwane od rzeczywistości co zirytowało mnie dosyć mocno

Ha, masz marzenia. W zasadzie to sam sobie odpowiedziałeś. Trzeba było czymś czas zapchać, a gadka jest tańsza do zrobienia niż walka. Chociaż później nie można im już racjonalnego zachowania zarzucić, bo podczas walki działali już w sumie dobrze.

pierwszy buc Muv-Luv i jego ugłaskana tsundere (jak normalnie sprowadzą ją do damsell in distress to ktoś powinien przypłacić to głową tongue_prosty.gif).

Wiesz, o ile jakoś nie specjalnie się przejmuję zmianami w zachowaniu Yuuiy, tak to co zrobili z Takamurą woła o pomstę do nieba. Zmarnowali najlepszą postać.

Niby ostatni cliffhanger sugerował, że Yuuja jest w solidnych tarapatach, ale mam dziwne wrażenie, że autorzy go nie uśmiercą a jeśli to nie w tym momencie... a szkoda, seria mogła by bez niego zyskać IMO ^_^

Jak już wcześnie pisałem, wątpię aby twórcy mieli na tyle odwagi. Mogę się mylić, ale raczej nie masz co liczyć na coś takiego, tym bardziej, że znalazłem info iż pojawi się więcej panienek w haremie Yuujy.

Słówko odnośnie samego odcinka. Myślałem, że jak pojawi się Fort-class to będzie niezła jazda, bo to mimo wszystko bydle jest niesamowite, a ty tak szybko padł. Troszkę się przeliczyłem. Co do reszty to w zasadzie zgadzam się z Blackiem. Zobaczymy jak to dalej pójdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc mam dość tego anime. Dałem radę obejrzeć 15 odcinek do połowy i kiedy zobaczyłem, jak Yui odstawia typowe rumieńce, "trzęsące się oczy" i całą masę tego syfu z romansideł na sam widok Bridgesa to po prostu wysiadłem. I żeby nie było - ja lubię romansidła, nawet te łzawe ale do jasnej cholery, wszystko powinno mieć swój czas i miejsce. Nie czytałem co prawda VN, ale jeśli tam ten cały 'romans' Takamury i Bridgesa jest pokazany równie głupio to nawet nie mam zamiaru się za nie zabierać. Nie tego spodziewałem się po kilku początkowych odcinkach anime. Postać Takamury wcześniej była zimna, ostra i potrafiła powiedzieć, co myśli o takim cieciu jak Yuuya. Przetrzymałem odcinek plażowy, wytrzymałem te początkowe wzdychania, ale już całe to ślinienie się do siebie i maślane oczy robione przez Yui podczas ratowania jej przed hordą Beta... Już wtedy zacząłem mieć poważnie dość, ale stwierdziłem, że może trochę z tym przystopują. Gdzie tam. Zamiast poważnej historii o zagrożonej ludzkości w 15 odcinku dostałem turniej. TURNIEJ do cholery, jak w jakimś shounenie. Do tego zaraz po ogłoszeniu tegoż turnieju mamy scenę w barze z zarumienioną jak nastolatka Takamurą. I właśnie to przegło pałkę goryczy, jak mówi znany cytat. Koniec, poleciało do odrzuconych. Jak będę miał ochotę na romansidło to obejrzę sobie romansidło. A z historii wojennych przeplecionych romansidłem wolę już zdecydowanie Macrossa. Tak wiec żegnaj, Muv-Luv, zapowiadałeś się całkiem nieźle, a wyszło jak wyszło. I tak, z posta wylewają się litry frustracji, bo właśnie to czuję kiedy ktoś skopie dobrze zapowiadające się anime.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak szanowny przedmówca powyżej darowałem sobie dalsze oglądanie tego animca. Może nie do końca, bo tylko z resztek ciekawości załączyłem sobie następny odcinek (do dziewiętnastego ;]) skacząc od fragmentu do fragmentu zastanawiając się czy wpakują wreszcie coś mocnego czy będą dalej bawić się w to lipne romansidło... Wyszło na to drugie. W tym momencie powiedziałem głośne "meh". Gigantycznym problemem tego Muv-Luv jest to, że pierwsze dwa odcinki sugerowały zupełnie, ale to zupełnie coś innego w stosunku do tego co otrzymaliśmy potem. Te wolniejsze odcinki w bazie aż do momentu epizodu plażowego - wydłużonego na siłę i strasznie nudnego - traktowałem jako character developing i ciszę przed burzą. Ok, potem doszła jeszcze akcja na Kamczatce, ale po ciężkim klimacie zagrożenia nie ostało się nic, było zero dramatyzmu a mnie co chwila szlag jasny trafiał na widok rumieniącej się Takamury oraz największego buraka od czasów Amuro jakiego widziałem (potem jakoś można się przyzwyczaić, ale wcześniej to nie ma zmiłuj). A już od turnieju twórcy poszli w zwykłą haremówkę, sytuacja jest taka jakby inwazja BETA w ogóle nie nastąpiła i generalnie syf, żal i malaria. Dwa pierwsze odcinki warto obejrzeć, prezentują co najlepsze w tym marnym - nie bójmy się powiedzieć - animcu a resztę trza zostawić w cholerę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

INie czytałem co prawda VN, ale jeśli tam ten cały 'romans' Takamury i Bridgesa jest pokazany równie głupio to nawet nie mam zamiaru się za nie zabierać.

Cały problem polega na tym że Total Eclipse jest ekranizacją LN. Gra chyba dopiero jest w produkcji. W oryginalnym Muv-Luvie (Extra, Unlimited i Alternative) jest całkiem inna historia, miejsce i bohaterowie. VNke ci polecam, bo to naprawdę kawał niezłej tragedii. Tylko że na początku to zwykła haremówka bez BETY i TSFów. Po przeczytaniu dwóch głównych ścieżek bohater trafia do świata walczącego z obcymi. I od tego momentu zaczyna się niezła jazda. A sequel to już coś wspaniałego moim zdaniem. Klimat pierwszych odcinków anime pomnożony przez dziesięć. Ta gra potrafi naprawdę masakrować psychikę. Z każdą chwilą coraz bardziej. W momencie kiedy myślisz że nic gorszego nie może się już przytrafić gra serwuje ci coś takiego że rwiesz włosy z głowy. Tym bardziej że nie ma tu cenzury, a więc dobrze widać i słychać jak ktoś np jest pożerany przez obcego.

Cóż w zasadzie to zgadzam się z przedmówcami. Pierwsze dwa odcinki sugerowały mocny dramat wojenny, gdzie trupów będzie pełno a bohaterzy będą radzić sobie z kolejnymi tragediami. Dostaliśmy naprawdę tandetny romans. Po BECIE ślad się nie ostał. Ciężkim klimacie też. Pal licho że początek w bazie był spokojny, Takamura wszystko ratowała. Jej hejt w stronę Yuujy był czymś pięknym. To co teraz obserwujemy woła o pomstę. Mimo wszystko i tak dalej to oglądam. Chyba tylko dla TSFów.

Słówek jeszcze tylko o ostatnim odcinku. Może ze mną coś jest nie tak, a może miałem ciężki tydzień, ale kurczę, podobało mi się. To było głupie. Po prostu głupie, i dlatego się podobało.

Dwa pierwsze odcinki warto obejrzeć, prezentują co najlepsze w tym marnym - nie bójmy się powiedzieć - animcu a resztę trza zostawić w cholerę wink_prosty.gif

Guilty Crown też był słaby a oglądaliśmy do końca. Tam wyłączyłem myślenie i całkiem nieźle się bawiłem. Tu pewnie będzie podobnie.

Tak sobie teraz myślę. Chcę takiego TSFa. Poważnie. Nie, nie prawdziwego, aż taki szurnięty nie jestem, chodzi mi o model. Shiranui czy Takemikazuchi by się mogły ładnie na biurku prezentować, obok Gundamów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nikt nie będzie mi miał za złe posta pod postem, jako iż od ostatniego minęło już trochę czasu.

Parę dni od ostatniego odcinka Total Eclipse już przeleciało, a ja nadal nie wiem co sądzić o tym anime. Z jednej strony mamy niezły setting, rewelacyjny wygląd space monsterów, które autentycznie budzą odrazę i niemniej dobry design mechów. Z drugiej fabułę mocno kulejącą oraz głównego bohatera wołającego o pomstę do nieba i bohaterkę w połowie serii wykastrowaną z najlepszych cech. Dodatkowo na siłę wciskany wątek romansowy.

Przetrzymałem do końca. Momentami było ciężko, ale dałem radę. Po pierwszych dwóch odcinkach byłem tak oczarowany Muv-Luvem, że momentalnie przeczytałem VNke. Jakość historii jest nieporównywalna... Ale ja nie o tym. Anime było bardzo skokowe. Mocny początek, potem zwolnienie tempa ratowane hejtem Takamury względem Bridgesa, znów spadek, nieco lepiej z akcją na Kamchatce, choć momentami też słabo. Akcje około turniejowe wolę przemilczeć.

Nie specjalnie zdziwiło mnie to, że ludzie zaczynają walczyć między sobą, bo i w VNce takie rzeczy się zdarzały, więc tego akurat się nie czepiam.

Anime na pewno nie zawiodło mnie pod względem technicznym. Animacje TSFów były miłe dla oka i wszelkie walki oglądało mi się bardzo przyjemnie. Muzycznie źle nie było, choć nie mogę powiedzieć by coś, poza pierwszym openingiem, wybitnie się wybijało.

Coś jeszcze? Chyba nie. Ciężko mi teraz Total Eclpise ocenić. Na dzień dzisiejszy waham się pomiędzy 6 a 7, i to chyba głównie za maszyny.

zarumienioną jak nastolatka Takamurą.

Najzabawniejsze jest to, że Takamura tak naprawdę jest nastolatką... Urodzona w 1984 a anime dzieje się w 2001. Siedemnastolatka w randze porucznika. Takie rzeczy tylko w anime. No dobra, setting Muv-Luva nawet sensownie to tłumaczy, co nie zmienia faktu, że większość osób w tym animcu maja niższy stopień.

BTW. Black w jednym z pierwszych postów pisał, że może i nasz kraj padł ofiarą barbarzyńskiego agresora, ale jacyś ludzie przetrwali a tym samym nasza wielka duma ;p Otóż tak. Nawet w anime mamy rodaka. Jerzy Sandek dowódca Idar Test Flight jest polskiego pochodzenia. A przynajmniej tak twierdzi wiki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, ciężko mi było wytrwać w postanowieniu nie oglądania tego źle poprowadzonego romansidła z mechami i space monsterami w tle, bo faktycznie obejrzałem go do końca zgrzytając zębami :| W sumie niewiele zmieniło się w mojej opinii od ostatniego posta, największym problemem animca jest fakt nastrajania widza na zupełnie coś innego niż sugerują to dwa początkowe odcinki. Liczyłem na dramatyczne, skazane na porażkę walki z BETA, na śmierć, krew i cierpienie postaci, na egzekwowanie zasady "Anyone can/will die" z całą stanowczością a dostałem w sumie takie nie wiadomo co... Jeszcze pierwsze odcinki po inwazji na Japonię były w porządku, bo wierzyłem, że będą służyły pokazaniu charakterów, wprowadzeniu postaci itd., ale już pierwsze poważne "eee?" nastąpiło przy beach episode. Tym okropnie rozwleczonym, nudnym jak flaki z olejem, dwuodcinkowym potworkiem jaki przy okazji rozpoczął niszczenie charakteru Takamury przez rumienienie się i wzdychanie do Bridgesa (nadal uważam go za buraka, ale pod koniec serii nie powodował we mnie aż takiej irytacji jak na początku). To było pierwsze "to nie będzie dobre". Potem sytuację mogła uratować akcja na Kamczatce i walka z BETA, ale znów nie było tak dobrze jak mogło być choć takie wystrzelenie ichniejszego railguna oraz dewastacja jakiej dokonał był jednym z pozytywnych punktów programu. A potem... turniej... zagranie rodem z shouenenów jakie wobec przedstawionego settingu bije w oczy swoją totalną głupotą. Świat jest atakowany przez potwory z kosmosu a ci robią sobie turniej, żeby pokazać kto jest lepszy?! Naprawdę litości. Syf, żal, dno i metr mułu. Nawet fakt, że było to wprowadzenie do całkiem niezłej akcji z atakiem "rewolucjonistów" na główną bazę nie usprawiedliwia głupoty tego przedsięwzięcia. I to pojawienie się RLF też było wyciągnięte z rękawa bez żadnego foreshadowingu, tak jakby w ostatniej chwili twórcy wpadli na pomysł, że jednak na finał trza dać kogoś innego za przeciwnika niż BETA i przy okazji pokazać, że ludzie nadal to największe świnie... gdyby jeszcze nie to, że ostatni epizod zawierał się w tym, że każdy krzyczał kto kogo bardziej kocha to może nawet było nieźle. A tak jest źle. Góra 5 na 10 za te dwie czy trzy sekwencje akcji, fajne modele TSF i space monsterów i właśnie niezłą animację przy walkach. Ogółem jednak nie tykać i trzymać się z daleka smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząwszy sobie oglądać Total Eclipse wczora z (późnego) wieczora i po trzech odcinkach narobiło mi się troszkę uwag...

Zacznijmy od szkolenia, jakie Yui i jej koleżanki przechodziły na samym początku. O ile traktowanie TSFów jak samolotów jeszcze w jakimś stopniu ujdzie (choć nie z tymi silnikami - zwykły odrzutowy jest chyba troszeczkę bez sensu, jeśli "normalne" Jump Unity to odrzutowo-rakietowe hybrydy, a ich zastosowanie nieco się różni od tego pokazanego w pierwszych odcinkach - o ile mnie pamięć nie myli, możliwość lotu na pewnej wysokości to raczej dodatek i podstawowym wykorzystaniem Jump Unitów są długodystansowe skoki (jak nazwa zresztą wskazuje).

Drugą raczej bezsensowną rzeczą był ten cały trening w lesie, gdzie najzwyczajniej w świecie się skradali. MLA mówi, że TSFy są zaprojektowane tak, aby łatwo tracić równowagę i wykrzystują to do zwinnych manewrów, które są koniecznością w walce z BETA. Może to ja, ale w takiej sytuacji chyba skradanie się mija się nieco z celem, jeśli później i tak przechodzą na zupełnie inną taktykę.

Tyle w kwestii prawdopodobnie bezcelowego czepialstwa. Dalsza walka z BETA była pokazana dokładnie tak, jak można się tego spodziewać po przeczytaniu MLA, wraz z późniejszymi konsekwencjami. I pojawia się Takemikazuchi, który walczy jak powinien itd. itp.

Potem przychodzi pora na odcinek 3. Yuuya Bridges wygląda mi na drugiego Takeru, co zresztą znajduje potwierdzenie w jego pilotażu (choć ten najwyraźniej został wyrobiony wcześniej). Panna Nepal działa mi na nerwy, z tym swoim całym "Nie zaakceptuję cię!" Możnaby odnieść wrażenie, że w tego typu jednostce jest odrobinkę większa dyscyplina jeśli chodzi o rozkazy niż "ja i tak wiem swoje", ale cóż zrobić. Wątpię, żeby jej się poprawiło, więc niestety znajduje się jeden powód, dla którego mogę przestać oglądać TE.

Jest też Inia, najwyraźniej kreowana na maskotkę serii i/lub na drugą Kasumi. Po tych paru minutach, które spędziła na ekranie zastanawiam się co ona w ogóle robi w kokpicie TSFa, choć to może być po prostu wywołane moją irytacją odnośnie typu postaci. Po prostu nijak mi nie gra coś takiego, szczególnie jeszcze z takim a nie innym głosem...

In plus mogę zaliczyć Włocha i Szwedkę, a także walkę próbną między czwórką pilotów. Ta była wykonana bardzo fajnie, wliczając w to np. kamerę w palcu. Miły dodatek. OP jest też miłą odmianą od tego, co zazwyczaj słyszę w animcach - chyba, że mecha serie zazwyczaj tak mają.

Ogółem uczucia mam mieszane. Oczekiwałem czegoś więcej od serii, która ma "Muv-Luv Alternative" w tytule, choć czy oczekiwałem zbyt wiele - nie wiem. Wiem jednak, że ledwo zacząłem tą serię oglądać i jeszcze troszeczkę się może pozmieniać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...