Skocz do zawartości

Nowe serie anime! - zima 2010/2011


Mariusz Saint

Polecane posty

Połowa stycznia przeminęła dosyć szybko. Natłok pracy dosyć szybko powrócił, w związku z czym zestaw naruszonych tytułów znacznie rozminął się z wcześniejszymi planami. Mimo to pokrótce opiszę swoje wrażenia.

Rio: Rainbow Gate! - no cóż. Do luksusowego kasyna przyjeżdża staruszek z wnuczką (Mint) z misiem. Miejsce to znane jest dzięki Tachbanie Rio, zwanej Boginią Szczęścia/Wygranej - jej obecność sprawia, iż gracze bogacą się szybciej niż Simy po wpisaniu 'motherlode', toteż dziewczyna popularna jest. Wnuczka się nudzi, więc dostaje opiekunkę w postaci Rio właśnie. Podczas wieczornego spaceru źli przestępcy chcą porwać pluszaka Mint, jednak

krupierka rozdaje kilka kopniaków i pokonuje mężczyzn.

Następnego dnia szef bandytów proponuje Rio grę w pokera - jeżeli on wygra, dziewczę się rozbierze (propozycja wnuczki x.x), a jeśli ona, to pan jej powie, na co mu miś i wyjedzie z wyspy.

Podczas gry ten zły jest pewien, że 'przyjdą' do niego królowe. Pokrzyżowała mu plany nasza hojnie obdarzona przez naturę bohaterka, wpadając w coś w rodzaju transu i magicznie dobierając karty sobie i jemu. Oczywiście wygrała, a pokonany przyznał, że jest kolekcjonerem pluszaków i twierdzi, że miś Choko to cenny belgijski egzemplarz. Po przyjrzeniu się zabawce znaleziona została metka 'made in China'. Facet się załamał, a Rio przytuliła go do... siebie i poradziła porzucić to 'hobby'. Mężczyznę nagle olśniło i rozpoczął nowe życie bez misiów.

Potem ending.

Oglądanie tego nie było pasjonujące i raczej nie będzie, choć o tym zadecyduje drugi odcinek. Śmiało możecie sobie odpuścić tę pozycję, chyba, że bardzo lubicie piersi.

Gosick - jako że to anime, w przeciwieństwie do R: RG!, ogląda większość z Was, to już opisywać przebiegu epizodu nie będę. Pozycja ta wywołała we mnie wrażenie umiarkowanie pozytywne. Miałem szczerą nadzieję na coś mroczniejszego. Być może powtórzy się jeszcze ten klimat z początku 1. odcinka (psy, zające itd.)

Yumekui Merry - pozytywnie. Koty, sny, dziwne dziewczę śpiące gdzieś na śmietniku, tajemniczy mroczny ktoś. Pozwala oderwać się od własnych myśli. Opinię rozbuduję po drugim odcinku, który zaliczę jutro/pojutrze.

Dragon Crisis! - RYUUJI! Ze skrzyni wychodzi gorąca dziewczyna, która najwyraźniej uwielbia głównego bohatera. Rose jest powodem, dla którego zamierzam sięgnąć po kolejny odcinek, a jeśli inne postacie mają coś do opowiedzenia/zaprezentowania, to proszę bardzo, byleby nie przesłaniać smoczycy.

Bardziej poważnie: takie o. Czy dotrwam do końca? Nie wiadomo.

Oniichan... - dziwi mnie to, że mi się spodobało. Brat pałający uczuciem do imouto i odwzajemniająca je siostra, która znajduje się w niezwykle trudnej sytuacji życiowej. Nie jest to komedia najwyższych lotów, lecz ogląda się przyjemnie (zaczyna mnie przerażać łatwość, z jaką obserwuję związek brat x siostra ._.). Nie omieszkam kontynuować serii.

Wolverine - jak na razie lepsze od Iron Mana. Przede wszystkim Logan nie jęczy o dobroci i pokoju, tylko

wybiera się do Japonii, żeby uratować dawną ukochaną

. On nie nokautuje przeciwników - on ich przebija. Mimo, iż fabuła nie jest arcydziełem, zabiorę się za kolejny odcinek.

Jeszcze nieruszone: 'Hourou Musuko', 'Mitsudomoe 2' i 'Kore wa Zombie Desu ka?'

Po komentarzach zwątpiłem w Infinite Stratos. Aż tak średnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie już wiadomo, w którą stronę będą zmierzać 'relacje międzyludzkie' w IS. Cecilia

rezygnuje z wygranego stanowiska

i zaczyna się dość wyraźnie troszczyć o Ichikę-sana. Oczywiście, Houki robi to, czego można oczekiwać - dąsa się. No i oczywiście jeszcze na samym początku pytanie 'Czemu one nie mogą się dogadać?', które... no cóż... dość konkretnie określa też pozycję Ichiki w całym tym majdanie. Choć zasadniczo, jest jedna rzecz nie-charakterystyczna - blondyna nie została tsundere, a jedynie dość otwartą w swoich zalotach (przynajmniej w porównaniu z Houki). Do miszmaszu dołącza też genki girl (a przy tym druga tsundere) z Chin, pszyjaciółka z dzieciństwa, Lin Yin Fang (nazwisko chyba nie jest przypadkowe). Zaczyna się robić lekko cliché, więc raczej mocniejszą stroną serii chyba okażą się walki mecha.

Jest też nów odcinek Fractale, w którym dziewczyna z końcówki ostatniego epa zostaje przedstawiona jako Nessa. Też jest doppelem, ale innym - zarówno może dotykać innych, jak i inni mogą dotykać jej. Tylko, że z tym dotykaniem wiąże się jedna rzecz - większość mechanizmów zaczyna wariować. Pojawiają się też ścigający z poprzedniego odcinka. Nie, raczej nie zmądrzeli. Fun fact: VA Nessy to ta sama, która podkładała głos pod Kanade z Angel Beats! i Shiori z Kami nomi zo Shiru Sekai. Powiedziałbym, że dość znaczna zmiana profilu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...