Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

TornadoDJ

Dire Straits

Polecane posty

post-63814-1286104762_thumb.jpg

Jest to brytyjski zespół rockowy założony w 1977 roku i rozwiązany w 1995. Pierwszą płytę wydał 1978 roku, a singiel Sultans of Swing szybko zdobył sporą popularność, więc sprzedaż albumu była całkiem niezła. Następnie były 2 płyty, których nie znam, więc ich nie opiszę :P. Następna płyta była Love over Gold była świetna i zawierała najdłuższy i najlepszy moim zdaniem w ich karierze utwór Telegraph Road. Kolejna płyta to chyba najbardziej znana Brothers in Arms. Zawierała 9 bardzo udanych kompozycji z czego najbardziej znane były Money for Nothing z kultowym riffem i teledyskiem oraz utwór tytułowy.

Niekwestionowanym liderem zespołu jest Mark Knopfler z charakterystycznym stylem gry na gitarze oraz ochrypłym, ciepłem głosem. Poza tym od płyty Love over gold w zespole dość bogato występują klawisze na których grali Guy Fletcher (który z Knopflerem występuje do dziś) i Alan Clark. Spis Albumów:

* 1978 Dire Straits

* 1979 Communiqué

* 1980 Making Movies

* 1982 Love Over Gold

* 1985 Brothers in Arms

* 1991 On Every Street

Parę utworów:

Private Investigations

Sulatns of Swing

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dire Straits, wspaniały zespół. Muszę się niestety przyznać że zachwycony jestem jedynie pierwszą płytą ( Dire Straits - Dire Straits - 1978 ). Pozostałe, z tego co udało mi się usłyszeć są w porządku, ale jednak mają coś co mnie odpycha. Później chyba tylko Money for Nothing ( piosenka, nie album ) mnie się podobało ( chwytliwy riff ). Moje ulubione piosenki to Down to The Waterline, Money For Nothing, Six Blade Knife, Southbound Again, slynni 'Sultani Swingu' są rówież znakomici, ale istnieją IMO ich lepsze utwory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

slynni 'Sultani Swingu' są rówież znakomici, ale istnieją IMO ich lepsze utwory.

Bo Sułtani brzmią jak powinni dopiero na żywo. Wersja z Alchemii urywa głowę przy samych pośladkach moim zdaniem. ;)

Z klawiszami to bym nie przesadzał. Dopiero na Making Movies pojawiają się jakieś fortepiany, a klawiszowca z prawdziwego zdarzenia Knopfler zatrudnił przy Love Over Gold. Dire Straits z początku można traktować jako najbardziej klasyczny ze składów: dwie gitary, bas i perkusja.

To jedna z moich ulubionych grup, chociaż zdecydowanie wolę te wcześniejsze albumy. Ulubiony to zdecydowanie Communique, trochę bardziej dopracowany od debiutu ale zagrany z takim samym luzem. Na Making Movies są świetne momenty, ale jest też parę złych pomysłów, na czele z koszmarnym Les Boys. Love Over Gold jest najtrudniejsza do oceny. Pierwsza strona oryginalnego winylu (winyla?) czyli Telegraph Road i Private Invastigations to absolutny majstersztyk, muzyka wybitna i kompletna. Całej reszty (Raptem 3 utwory) mogłoby nie być. Brothers in Arms nie lubię, nudzi mnie niezmiernie pomimo znakomitej produkcji i kilku świetnych kompozycji. On Every Street to bardziej solowy Knopfler niż płyta Dire Straits ale jeśli się nie oczekuje nie wiadomo czego, to można tego słuchać bez uszczerbku na zdrowiu.

Ale dla mnie najważniejszym albumem na zawsze pozostanie koncertowa Alchemia. Tam nie ma ani jednej złej nuty, ani jednego momentu nudy. To jeden z najdoskonalszych albumów koncertowych w historii, a w czasie wspomnianych Sułtanów Swingu, czy Telegraph Road ciary chodzą po plecach. Niedawno koncert wyszedł w końcu na DVD z odnowionym dźwiękiem, dzięki czemu można sobie posłuchać w wersji z obrazkami. Smakowitość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo lubię Brothers in Arms za niezmiernie piękny eklektyzm no i nastrój wieczornego słuchania, który może się udzielić z całą mocą.. albo w ogóle nie zagrać jak u kolegi powyżej. Co do Love over Gold dyskusji nie ma. Dzieło epickie. Debiut to pure rock, ale na dłuższą metę bym za mocno sobie tym głowy nie zawracał - sam Knopfler pewnie też swoich płyt za dużo nie słucha.

Koncertowo to też różnie z nimi bywa - albo intymnie i rozbudowanie, albo profesjonalny pokaz przebojów dla stadionowych mas. Co kto lubi.

Nie wiem jak wy, ale ja osobiście bardzo bym chciał powrotu tego zespołu, bo solowy Knopfler już od dłuższego czasu smędzi dla mnie niewyobrażalnie. Chciałbym powrotu tego bogatego składu DS, ale problem polega na tym, że nie mam kompletnie pojęcia na czym taki powrót miałby polegać. :) Bo DS to także brzmienie lat 80tych - głębokie i przestrzenne, nie do podrobienia - nie wiem jak by to miało zagrać dzisiaj i w jakich rejonach muzycznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...